Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalamana5555

on chce sie rozstac bo nie ma pieniedzy

Polecane posty

Gość zalamana5555

postaram sie krotko opisac.. z moim facetem na poczatku sie przyjaznilismy, on podobno od dawna sie we mn ie kochal ale nie mial odwagi mi powiedziec ;) jednak po jakims czasie sie odwazyl i zostalismy para. bardzo sie kochamy. po jakims czasie zamieszkalismy razem, fantastycznie nam sie ukladalo...dopoki...ehhh wyrzucili go z pracy, ma jeszcze dorywczą ale niestety duzo w niej nie zarobi...ja za wiekszosc rzeczy place.. on mysli, probuje cos wykombinowac ale wiadomo jak to jest w dzisiejszych czasach...jeszcze kiedys wzial kredyt na kumpla, ktory niestety juz nie zyje...myslal ze on go splaca ale sie okazalo ze nie, i przyszedl mu list i ma spore dlugi;/ wie ze byl glupi ze wzial ten kredyt ale juz niestety nic nie poradzi.. na wsparcie rodziny nie ma co liczyc, musi sobie radzic sam. ja staram sie byc przy nim, wspieram go ale on sie ode mnie oddala:( mowi ze i tak cholernie mu glupio ze przez tyle czasu ja w zasadzie nas utrzymywalam, ze tez mi jest ciezko bo kokosów tez nie zarabiam, a w dodatku ma długi...mowi ze nic nie jest w stanie mi zapewnic, ze zasluguję na kogos lepszego,. ze on probowal ale juz się poddal, ze jego zycie nie ma juz sensu. ze nie czuje sie jak facet bo nigdzie nawet nie moze mnie zabrac... jak mu mowie ze nie kasa jest najwazniejsza itp to od jakiegos czasu olewa mnie, bardzo chamko sie zachowuje...jak z nim porozmawialam to powiedzial ze niestety ale specjalnie to robi, zebym go zostawila i sobie zycia z nim nie marnowala. bo on nie umie mnie zostawic, bo tyle czasu chcial byc ze mna i nie umie sie ze mną rozstac...wiec robi wszystko zeby mi otworzyc oczy na to jak to wszystko wyglada..a ja nie chce go stracic;( ale im bardziej jestes czula, chce go wspierac tym on jest bardziej chamski ;( nie mam pojecia czy cos jeszcze moge zrobic....;( tyle dla niego robie a on chce zebym go zostawila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana5555
prosze poradzcie mi cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słusznie robi. Jeśli facet nie ma dużo pieniędzy nie ma prawa do bycia kochanym przez kobietę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet ma problem ze sobą. Dlaczego sam nie odejdzie tylko chce żebyś Ty odeszła? Ma niskie mniemanie o sobie, myśli że nie zasługuje na miłość, twierdzi że życie nie ma sensu. Albo deprecha, albo taki typ nadający się na kozetkę. Wyrzucają go z pracy, płaci długi za zmarłego (a dlaczego nie robią tego spadkobiercy?) Dziwny osobnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gostek2
Po prostu jest prawdziwym facetem i wie, że nie może tak wyglądać Wasz związek z jego strony. Uwierz że to jest naprawdę porażka dla faceta który z jednej strony bardzo kocha, a z drugiej nie chce abyś z nim była przez złą sytuację w jakiej się znajduje. Jest rozerwany, a złość i frustracja jaką przelewa nie jest faktycznym stanem jego uczuć wobec Ciebie. On jest w trudnej sytuacji i wygląda na to że tylko Twoja determinacja i upór pozwoli zostać Wam razem i przejść przez wszystko co trudne... Zapewne to wydaje się być dla Ciebie niesprawiedliwe, ale to jest próba siły Waszego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pod żadnym pozorem go nie zostawiaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana5555
gostek2- czyli mam postarac sie byc silna i czekac na cud? ze jakos sobie poradzi z tym wszystkim i na nowo zacznie mi okazywac uczucia?? a jak to nie nadejdzie?? nie chce go samego z tym zostawiac, nie kasa jest najwazniejsza ale jesli on bedzie mnie tak caly czas odpychal od siebie, pogrązal to ja w koncu tez wymiękne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana5555
to co ja moge zrobic?? nie chce go zostawiac!!! ale tez nie chce zeby mnie zniszczyl psychicznie, nie czuje sie kochana... nie wiem czy postarac sie go jeszcze podtrzymywac na duchu czy moze z 2 strony troszke odizolowac sie od niego: nie okazywac uczuc itp. i moze sie przestraszy ze naprawde go zostawie? chociaz w sumie on chce... eh:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annoyer
Musialabys go przekonac, ze to co robi to zadne bohaterstwo, ale nie mam zadnych pomyslow jak to zrobic. Sytuacja przypomina troche moja z przeszlosci gdzie obrazalem matke przez to, ze mnie faworyzowala i czulem sie zle wzgledem swojego rodzenstwa. Wtedy to brzmialo jak dobry pomysl, not so much now...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gostek2
Kurcze, trudna sytuacja, uwierz że dla niego to musi być naprawdę trudne, wiem że samą rozmową nie da się tego załatwić, wytłumacz mu że jest ciężko, ale nie może Ciebie w ten sposób traktować, że jeśli jest mężczyzną i Cię kocha to niech pokaże klasę przecież ludzie nie z takich sytuacji potrafią wychodzić obronną ręką, dziś pracy nie ma, jutro może się poszczęścić i może ją znaleźć, a kredyt prędzej czy później spłaci i się odbijecie, daj mu trochę wiary, ale musisz nim też wstrząsnąć sprowokuj do tego aby zaczął się przejmować Tobą odizoluj się na jakiś czas obserwuj jego zachowanie, muszę Wam życzyć szczęścia bo bez tego będzie ciężko ;( Ale nie poddawaj się, takie osoby jak Ty przywracają mi wiarę w kobiety, Twój facet ma fart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana5555
dzieki gostek2. po prostu go kocham i chce zebysmy razem przez to przeszli a nie ze przez brak pieniedzy rozwali nam sie zwiazek...poki co moje proby zawodza. i plakalam i prosilam, i krzyczalam zeby wzial sie w garsc a jak nie chce mnie to niech sam odejdzie bo ja go nie zostawie.. ale teraz sprpbuje sie troszke odsunac i dac mu troche czasu, widocznie moze tez potrzebuje troche pobyc sam ze soba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gostek2
Dokładnie. Czas jest bardzo ważny z czasem odpuszczą emocje, honor zrozumie że warto czasem dla kogoś klęknąć aby później móc żyć pełnią życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana5555
dzieki za mile slowa i rady:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem kobietą, ale go rozumiem. Nie zarabiam dużo, a jeszcze jakiś czas temu straciłam zdrowie. I leczenie zjada mi całą pensję. Jak na złość, w tym czasie spotkałam miłość mojego życia. Miałam z nim dobry kontakt, często mnie kusiło, by mu w jakiś sposób okazać, jak bardzo jest dla mnie ważny, ale tego nie zrobiłam i go straciłam. Bardzo to przeżyłam, że nawet nie miałam szansy, by mu to chociaż wyznać, ogromnie mi go brakuje. Ale po co mu ktoś chory, kto każdy zarobiony grosz wydaje na kosztowne leczenie? Wcześniej dobrze mi się powodziło, bo odkładałam część zarobionych pieniędzy, a teraz nie mogę oszczędzać, bo lekarze, badania i leki dużo kosztują. Kocham go nadal i nigdy nikogo już tak bardzo nie pokocham, to był człowiek, z którym rozumieliśmy się bez słowa. Ale on jest bardzo dobrze sytuowany, ma sukcesy, a ja teraz nie mam innego wyjścia niż skupiać się na leczeniu i pracy. Od czasu do czasu tylko sobie popłaczę, że odszedł (nie byliśmy razem ani nie było między nami mowy o żadnych uczuciach, ale widac było, że szczerze mnie polubił, cenił i pocieszał mnie w trudnych chwilach) i że może już ma inną. A najgorsze jest to, że się nawet nie dowie, co do niego czułam, czuję i zawsze będę czuć. Ale nic nie mogę zrobić, bo nie dla psa kiełbasa. Kiedy wyzdrowieję i sytuacja u mnie zmieni się na tą sprzed choroby, będzie już za późno, bym mogła mu coś wyznać i się z nim związać. Po prostu nie chcę być dla niego czy nikogo innego ciężarem, nie chcę, by musiał mnie utrzymywać i się o mnie martwić. Kocham go prawdziwie, więc chcę, aby był szczęśliwy. I dlatego milczę jak grób i nie walczę o swoje szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję, że po tym, co tutaj napisałaś zrozumiałaś, że tak postępuje ktoś, kto kogoś innego kocha ponad swoje życie. On tak właśnie Cię kocha i chce przede wszystkim Twojego dobra. Przepraszam, nie mogę na razie więcej pisać, bo przez te wspomnienia mojego ukochanego łzy lecą mi jak z kranu. A usiłuję o nim nie myśleć. Mam nadzieję, że moje wpisy pomogą Ci go zrozumieć i uratować Waszą miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On odszedł, bo pewnie sądził, że nie jestem nim zainteresowana. A ja bym dla niego wszystko zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do chorej kobiety-zle robisz Kochana .Zrozumialam , ze twoja choroba ma szanse wyleczenia . Moze powinnas jemu zostawic decyzje , czy warto byloby zainwestowac w rozwijajacy sie zwiazek miedzy wami .Ludzie roznie podchodza i nie dla wszystkich pieniadz jest glowna wartoscia . Moze przez swoja ambicje zparzepascilas szanse na fajny zwiazek . Zle robisz Kolezanko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eleene, bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Jesteś mądrą Kobietą, nieraz czytam tutaj Twoje posty. I cieszę się, że mimo tragedii w Twoim życiu znowu jesteś szczęśliwa. :-) Niestety nie mogłam zrobić w tej sytuacji nic innego. Mówiłam, że jak się wyleczę, to będzie zbyt późno na zrobienie czegokolwiek, ale pewności, że się wyleczę nie ma. Niektórym się to udaje, ale zwykle dopiero po kilku latach, innym zabiera to nawet 10-15 lat. U mnie sprawa jest jeszcze nieco bardziej skomplikowana, więc nie wiem, czy w ogóle się wyleczę. I nie chcę mu przez to niszczyć życia, zwłaszcza że on zasługuje na szczęśliwe życie i że ma w kim wybierać. Bo jest bardzo dobrym, inteligentnym człowiekiem. Bez trudu znajdzie sobie inną - zdrową i taką, której nie będzie musiał utrzymywać i szarpać sobie nerwów zamartwianiem się o stan jej zdrowia. Zrobiłam to, co powinnam. Wiedział, że choruję i życzył mi wyzdrowienia, ale nie wiedział na co ani że to tak poważne. Nie wiem, czy odszedł, bo pomyślał, że nie jestem nim zainteresowana, czy jednak uznał mimo tych miłych słów, że nie odpowiada mu ktoś chory, ale dobrze się stało, że zerwał kontakt. Bo teraz ma szansę ułożyć sobie życie. Ja tylko mam nadzieję, że go nie spotkam więcej, bo tego nie przeżyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, cięzka sprawa jesteś super,żeby moja kochana taka była. Kiedy ja miałem cięzką sytuację, tyle że ja się wyciągałem z długów i w tym czasie prawie wszystkie pieniadze na to szły. To moja kobieta tak mi cisnęła, że szok. Ciagle, że nic nie robimy, inni maja lepiej i w ogóle nie da sie opisać. Porównywała mnie do innych...wiedziała jak u mnie sytuacja wyglada..ze po prostu nie mogę wydawac bo bym jeszcze bardziej sie zadłuzył. To zaczęła i tak balować i mnie juz nie chciała tylko z innymi. Bo ze mną sie nudziła. Ja myślałem, ze spalę się ze wstydu. Ona mi opowiadała wciaż jak by chciała żyć, drogie zachcianki. Wszystko w tym czasie kiedy nie miałem pieniadzy. A zaczęła sie spotykać w czasie kiedy mówiła, że pieniądze nie są najwazniejsze. Ale wiedziała, ze mam dlugi. I cieszyłem się, że będziemy razem bo nie jestem całkiem goły, tylko mam bardzo dobrą przyszłość, tylko muszę spłacić. Tak mnie poniżała, masakra. Ja zakochany, ból na maks, w końcu depresja, ale cały czas spłacałem bo bardzo chciałem z nia być.To cały czas dawała mi do zrozumienia, że mnie zostawi, ze jaka głupia była, ze zmarnowała czas i wgl. A ja myślałem, że się spalę w srodku, trudno to nawet opisać. Stałem sie nerwowy, roztrzepany. W końcu tak mi dobitnie pokazała jaki jestem beznadziejny i że ją blokuję w jej rozwoju. Że mimo, że bolało to pomyslałem, że odejdę. Niech ma to swoje szczęscie z kims innym, nie bede jej blokował i powtarzał, że ja kocham. Nie potrafiłem tak od razu...i zacząłem sie powoli odsuwać. To powiedziała, że jestem beznadziejny, że o nia nie dbam, że wole być gdzie indziej :( I w końcu powiedziała mi, że ja pewnie zdradzam, chodze na d**y. A ja miałem depresje jak cholera i siedziałem w domu bo mieszkamy oddzielnie. Juz nie miałem siły się tłumaczyć tylko ok, idź. Potem jeszcze miałem taki zryw, taka ostatnią szansę i prosilem sie czy to może trwać, dalej bo juz jestem blisko spłaty i bedzie dobrze. To powiedziała, ze ma dosyc tych moich błagań i to wszystko. Przestałem wgl, wycofałem sie całkiem, niech sobie układa po swojemu. I w końcu poczułem do niej nienawiść. Spłaciłem długi i żyje mi sie dobrze. A o niej nie chce nawet mysleć, bo ból powraca. Jak czytam takie watki. Gdzies tam w środku ją kocham, ale..nigdy bym juz jej nie uwierzył, że mnie kochała, że zależało jej na mnie. Ty sie zastanawiasz czy zostawic go samego, moze jak nie szuka pracy to może tak zrób, może sie weźmie za siebie. Ja miałem pracę i wystarczało na spłatę długów. To takie zostawianie serwowała mi z 50 razy najmniej, czułem sie jak kompletny wrak, próbujac to ratować po raz któryś. Straszne to było.Kiedy sie kocha. Gdyby teraz sie odezwała do mnie to nie wiem, byłoby tylko co tam jak tam Ci sie układa i sory ale spieszę się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chora Kolezanko -dziekuje za mile slowa w moja strone.Widac , ze jestes bardzo dojrzala osoba ,ale czy warto tak podchodzic i samobiczowac sie ? Moze oczekiwal , ze wprowadzisz go w sytuacje , ze nie odetniesz sie od niego.Nie wiem nadal czy slusznie postapilas . Moze nalezalo pozwolic na rozwoj sytuacji i dac mu prawo do decyzji. A co do chorob, rokowania -uwierz, ze kazda choroba moze przebiegac inaczej, u kazdego inaczej rokowac . Nie pytam przez takt -co to za choroba , ale wiara , leki i determinacja wyzwala tyle energii , przeciwcial w czlowieku, ze mozna z wieloma chorobami zyc .I wielu osobom zycie z chorym czlowiekiem , ale wartosciowym , cudownym nie przeszkadza, wrecz wzbogaca duchowo . W kazdym razie zycze wszystkiego najlepszego i jak najszybszego wyleczenia sie . Ps -co do autorki , dziwny facet .Chora ambicja - zamiast zmotywowac sie do wiekszego dzialania, zacisniecia zebow, szukania roznych opcji wyjscia z problemu -pojechal po "bandzie" .Najlepiej dac noge , nie liczac sie z uczuciami drugiej osoby .Jest mi zle i w dooopie mam bliska osobe. Wytargaj go za uchole za taka postawe.Niech sie bierze w garsc, a nie biadoli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu nade mną - bardzo mi przykro, że trafiłeś na kogoś takiego, ale bardzo dobrze, że już z nią nie jesteś. Bo kobieta, która rzeczywiście kocha, nie zostawi Cię tylko dlatego, że straciłeś pracę czy masz problemy finansowe. Prędzej same będzie chciała C***omóc czy Cię chronić, jak ja moją największą miłość. Życzę, żebyś znalazł kogoś, kto na Ciebie zasługuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednak są normalne kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eleene, dziękuję. Możesz mi wierzyć, że wiem wszystko na temat tej choroby i wiem, że moje rokowania wyglądają marnie. Mało brakowało, a już by mnie nie było. I znam osoby, których bliscy chorują, wiem, jak to wielki dla nich stres. Nie chce nikogo tym obciążać. A on ma wiele adoratorek, znajdzie w końcu taką, która będzie mu pasowała. Nie mogę mu tego odbierać. On zresztą sam urwał kontakt, nie zapytał nawet co mi jest, więc może nie był wcale zainteresowany i przejął się moją chorobą jedynie z grzeczności? Nie wiem i nie będę się już więcej nad tym zastanawiać, bo nie mam na to siły. Sporo mnie kosztowało to, żeby jakoś nauczyć się żyć bez niego, najgorszy etap już za mną, bo nie mamy kontaktu już kilka miesięcy. I mam nadzieję, że znalazł już tę jedyną. - Wybacz, ale moim zdaniem mylisz się co do chłopaka założycielki tego tematu. On się nie wykręca ani nie brak mu ambicji czy woli walki - mamy dziś w Polsce taką rzeczywistość, jaką mamy. Wiele znanych mi osób szuka i szuka pracy jakiejkolwiek i znaleźć nie może, a On zdaje sobie z tego sprawę. I nie chce, aby Załamana miała z tego powodu problemy, żeby go utrzymywała i aby z Jego powodu nie miała takiego życia, jakie On chciałby dla niej - bo On uważa, że Ona zasługuje na wszystko, co najlepsze i gdyby mógł, to nieba by Jej przychylił. Tylko właśnie...nie może. I dlatego się szarpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość Jednak są normalne kobiety". Dziękuję. Nie zostawi nikt, kto kocha prawdziwą miłością - czy to kobieta, czy mężczyzna. Tylko najtrudniej taką kochającą osobę znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie gniewam sie absolutnie.Jestem duza dziewczynka :-P . Z pisakownicy dawno wyroslam , by sie obrazac.Nie mam zreszta panaceum na madrosc .Ale uwazam, ze nawet ambicjonalnie , ze wiedzie mi sie gorzej , zle , to nie upowaznia nas do zadania bolu , smutku kochanej osobie.Wlasnie jej obecnosc, jej wsparcie , jej oddech na plecach powinien motywowac do walki o lepszy byt , lepsza sytuacje .Chocby dla niej -dla tej osoby .Trzeba czerpac sile od silniejszego w tym momencie , tym bardziej , ze chce sie nia dzielic ze "slabszym ".Motywem tego jest milosc, lojalnosc, poczucie trwania w tych gorszych chwilach przede wszystkim.I teraz pozwolic sobie na brutalne odepchniecie bliskiej osoby, ktora chce byc , chce trwac, chce pomoc? Tak nie powinno sie robic, jest to egoistyczna postawa .Moj bol , a Tobie nic do tego? Trzeba bylo byc samemu, nie wciagac drugiej osoby w zaleznosci emocjonalne -wtedy ok . Tak - jest to malo dojrzale i bezsensowne wrecz .Komu to ma sluzyc ? Czy w ten sposob problmem zniknie? . Ale jeszcze raz -nie obraze sie, ze ktos ma inne zdanie .Szanuje je bardzo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eleene, On po prostu nie potrafi sobie wyobrazić, że może być lepiej. :-( Tak jak ja mimo dużej chęci walki o lepszą przyszłość i o niego (to ja wykazałam się inicjatywą, by go poznać, więc nie czekałam na gwiazdkę z nieba), bo nie miałabym żadnego problemu z tym, by z nim być albo przynajmniej próbować mu pokazać swoje uczucia, gdyby nie sytuacja, w jakiej się znalazłam. Co oczywiście nie usprawiedliwia chamskiego zachowania tego chłopaka Załamanej, nie powinien Jej w ten sposób traktować. Mężczyźni jednak mają taki sposób na zerwanie - "niech mnie znienawidzi, to sama odejdzie", dlatego tak się zaczął zachowywać. Wiem, bo mam dużo kolegów. Więc jak ktoś tu napisał, chociaż to bardzo przykre, że się tak do Niej odzywał, to nie oznaczało to jak zwykle w takich sytuacjach, że Jej nie szanuje, tylko że chce Ją do siebie zniechęcić. A że jest to granie na emocjach, które dla kochajacej osoby może się wydawać egoizmem, to prawda - tylko Jemu w takiej sytuacji wydaje się, że to On będzie egoistą, ale dlatego, że mając taka sytuację, zostanie z Nią. Ja właśnie tak samo bym się czuła, gdybym wcześniej walczyła o moją miłość więcej, abyśmy mogli być razem mimo mojej choroby, a On by może pomyślał, że chcę z Nim być, bo On ma pieniądze, a ja nie (pieniędze nie są najważniejsze, ale duża dysproporcja w zarobkach powoduje, że osoba bardziej majętna może być nieufna). A prawda jest taka, że nie miało to dla mnie żadnego znaczenia, bo jeszcze zanim się poznaliśmy dużo o Nim wiedziałam dzięki wspólnym znajomym i bardzo Go ceniłam jako człowieka. Ale On tego nie wie i mógłby mi w to nie uwierzyć. Kiedy dowiedziałam się, że On jest zamożny, a mój stan zdrowia się pogarsza, nadal go traktowałam miło, ale już z wyraźnym dystansem, co pewnie mógł wyczuć. Tak właśnie to wygląda z drugiej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem twoj przekaz .Nadal jednak upieram sie , ze jest to blad wielki . Nie wolno tak ranic bliskiej osoby .To noz prosto w serce dla zaangazowanej osoby , ktorej pozwolilismy rozgoscic sie w swym sercu i "domu" . .Jest to e-g-o-i-s-t-y-c-z-e podejscie do partnerstwa . Co do Ciebie -czemu zebralas wiadomosci o nim wczesniej ? Cholerka .Jakbys myslal, ze jest sredniakiem , albo bidulcem -wtedy bys takich obiekcji moze nie miala :-P Zreszta pieniadz -coz to jest ? To tylko papierki . Licza sie inne wartosci.Chocby milosci nie kupisz za zadne pieniadze .Prawdziwej MILOSCI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eleene - tak, może wygląda to jak egoistyczne w sytuacji Załamanej, bo Oni są razem. Ale On chce dla Niej jak najlepiej, chociaz Ją tym rani. Wiem, że Ją to boli. Jeśli Mu pokaże, że może być z Nim mimo wszystko, to powinien poczuć się na tyle kochany i akceptowany, że zostanie. :-) Tylko wcześniej trochę będzie się szarpał, bo walczy z własnymi wyrzutami sumienia. - Eleene, nigdy nie uważałam, że pieniądze są najwyższą wartością, źle mnie musiałaś zrozumieć. Ale często ktoś mówi o kimś, kto ich nie ma i przynajmniej przez pewien czas jest na utrzymaniu drugiej, bogatszej osoby, że na pewno poleciała na jego/jej pieniądze czy że jest pasożytem. A ja nie chcę być taka osobą w jego życiu ani przysparzać mu zmartwień. Już mi serce pęka, że moi bliscy się martwią moim zdrowiem i spać przez to nie mogą, a ja niewiele mogę na to poradzić. Bo leczenie wymaga sporo czasu i wysiłku. A ja o niego podpytywałam, bo wciąz gdzieś się mijaliśmy, ale nie znaliśmy, a on dla mnie po prostu miał w sobie to coś i miałam okazję zobaczyć też, że jest dobrym człowiekiem. Więc wiedziałam, że to jest ktoś, kto by do mnie pasował. I rzeczywiście idealnie do siebie pasowaliśmy. Poza tym, co nas rozdzieliło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poniewaz juz dluzej rozmawiamy to powiem Ci taka rzecz -zachorowalam na bardzo rzadka chorobe tuz po moim 2-gim slubie .Ledwo wrocilismy z podrozy poslubnej -bach choroba .Na nieszczescie chorych z ta choroba nie ma leczenia standartowego . Probuje sie wielu lekow , czestokrotnie bez efektu.Ludzie z ta choroba przestaja pracowac, wala im sie zwiazki , wiele osob popelnia samobojstwa , nie radzac sobie z bolem i innymi dolegliowsciami, ktore sa bardzo uciazliwymi.Sama 2krotnie bylam jedna noga przed taka decyzja, by odebrac sobie zycie i wreszcie uwolnic sie od bolu .Kiedy chcialam odejsc od meza ze wzgledu na moja chorobe , popelnic samobojstwo -maz byl zdruzgotany , ze nie chce walczyc, ze chce podeptac milosc, malzenstwo- poddajac sie chorobie.Nie mogl zrozumiec jak mozna odepchnac osobe , ktora sklada Ci wszystko do stop w wierze, ze razem dadza rade w walce .jak mozna zostawic kochajacego partera , bo chcesz sie odciac depczac wszystko dotychczasowe ? Czy po takich argumentach mozna odepchnac partnera , ktory darzy taka miloscia?Trzeba zebrac sie w sobie i walczyc dalej , dziekujac losowi , ze taki Partner jest obok . 3 lata cierpilam kazdego dnia , kazdej minuty , sekundy .Mimo tego na bardzo silnych przeciwbolowych pracowalam , bo jakze moglabym poddac sie . Za pieniadze mozna duzo , ale nie wszystko . Mi sie udalo w walce z choroba. Takie zycie jest .Kiedys ja komus sluzylam w chorobie , potem dostalam od losu , ze i mnie ktos wspieral kazdego dnia .I nie byly to pieniadze , a prawdziwa milosc , ktora tak wiele moze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×