Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anyname

Nie umiem się pogodzić ze sratą kotka

Polecane posty

Gość anyname

chciałam sie Wam użalić, bo nie mogę wytrzymać. Wczoraj odszedł moj ukochany kotek Rysio. W zeszłym roku przygarnęłam malca ze wsi. Od razu mi sie spodobał, więc postanowiłam go wziąść. Bardzo szybko podbił moje serduszko. Niestety był chory na koci katar, ale szybko go wyleczyłam. Choć wiadomo szybko łapał infekcje, ale zawsze po tabletakach wracał do zdrówka. Przez pół roku nie wypuszczałam do na dwór, gdyż wiedziałam, że będe sie przeprowadzać. Po przeprowadce Rysio szybko zaklimatyzował sie w nowym domku. Raz mi wymknął sie z domku, szukałam go na szczescie się znalazł. W sylwestra jakiś debil wystrzelił po 19 fajerwerki a wtym czasie Rysio bym na dworku, wystraszona szukałam go. Na szcześćie po 2 godzinach znalazła go. Zawsze spał ze mnę wieczorkiem a w dzień wychodził na dworek. latem kiedy były upały, spędzał prawie całe dnie na dworzu, bo w domu nie mógł wytrzymać , 32 stopnie miałam w pookoju. Wtedy własnie odzwyczail się od spania nocnego i zacząl sypaiac w dzień a w nocy buszować, choć zdarzały sie momenty kiedy spał w nocy. 2 dni temu kotek wyszedł jak każdego dnia z domku. A jak jak codzień wołałam go między 22 do domku. Zwykle jak był blisko usłyszał wołanie i wracal do domku. Tym razem nie wrócił, o 23 kolejne wołanie, Wstałam o 4 rano cisza. Jest godzina 7 rano zawsze o tej porez był w domu nie ma go. O 9 zmartwiona juz byłam, mama mówiła, pewnie gdzieś lata. Sąsiad dzwoni, wasz kotek miał obroóżke, bo jakis kotek lezy na skrzyżowaniu drogi. Ja szybko pobiegłam tam i zobaczyłam go martwego zimnego. Jeja do tej pory nie mogę zapomniec tego widoku. Żałuję ze nie poszłam wieczorem, w to moejsce gdzie czesto przesiadywał, może by wtedy do domku wrócił, jakby nie usłyszał. Nie wiadomo kiedy ktoś go potrącił. Może wtedy żył i dało by rade go uratowć. Mam okropne wyrzuty sumienia, bo to ja przyczyniłam sie do jego śmierci. Miałam wcześniej 2 kotki i zginęły tak samo jak Ryś. Teraz żałuje że go wypuszczałam na dwór, mógł siedziec w domku i nigdy nie wychodzic wtedy by żył. Teraz czuje ogromna pustkę. Jest mi bardzo źle, stale płaaczę. Nie mogę się z losem pogodzić. Ciągle mam wrażenie że zaraz przyjdzie. Czekam na jgo miauczenie. Jeju nawet jak na dwór wychodzę mam wrażenie że zaraz do mnie przyjdzie. Zwykle odprowadzał mne do pracy, a ja brałam go na łapki i do domku by nie szedl za mną. Po pracy czekał na mnie albo na dworku alo w domku. Spał ze mna w łóżku w nogach. On był dla mnie wszystkim, A teraz nie mam nic, nawet zdjęc po nim. Została mi tylko jego czerwona obróżka. Nie potrafie pogodzic się ze śmiercią. Dlaczego on....... Teraz wiem, że błędem było go wypuścić, chciałam dać mu wolność a do czego ta wolność doprowadziła :( Rodzicom to powtarzam, że jeśli będe gotowa to kolejna koteczka, to nigdy nie ujrzy dworku. Z tym jest cięzko bo rodzice byli wychowani że kot to musi być na dworzu by łapac myszy, ale ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze ,aż się popłakałam,serio:(Sama mam 2 koty i strasznie przeżyje ich śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z czasem jakoś się z tym ułożysz, to nie Twoja wina, koty zawsze jakoś nieszczęśliwie kończą. Ja po czymś podobnym nie chciałem w ogóle mieć kota, ale jakoś tak wyszło że mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak się dzieje, jak sie zwierzęta wypuszcza na ulicę codziennie jeżdżę do pracy przez kilkanaście wsi i codziennie widzę ciała zabitych psów i kotów (też lisów, wiewiórek i innych dzikich) nie rozumiem, jak można puszczać swoje niby-ukochane zwierzaki na prawie pewną śmierć /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz nie wiem, czy to cię pocieszy moja kicia , cudowna, umierała... dostała antybiotyki, zastrzyki, badania, USG, krew.. niestety , musiałam uśpić i uwierz, wolałabym ,żeby zginęła.. szybko... trwało to 3 m-ce...i ta trudna decyzja... karmiłam i poiłam tylko strzykawką, sikała pod siebie... kotek jest w lepszym świecie ja wierzę,że spotkam moją kicię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wybacz ale nie mam pojecia jak mozna wypuszczac swoje ukochane zwierzeta na dwor? to tak jakby zostawic niemowle w domu na pare godzin.. jak sie troszczy o ukochane zwierze to stwarzasz mu bezpieczenstwo, eliminujesz ryzyko smierci. a jak kot wychodzi na dwor to pewne jest to ze w koncu ktos go przejedzie. taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można wypuszczać kota, jak mieszka się w naprawdę spokojnej okolicy i ma się w porządku sąsiadów. Ale wypuszczać kota, skoro dwa poprzednie zginęły pod kołami? Nieodpowiedzialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gadacie bzdury moja kicia siedzi cały dzień w ogrodzie od 3 lat i nic jej nie przejechało... przychodzi tylko na posiłki teraz deszcz pada, wołam, a ona siedzi pod balkonem i nie reaguje... śpi w domu jak chce do domu, płacze pod oknem lub drzwiami nie lubi być w zamknięciu jedynie w mrozy nie wychodzi z domu i korzysta z kuwety ona wie, kiedy jesteśmy, kiedy wracamy i czeka na zewnątrz! nawet w weekendy siedzi w ogrodzie taka kocia natura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w zeszłą niedzielę pochowałam cudzego kota. Samochód przejechał go pod moim oknem.Nikt się nie zgłosił. Przybłąkały się 2 kotki, ale już oddaliśmy do rodziny zastępczej. wziął gospodarz, który już miał 5 kotów. i stwierdził że lepiej karmić koty niż myszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyname
W poprzednim mieszkaniu gdzie zginęły 2 kociaki, faktycznie miałam niebezpieczna ulicę. Ale teraz spokojną. I co z tego, nawet na spokojnej ulicy mogą zabić. Gdybym wiedziała że to tak się potoczy nigdy bym go nie wypuszczała na dwór. Musiałam stracić, aż kotki, żeby zrozumieć, 3 za dużo. On kochał wolność, nie potrafił żyć w domu, więc ja mu ja oferowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pokochał wolność bo go jej nauczyłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoja kicia siedzi na dworze od 3 lat? ciekawe, ile jeszcze posiedzi bo jak mówię na wsi, że mój kot ma 14 lat, to nikt mi nie wierzy, bo przecież koty tyle nie żyją tyle w temacie /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyname
nauczony był wolności, wzięłam go ze wsi kiedy miał 4 miechy, potem siedział 3 miechy w domu. I nie mógł usiedzieć, bo znał wolność. Lubił wędrówki, cały czas oddalał sie dalej i dalej i to go zgubiło. Do tej pory się winię, że mogłam zrobić inaczej, ale czasu nie cofnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ewka moja kicia od 3 lat siedzi w ogrodzie, pięknym zreszta ma gabkę pod tyłeczek i stołek z włokniną wraca tylko na noc do domu od X-IV nie wiem , co cie tak dziwi jest wysterylizowana, badana woli siedzieć na zewnątrz czasem nas obserwuje w salonie a jak chce, to ja wpuszczamy do salonu i ..w tej chwili juz zajęła fotel i się myje rano o 5 mnie obudzi i wyjdzie na zewnątrz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam,ze sa pergole i drzewa, na które wyskakuje czasem w nocy wychodzi na balkon i tak skrobie po rolecie,że się ja wpuszcza oan , poprostu wie, gdzie i jak się wchodzi do domu czasem przebiega przez ulicę, obserwuje samochody...i szur pomiędzy nimi... a kotka sasiadów np. wpadła pod samochód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, i tak sobie raz, drugi i dziesiąty szur między samochodami, a za osiemdziesiątym wpadnie prosto pod koła oby nie moje prosto pod koła, to jeszcze pół biedy, bo przynajmniej będzie miała szybką, lekką śmierć gorzej, jak samochód ją potrąci i np. będzie miała krwotok z narządów wewnętrznych i będzie się meczyć na poboczu przez kilkanaście godzin, zanim w końcu zdechnie jak ty tak dbasz o wszystkich, których kochasz, to współczuję rodzinie... /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ewo, nie mam na to wpływu moja znajoma zabił kierowca na pasach! a kot ma szczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyname
wszystko jak widać ma swój czas, dziś nie puknie ajutro może puknąć. Teraz wiem to. I tez myslałam, ze mojemu nic sie nie stanie. Ale jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz na to wpływ możesz nie wypuszczać kota luzem na dwór moje koty też są wzięte z dworu, ostatnia w wieku 2 lat myślałam, że będą jakieś problemy z przyzwyczajeniem się do mieszkania w 4 ścianach, a nei było żadnych teraz, jak musze ją z jakiegoś powodu wynieśc na dwór, to jest taka wystraszona jakbym miała ją wyrzucić z domu czy co... pozostałe też nie ciągną na dwór, w ciepłe miesiće przesiadują na balkonie, teraz wygrzewają siew domowych pieleszach :) /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co zrobić kiedy kota ciągnie na dwór i chce wychodzić, szuka kazdej dziury by wyjść, prosi miauczy itd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniakk21
Ojeeej :( Też mi się smutno zrobiło po tym, jak przeczytałam Twój wpis. Strasznie mi przykro. Miałam kotka tak samo jak Ty, niestety w sylwestra, jak ludzie zaczęli po 24:00 strzelać sztucznymi ogniami w swoich ogródkach wymsknął się przez drzwi i uciekł gdzieś wystraszony, już więcej go nie zobaczyłam. Wiem co to znaczy przywiązać się do zwierzątka. Byłam strasznie zła, na wszystkich, dosłownie na wszystkich ! I te sztuczne ognie na własną rękę. Po co? Jest tyle ofert w Internecie, np. wymarzonysylwester.pl, tyle ofert! Dla każdego! Niech ludzie już sobie wyjeżdżaja na zorganizowany wypad sylwestrowy a nie organizują sylwestry i petardy na własną rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×