Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przykre

postawiłam mu warunki a On ma to gdzieś

Polecane posty

Gość gość
"chce ci się pisać takie głupoty ??!" mam taką roboczą teorie że oni wszyscy jadą na mefedronie ;) klepać tak na okrągło nie jest lekko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co klepać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A znasz to powiedzenie, ze kobieta pragnie by facet po slubie sie zmienil, a mezczyzna chce, by kobieta sie nie zmieniala? I oboje sie rozczaruja? Nie da sie zmienic na sile kogos, kto tej zmiany nie chce, lepiej odejsc zawczasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
klepać czyli p-i-erdo-lić gl-upoty ,zalewać goownem forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
on tylko trawę pali,szczerze to już nie wiem skąd ma,wiem ,ze tez wpływa bardzo na psychikę a on,ze pali dobre 15lat wiec pewnie już nie rzuci...zresztą muszę zamknąć ten rozdział i żyć na nowo,tylko przykro mi,ze tak właśnie skończył się ten zwiazek,a myślałam,ze ze wszystkim damy radę.Tylko mi już nerwy tez puszczają .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala21ona
też byłam w związku z palaczem maryhy! Był uzależniony i od momentu gdy zaczął palić codziennie stał się bardzo agresywny i chamski dla mnie. Musiałam go rzucić (mimo że go kochałam) dla własnego dobra. Kiedyś był miły ale trawka zrobiła z niego nerwusa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o tym sie nie mowi
przemoc domowa to w 95% wina marihuany i melatoniny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
Moze dla kogoś to bzdury,a to jest moje życie które przystosowałam do jednej osoby i naprawdę nie umiem żyć bez niego,ale nie mam wyjścia,przepłacze ile trzeba,ale jak on nie chce choć trochę zmienić to co mi nie pasuje to nic na siłe...i powiedział,ze jak jestem taka cwana to warunki moge teraz stawiac sobie innemu,a ja tylko chciałam troche szacunku od niego i zeby w koncu nasze zycie do przodu ruszyło,a nie bujanie sie przez 6lat i jescze do tego po tylu latach takie słowa ,ze jestem cwana tylko,ze kocham go jak nikogo na swiecie...głupio zakochana i duzo błedów popełniłam,a tylko teraz cierpie ja z tego wszystkiego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czujesz ze to nie to czego chcesz , odejdź , pobądź sama, znajdź znajomych , nie zamykaj sie na świat tak jak to robiłas . Zwiazek to nie klatka, czemu kobiety tego nie rozumieją , codzienne spotkania no dajcie ludzie żyć , a swoje życie, hobby ?? Jak można sie zvkimś widywac co dzień , o czym z nim rozmawiacie ? stare dobre małżeństwo a potem to juz tylko emerytura - dziwie sie bardzo takim związkom jak tak można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
wiem,ze bład,a moze to był strach zeby czasem nikt nigdzie nie poszedł....zmeczyło mnie to wszystko i jeszcze to,ze ma to gdzies NAS...sama niestety niczego nie naprawie-.nigdy nie stracił mnie i wie,ze moze wszysko i pewnie pewny jest,ze zartuje,ze to kONIEc,ale dla mnie to juz to nie zarty,dlatego pisze tu aby sobie jakos pomóc przez wasze wypowiedzi.mam nadzieje,ze dam rade wiem,ze nie jedna osoba przechodziła nie udany zwiazek choc kochała za bardzo-wiem,ze ja nie jedna to przechodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
przepraszam,ze tak chaotycznie pisze,ale mam mętlik w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no widać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
dla mnie naprawdę był najważniejszy w moim życiu i nie myślałam,ze rozstaniemy się,ale nie ma wyjścia.zostając w tym związku zamęczę się myślami,czy mnie nie zdradzi,za ile będzie ,itd....mam nadziej,ze na dobre mi to wyjdzie...a ja nigdy już tak się nie poddam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykre wiem co czujesz, jestem w bardzo podobnej sytuacji... z tym, że jestem starsza... oczekiwałam od faceta odpowiedzialności... dojrzałości... a on nas zostawił... mnie i dziecko w brzuszku... także jesteś w dużo lepszej sytuacji.... głowa do góry olej go... ja też już się przyzwyczajam do tej mysli, że to już naprawdę koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
no mnie akurat nic nie łączy z nim mam nadzieje,ze dam rade zapomnieć o nim,bo i tak życie z nim nie będzie bajka,przykre,ale jak już takie rzeczy się dzieją tzn u mnie to dalej będzie gorzej...dlatego biorę się w garść i niech następna z nim meczy się,tylko jak będzie mądra to miesiąca z nim nie wytrzyma i kopnie w d..pe takie typy już nie zmieniają się już wiem to od dziś,i,ze nie ma szans na naprawę mojego związku...szkoda czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, że tyle lat z nim spędziłaś... ale jesteś młoda...więc wszystko przed Tobą... u mnie to calkiem inaczej :( i dużo gorzej....chociaż oficjalnie nie byliśmy długo ze sobą, ale znaliśmy się sporo a i tak nie udało się uniknąć porażki:( głupia jestem, wierzyłam, że ludzie wiedzą, że życie samemu (życie kawalera) różni się od życia w związku, od życia w narzeczeństwie, od małżeństwa , rodziny i dzieci... każdy z tych etapów wymaga jakiś zmian i te zmiany muszą wychodzić od nas samych, skoro nie potrafimy się zmienić dobrowolnie tzn. że nie dorośliśmy do kolejnych etapów wspólnego życia... Ty nie wymagałaś nic nadzwyczajnego od niego.. .wymagałaś rzeczy naturalnych... PODSTAW! Nie obwiniaj siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
własnie to nie były jakies rzeczy nie do zrealizowania,ale po prostu moze poszłam mu z tym na reke,ze juz nas nie ma...ciezko bedzie ale nie moge sie poddac...tyle lat i poszło .....jutro wróce jak chcesz to zapraszam do rozmowy,mi troszki pomaga i wiem,ze sa tu dobre rady tylko trzeba je dobrze wykorzystac.do usłyszenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok odezwij się to się wyżalimy... u mnie praktycznie identyczna sytuacja... tylko, że mnie zostawił dlatego, że o te wszystkie rzeczy miałam pretensje i się kłociliśmy...a ja chciałam odpowiedzialnego i doroslego faceta...ktoremu niedługo urodzi się dziecko! Ehhhh... załuję jak cholera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
Witam,dzisiaj kolejny dzień który próbuje przeżyć i być silna.Smutne jest to,ze jesteś związku są miłe słowa,chwile itp,a kiedy coś psuje się te wszystko jakby nic nie znaczyło.Moj partner nawet nie chce walczyć o nasz zwiazek>siedzę w pracy sama i tylko on w mojej głowie i tysiąc pytań...może po prostu daje mi możliwość abym w końcu była szczęśliwa,ze rzeczywiście z nim nie będę miała dobrego życia.Milion myśli i patyn...przechodzę pierwszy raz taki zawód miłosny,i nie wiem co myśleć,jak zachować się...nie pisze,nie dzwonie do niego,i jak na razie nie tęsknie...czy na początku jest to normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
do gość:Musimy być silne ty masz dzidziusia w brzuszku masz dla kogo żyć i masz prawo być szczęśliwa.ja w moim zwiazku czułam się jak w więzieniu,ja nic nie mogłam tzn praca a potem on a gdy spędzał czas z kolegami to ja już nie znaczyłam nic...a on co chciał to robił..powiedziałam dosyć....dałam parę warunków,które były po prostu takie błahe,ale właśnie teraz wiem jak dla niego znaczyłam,ze nie chce naprawić naszego związku,byliśmy 2lata po zaręczynach a tak stało się?dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie płacz po tym DEBILU! Nie warto. I tak byłaś dla niego zupełnie nieważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
Juz tyle wypłakałam przez te 6lat,ze nie mam juz łez....kocham nie mowie,ze nie,ale nie chce zniszczyć sobie życia,ze on będzie sobie balował,a ja będę siedziała i czekała na Pana -tak sobie on myśli,wiec postawiłam weto.nie zgodził się wiec odeszłam...boli serce,ale nie mam innego wyjścia...nikt wiecznie nie będzie młody i piękny...a on tak sadzi o sobie tylko niech spojrzy na swój charakterek,ze ja wcześniej tego nie zakończyłam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z wczoraj
jak czytam co piszesz to tak jakbym sama czytała co ja czuje... tylko,że ja dalej płacze... łzy się nie chcą skończyć... raz bardziej, raz mniej ale zdarza mi się... mam dla kogo żyć fakt... ale co to za życie? Nie potrafię się w nim odnaleźć... jest mi ciężko... może się nad sobą użalam... ale w tym stanie zostawić kobietę to normalnie grzech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z wczoraj
mój chciał się zmieniać... robił to ... pomału... ale ja nadal się bałam, że to za mało... że po urodzeniu dziecka będzie tak samo albo jeszcze gorzej... nie mogliśmy się dogadać, on nie rozumiał moich "humorów", nerwowośc***płaczliwości... nie potrafił podejść do tego z dystansem... i wolal uciec przed problemem, przed tym co go przerosło... zamiast mi pomoc w tych ciężkich chwilach... zostałam sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z wczoraj
To okropnie boli...że porzuca się osoba, na której Ci zależy najbardziej na świecie...w momencie kiedy jej najbardziej potrzebujesz...;(;(;( a on po prostu milczy... nie obchodzi go jak się czujemy, w jakim jesteśmy stanie... czy żyjemy... nic...tylko cisza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
wiem co czujesz i jak jest ci ciężko,może przemyśli to wszystko daj mu czas i wróci tym bardziej,ze nosisz jego dziecko,a czasem taki bobasek zmienia całe życie....ja mojemu nigdy nie postawiłam się,jest pewny moich uczuć przez 6lat to ja przepraszałam go za wszystko co nie byłam winna i pewnie i teraz myśli,ze wybawi się tydzien może 2tyg i będzie chciał powrotu,ale ja nie po to teraz mecze się z tym całym rozstaniem aby za miesiąc znów to przechodzić mój nigdy się nie zmieni,imprezy,kobiety,koledzy to jego raj,a ze znalazł sobie normalna dziewczynę to i tak nie traktował mnie jak powinien tylko czekałam aż zmieni się,ale już teraz jestem pewna,ze już nie zmieni się i dlatego odeszłam....a ty nie przejmuj się czas pokaże i będzie dobrze...dajcie sobie czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cruella gość
Dziewczyno ogarnij sie, umyj twarz zrób sobie dobrej kawy , pogadaj z ludźmi . Nie walkuj w koło tego samego, nie ty pierwsza zawiodłas sie na palancie.... Głowa do góry , sama powinnaś już dawno dać mu kopa w dooopę a nie czekać aż sam cie pogoni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z wczoraj
tylko, że jest mi tak ciężko że ja nie potrafię sobie poradzić z tym czasem:( ile nie jesteście razem? ja swojemu dużo czasu nie dam, bo później jużbędzie za późno na jakiekolwiek zmiany i powroty... niesetety... jesli teraz najgorsze przetrwam... przemilcze i wytrzymam, to po co mam wracać aby za chwile było a piać od nowa to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre
właśnie staram się żyć swoim życiem,trudno nie ukrywam ,ale jakoś trzeba żyć dalej...może był błąd bo oddałam się cała mu i przywiązałam się do niego.a on to wykorzystywał na każdym kroku...ale zaczynam odswierzac znajomości i szczerze mam taka mocna sile w sobie,ze dobrze robię....nie wiem dlaczego tak się dzieje,jak zawsze myślałam,ze to on i nie dam rady sobie bez niego...mam chwilowe załamania ale zaraz przechodzi...wczoraj pokasowałam wiadomości od niego i trochę tez ulżyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×