Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmartwiona_o_

Moja przyszła teściowa jest o mnie zazdrosna a to odbiera mi spokój

Polecane posty

Gość Zmartwiona_o_

Witajcie! Mam nadzieję, że któraś z Was mi doradzi lub wesprze, a przynajmniej wyrazi swoją opinię. Jak w tytule, moja teściowa nie może znieść faktu, że syn nie odwiedza jej już tak często, bo wyprowadził się z domu a ja z nim zamieszkałam. Kiedy jesteśmy u niej w odwiedzinach, to kiedy wyjdę do innego pokoju z którego i tak wszystko słychać, i ona o tym wie, ona zwraca się do swojego syna: "Kiedy mnie odwiedzisz, mój kochany?" tak, jakby to, co właśnie się działo, to nie były odwiedziny. Co chwilę wymyśla jakieś wyprawy, chce, by syn brał ją na jakiś targ, do sklepów, by jej towarzyszył, przy czym nawet nie wspomina o tym, czy może i ja mam ochotę z nimi pojechać i też coś sobie kupić może. Po prostu widzę, że ona chce mnie izolować. Na szczęście narzeczony nie przyklaskuje na jej ciągłe pomysły, i nie jeździ na każde zawołanie. Odwiedza ją raz w tygodniu, ale jemu ostatnio koniecznie zależy, bym jechała razem z nim. Nie wiem, może nie chce, by którakolwiek z nas miała poczucie, że on woli spędzać czas z tą drugą. Dodam, że przyszła teściowa jest sama od lat, jest rozwódką, i od czasu kiedy wzięła rozwód, czyli od 25 lat, nie związała się na dłużej z żadnym mężczyzną. Nie muszę dodawać, że jest kwaśna, dużo narzeka i jest zgorzkniała. Nie chcę o niej mówić źle, ale za każdym razem, gdy dochodzi do spotkania, mam wrażenie, że ona ma ze mną problem. Kiedy narzeczony chciał kupić mi kawę za swoje pieniądze i jej też chciał ją kupić, patrzyła na mnie tak dziwnie i nieprzyjemnie, że aż narzeczony złapał mnie za rękę bo też czuł że ona przegina. Kiedy on zabiera mnie na wakacje, w w przeddzień wyjazdu się z nią widział, ona potrafi napisać do niego: "Kochany, gdzie jesteś i kiedy wracasz?" jakby nie wiedziała. Ciągle manifestuje, jak to ona go nie kocha, przy mnie rzuca się mu na szyję, 30-letniemy facetowi, dziamdzia go i traktuje jak trzylatka. Najbardziej boli mnie to, że mój narzeczony nie widzi w jej zachowaniach nic dziwnego. Albo widzi, ale nie chce o tym mówić, bo mu głupio wobec matki. Twierdzi, że jego matka nie robi nic specjalnie złego. Ale mnie te rzeczy i tak bolą. Proszę Was o jakiś komentarz. Domyślam się, że może niewiele mi to pomoże, ale z ciekawośc***oczytałabym Wasze opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona_o_
Zmartwiona_o_ Ponieważ w poprzednim poście, jak się okazało po moim powtórnym jego przeczytaniu, nie napisałam innych rzeczy, może równie dotkliwych, robię to teraz. Po pierwsze, teściowa patrzy na mnie jak na ufoluda, jej syn osiągnął już wiele, robi doktorat, ma wspaniałą pracę. Ja na razie od niego odstaję, choć skończyłam studia, może nie tak dobre jak te jego, i może nie mam tak dobrze płatnej pracy jak on, ale się staram. Teściowa wpędza mnie w dziwne poczucie. Ona ciągle go bardzo mocno chwali przy mnie, a jest tak nastawiona na ciągłą jego pracę i naukę (choć sama spędza całe dnie na oglądaniu tv), że on aż boi się jej przyznać, że obejrzał film przez 20 minut. Teściową bulwersuje, że ktoś może lubić ugotować obiad w przerwie między nauką a pracą, że ktoś może lubić robić coś innego oprócz ciągłego zasuwania przy np. książkach. Patrzy na mnie jak na ufo, gloryfikuje syna, jak jesteśmy razem to potrafi zwracać się tylko do niego bardzo ostentacyjnie, ciągle wspomina przy mnie, jak to oni razem kiedyś nie byli na jakiej to wycieczce, ciągle wspomina dawne czasy, chyba jako lepsze. Gdy tylko zapyta gdzie się wybieramy na wakacje i narzeczony mój jej odpowie, ona natychmiast odwołuje się do danego miejsca ze wspomnieniem, jak była tam z synem, synami, i jak to wspaniale nie było. Rzuca teksty typu: "eee, taki film? a my z Rafałem to wolimy "Pierwszą miłość", nie Rafał?" zaznacza, że ja nie mam z ich zainteresowaniami nic wspolnego. Rozmawiałam o tym z narzeczonym. stwierdził, że ona przesadza i wymyśla, i zgodził się, że ona chyba chce ze mną wywalizować, że to prawda. Ale co z tego? I tak on z tym nic nie zrobi. Słuchajcie ja nie wiem, jak ja mam to rozgrywać, męczy mnie to. Po kolejnym wkurzeniu się, postanowiłam do niej z nim wiecej nie jechac, ale on nastawał bym pojechała. Więcej go nie posłucham. Nie wiem tylko, czy dobrym pomysłem jest się od niej izolować, co spowoduje pewnie jej myślenie, że ja jej nie znoszę (a może lepiej udawać, że jest ok??) czy to cierpieć. Proszę Was o kilka słów komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty masz problem, a nie matka twojego partnera! Dlaczego cie dziwi że matka kocha swojego syna? Czy ciebie matka nie kocha i ci tego nie mówi?Szzcerze zal mi ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haaaa! a ja jestem w takiej sytuacji i Cię doskonale rozumiem!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
Niby nic a jednak, rozumiem Cię naprawdę. Mam podobnie!!!! Z tym, że mój nie odpuszczał, skutecznie mame temperował jak trzeba było i skapitulowała, przynajmniej już nie publicznie, tylko najwyżej gotuje się w środku ;) Jest dla mnie bardzo miła, zwraca sie do mnie zdrobniale, dzieli się naprawdę oddałaby to co ma, dobra ogólnie z niej Kobieta, ale... ma takie ataki histerii, że szok, nie może zniesc, że synek ma "inną" kobiete. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja moze jeszcze męża nie mam,ale mam chlopaka od 5 lat i jego mamusia jest taka sama. zazdrosna jak nie wiem ;/;/ Mieszkam z moim chlopakiem,bo studiujemy razem a ona dzowni praktycznie dzien w dzien tez mnie to meczxy;/ a najlepsze jest to,ze moj chlopak jej broni;/ a to ja jestem ta zla,ktora przesadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, miałam dokładnie tak samo. Dodam jeszcze, że teściowa nie była samotna- ma męża, mojego teścia. Dochodziło do tego, że kiedy byliśmy na imprezie rodzinnej teściowa ciągle prosiła do tańca mojego męża, a nawet zgłosiła się do jakiejś zabawy z nim, gdzie wystąpili jako PARA!!! Mąż oczywiście też ją "temperował", ale wtedy nie chciał robić nieprzyjemnej atmosfery, bo to impreza rodzinna... Ciagle mówiła coś w stylu - "kiedy Ty mnie odwiedzisz, tęsknię za Tobą, nie brakuje Ci rosołku mamusi, itd"... Ja miałam tego dość, mąż miał tego dość, teść także. Skończyło się tak, że po prostu MEGA ograniczyliśmy kontakt. Raz, drugi nie miałam ochoty tam jechać, jak mąż jechał beze mnie, to wracał po godzinie... Później mąż sam zauwazył, że teściowa go buntuje na mnie...Między czasie była sytuacja, że moja mama baaardzo mu pomgła w pewnej sprawie i do męża chyba wtedy dotarło, że jego mama NIGDY mnie nie pokochała, była dla mnie nie przyjemna... I tak jakoś naturalnie wyszło, że on sam się od niej odsunął :) . Co najlepsze ona na poczatku rozpaczała, wydzwaniała, przyjechała bez zapowiedzi...W końcu mąż jej wygarnął...Było jej głupio:) Nie byliśmy tam na wielkanoc, nie bedziemy też teraz na Wigilii:) Widzę, że do teściowej powoli dociera, jak się zachowywała, bo ostatnio spotkaliśmy się u krewnego w szpitalu i była dla mnie PRZEMIŁA...Potrzymam ją jeszcze troszke na dystans, ja odpocznę, ona sobie przemyśli...Może jeszcze kiedyś będzie OK:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do pierwszej osoby, która mi tu odpisała: ja mam problem? Niech pan/pani czyta ze zrozumieniem... mnie nie dziwi fakt, że matka kocha swojego syna (swoją drogą, szkoda, że córek już równie szalenie raczej nie kochają z tego co widzę naokoło) tylko to, że ma ze mną problem, bo mnie izoluje i udaje, że mnie nie ma, podczas gdy tam fizycznie jestem. Do tego cały czas stara mi się udowodnić, że ona z nim więcej przeżyła, była w wielu miejscach, że to ona go tak dobrze zna. Ale ja przecież to wiem, wiem że ona zna go dłużej, z tym że nie od tej strony co ja, więc po co mi to manifestuje? przecież ja sama to wiem a uwierzcie mi jest to mega frustrujące jak ktoś Ci klepie non stop gdzie to nie był z synem i jakich to pieknych chwil z nim nie przeżył. A ja stoją i patrzę, do mnie się w ogóle nie zwraca. Traktuje jak ciało obce przez większość czasu. Ja stoję obok, a ona rzuca aluzje typu: "Kochany mój synusiu kiedy mnie odwiedzisz?" No sorry, a to nie są odwiedziny? Mój ojciec bardzo mnie kocha ale nie odczuwa potrzeby manifestowania tego przy moim facecie bo doskonale wie, jakie to niezręczne by było dla niego. Co on ma wtedy ze sobą zrobić, patrzeć 5 minut jak mnie ojciec dziamdzia i wychwala na okrągło przed innymi? W ten sposób można zepsuć dziecko to raz, a dwa, po co komukolwiek cokolwiek udowadniać? Niech go tuli i całuje jak jestem w kiblu na przykład. Musi to robić przy mnie za każdym razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem cię autorko, ja mam taką teściową. to nie jest tak, że my mamy coś do naszych mam. matka to matka. wychowała nas, wiele poświęciła, ale nie ma prawa, ani moja ani męża mama zatruwać nam życia, prześcigać się w złośliwościach, itd, bo to jej nie zbliży, tylko oddali. ja się "poddałam". jestem miła i się staram. nie daję się prowokować. i tak naprawdę jestem wygrana. bo mąż widzi, że jestem ok wobec teściowej a jak ona przegnie, to to staje się widoczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchajcie to macie dobrze, że facet wybiera święta z Wami. Mój twierdzi, że ma taką sytuację, że głupio mu zostawić matkę samą choć jest jaka jest, w pierwszy i drugi dzien swiat. Wigilię spędzają całą rodziną to jest z jej siostrą, mężem siostry i ich dziećmi. Ona sama ma dwóch synów, mojego R. i drugiego, młodszego. Z tym, że młodszy w pierwszy dzien swait jedzie z żoną do niej do rodziny, a mój ma poczucie że nie zostawi matki i zostaje z nią na te dwa dni, a ja pojade do rodziny swojej bo tez chce z nimi spedzic czas. boli mnie to, że narzeczony nie widzi tego, jakie ważne są dla mnie święta spędzone z najbliższymi osobami i bardzo bedzie mi brakowac go bo zobaczymy sie dopiero w drugi dzien swiat. on lituje sie nad matką, która nie ma nikogo porcz niego na te dwa dni swiat, bo siostra jedzie do rodziny męża a syn drugi do żony. Szkoda tylko, że jest taka sytuacja. Ja gdzieśtam sama, a on będzie siedział z matką. Słuchajcie ostatnio PRZY MNIE z miną niezadowoloną zapytała: "A Ty, rafał, jedziesz do Anki na święta I BĘDĘ SIEDZIAŁA SAMA??" a on na to: "nie, nie jadę, będę" a ona: "no to dobrze". Wybaczcie, może to choroba psychiczna albo niezrozumienie ale poczułam sie wtedy jak przegrana osoba, ktos wybrał swieta z nia nie ze mną. płakałam potem w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
ufff to ja mam na tyle mądrą teściową że wie, że mój za mną stoi murem (udał mi się ;) ) i po prostu się podzielimy. Zarówno moja mama jak i teściowa są same. I wigilie pojedziemy najpierw do teściowej (bo u niej bedzie rodzina) potem do mojej mamy i tu zostaniemy na noc (bo moja mama jest calkiem sama 0 rodzeństwa 0 rodziców - trudno). Ana te 2 dni się podzielimy, albo weźmiemy je razem na kawe/ciasto/obiad na spacer itd. Ale moja teściowa też potrafi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny ja wiem, że to jest problem stary jak świat. Ale wiele z Was po prostu ten problem olewa i nie przejmuje się nim, jak to któraś z Was napisała, "poddaje się". ja też się staram, ale mi to nie wychodzi. Przez niemiłe zachowania tej kobiety ja nie mam dnia by mi to nie wróciło do głowy, to myślenie. Nie do pomyślenia jest dla mnie jak matka może być zazdrosna o kobietę syna, powinna się cieszyć że jako 30-letni facet wreszcie trafił na kogoś z kim chce być dłużej i kogo kocha (a tak mówi). Ja bym się cieszyła. Przepraszam bardzo, czy ona wolałaby by on skonbczyl jak ona, z kotem na kolenach przed tv, i ani partnerki, ani nic? O to jej chodzi? Ja jestem bezradna, ja tego nie pojmę. A w ogóle nie rozumiem po co on mnie tam ciągnie, ostatnio mu mówiłam chyba z 5 razy że czuję że to nie jest dobry pomysł a on i tak wolał, bym jechała z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
Co do Twoich świat pogadaj z nim, spytaj jak to widzi po ślubie itd. Moja teściowa ogólnie mnie lubi ale wiem, że jak ma gorszy dzień to mi obrabia tyłek do swojej mamy :D na początku chciała nas skłócić ZMYSLAŁA rzeczy i dzwoniła do mnie że mój M. zrobił coś jej tak i tak a było na odwrót, to mój był poszkodowany! Zmyślała mi na własnego syna!!! Jak nie wytrzymalam i spytałam czy to prawda to się popłakał, że jak matka własna może takie rzeczy mówić... Bo ona myślała sobie , że jak zerwiemy to z powrotem się do niej wprowadzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale czy Wy macie daleko od jednej teściowej do drugiej? Bo my mamy całą Polskę do przejechania, a to chyba zmienia postac rzeczy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
naprawdę początkowo mieszała teraz widzę, że zaakceptowała stan rzeczy, a i wiem, że każdą jego dziewczynę obrabiała do mamy że jest zła dla synka. ;) Moja to potrafi krzyczeć "Ty mnie już nie kochasz! Ja już nie mam syna a Ty matki, zostań sobie u niej", "Wypierasz się własnej matki, nic dla ciebie juz biedna matka nie znaczy" ITD ITD.... a w rzeczywistości widzi ją kilka razy w tygodniu (przelotem), czasami zostanie na dłużej pogadać chwile itd, a przyjeżdzamy na pół dnia, na cały - średnio raz w tygodniu. Nie uważam bym ucinała relacje, wręcz przeciwnie czasami to ja proponuje a on nie chce, bo ma sam jej dość. Jak ja tylko wychodze to innego pomieszczenia od razu coś do niego szepcze, najczęściej o kasie, chciałaby często pożyczać i nie oddawać. Temat rzeka generalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość Lumia, masakra ;) To moja jeszcze takich jazd nie robi, ale też ma swoje zagrania. Rozmawiałam z nim jak to widzi po ślubie, powiedział, że wtedy możemy na przykład dzielić się, jedne święta tu drugie tu. Ale problem leży też gdzie indziej bo on generalnie nie lubi świąt w tradycyjnym ich pojęciu. Dla niego to jest normalny dzien na odpoczynek i przeczytanie czegos fajnego lub pojechanie gdzies, obejrzenie filmu, a nie lubi siedzieć z wujami za stołem i pieprzyc glupoty. Dlatego u moich rodziców na swieta by mu sie nie spodobało. Nie mam pojecia jak my kiedys to wszystko pogodzimy. jakos damy radę. chwile przy stole, a potem sio, np. ;) Tylko w tym roku chyba serce mi pęknie, wiecie...dla mnie Wigilia to strasznie smutny dzien, wiem, dziwne. Ale zawsze sie wzruszam wtedy, płaczę, żałuję, że byłam np. dla kogoś niedobra. Mam strasznego doła i wzruszenie przed kolacją. A nie będzie jego przy mnie, żal będzie jeszcze wiekszy. Wybór jest ciężki - jak nie pojade do swoich rodziców choc na wigilie to serce im pęknie bo ja tam tak rzadko bywam z racji odleglosci rzędu całej Polski. Nie wiem....nienawidzę świąt i bardzo nie chcę ich mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
autorko zmień nick proszę tak bym wiedziała, które posty są od Ciebie. Jeże to pytanie było do mnie to my akurat mamy blisko od jednej do drugiej jest około 10 km... więc żaden problem obskoczyć dwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona_o_
Gość Lumia, to woda na mój młyn. Rozumiem Cię kobieto. Ja powiem tyle: ja przez teściową umrę, ona mnie wykończy, będzie mnie miała na sumieniu. Krwi mi już tyle napsuła a ja ją znam dopiero rok. Nie wiem, czasem mam przez nią ochotę zczeznąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona_o_
Ok, moje posty to była większość długich wpisów z nickiem "gość", na pewno się zorientujecie o większości które to moje. Te o świętach też, że mamy od jednej tesciowej do drugiej prawie całą polskę i średnio byłoby tu na Wigilię, a tam na resztę...więcej czasu w drodze niż to warte, nikt nie odpocznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
Generalnie to co drugi polak chyba płacze podczas świąt - i ja również ;) Normalka. Moja jak ją napadnie to robi mu takie jazdy przez telefon, że ile to go u niej nie było, że zapomina, że ona jest dla niego chora i obleśnia bo nie raczy przyjechać, że woli siedzieć ciągle u mnie (no chyba mieszkamy razem to normalne do cholery?!) niż jechać do niej, czasami złota kobieta a jak jej się włączy to normalnie katastrofa. Wiem, że jest sama. Chyba najbardziej zadowolona byłaby gdybyśmy mieszkali z nią. Generalnie lubi mnie nie chce mieć syna tylko dla siebie, ale chciała by go mieć przy sobie. A jej hit do mnie, który pamiętam po dziś dzień. " Wiesz, mój M. to mi powiedział, że on się nigdy stąd nie wyprowadzi bo u Mamusi mu najlepiej" hahahahahhahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona_o_
to też jest moje: Gość Lumia, masakra .To moja jeszcze takich jazd nie robi, ale też ma swoje zagrania. Rozmawiałam z nim jak to widzi po ślubie, powiedział, że wtedy możemy na przykład dzielić się, jedne święta tu drugie tu. Ale problem leży też gdzie indziej bo on generalnie nie lubi świąt w tradycyjnym ich pojęciu. Dla niego to jest normalny dzien na odpoczynek i przeczytanie czegos fajnego lub pojechanie gdzies, obejrzenie filmu, a nie lubi siedzieć z wujami za stołem i pieprzyc glupoty. Dlatego u moich rodziców na swieta by mu sie nie spodobało. Nie mam pojecia jak my kiedys to wszystko pogodzimy. jakos damy radę. chwile przy stole, a potem sio, np. oczko.gif Tylko w tym roku chyba serce mi pęknie, wiecie...dla mnie Wigilia to strasznie smutny dzien, wiem, dziwne. Ale zawsze sie wzruszam wtedy, płaczę, żałuję, że byłam np. dla kogoś niedobra. Mam strasznego doła i wzruszenie przed kolacją. A nie będzie jego przy mnie, żal będzie jeszcze wiekszy. Wybór jest ciężki - jak nie pojade do swoich rodziców choc na wigilie to serce im pęknie bo ja tam tak rzadko bywam z racji odleglosci rzędu całej Polski. Nie wiem....nienawidzę świąt i bardzo nie chcę ich mieć. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
ten cytat to słowo w słowo jak to mojemu powiedziałam to normalnie zaczął się śmiać. Albo kolejny tekst przy mnie do swojej siostry, która spytała jak idzie M w nowej pracy "No dobrze, M jest zadowolony, ale wiesz, tak się bałam go puścić do tej pracy w końcu to nowe miejsce i w jego oczach też widziałam strach" jak sobie przypomne to nie moge przestać się śmiać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona_o_
Słuchaj a mi powiedziała, że ten jego pokoik który został tam u niej po nim nietknięty to dlatego, że jak ona chciała tam meble powywalac****ozmieniać wiele rzeczy to on jej powiedział przed laty: "mamo jak juz bede mial kiedys za pare lat zone i dzieci i jak mnie wkurzą to tu przyjde wiec nie wywalaj moich rzeczy". ok, powiedział, miał prawo, ale po co ona mi to mówi :D i jeszcze z taką dumą. Powiedzcie mi, dlaczego te kobiety nie rozumieją, że syn MUSI kiedyś zacząć życie na własną rękę? Taka jest kolej rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
Kurcze, nakręciłaś mnie, sorry!! Ale teraz przypominają mi się złote teksty "Mamusi" i nie mogę przestać się śmiać, świnia ze mnie. Chyba założe jakiś zeszycik . :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
to normalne , że tak powiedział i podejrzewam, że pół żartem. Ja swój pokój młodzieńczy też mam zachowany . Pozostaje nam się modlić, żebyśmy zachowały stare komórki na starość. Ja wiem, że kochają. Nie mam nic przeciwko jak np. nie widziała się z nim 2 tygodnie i na przywitanie się przytulili i buzi w policzek. To dobrze świadczy o nich, wiem, że są ze sobą związani. Mój przeciął pępowine jej jest ciężko. Ogólnie na codzień dobra, tylko czasami wpada w ataki histerii i kręci chore jazdy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona_o_
Nie wiem co zrobić z tymi świętami....on będzie u niej siedział, wiem to, bo juz ustaliliśmy, bo ona jest sama jak palec w Boże Narodzenie i Szczepana. Wiem, że powiedział mi że jeśli wolę byśmy się na święta nie rozstawali, to niech zostanę z nimi. ale ja nie chcę zostawać z jego matką, to nie są święta o których marzyłabym. Nie wiem co zrobić. Jakoś tamten syn młodszy nie ma skrupułów i jedzie do rodziny żony. Ja i mój R. co prawda jeszcze nie jesteśmy po ślubie, ale po co patrzec na takie rzeczy... czy to wazne dla sposobu spedzania świąt czy ktoś jest żoną już czy jeszcze nie? Dla mnie to sytuacja bez wyjścia. Będę spędzać co najmniej Wigilię i Boże Narodzenie bez najważniejszej osoby w moim życiu, bo jemu jest żal samotnej matki, która nawet jednej osoby poza nim nie będzie miaław w gości. W tamtym roku tewz tak było, ale znaliśmy sie krotko, wiec tak za nim nie teskniłam i to mnie nie bolało. Ale i tak w święta co chwilę do mnie pisał, tęsknił, nie mógł sie doczekac mojego powrotu. Nie rozumiem go....mógł ze mną jechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona_o_
Lumia ja też nie mam nic do buziaka na powitanie, przytulania czy tego typu normalnych gestów zwłaszcza po długiej jego tam nieobecności, ale nie tylko. Ale wiesz no jest różnica miedzy buziakiem i przytuleniem a dziamdzianiem go kilkukrotnym za kazdym razem przy mnie, tak żebym ja widziała bo jak jestem w wc to już jest normalna :), jest coś dziwnego chyba w ciagłym nazywaniu jego przy mnie "swoją ukochaną dupcią" :D i tym podobnymi... wiedz, że coś się dzieje. Nigdy nie spotkałam się, powtarzam, NIGDY, z adekwatną sytuacją ze strony ojciec-córka przy jej facecie. Nigdy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona_o_
Poza tym, dlaczego ja mam odpowiadać za to, że ktoś od 25 lat jest samotny, i nawet nie próbuje poznać kogoś? Teraz jest ogrom możliwości, internet, masa stron. Ja sama kiedyś byłam w związku z kimś poznanym w internecie i był to dobry związek. Dlaczego my, synowe, lub przyszłe synowe, mamy odpowiadać za to, że ktoś nie umiał ułożyć sobie życia? mamy teraz niańczyć teściowe, albo nasi męzowie mają to robić, bo one same nie umieją znaleźć sobie zajęcia? Ja nie mówię o tym, by oni ich nie odwiedzali, nie bądźmy nieludzkie. Ja uważam że takie odwiedziny minimum raz w tygodniu to jest jak najbardziej wskazana rzecz. Ale jeżeli teściowa zaczyna Ci robić aluzje, że traktuje Cię jak przeszkodę i zabrałaś jej jedyne szczęście, to unikaj jej jak ognia! ja od teraz juz na pewno będę tak robić, bo pała się przegięła. Niech jeździ do niej ale beze mnie, Myślę, że on mnie doskonale zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
Wiesz, ja też z moim M jestem od roku :D Ale w Twoim też jest problem, bo mój nie powiedziałby mi tak, Twój już podjął decyzje i Ty masz się dostosować, on już zdecydował. A mój z kolei rozmawia ze mną "Słuchaj jak robimy na święta?" My mamy dobrze, że blisko... Wiesz co, z jednej strony ja też nie chciałabym zostawiać Mamy na swięta... Skoro na wigilie bedzie u niej rodzina to może jedźcie na wigilie i do rodziców, pierwszego dnia świąt powrót i cały drugi u niej? jeden dzień sama przeżyje, drugi syn jakoś może... A co do tej dupci :D to w tym wieku jest już nie smaczne nie lubie jak tak robią dobrze, że mojej w tej kwestii nie odbija :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Lumiaaaa
Wiesz, ja też z moim M jestem od roku :D Ale w Twoim też jest problem, bo mój nie powiedziałby mi tak, Twój już podjął decyzje i Ty masz się dostosować, on już zdecydował. A mój z kolei rozmawia ze mną "Słuchaj jak robimy na święta?" My mamy dobrze, że blisko... Wiesz co, z jednej strony ja też nie chciałabym zostawiać Mamy na swięta... Skoro na wigilie bedzie u niej rodzina to może jedźcie na wigilie i do rodziców, pierwszego dnia świąt powrót i cały drugi u niej? jeden dzień sama przeżyje, drugi syn jakoś może... A co do tej dupci :D to w tym wieku jest już nie smaczne nie lubie jak tak robią dobrze, że mojej w tej kwestii nie odbija :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×