Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

DZIEWCZYNY PORADŹCIE JECHAC NA ŚWIĘTA DO TEŚCIÓW CZY ZACHOWAĆ SIĘ CHAMSKO

Polecane posty

Gość gość

Już sama nie wiem co robić. Zawsze byłam tą dobrą- każde święta odwiedzaliśmy teściów we dwoje (w związku jesteśmy od 5 lat, ale dopiero w tym roku był ślub). Prawda jest taka, że teściowa mnie nie lubi- ba! uważa mnie za konkurencję, która ukradła jej synka! W tym roku wybitnie dała czadu- wesele, nowe mieszkanie. Nie zliczę ile było kłótni o wtrącanie się. Na szczęscie mój mąż potrafił powiedzieć stop. Od kilku miesięcy jest spokój,ale teraz zbliżają się święta... Mieszkamy 12 km od teściów, a moi rodzice mieszkają w tym samym mieście co my. Zawsze było tak, że byliśmy torszkę tu, troszkę tam, troszke u siebie. Wiecie- z taka odległością nie ma problemu z odwiedzinami. Ale w tym roku nie mam ochoty spędzać z nimi świat. Mąż jak najbardziej to rozumie! Nie mogę sobie wyobrazić sztucznegu uśmiechu,dzielenia się opłatkiem... Olac to? czy jednak się pomęczyć godzinkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem, święta to dobry czas by wybaczyć i zapomnieć. moim zdaniem powinnaś pojechać, chociażby dla męża. bo to jego rodzice, na pewno ich kocha i chciałby się z nimi zobaczyć. żeby niebyło mam 27 lat też mam teściów i wiem jacy potrafią być. ale cóż to rodzice mojego męża kochać ich nie muszę, ale szanować tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciesz się, ja od 10 lat spędzam WSZYSTKIE święta z teściową której szczerze nie cierpię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opm
Bardzo dobrze Cie rozumiem. Wszystkie wigilie spedzalismy z tesciami. Nie przepadam za nimi,ale jakos to znosiłam. Cały rok mają swoje wnuki "gdzies" bo mają tylko jedną,którą faworyzują. Przychodzą swieta i trzeba udawac jakąś bliskość sztuczną. Po drugie wkurza mnie to, ze u nich nie czuć tej wyjatkowej atmosfery,minimum tradycji nie jest zachowane-nie chce , zeby moje dziec**przywykły do takiej wigilii. Nastepna sprawa to to, ze potrawy u nich daleko odbiegają o tych do ktorych ja jestem przyzwyczajona. pomimo tego , ze pare razy oni do nas przyjezdzali to musiałam gotowac potrawy te "od nich". W tym roku powiedziałam STOP. Chce miec wigilie w swoim domu i po swojemu. Tak, tylko jak sie dowiedzą o tym to ja wyjde na najgorszą...trudno,robie to po to, zeby moje dziec***oznały w koncu jak to ma wyglądac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opm
Bardzo dobrze Cie rozumiem. Wszystkie wigilie spedzalismy z tesciami. Nie przepadam za nimi,ale jakos to znosiłam. Cały rok mają swoje wnuki "gdzies" bo mają tylko jedną,którą faworyzują. Przychodzą swieta i trzeba udawac jakąś bliskość sztuczną. Po drugie wkurza mnie to, ze u nich nie czuć tej wyjatkowej atmosfery,minimum tradycji nie jest zachowane-nie chce , zeby moje dziec**przywykły do takiej wigilii. Nastepna sprawa to to, ze potrawy u nich daleko odbiegają o tych do ktorych ja jestem przyzwyczajona. pomimo tego , ze pare razy oni do nas przyjezdzali to musiałam gotowac potrawy te "od nich". W tym roku powiedziałam STOP. Chce miec wigilie w swoim domu i po swojemu. Tak, tylko jak sie dowiedzą o tym to ja wyjde na najgorszą...trudno,robie to po to, zeby moje dziec***oznały w koncu jak to ma wyglądac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
olej to, po co się wysilać? może do niej dojdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja c***owiem tak to wigilia. Ja tez nie znosiłam wręcz matki mojego tż- a każde święta to była tragedia ..... aż do teraz. Moja przyszła teściowa zmarła tydzień temu z dnia na dzień. Nikt sie nie spodziewał. Mieszkamy 200 km od domu i trochę mi wstyd bo już planowałam jak przetrwać kolejne święta ... te będą inne. Może pomyśl jeśli nie o sobie to o mężu to jego matka a jak życie pokazuje może być rożnie. Ja najbardziej żałuje tego że mój ukochany nie zdążył sie pożegnać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrob jak zechcesz tylko nie mysl ,ze twoj maz bedzie tryskal w ten dzien humorem.Bedzie mu wstyd ,ze nie odwiedzil matki,chyba ,ze on nie ma ludzkich odruchow,ale jesli nie ma to tobie juz wspolczuje.Matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jechać, jechać, jechać choćby ze wzg. na męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej ich! Zrobilas wszystko, a do tesciowej nadal nie dociera. Postaw sprawe ostro. Ile mozna ulegac?? I po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, ależ ja oczywiście nie mam zamiaru zabronić mężowi wizyty u rodziców!!! Przecież co by się nie działo, to jego rodzice... Mimo, że on też jest na nich "pogniewany", to podjedzie tam, złoży życzenia, da świąteczne upominki, napije sie kawy zje ciasto, czy coś, ja w tym czasie przygotuje stół czy pójde z mamą na cmentarz do babci! Jak już pisałam mamy odległość do teściów ok. 15-20 minut autem więc przeciez może podjechać!!!!!!!!!! Chodziło mi bardziej o to , żebym ja nie jechała, odpuściła sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro Twój mąż tam pojedzie, to jak najbardziej OK. Ty się nie zmuszaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 40 dkm tesciowa od siebie i nie jade w te swiete bo bratowa mojego męża tostraszna osoba podła i chamska a tesciowa kazala nam sie z nia pogodzic chociaz to ona obrazila mnie, meza i siostre męża. (która wyganiala z wlasnego rodzinnego domu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie lubię mojej teściowej bo tak samo moje dziecko ma gdzieś jak pisała tutaj wcześniej jedna dziewczyna i marze i w zeszłym roku miałam sama wigilie i było ok teraz z nimi bo cała rodzina się uparła ale już na przyszły rok nie mam zamiaru się męczyć i juz ani tym bardziej się zmuszać. Skoro cały rok ma mnie gdzieś to co 1 dzień zmieni się a anioła skoro się nie lubimy. Widzę, że duzo osób ma ten sam problem co ja tylko, że teraz to ja nie mam ochoty na wspólne głupkowate uśmiechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×