Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorka_tu_pisze

Czy Wasze 10_12 MIESIĘCZNE dzieci NIE LUBIĄ czegoś jeść_pytajnik

Polecane posty

Gość autorka_tu_pisze

Czy są produkty lub dania, które dawałyście Waszym maluchom i one mimo kilku prób nie dały się do nich przekonać? Czy nie lubią może jakiś warzyw? Jakiś konkretnych dań ze słoiczków, albo zawierających jakiś składnik? A może nie jedzą czegoś w konkretnej formie( np. zjedzą w całości, a pokrojone lub papkę nie, albo odwrotnie). Zastanawiam się jak jest u innych.. bo u mnie jak na razie wszystko co podam jest zjedzone, a przy okazji zobaczę, co jedzą inne dzieci, bo może jest coś, co mogę podać dziecku, a na to nie wpadłam (bo myślałam, ze za trudne do zrobienia, albo sama nie jem i nie pomyślałam o tym w ogóle, albo myślałam, ze za wcześnie). Wydaje mi się, że dużo rzeczy już moje dziecko je.. (ma prawie 11 miesięcy), ale może się mylę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój nie lubił wielu rzeczy, a niektóre były ulubione i dalej tak zostało. Nie lubił np. dyni, buraczków, pietruszki, większości mięsa, wtedy jeszcze- kaszy gryczanej i jaglanej, nie przepadał za czekoladą. Większość z tego mu została, a ma 2,5 roku- polubił jedynie, i to bardzo, kasze, mięso właściwie tylko w kotletach mielonych je, nie jada prawie wcale surówek (których nie dawaliśmy mu jak miał 10 mcy jeszcze), dalej czekolada go nie kręci zbytnio. Niektóre smaki mu się zmieniają, np. ziemniaki ostatnio wsuwa a nie przepadał za nimi jeszcze pół roku temu, jako niemowlak jadał chętnie. A niektóre od początku ulubione- ryba, fasolka szparagowa, szpinak, twaróg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka_tu_pisze
O właśnie zapomniałam o dyni.. :) oczywiście dostawał w daniach ze słoiczka.. (sama spróbowałam wtedy i dynia to paskudztwo)// ale to było wcześniej i już zapomniałam.. A w tym słoiczkach dla starszych dzieci chyba dyni nie było, tak mi się wydaje..jakiś czas temu kupiłam taki musy dyniowy własnej roboty (jakieś gospodarstwo) muszę mu dać, bo dawno nie dostawał. A w sklepie to pewnie trzeba całą dynię kupić czy jak? Jak to w ogóle podać i z czym? Ugotowaną w całości? I do czego to pasuje? Dla mnie to jest okropne w smaku, więc nie wiem, z czym ma to jesć. :-/ __ Wydaje mi się, ze on sporo już je... ale właśnie np. zapomniałam o takiej dyni ;) synek jadł chyba wszystkie słoiczki hippa i bobovity, gotowane warzywa: ziemniaki, kalafior, brokuły, buraczki, groszek, marchewka, seler, pietruszka, brukselka, mięso: kurczak, indyk, pulpety z mięsa mielonego z szynki oraz z indyka. Normalne zupy: pomidorowa, ogórkowa, rosół, krupnik, z brukselką, kalafiorowa, z buraczkami. Ryż, makaron. Kanapki z twarogiem, wędliną, pastą jajeczną, jajko gotowane, jajecznica. Jadł trochę pomidora, papryki czerwonej. Z owoców nie w słoiczkach: banan, jabłko, gotowana nektaryna, mandarynki ze słoika (takie jakieś w niemieckim Realu kupiłam), próbował winogron, cytrynę polizał. Jak był mniejszy to jadl szpinak ze słoiczka.. a teraz nie wiem, jak mu podać.. czy jakiś mrożony kupić czy inny i jakoś to zrobić? Nigdy nie kupowałam szpinaku.. ;) Więc szukam inspiracji.. może jeszcze coś wyczytam.. Jak na razie jest to dziecko, które zjada wszystko, co dostanie... zobaczymy dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko tak do 3 r.z. jadlo wszystko. w wieku 2 lat wcinalo nawet galarete, salceson :P a teraz? Wszystko jest "a fujjj" do tego stopnia, ze mam czasem ochote diabelca mego przeglodzic caly dzien. Nawet moj tesc stwierdzil, ze malej glodu brakuje mimo, iz wczesniej strasznie ja rozpieszczal slodyczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z dyni robiłam zupę-krem, doprawiałam mu trochę łagodniej, ale później już jadł przyprawioną tak jak my i ledwie parę łyżeczek. Szpinak dawałam mu na początku tylko odrobinę posolony, na maśle, później jak miał ok. 12 mcy to z niewielkim dodatkiem sera albo śmietany, po roczku jadł praktycznie tak jak my- z odrobiną śmietany, serem pleśniowym i czosnkiem. Albo mrożony, albo świeży- zmielony. Nie kojarzę żebym dawała jedno albo drugie ze słoiczka, owoce ze słoiczka jadł tylko niektóre egzotyczne, mieszanki, bo np. mango z bananem też mogę sama zrobić. Próbowałam za to marchewki ze słoiczka i była po prostu wstrętna, a miałam akurat ze wsi i smakuje super, ale właściwie i ta ze sklepu już była lepsza od słoiczkowej. Więc dyni po prostu nie próbowałam- kupowałam całą, sporo jej jest, ale mroziłam resztę. Oprócz zupy robiłam też kiedyś ciasto dyniowe i placuszki z dyni (podobne do ziemniaczanych), ale szału nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko lubił oprócz zup, może dlatego że szybko zaczął jeść kawałki. Między 8 a 12 miesiącem poznał smak wszystkich dostępnych warzyw gotowałam i jadł ręką. Może kasza kukurydziana mu nie podpasowała za to owsiankę, jaglankę, gryczaną, orkiszową uwielbia. Nigdy nie smakowały mu soki typu bobofrut i słoiczki hipp te solone na szczęście dawałam mu sporadycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dynia ze sloiczka jest fujjj. Dynie mozesz kupic w kawalku,np. na ryneczku albo nawet w normalnym spozywczym. Kupuj ta pomaranczowa,jest najsmaczniejsza. Musisz ja obrac,jak ma zdrewniala skore to niezbyt latwo idzie. Mozesz pokroic w duza kostke i zamrozic. Ja dodaje do zupek,szczegolnie jak synek ma zaparcia. Robie tez mus jablkowo-dyniowy, po prostu gotuje w garnku z odrobina wody albo na parze i miksuje. Mozna upiec i zmiksowac. Mozna dodawac rozne owoce,np.brzoskwinie. dynia sama w sobie jest mdla. Jak bedzie starszy to dobra jest zupa mleczna z dyni z kluskami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka_tu_pisze
ojjj zup mlecznych to ja robić raczej nie będę.. Okropieństwo.. Będzie sobie jadł w przedszkolu... Dzięki za info o dyni i szpinaku.. tego też nie jadam, więc pojęcia nie mam, co z tym zrobić. W zasadzie nie wiemy po kim to dziecko jest takie, że wszystko je... ja ponoć jak byłam mała to plułam wszystkim, gdzie było mieso (nawet zmiksowane), a gdy byłam starsza to nie tknęłam mieszanych surówek (np. hod-dogi jadłam tylko z keczupem), żadnych dań "mącznych" (pierogi, knedle, łazanki, itp)., żadnego makaronu na słodko, naleśników z serem i śmietaną, żadnych udziwnionych mięs, nawet pizzy nie próbowałam do 15 roku życia. Niewiele rzeczy mi smakowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka_tu_pisze
Mąż w ogóle był niejadkiem i najchętniej nie jadłby zupełnie nic.. potrafił cały dzień chomikować w buzi kawałki chleba.. kanapki do szkoły wyrzucał, zup nie jadał... cala rodzina mi opowiada jaką mordęgą było jego nakarmienie zwłaszcza do 4-5 roku życia. Dlatego nie wiem, po kim to dziecko ma tak, że zje wszystko (ostatnio dorwał się do kubełka z kfc, w którym były pozostałości- okruszki i kostki i sobie zaczął to obgryzać, zadowolony, że hej zanim mu nie zabrałam). Muszę spróbować z tą dynia i szpinakiem.. niech je.. ja nie muszę, ale on niech je, skoro mu wszystko smakuje.. ja na koloniach cierpialam, bo niewiele było rzeczy, które jadałam.. i ciągle głodna chodziłam (kanapki z dżemem też nie ruszę). Może on będzie miał lepiej ;) Ale ciekawe co piszecie.. ze jadły dzieci wszystko, a później się odmieniło.. czekam na info od innych rodziców maluchów.. czy są rzeczy, których nie lubią jeść. ps. co do dyni.. to ja zanim kupiłam ten mus od tych ludzi z tego gospodarstwa, to go próbowałam... i to też jest okropne.. a w składzie sama dynia chyba z odrobiną cukru, a młody spróbowal i oczywiście zjadł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas tak samo nic prawie nie jadłam, mąż był jeszcze gorszym niejadkiem (od urodzenia chorował na refluks, więc ma wytłumaczenie), córka przechodziła samą siebie a syn wcina wszystko. Zauważyłam że moje podejście do żywienia dzieci było diametralnie różne, widzę jak moja mama żywiłaby mojego synka (zajmuje się jak jestem w pracy) i oprócz cech osobniczych uważam, że to wina nas dorosłych. Wpajamy dzieciom złe nawyki żywieniowe, za szybko poddajemy się jak dziecku coś nie smakuje, nie jesteśmy konsekwentni, ulegamy kaprysom, jesteśmy leniwi, często nie mamy wiedzy na temat wartości odżywczych, media mówią nam co jest dobre i co mamy dawać dzieciom aby zdrowe i zadowolone itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka_tu_pisze
Może masz rację.. ponoć moja teściowa wszystko strasznie słodkie podawała, a do tego faszerowała malucha jakimiś tabletkami ciągle. I ciągle za nim latali wszyscy, żeby cokolwiek zjadł. A zupy niedobre robi (próbowałam kilka razy). Jego babcia mówiła, ze kiedyś zabrali wnuka (czyli mojego męża) na wakacje.. i ona dostała od synowej worek (!) z lekami.. że na to, na tamto. na apetyt, na odporność.. pełno świństwa. Jednak nie zapamiętała co kiedy ma podawać, więc stwierdziła, że nic nie będzie dawała. Mąż ponoć bez mrugnięcia okiem zjadał wszystko na wakacjach, co babcia ugotowała.. Był radosny, zadowolony, zdrowy i miał apetyt. :) Fakt, że babcia męża cudnie gotuje.. obiadku u niej.. mniam, mniam.. Ale mężowi niestety tak zostało. ze jak idzie do babci, je wszystko.. a w domu potrafi nei jesć nic przez cały dzień, a wieczorem piwo i czipsy, albo zupka chińska. Kanapek nie lubi do tej pory i rzadko je pieczywo.. Jak obiad jest to zje.. ale często nie chce, nei jest głodny.. albo je 1 raz dziennie. Więc może rzeczywiście podejście rodziców ma na to jakiś wpływ. Nasz maluch poznał inny smak niż mleko na początku 2 miesiąca.. był przeziębiony i dostawał cebion (kwaśny) do tego kilka razy coś na brzuszek (okropnie słodkie). Jak skończył 3 miesiące to podawałam od czasu do czasu jabłuszko, a jak miał 3m i 3 tygodnie to wprowadziłam już owoce i warzywa (słoiczki)- połowa zawartosći, a potem szybko słoiczem zamiast mleka. Nie cackałam się, ze 2 dni jakieś tam danie.. przerwa.. czy coś.. brałam z półki jak leci.. Później szybko pokarm z grudkami.. gotowane warzywa do "gryzienia" bez zębów. I tak jakoś ciągle inne smaki i chyba dlatego mu sporo smakuje, a nawet jak średnio, to i tak zjada. Po prostu byłam ciekawa jak u innych, bo wszędzie słyszę, ze dzieci nie chcą jesć, ze dławią się grudkami itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja nie lubiła papryki i nadal jej nie lubi; jak miała roczek to wsuwała pomidory a potem jej się odmieniło i nie lubi (obecnie ma 2,5 roku); za to kiedyś nie lubiła potraw mącznych typu kluski, pierogi, placki a po skończeniu 1,5 roku zaczęła je jeść; poza tym jadła wszystko, brokuły, groszek, fasolkę szparagową, buraczki, wszystkie kasze, ryż, makarony, ziemniaki, nawet szparagi zielone na surowo (kończyła w sezonie roczek wtedy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×