Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

szukanie sukni ślubnej

Polecane posty

Gość gość

Na dobre ruszył sezon poszukiwawczy, więc "kwiatków" do tego wątku będziemy mieć mnóstwo Ja na tę chwilę dostrzegam dwa główne trendy: 1) to, o czym była juz mowa w tym wątku, choć w poszerzonym aspekcie tzn. o grupowym zwiedzaniu salonów z koleżankami. Przychodzi taki czteropak, każda zainteresowana sobą, każda ma inne zdanie, a biedna PM patrzy na siebie w lustrze i wariuje. Nie daj Boże w czteropaku są dwie PMki i jedna nieco trudniejszej figury. Najpierw mierzy ta większa: "no łaaadnie....spoko...fajni e..." Potem czas na szczuplejszą/ładniejszą/bardziej popularną (niepotrzebne skreślić) i zaczyna się: "no tobie we wszystkim pięknie...na takiej figurze każdy fason leży!!! Och! Ach!" A ja mam ochotę komuś przyłożyć!:banghead: Poza tym ostatnio scena taka: mierzę suknię jednej z czterech psiapsiółek, a za kotarą słyszę słowa towarzyszki do drugiej PMki: "no przymierz coś tutaj...upewnij się, że ta,którą tam (czyt. w innym salonie) wybrałaś to ta jedyna!" sic! No i ta kompletnie nie zainteresowana PMka mierzy suknie marnując mój czas i zajmując przymierzalnię innym Klientkom!:banghead::bang head::banghead: A koniec tego przymierzania jest zawsze jeden tekst:"to ja tu jeszcze z mamą wrócę"....... no coments 2) już w skrócie - mamusie, babcie, koleżanki-stylistki. Wszystko wiedzą, znają materiały i techniki szycia.... Czysta komedia,kiedy trzeba uświadomić takiej pani,że bladego pojęcia nie ma I też jedno z fajniejszych haseł, chyba od babci: "phi, taką to ja Ci uszyję" Naprawde drogie PMki 10 razy się zastanówcie, kogo zabieracie ze sobą na poszukiwania. Bo zamiast radości z wyboru sukni,będziecie miały zmarnowany dzień! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mierzyłam godzinami sukni, w salonie w którym ją kupiłam, zabawiałam na prawdę chwilkę, zakupiłam przy pierwszej wizycie, więc upierdliwa raczej nie jestem. Ale nie rozumiem narzekania, że ktoś chce wrócić z matką. Na prawdę uważacie, że każda kobieta musi wejść do pierwszego salonu sama, pokazać palcem, 'ta i ta', przymierzyć obie, wybrać jedną, wyjąc z kieszeni 3000-6000zł i wyjśc? Raz, że to ogromna kwota, dwa, że dla wielu kobiet to kluczowa decyzja dotycząca organizacji dnia ślubu. A tu tak, kogoś do doradzania nie wolno, bo źle, przymierzać nie wolno, bo źle, upatrzeć czegoś ale iść do innych salonów na research nie, bo panie już stękają... Jak dla mnie strasznie cierpiętnicze podejście do życia. To u mnie w odzieżowych nikt się nie dziwi, jak mierzę bluzkę za 50zł i dopiero następnego dnia wracam żeby ją kupić I jeśli będę kiedykolwiek chodziła z przyszłą PM to zaręczam, że będę zachęcała do obejścia wszelkich salonów w pobliżu a dopiero potem podejmowania decyzji. Ja umiem 'zakochać się w ciuchu'. Ale wiele kobiet może kupić coś kierując się impulsem, a następnie żałować, bo w salonie obok na wystawie stoi suknia marzeń. A to nie jest wydatek rzędu 100zł żeby sobie ot tak wymieniać. I wybaczcie szczerość, bo nie chcę zabrzmieć niekulturalnie, zawsze szanowałam przedstawicieli każdego zawodu, ale muszę to napisać: Wam pieniążki płacą właśnie za zdejmowanie sukienek, doradzanie i ogólnie pojęta obsługę. Więc nie rozumiem robienia tragedii z tego, że w pracy ktoś od Was wymaga... pracowania Nie chcecie klienteli, która 10 razy analizuje zakup? Zmieńcie branżę na tańszą i tyle. Rozumiem narzekanie na osoby niekulturalne, chamskie, niszczące towar, czy chociażby kobiety przychodzące mierzyć suknie, które wcale nie planują ślubu a robią to od tak dla rozrywki i tym podobne. Ale wyśmiewanie kobiety za to, że nie chce wyrzucić kilku tysięcy w błoto i ośmiela się przejrzeć ofertę także innych salonów, lub nie chce sama zadecydować o takim poważnym zakupie jest oburzające. __________________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kilka lat temu pomagałam przyjaciółce w poszukiwaniu sukni ślubnej. Było to pół roku przed jej ślubem i trzy miesiące przed porodem. W kilku salonach panie zamiast pomagać w wyborze i doradzać zachowywały się jak wyrocznie. Komentarze, które pamiętam: - nie ma co mierzyć w ciąży, oglądać też nie warto, bo później będą inne, nowe modele; - w pani stanie suknie nie wyglądają właściwie i nie można dostrzec ich uroku; - musi pani wziąć większy rozmiar, w końcu nie ma co liczyć na szybkie schudnięcie; - na kiedy ma pani termin, a to proszę przyjść po porodzie, chociaż nie damy rady wtedy uszyć już pewnych modeli... itd.itp. Ostatecznie znalazłyśmy piękną sukienkę, dziewczyna kupiła swój stary rozmiar 36. Na przymiarce jakoś miesiąc przed uroczystością okazało się, że trzeba zwężać. Wyglądała jakby nigdy nie była w ciąży. __________________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×