Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uważam ze to nie samobójcy są egoistami

Polecane posty

Gość gość

Tylko ich rodzina. Na siłę chcą żeby żyli i męczyli się na tym świecie. Najczęściej też nie pomogą w życiu, a swoją czułość pokazują tylko po fakcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę się zgodzę, zawsze po fakcie słychac jak to nie mieli o niczym pojęcia, że tak się dana osoba cieszyła życiem...akurat :). Takie sia skutki znieczulicy i zamiatanie problemów pod dywan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwykle nikt nic nie widzi i nie słyszy, a potem wielkie zdziwienie jak to się mogło stać i biadolenie jak to tragedia prawda jest taka, że wszyscy się przejmują tylko swoimi własnymi 4 literami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alf na prezydenta
jaka k***a czulosc? jak zdechniesz pod plotem to twierdza ze sam sobie zapracowales na taki los, chyba ze jest kasa do podzialu to wtedy jest inna rozmowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba mieć cholernie dużo odwagi, żeby sie zabić. Nie każdego na to stać, ale i gdzies sie tli nadzieja, że może w końcu będzie lepiej. Mój ojciec popełnił samobójstwo w wieku 27 lat, zostawiając swoją żonę bardzo młodziutką i dwoje malutkich dzieci. On już w ieku 19 lat próbował sie zabic, mama nie wiedziała o niczym. Nie wiem, czy cierpiał na depresję czy miała jakieś zaburzenia psychiczne (pewnie miał bo był alkoholikiem), ale mam wielki żal do niego, że nas zostawił, że nigdy go nie poznam, ze mnie nie wychowywał, to uraza na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja przyjaciółka się zabiła w wieku 18 lat, bo miała rodziców alkoholików i miala problemy w szkole... może teraz jest jej lepiej, a moze, jakby zostala, to jej zycie odmieniłoby sie na lepsze, mam wrazenie ze pochopnie podjęła nieodwracalna decyzję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwykle nikt nic nie widzi i nie słyszy, a potem wielkie zdziwienie jak to się mogło stać i biadolenie jak to tragedia prawda jest taka, że wszyscy się przejmują tylko swoimi własnymi 4 literami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W niektórych przypadkach nie uważam samobójców za egoistów, czasami to egoizm wśród najbliższych potencjalnego samobójcy doprowadza go do takiego desperackiego kroku. Każdy kj ma dwa konce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oszalała
Sama jestem po próbie samobójczej .. czy jestem egoistką ? Uważam, że nie. Jest taki moment załamania emocjonalnego w życiu człowieka, że nie jest wstanie myśleć o konsekwencjach swojego czynu jego myśli są skierowane tylko w jedną stronę żeby cały świat w końcu przestał istnieć, żeby minął ból. Samobójcy to osoby chore zmagające się z wieloma problemami przez wiele lat. To nie jest tak że taka osoba siada i mówi jestem taka biedna nie chce mi się żyć. To depresja zmienia całą psychikę człowieka.. wybiera tylko złe momenty życia i nie pozwala się cieszyć dobrymi. Wiem co mówię bo idąc się zabić nawet przez moment nie pomyślałam o rodzicach których bardzo kocham, myślenie było tunelowe tylko ten jeden ruch się liczył. Teraz leczę się na depresje. Dopiero podczas pracy z psychologiem i psychiatrą zauważam co robiłam źle i dlaczego doprowadziłam do tak silnej depresji u siebie. Samobójcy to wyjątkowo wrażliwi ludzie na pewno nie egoiści !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oszalała, ale Ty przeczysz sama sobie, Najpierw mówisz, że nie pomyślałaś o rodzicach, jak oni zareagują na Twoją śmierć, czyli wtedy myślałaś tylko o sobie i swoim bólu, a potem, że samobójcy to bardzo wrażliwi ludzie, No, to jak to w końcu jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem tu nowa. Jesli chodzi o temat  samobojci z mojego doswiadczenia moge tylko powiedziec ze otoczenie zmusza takie osoby do tych mysli i czynow.  Moze na moim przykladzie podnosilam sie z najgorszych opalow zyciowych  nie majac wsparcia.rodzicow  bo odeszli. Wszystko co czynilam bylo tylko moja decyzja,musialam tak postepowac aby sobie i corce nie zaszkodzic. Bylam w dwuch nieudanych zwiazkach z ktorych sie podnioslam i nienajgorzej  sobie radzilam. Problem powstal kiedy w srednim wieku dalam szanse pewnemu mezczyznie, ktory zaczal sterowac moim zyciem .Doszlo nawet do tego ze chcial wiedziec co mysle i znal gotowe odpowiedzi. Zabronil mi rozwijac sie zawodowo, kontrolowal mi tel i wyjscia .Wielo krotnie posiadajac jeszcze wiele sil  pakowalam sie chcac odejsc  ,lecz zawsze mnie zawracal i przekonywal.Tak trwalo wiele miesiecy .W efekcie jego presji na mnie zaczelam powoli wycofywac sie z zycia .Przestalam walczyc i robilam to co mu pasoje. A wszystko dzialo sie po za granicami polski ,gdzie niemialam przyjaciol moglam liczyc tylko na jego towarzystwo.Nie mialam tez do kogo zadzwonic i wyzalic sie bo rodziny nie mam.  W koncu dopadla mnie depresja i choroby z ktorymi tez nie moglam sobie poradzic bo mowil mi ze jesli bede chodzila do lekarza to opciaza go dodatkowymi opatami.Mowil ze jak pojedziemy do pl to  pojde 

do lekarza a czas oczekiwania to kilka mies. Nie mialam pieniedzy i sily zeby cos z tym zrobic.Moje codzienne zycie to wstawanie robilam obiad i teschnilam aby isc spac bo w tedy  przechodzilam w marzenia senne.Z karzdym kolejnym dniem bylo gorzej ze mna. Nie widzialam wyjscia z sytuacji jak tylko odebracsobie zycie. Wiec wniosek iz obojetnie kim jestesmy i co posiadamy tylko drugie  najblizsze osoby maja wplyw na nasz stan. Jesli w zyciu wybierzemy nie ta droge i nie mamy wsparcia a jeszcze obok nas sa osoby niszczace nas to stajemy sie ofiarami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×