Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana załamanaa

Mój związek się rozpada potrzebuję porad

Polecane posty

Gość załamana załamanaa

Jestem... Załamana i przerażona. Mam wspaniałego partnera, ale... Oddaliliśmy się od siebie. Związek ma już 8 lat. Żadne z nas nie zdradziło, nie kłamało nigdy. Po prostu zabrakło planów na przyszłość i oto co wyszło. Rutyna, brak rozmów, brak okazywania uczuć. Jak to naprawić? Proszę, błagam o jakąś poradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaczac rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana załamanaa
Też tak myślę, że tu jedynie wielki przełom by pomógł. Ale jak się zdecydować na przełom, gdy czujemy się wypaleni. Ja wiem, że to już nie jest etap wielkiego zakochania. Z mojej strony jest miłość, ale inna, spokojna. Natomiast u niego... Nie wiem... To straszne, ta świadomość, że ktoś zapomniał o pielęgnacji naprawdę pięknego, szczerego związku. Mam wyrzuty sumienia, bo ostatnio miałam nawet konsultację medyczną, gdzie stwierdzono zaburzenia depresyjne. Lekarz powiedział, że to nie przychodzi z dnia na dzień. Przez to przestałam dbać o niego, a na to nie zasłużył. Z drugiej strony nie chcę, by się męczył ze mną. Nie wiem co zrobić, by odnaleźć odpowiedź na pytanie- czy to jeszcze miłość, czy tylko przywiązanie z jego strony. Żyć się nie chce..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczera, gleboka rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może zacznij od małego przełomu rutyny? Zacznijcie rozmawiać, wychodzić razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana załamanaa
Rozmowa szczera była. I to jest najgorsze. Ja się dawno pierwsza odsunęłam, przez to też on. Teraz on nie jest już niczego pewien. Powiedział, że nie kocha mnie tak mocno jak kiedyś. Piszę to i łzy mi płyną... Mam tylko nadzieję, że to normalne jest i do odratowania, a nie jakaś katastrofa. On płakał, ja płakałam. Zniszczyłam to, co miałam najpiękniejsze w tym parszywym życiu. On jest takim człowiekiem, że zostałby ze mną dla mnie samej, tego się boję... Okropnie. Tak go kocham, że chcę aby przede wszystkim on był szczęśliwy. Z drugiej strony w ogóle nie wyobrażam sobie życia bez niego. Schrzaniłam to! Nie ma się co oszukiwać. Po prostu zapomniałam o pielęgnowaniu związku.... Ile ja bym dała żeby cofnąć czas. Mam nadzieję, że ludzie z tego wychodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedni wychodzą inni nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana załamanaa
Znając moje "szczęście" w życiu to wszystko mi się niebawem rozwali do zera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej... Może zacznę od tego, że piszę to wszystko tutaj, ponieważ nikt ze znajomych (nielicznych, co prawda) nie wydaje mi się odpowiedni do takich rozmów (to też jest smutne...) Jesteśmy razem 2 lata. Na początku super, jak to początki, wszystko ładnie pięknie... Z tym że już nie jest. Mój facet nigdy nie należał do osób, które dzielą się uczuciami z bliskimi... Nigdy nie mówi, co czuje, o czym myśli... Jak go spytam o coś takiego to odpowiada zupelnie innym tematem... Nie wiem, co siedzi w jego głowie... Ostatnio oddaliliśmy się od siebie... Ale on zdaje się tego nie zauważa, jakby nie było problemu...Ok, może i mieszkamy razem, śpimy w jednym łóżku, ale co z tego... Wcześniej "przerwa w nadawaniu" wyniosła 3 miesiące, teraz od tamtego razu mijają juz 2 miesiące... Ok, ja studiuje, on pracuje, do domu wracamy wieczorem, nie ma czasu na chwilę dla siebie, bo zaraz trzeba gonić do łóżka żeby wstać o 5 nastepnego dnia... Ale żeby aż tak? :( Z mojej strony kilka razy starałam się zainicjować coś, niestety kończyło się fiaskiem... Ehh... Rutyna... Nuda... Bezsensu :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flowers 19
Moze sprobujcie wyjsc gdzies do restauracji do kina, albo moze po prostu ty mu zrob romantyczna kolacje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale pierdoły! My mamy dziecko z autyzmem, oboje pracujemy, jeździmy z mała na terapię, w nocy często sie budzi- a nie ma czegoś takiego, jak " nie ma czasu na chwilę dla siebie". Prosze Cie, po prostu wam nie zalezy- wolicie sie wyspać niż zarawac wieczór, pol nocy na rozmowy przy winie czy seks,. Wniosek jest jeden- nie ma miedzy wami chemii- lepiej sie rozstac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
araz zaraz..piszesz że spiepszyłaś ...jak? i czym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bozon Higgsa
Da się naprawić. Dziecko? W żadnym wypadku w takiej sytuacji. Ładna bielizna i seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma czasu nawet na wyjście do kina... On jest nieobecny w domu od 5 do 20 dzień w dzień... W weekendy ma szkołę... Ok, każdy ma prawo do swojego zdania, ale ja nie uważam, że nam nie zależy... Gdyby tak było to by wziął manatki i wyprowadził się do rodziców ;) Może faktycznie źle to ujęłam, mówiąc że nie ma chwili dla siebie... Jakieś tam chwile zawsze są, ale mi poprostu zaczyna brakować tego ciepła, przytulania... Rozstać sie - jasne, najłatwiej, ale jakim kosztem? Mam nadzieję, że to jednak chwilowy okres... Teraz będzie dużo wolnego, więc licze na jakieś rozkręcenie akcji... Trzymajcie kciuki :) ps. pierdoły? może i pierdoły, ale tutaj mam pewność, że ktoś mnie "wysłucha" i wesprze (lub nie)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość od pierdół
dolfinka, ale to są pierdoły, jakby nie patrzeć. To jak spędzacie czas po 20, jak jestescie juz w domu, zależy tylko od Was- przecież macie jeszcze kupę czasu na spędzenie czasu we dwoje. Musicie tylko chcieć. Tak naprawdę przyzwyczailiście się do siebie i długo nie zastanawialiście sie, czy jeszcze sie kochacie- jest jak jest i tyle. A tak to moze po 30latach małzeństwa- a i to niekoniecznie. jesteście młodzi, dzieci nie macie- a Ty piszesz "nie ma czasu na nic". No sama popatrz na to z boku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9 lat zwiazku
Niestety byłam w identycznej sytuacji. Zwiazek trawał 9 lat, ciagle bylismy w tym samym miejscu, nawet nie mieszkalismy razem. Nie mowilismy o slubie o dzieciach a ja mówilismy to tak bez przekoania. I tak mijał rok po roku az wypalilismy sie totalnie i mimo ze w koncu doszło do zaręczyn to niestety na to było juz za pozno, za pózno na takie zmiany w naszym zwiazku. Uwazam ze takie bycie w ziazku latami to zabujstwo dla zwiazku, zwiazek aby sie udał musi sie rozwijać. Dzis juz nie ejstesmy razem, kazdy układa sobie zycie na nowo a ja do dnia dzisjszego nie moge przebolec tego że godziłam się na taki zwiazek pt "flaki z olejem "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten oto

eh wy durne baby, za dobrze macie i palma odbija, może czas przestać wymagać tak wiele wtedy coś będziecie miały zamiast nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten oto

eh wy durne baby, za dobrze macie i palma odbija, może czas przestać wymagać tak wiele wtedy coś będziecie miały zamiast nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tegoroczny

baby powodują 90% rozpadu związków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci że też jestem 8 lat w związku, drugie dziecko w drodze, pierwsza córka prawie 4 lata i ostatnio coś jest nie tak. Kobieta która nie jest w moim typie zawróciła mi w głowie (kobiety te wasze uśmiechy i kręcenie tyłkiem ;)). Próbuje z tym walczyć - jest ciężko ale powoli się udaje. Widuje ją codziennie, patrzymy sobie w oczy i chciałbym zagadać ale mam tą blokadę że w domu czeka na mnie kobieta. A co do twojego problemu pomoże wyjście do restauracji, kina itp musicie coś razem zrobić. Powiem Ci że jak siędze ze swoją i rozmawiamy to o tamtej zapominam, ale jak wchodzę w internety oglądam jej zdjecia myśle sobie "co ty mi zrobiłaś że o Tobie myślę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×