Gość milostka96 Napisano Grudzień 15, 2013 A więc zakochałam się tak bardzo mocno,miłością prawdziwą. Byliśmy ze sobą prawie rok(w sumie można powiedzieć ze rok) zerwaliśmy we wrześniu...ale od tamtego momentu i tak ciągle się spotykaliśmy...ciągnęło nas do siebie. On się miał zmienić,ale wpieprzyła się ona...zawróciła mu w głowie,w uczuciach ...nie wiem,ale on też nie był okey...dwa dni przed tym jak ich razem zobaczyłam w objęciach..klęczał przede mną i mówił,że kocha mnie najbardziej a ona nic nie znaczy. Oskarżyłam go o to że gdy będąc u mnie (właśnie dwa dni przed tym jak ich zobaczyłam) razem z nią i z dwoma innymi koleżankami robili nie wiadomo co-w sumie miałam do tego prawo bo nie tylko ja tak uważałam,chodzili po całym moim domu razem ona za nim w krok w krok,zostawali sami pod kołdrą w pokoju...na balkonie wtuleni...więc gdy oskarżyłam go o to "czy coś się między wami nie działo" zerwał ze mną kontakt no a dwa dni później poleciał do niej...nie są razem(chodzimy wszyscy do jednej klasy a ona jest w nim zakochana...) nawet mi to w jakiś sposób chciał wytłumaczyć że to tylko koleżanka,że ustalili już na początku ze nie będą razem po pierwsze ze względu na mnie,po drugie na jej psychicznego byłego(jest niebezpieczny) i to że on nic do niej nie czuje. Ale to chyba też było kłamstwem bo widze ich czasami razem-choć już mało co,siedzą czasem razem ale nie obściskują się(choć nie wiem jak bedzie teraz bo wiem że dzisiaj spędzili czas razem na piciu-on ona Ewa-koleżanka i pare innych osób więc kto wie co będzie jutro..)najgorsze jest to że jestem w stanie mu wszystko wybaczyć i być przy nim a on przy mnie bo tak go kocham...napisałam mu list w tamtym tygodniu napisałam w nim że tęsknie za nim że szkoda że nasze plany piątkowe(mieliśmy spędzić razem noc-ale nie na seksie bo tego nie chciałam tylko na rozmowie o tym wszystkim co się stało,ale zachorował na grype) nie wypaliły że go kocham że czekam nadal by się zmienił ale z drugiej strony życze mu szczęścia z kimś innym żeby był wolny i zapomniał o mnie jak najszybciej...odezwał sie do mnie spytał jak się czuje i że u niego "jakoś..." a na drugi dzień napisał że nie chce sie ze mna spotykać nawet na rozmowie że chce żebysmy byli sobie obcy ...a jeszcze na drugi dzień oskarżył mnie że publicznie na stronie ask.fm obrażałam go lub moje przyjacióleczki nazywając go babiarzem lovelasem kasanovą itd... ale to naprawdę nie ja...nie nazwałabym go tak...akurat jestem taką osobą ze gdybym tak uważała to bym była wstanie pojechac do niego i powiedzieć mu to w twarz albo chociaż napisać mu na face...oskarżył nie o to a do tego napisał że przez moje zachowanie zostane sama ze wszystko z*****.łam-ale akurat to było w złości bo kiedy opowiadałam to naszym dwóm wspólnym przyjaciółką to się z tego śmiały i powiedziały że w zlości jest bo sam narobił sobie burdelu w głowie a że ja mogłam podarować sobie ten list-co jest w sumie racją ale nie wiedziałam że jeszcze coś do mnie czuje. Nic w tym dziwnego nie byłoby gdyby nie to że w tym samym dniu kiedy napisał "nie chce mieć nic z tobą wspólnego,nie chce mieć z tobą konatku" powiedział naszej wspólnej przyjaciółce że cytuje "tęskni za tobą kure.wsko że chciał żyć od nowa ale nie potrafi bo jesteś dla niego zbyt ważna za wiele znaczysz ze jesteś u niego w sercu nadal i nie może się mnie pozbyć ale jest facetem i się do tego nie przyzna-proste,zapytał też mnie czy też tak mam ze tylko Mateusz mnie zaspokaja łóżkowo,ja na to że tak,że tylko on mnie zna jak nikogo innego i wie jak to robić...-ja mam tak samo z Nadią,chciałem z nią spędzić te noc,ale nie na seksie tylko na tej bliskości na pocałunku,przytuleniu..." więc chyba coś do mnie nadal czuje-choć teraz już nie wiem skoro "nie chce mnie znać"...mamy spędzić wspólnie sylwestra-to samo towarzystwo...ma być tam z kimś,ale wiem też od tej naszej wspólnej przyjaciółki że to nikt ważny że nie są razem nie będą że nie mam się czym przejmować i że obiecuje mi że nie będę żałować jeśli pójdę i że będę się świetnie bawić...Może to będzie okazja żeby wreszcie porozmawiać?Ja dużo nie pije za to on wiem,że jeśli wypije kieliszek za dużo to wszystko mi powie...Sama nie wiem...Zachowuje się raz dziwnie a raz okey,raz próbuje wzbudzić we mnie zazdrość(akurat na tyle go znam,że wiem kiedy to robi...)a raz zachowuje się w porządku najbardziej boli to że jesteśmy sobie obcy,że nawet nie rozmawiamy...Co sądzicie o nim...czy on coś jeszcze do mnie czuje i czemu się tak zachowuje ;c?... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach