Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość linda89

biedny i leniwy facet

Polecane posty

Gość linda89

Od roku spotykam się z pewnym facetem. Ja mam 24 lata, on 25. Oboje jesteśmy o studiach. On studiował dziennie przez co ma długi do spłacenia. Ja studiowałam dziennie, ale w trakcie znalazłam w miarę dobrą pracę i przeniosłam się na zaoczne. Martwię się czy w ogóle mamy szansę na wspólną przyszłość. Mój chłopak pochodzi ze wsi, z biednej, wielodzietnej rodziny ( 8 dzieci), ale pijaństwa tam nie ma. Chodzi o to ,że on nie pracuje zarobkowo, jest bezrobotny, pomaga tylko rodzicom w polu dzięki temu z nimi mieszka, nie stara się nawet znaleźć pracy cały czas odwlekając to w czasie lub uważa, że skoro powysyłał kilka cv w internecie to jest usprawiedliwiony i może sobie odpuścić szukanie pracy. Już we wrześniu wspominał mi o tym, że chce przyjechać do Łodzi porozwozić cv i szukać pracy, ale jak dotąd nie pofatygował się. Od roku wspomina o wyjeździe za granicę aby dorobić, ale nic w tym kierunku nie robi,a sam boi się jechać... W weekendy lub nawet na tygodniu chodzi do baru na piwo albo na spotkania towarzyskie - na to zawsze znajdzie czas. Martwię się czy w ogóle jest sens wiązać się z takim mało ambitnym i leniwym facetem. Wydaje mi się, że tym bardziej skoro jest z biednej i wielodzietnej rodziny powinien chcieć coś w życiu osiągnąć, wyrwać się z biedy,a on po prostu tkwi w jakimś letargu i liczy na cud albo na to, że rodzice jak najdłużej będą go niańczyć. Co myślicie o takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mysle ze w calej tej sytuacji to ty masz problem nie on, on z pewnoscia czuje sie znakomicie sam ze soba, nawyrazniej mu tak dobrze, nie probuj go zmieniac. Ale ten nikt nie mowi ze masz sie meczyc jesli sytuacja ci nie odpowiada, po porstu poszukaj faceta, ktory bedzie mial podobne poglady wszak milosc to nie patrzenie sobie w oczy, lecz patrzenie w jednym kierunku. Moj maz do wyjatkowo zaradnych tez nie nalezy, jest minimalist,a zarabiam wiecej od niego, ale wlasnie dlatego ze ja zarabiam wiecej nie przeszkadza mi jego podejscie do zycia, po porstu akcpetuje go takim, bo poza tym ze nie zalezy mu na kasie jest fantastycznym facetem, ktorego uwielbiam i kocham. Jesli ty nie umiesz zakapcetowac swojego to nie ma sensu. I nie mowie tu ze cos z toba nie tak i powinnas go akceptowac. Ja wczensiej mialam faceta, u ktorego irytowal mnie fakt ze mial wiecznie otwarta buzie (wiem ze o smieszny powod ale musze to powiedziec- zerwalam przez to z nim). Po co sie meczyc, jesli ktos ma dzialac ci na nerwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×