Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość1212222

Coś dal miłośników spankingu

Polecane posty

Gość Gość1212222

Szukałem przez długi czas, opowiadań o spankingu które miały by w sobie to coś i znalazłem dzisiaj: http://karaisex.blog.pl/ Prowadzący ma tylko 4 wpisy, ale założył bloga wczoraj,tak więc - świeżak :) i może dlatego mi się tak spodobały wszystkie jego opowiadania. z tego co widze nie będą to opowiadania o spanku za pyszczenie młodej do dużo starszego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość15006253429
Matylda siedziała na łóżku, w dłoniach ciążył jej zwinięty na pół Bugatti, pasek o czarnym kolorze, z doskonałej skóry, ze zmatowioną klamrą i zapinką oksydowaną. Bartosz podszedł wolnym krokiem do żony, stanął pół kroku przed nią. – Proszę – wyszeptała podając mu narzędzie. – Dziękuje, kochanie. Położysz się sama? – zapytał delikatnie. Poprawił pas, w taki sposób by sprzączka nie klekotała. Matylda wstała, powoli sięgnęła do guzików swoich dżinsów, ale Bartek jej przerwał. – Możesz pozostać w spodniach, po prostu się połóż. Spojrzała na niego zaskoczona, nawet lekko zszokowana, nie spodziewała się, że odpuści choćby ten element. Czuła się bezpieczniej, bo spodnie chroniły przed bólem, z drugiej strony nie dawały mu wglądu w efekt jego działań, czyli zdaniem Matyldy kara nie będzie aż tak surowa jak zapowiadał na początku. Wspięła się na łóżko, uklęknęła na nim. – Poduszka – rzekł Bartek i wsunął jedną z poduszek między jej uda a ręce, centralnie pod brzuch. – Połóż się i postaraj nie wiercić. Posłuchała go. Zamknęła oczy i starała się nie wiercić, ale kiedy zabrakło jego cienia, wiedziała, że cofnął się by wykonać zamach. Natychmiast przekręciła się na bok, następnie na plecy. Bartek kawałek skóry już puścił w ****** ledwie, ledwie co od niej umknęła. Bało brakowało a dostałaby w biodro. Mężczyzna przez chwilę się przeraził, ale kiedy dotarło do niego, że uderzył w łóżko trochę cię uspokoił. Spokój trwał chwilę, choć pozornie nadal był opanowany, wewnątrz jednak szalała burza zawodu i złości. Bartosz wyłamał dwa palce swojej lewej dłoni, spowodowało to ten nieprzyjemny zgrzyt kości o kość. Zawsze tak robił gdy był zdenerwowany, by oprzytomnieć. Spojrzał na Matyldę. Nie płakała, była przerażona. Oczekiwała jego reakcji, ale ta nie nadchodziła. Stał i czekał. – Ja się poło… – Nie – przerwał jej. – Ty teraz wstaniesz i zdejmiesz spodnie. – Bartosz prosz… – Nie! – warknął. – Chciałem być łagodny, miałaś szanse, ale ją właśnie straciłaś. Wiesz co masz zrobić, nie będę się powtarzał, chyba, że będę musiał, ale uprzedzam, że każda moja ponowna prośba będzie kwitowana pasem na d**ę. Czekał. W myślach liczył do dziesięciu, bardzo powoli. Matylda nie wykonała polecenia. Chwycił ją lewą dłonią za ramie, na siłę ułożył na łóżku. Trzasnął pasem o jej pupę. – Spodnie w dół, proszę – powiedział twardo prostując się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość15006253429
Znów policzył do dziesięciu. Znów się nie doczekał. Postąpił identycznie, tylko tym razem uderzenia były dwa. – Spodnie w dół, Matylda, bo naprawdę ja nie odpuszczę. – Ale ja… – Dość tego. – Znów chwycił za jej ramie, znów siłą zmusił do zajęcia pozycji. I kontynuował swój pierwotny zamiar. Nastało uderzenie, tak głośne, że aż jego echo odbiło się od bibelotów ustawionych na komodzie. Matylda krzyknęła, ale Bartek pozostał niewzruszony. Drugie uderzenie i krzyk przeszedł w szloch. Przy trzecim równie silnym płakała już bezgłośnie. Mąż nachylił się do niej i warknął szeptem wprost do ucha: – Potrafię być jeszcze surowszy, zapewniam, a teraz grzecznie cię proszę wstań i zdejmij te cholerne spodnie. Takiego tonu kobieta nigdy u niego nie słyszała. Bartosz był wściekły i właściwie wcale tego nie krył. Hamował się, nie katował, nie krzyczał, ale nie ukrywał zawodu, złości i przyczyny swojego gniewu. Postawa Bartka, jego konsekwencja jednak uczyniły swoje. Tyśka z płaczem, ale podniosła się z łóżka, rozpięła spodnie. – Zdejmij i złóż. – Nawet teraz pedantyczność jej męża nie odeszła na drugi tor. Posłusznie złożyła więc spodnie, położyła je na bok. Bartek odłożył pasek i usiadł na łóżku. Właściwie to to łóżko ich dzieliło, bo ona była po drugiej stronie. Wyciągnął więc rękę w tył. – Zapraszam cię do mnie. Przeszła przez łóżko na kolanach, by w końcu ułożył ją na swoim udzie. Zapobiegawczo zamknął jej nogi między swoimi udami i rozpoczął oklepywanie jej już i tak czerwonych po ostatnich pasach pośladków, do tego dochodziły zasinienia z rana. Bartek jednak był nie do przebłagania. Nie wzruszały go ani łzy, ani prośby, ani ślady. Nie zamierzał się jednak na Matyldzie wyżywać, dlatego by dłużej nie przeciągać tej chwili rozpoczął dość mocne klepanie, szybko jeden po drugim, metodycznie po trzy na jeden pośladek i następowała zmiana na drugi. Kobieta początkowo krzyczała, że boli, potem błagała by już przestał, obiecywała, że już nie będzie… nic nie skutkowało. Bartek zajął się liczeniem w myślach bo tylko w ten sposób był w stanie wyłączyć swój słuch. Wybił dwudziesty siódmy klaps, gdy Matylda przestała krzyczeć i prosić, a ograniczyła się tylko i wyłącznie do płaczu. Bartek klepnął raz, wyjątkowo mocno, by upewnić się, że lamenty i wykrzyknienia nie powrócą. – Właśnie i tak ma być, cisza i z pokorą. Rozumiemy się? – zapytał na chwilę przerywając. – Tak – odpowiedziała ledwie zrozumiale. Mężczyzna kontynuował lanie. Nie zamierzał już chwytać za pasek. Uznał, że ma wystarczająco ciężką rękę. Spokojnie, wciąż tą samą metodą wymierzał razy aż oba pośladki jego żony pokryły się równomiernie szkarłatem. Zaprzestał już dawno temu liczenia, ale był niemal pewny, że przekroczył liczbę pięćdziesiątki. Jednak uderzenia nie były aż tak silne. On chciał by ta kara trwała, a nie by tylko i wyłącznie bolała. W końcu mógł sięgnąć tego samego efektu kilkunastoma klepnięciami o intensywniejszym natężeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość15006253429
Odczekał chwilę, w końcu podniósł ją za ramie ze swoich kolan. Zerknęła na niego, minę nadal miał surową. Spojrzała na pasek, obawiała się że jeszcze będzie w użyciu. – Nigdy więcej nie życzę sobie takiego zachowania. Jesteś dorosła i masz panować nad emocjami, to raz. Dwa to fakt, ze konsekwencje się przyjmuje bez zbędnego uporu. – Chciał kontynuować, naprawdę chciał udzielić ostrej i surowej reprymendy, ale nie potrafił, gdy tak przed nim stała, zapłakana, ze spuszczoną głową. Po prostu ją przytulił, objął najmocniej jak potrafił i wyszeptał przesłodzone – spokojnie, już po wszystkim, mała – wprost do jej ucha. Trwali tak dłuższą chwilę, dopóki Bartek nie uznał, że już wystarczy. Wyczuł, że oddech jego żony, bicie jej serca, łzy… wszystko wróciło do względnej normy. I choć to on pierwszy się odsunął, to też on odwrócił głowę i uciekł przed spojrzeniem Matyldy. – Zapaćkałam ci koszule, przepra… – Nie szkodzi. I tak ty pierzesz. – Uśmiechnął się do niej. Szkliły mu się oczy. Matyldę to bardzo zaskoczyło. Zastanawiała się co takiego się jemu stało, że niemal płakał. – Musisz być mi posłuszna, bo inaczej… dziś mogłem zrobić ci krzywdę, gdy się obróciłaś, wiesz o tym? Pokiwała twierdząco głową. Bartek nie odpowiedział nic. Podprowadził ją do stołu, usadził na krześle. Matylda otworzyła usta w szoku, gdy jej czerwone, właściwie to już bordowe pośladki zetknęły się z zimnym, twardym krzesłem, okrytym satynową zasłoną, przewiązaną w elegancko prezentujący się wzór z kokardą. – Wiem, że boli – odpowiedział na jej łzy. – Interesuje mnie jednak, czy ty wiesz dlaczego boli? – Bo mnie uderzyłeś – powiedziała cichutko. Bartosz pokiwał twierdząco głową, uniósł brwi. – Czy wiesz za co zostałaś ukarana? – zapytał siadając naprzeciw swojej żony. Powyższy fragment to jedna z części, a jest ich na blogu około 30. By przeczytać resztę trzeba się zwrócić do autorki na maila, albo na GG. Mail to : sandra . magdalena . banasiak @ gmail . com (między "." i "@" usunąć spacje) GG to : 39454217

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×