Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cleo5

babcia męża mnie nie lubi

Polecane posty

Gość cleo5

Zbliżają się święta i przypomniała mi się sytuacja z zeszłego roku. Od tamtej pory mój stosunek do rodziny męża się pogorszył. Byliśmy na kolacji wigilijnej u babci męża wraz z jego rodzicami. Byłam w 8 miesiącu ciąży. Babcia zaczeła opowiadać sytuację z trójką małych dzieci u kuzynki męża. Dziadek jednego z maluchów robił coś w łazience i przyszedł maluch 2 lata i krzątał się przy nim. Zobaczył ziarenka kreta na podłodze i wziął je do buzi i się poparzył. Nawiązała się dyskusja pomiędzy wszystkimi, i po chwili ja się odezwałam, że jest to nieodpowiedzialne, żeby jednego malca nie przypilnować (w domu mieszka jakieś 8 osób). Na co babcia się na mnie wydarła bardzo g***townie, że zobaczymy jak ja się będę zajmować swoim dzieckiem i że nie mam prawa głosu na razie. Był to taki krzyk, że aż podskoczyłam na krześle, od razu zalała mnie fala ciepła jakbym miała zaraz dostać w twarz i zaczął mnie bardzo boleć brzuch. Po prostu wstałam i wyszłam z pokoju, mąż za mną poszedł i powiedziałam, że jedziemy. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy. Przy wychodzeniu jeszcze babcia powiedziała, że chyba się na nią nie obraziłam. Nic nie powiedziałam, ale owszem poczułam się bardzo urażona, tym bardziej, że nie powinno się tak zachowywać w stosunku do kobiety w zaawansowanej ciąży. Od tamtej pory mam awersję do babci męża i nie chce mi się jechać tam na święta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"babcia męża mnie nie lubi", ale "Od tamtej pory mam awersję do babci męża i nie chce mi się jechać tam na święta..." To kto tu kogo nie lubi, bo się pogubiłam? :P I czemu "nie powinno się tak zachowywać w stosunku do kobiety w zaawansowanej ciąży"? Krzyknęła do Ciebie, to fakt, ale nie zrobiła Ci nic przecież, na ciężarną w ogóle krzyknąć nie wolno? Może po prostu miała na myli, że maluch podleciał błyskiem, dziadek starszy, nie zareagował na czas, takie rzeczy się zdarzają... Dziec***od okiem rodziców, w tym samym pomieszczeniu, potrafią w sekundę sciągnąć na siebie garnek z wrzątkiem, przyłożyć ręce do nie wiem, rozgrzanych drzwi od pieca, wywalić na siebie obrus z talerzami, sztućcami i pokaleczyć się, rozbić głowę o futrynę/kant mebli, wspiąć się na meble i spaść, itd. Naprawdę ciężko upilnować malucha w każdej sekundzie- a te 8 osób zapewne nie łazi za nim krok w krok, bo dziecko. Pomyśl jak my byliśmy wychowywani- pokolenie starsze niż 25 lat. Nikt nie biegał za nami krok w krok, a jakoś żyjemy. Nie mówię że było to wszystko odpowiedzialne, ale wypadki się zdarzają i niczyja w tym wina- jak dzieciak na spacerze skręci kostkę albo nabije siniaka, bo na sekundę stracisz koncentrację albo po prostu nie przewidzisz, że pędem mu się zachce zbiec z górki, to wszyscy powiedzą "co za matka, nie umie upilnować"- miło ci będzie? Moim zdaniem zareagowałaś emocjonalnie, babcia też- daj spokój, rok minął, nie spuszczaj się tak nad tym, szczególnie jeśli od tego czasu nie było większych nieprzyjemności. Szkoda życia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po co się wtrącałaś, babcia miała racje,sama bedziesz matka to zobaczysz jak to jest,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cleo5
Jestem matką i wiem jak jest. Niemniej jednak uważam że zachowanie babci było nieodpowiednie. To co ja już w rozmowie odezwać się nie mogę? Bez przesady. Normalnie sobie rozmawialiśmy, wszyscy podzielili moje zdanie, a tylko mi się oberwało. Wiem jakie są dzieci, ale gdy ktoś używa kreta to chyba ma na tyle wyobraźni żeby uważać by dziecko nie wzięło tego do buzi. Skręcenie kostki przy bieganiu czy uderzenie się o kant stołu to trochę inna kategoria niż uzywanie kreta przy dziecku. Było jeszcze kilka akcji z babcią, ogólnie jak tylko mnie widzi to mówi zamiast dzień dobry czy cześć to "a co ty taka naburmuszona znowu" kiedy mam minę zupełnie normalną, ale po takim tekście od razu mnie wqrw bierze... Teściowie też swoje zrobili, że mam do nich uraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro rodzina męża jest niemiła, to nie ma musu utrzymywać z nimi kontaktów- ja kilka lat nie utrzymywałam i było dobrze. Z częscią swojej, gzdie się nie lubimy, też nie utrzymuję- po co psuć sobie nerwy i czas? Za 5o lat wszyscy umrzemy i nikt nie będzie pamiętal, czy ciocia Zosia się na mnie obraziła za to czy za tamto, a ciocia Ula nazwała mojego męża tak czy tak. Mam jedno życie, za krótkie na spinanie się i tracenie czasu na niechciane w moim życiu osoby. A co do babci, to może jej powiedz jak zapyta "coś ty taka naburmuszona"- ?Bo babcię widzę i zastanawiam się, za co tym razem mnie babcia skrytykuje" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×