Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość FatalnieeeZauroczona
Smieszne i sama się sobie dziwie, ze niby się odcielam, staram się, a gdybym miała się spotkać z kims innym to bym się bala jego rekacji, chcoiaz wiadomo, ze on nie będzie o tym wiedział, bo ja z nim już nie mam kontaktu, a może nie będę miała więcej tego "szczęścia" spotkać go przypadkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas, czas i jeszcze raz czas. :) Przejdzie, zaczniesz spotykac sie z kims normalnym i jak spotkacie go przypadkiem to pomyslisz: "Ale ja glupia bylam, ze tak rozpaczalam". Zobaczysz, ze tak bedzie. :) Zobacz, ze tkaie osoby zachowuja sie emocjonalnie jak czterolatki. A chyba niepotrzebny Ci dorosly czterolatek :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Masz racje z tym 4-latkiem, w ogóle, ja tak z boku siedząc, zauważyłam jak on wszystko krytykuje, strasznie, nie było chyba rzeczy, która by mu odpowiadala... Nie wiem czy ta krytyka to jest wynikiem jego charakteru czy tez ma związek z tym narcyzmem całym, ale np. mnie to dziwi jak można wszystko krytykować, z niczego nie być zadowolonym i jeszcze tak to oscentacyjnie wyrazac... Tez licze, ze czas mi pomoze, muuusi, musi być lepiej... Dzwonilam już tez do psychologa i ma mi dac znac na kiedy mnie tam zapisze do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
FatalnieeeZauroczona, super sobie radzisz, naprawdę podziwiam Twoją siłę! najważniejsze to być konsekwentną w działaniu swoim i przeć do przodu. boli jak cholera jasna, ale zobaczysz, jak ten ból będzie się zmniejszał. a to, co ktoś powiedział, że warto znaleźć klin, to największa bzdura jaką słyszałam! teraz jest czas, żebyś w głowie na spokojnie sobie poukładała pewne sprawy, doszła z niektórymi do wniosków, dlaczego związałaś się z taką osobą, i przede wszystkim - najważniejsze - żeby pracować nad swoim poczuciem wartości, zdrowym egoizmem, W SAMOTNOŚCI. doceń ten czas i przeznacz go na maksymalną pracę nad sobą. zacznij myśleć o swoim zachowaniu, o sobie, wsłuchuj się, czego naprawdę chcesz w życiu. olej jego, co robi, co myśli, co czuje, czy się odezwie (to strasznie truuuuudne! i boli jak jasny gwint), ale rozsądnie rzecz biorąc: myślenie o nim NIC nie zmienia w sytuacji, a tylko sprawia, że jesteś smutniejsza. i najważniejsze pytanie, które całkiem niedawno stawiało mnie w pionie, kiedy wątpiłam: "wyobraź sobie siebie za 5,10 czy 15 lat; czy z tym człowiekiem właśnie chciałabym spędzić te lata?". odpowiedz sobie sama - mnie wystarczająco odpowiedź wystraszała za każdym razem, kiedy wyobrażałam sobie nas za 15 lat. no i jak mówiłam wcześniej - mi niesamowicie ratowały (nadal ratują) książki, które świetnie znają się na temacie i są pisane przez wspaniałe psychoterapeutki. Twój pomysł z psychologiem - brawo! :) siły Kobietko ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja czasem pomysle o zachowaniu tego mojego to zaczynam sie smiac. :) Daj koniecznie znac co fajnego psycholog powiedzial. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - miło czytać to, co piszesz, bo to tym bardziej daje mi nadzieję, że czas na prawdę mnie z tego uleczy... Czas mija, jest minimalnie lepiej więc tym się pocieszam... To nie tak, że już o nim w ogóle nie myslę, że przestalam go kochac, ze nie tesknie... ale wiem, ze nie mogę o nim myslec, bo tak jak pisalas, za kilkanaście lat z pewnoscia nie bylabym szczesliwa.. zresztą przez kilkanaście lat takich huśtawek, takiej niepewności... taka wizja jest przerażająca... - i o tym wlasnie mysle, kiedy znowu za nim tesknie. Nawet kiedy go ostatnio spotkałam, zauwazylam jego zachowanie - chyba jeszcze gorsze niż jak był ze mna, widzialamto z boku i o ile wcześniej myslalam ,ze pewnie ma inna, to na prawde ciężko mu będzie znaleźć kogos kto to zaakcpetuje, no chyba ze będzie gral miłego, bo potrafi, a wtedy niestety można zostać zmanipulowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
W przyszłym tyg mam pewnie psychologa, bo ma wtedy dzownic odnośnie spotkania, az się boję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
FatalnieeeZauroczona, idź, nie bój się, on ma C***omóc, więc nie krępuj się, słyszał takich historii setki ;) ale widzę, że jesteś na dobrej drodze, nie poddajesz się, i dużo rozumiesz. Ty jesteś najważniejsza, a nie ten oberwantus. czy sobie kogoś znajdzie, czy nie, to nie Twoje zmartwienie, bo Ty na pewno znajdziesz sobie kogoś setki razy lepszego. a dopóki on nie weźmie się za siebie, to tak jak mówisz, każdy kolejny związek będzie podobny do poprzedniego. pierwsze miesiące są najcięższe, ale im więcej myślisz o sobie i ucinasz celowo myśli o dobrych chwilach (których było tak niewiele, i były głównie na samym początku, bo potem to już tylko się słyszało wszystko co najgorsze, ale jeszcze durnie wierzyło), tym szybciej minie ten cały ból. daję słowo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mozg zmanipulowany dziala tak: "No dobrze lal mnie prawie codziennie, wyzywal, ale przeciez na poczatku znajomosc**przynosil mi kwiaty. Raz nawet powiedzial, ze slicznie wygladam. " I osoba zadowala sie ochlapami milosci. Ochlapy milosci to tez w sumie naduzycie. Zadowala sie tym, ze ktos udaje milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Już się nastawiłam, że mam iść tam w przyszłym tygodniu, więc jakos to będzie ;) I tak, że się przełamałam i zadzowniłam żeby się umowic na ta wizyte, bo było ciężko. A ja ostatnio to jakos zajmuje się wszystkim, byle tylko o nim nie myslec, to jakies porządki, to zakupy, to dbanie o siebie - i jakies minimalne efekty poprawy sa - bo wcześniej jak tylko o nim pomyslalam, od razu leciały łzy. . Jak go ostatnio spotkałam to już też jakoś mi było łatwiej, niestety przypadek chciał, ze musiałam na niego trafic, wolalabym jednak już nigdy więcej go nie spotykać... dobrze, ze nie widziałam go z kims innym, bo na pewno gorzej by to na mnie wplynelo - od razu bym myslalam ze faktycznie bylam gorsza i wiadomo jak to jest jak widzi się kogos kogo się kocha z kims innym. No ale ciesze się, ze to spotkanie go nie wybilo mnie i nie zdolowalo na nowo. Ale co najlepsze, po tym jak go spotkałam - wczoraj wieczorem znowu się do mnie odzywal - tzn. był to monolog z jego strony, ja nic nie odpowiadałam - był mily, zapraszal mnie na kolacje (nie wiem po co w takiej sytuacji) no i jak to on, był pewny ze nie odmowie - pisal mi ze będzie o tej i o tej po mnie, ze wybierzemy się na kolacje itd. - ja nic nie odpisywałam... po jakims czasie znowu napisał, ze przeprasza ale musimy przelozyc ta kolacje bo mu wypadlo cos w pracy - nadal nic nie odpisałam. I od tego czasu cisza. Dziwnie się zachowuje - ja już nie wiem czy on z tym serio, czy sprawdza moja rekacje czy nadal będę latac za nim, nie wiem nie rozumiem tego, ale tez nie zastanawiałam się nad tym i nie analizowałam tego tak jak wcześniej - wiec chyba powoli powoli zaczynam rozumieć ze on nie był dla mnie dobrym wyborem... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisal, ze musi przelozyc pewnie dlatego zeby zachowac twarz - przed Toba i samym soba. To on ustala reguly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Dziwne, przecież ja i tak mu nie odpisuje, gdyby mu faktycznie zalezalo - zadzownilyby, a nie oznajmial mi o czyms takim w smsie. Caly czas milczał, dopiero jak przypadkiem na siebie trafiliśmy to się odezwal, mysle ze sprawdzal czy po tym jak go zobaczyłam, będę chciała się spotkać, a skoro nie to milczenia ciag dlaszy bo wie, ze nic z tego... Nie rozumiem jego zachowania naprawdę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
O ile gdy go spotkałam, nie zrobilo to na mnie az takiego wrazenia, to jak wyskoczyl z ta kolacja trochę bardziej wyprowadzilo mnie z równowagi, bo jednak początkowo wygladalo to na mile zaporszenie, wiec trochę przywolalo jakies szczatki milych wspomnień. Dobrze, ze już na tyle mam dystans ze nie brałam tego na powaznie, ze nie myslalam, żeby się z nim wybrać, bo nie dość ze szlag by trafil cale odcinanie to podejrzewam ze pewnie duza szansa, ze ja bym się nastawila,a on by mnie wystawil.... bo jakos ciężko mi uwierzyć żeby chciał ze mna tak po prosotu spedzic czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalanieeeZauroczona
No i tak jak myślałam - milczy - nie wiem skąd miał taki pomysł nagle z tym spotkaniem, później niby przekłada, a w efekcie i tak milczy... Wiadomo, ze ja już nie jestem tym zainteresowana, nie mogę być ale to jego dziwne zachowanie.. Już mnie to jednak nie dziwi, tylko nie wiem po co się tak zachowuje. Jednak trochę mnie to wkurza, że tak sobie gra na mojej osobie... ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Eh musze się tu wygadać bo już mi dziś znowu nerwy puścił, jeśli o niego chodzi... Ja na te smsy wcześniejsze po przypadkowym spotkaniu nie reagowała, ale jednak to wkurzające, że tak sobie ze mną pogrywa... dziś myślałam, że będzie cisza, tak było, a później zaczął do mnie pisać, że tą kolację, przekłada na dziś wieczór, tak miło i w ogóle. Ja nic nie odpisywałam. A za chwile on mi pisze, że mogłabym mu napisać coś miłego. Ja dalej nic. A po chwili on napisał, że jednak mu się nie chce wybrać na tą kolację bo woli spędzić czas w domu, a jest taka mroźna pogada itp. Ja na żadne te smsy nie odpowiadałam, ale w końcu się wkurzyłam i napisałam mu (wiem, że nie powinnam) .. żeby mi dał święty spokój i więcej do mnie nie pisał bo i tak niepotrzebnie pisze i nic już z tego nie będzie wynikać. I uspokoil się - znowu 0 kontaktu jak tylko napisałam. Ja już tego nie rozumiem, po co on tak sobie ze mna w kulki leci z tym proponowaniem i odwolywaniem... Ja już nie zamierzam się z nim spotykać ale boli, ze tak mnie nie szanuje, pisze mi o tych spotkaniach, chociaż i tak nie zamierza się spotkać (nawet gdybym ja chciała).. jaki to ma cel, chce mi pokazac, ze az tak jestem do niczego, ze można tak drwic ze mna... :( Nie powinnam pewnie odpisywać, ale jak pisałam puscily mi nerwy i już nie mogłam, musiałam cos wygarnąć :( Wcale mi nie lepiej... bo jemu pewnie jednym uchem wleciało, a drugim wyleciało, to co napisałam. Niby chce odzyskac poczucie wartości, a on nawet takim czyms je depta... Jak dobrze, ze jednak pomyslalam o tym psychologu... dobrze, ze to już będzie w tym tygodniu :( . Eh gdyby nie to, ze jestem na etapie zmiany pracy i ten numer jest mi bardzo potrzebny, to może zmiana numeru bylaby rozwiązaniem. . A tak poza tym, przed ta cala sytuacja tak się zastanawiałam dziś - bo niektórzy radzili tu metode klin klinem, oczywiście do mnie to nie przemawia... ale dziś tak sobie mysle, ze ja po prostu wole na razie odpocząć od facetow i nie umawiać się z nikim, mam nadzieje, ze to normalne... i za jakiś czas znowu będę chciała kogokolwiek poznac w takim 'randkowym' celu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani_ka88
nie przeczytalam niestety calego tematu bo ze wzgl. na nieduza ilosc wonego czasu nie mialam kiedy - jedynie pierwsza strone i ostatnia. weszlam na ten temat gdyz sama tkwilam kiedys w toksycznej relacji choc u mnie wygladalo to troszke inaczej... no ale odnosnie tematu: moim zdaniem nie powinnas sie tak dolowac tym ze mu odpisalas. najwazniejsze ze nie uleglas i nie polecialas na ta kolacje! bo wtedy dopiero by cie upokorzyl.. gdybys byla wyszykowana, wymalowana a tu sms "a jednak nie chce mi sie wychodzic".. poza tym juz pokazuje to jakas twoja sile ze potrafisz wlasnie sie oprzec mu, jego propozycjom i milym slowkom. tak trzymac ! a czasami jak jestes mega wkurzona, i wyrzucisz to z siebie piszac mu cos takirgo w odpowiedzi na jakies jego zaczepki to nawet i dobrze ci zrobi. bo wyrzucasz cos z siebie, nawet jak mu to mowiac brzydko "zwisa"..to tak samo zwisalby mu brak odpowiiedzi pewnie, wiec tutaj naprawde wyluzuj. napisalas to napisalas. nic zlego nie zrobilas. wazne zebys nie zaczela mu wierzyc, ufac, i latac na kazde zawolanie! a czy czasem odpowiesz mu jakos sucho czy teu w taki sposob jak dzisiaj to naprawde zadna tragedia ! a co do: klin na klina - to na pewno nic na sile. bo tez mozesz skrzywdzic kogos nowopoznanego, kogo w jakis tam sposob wykorzystasz jako odskocznie. ja niestety tak zrobilam... jak bedziesz gotowa to kogos poznasz. ale najwazniejsze zebys po 1. nie zamykala sie na zadne znajomosci.. randkowe, i nierandkowe - niewazne. zebys po proszu wyszla do ludzi, umawiala sie z kolezankami, jakas fajna ksiazke zaczela czytac - niekoniecznie jakas psychologiczna o relacjach damsko-meskich ;) bo po co ciagle cos analizowac choc takie ksiazki tez jakos tam pomagaja. ale chodzi o zo zebys sobie znalazla odskocznie. nie wiem jakie masz hobby, co lubisz ale zainwestuj w siebie teraz. i pogodz sie z tym ze to uczicie do niego silne w tobie istnieje, zaakceptuj to, nie wlacz z tym na sile .. a nawezt sie nie spostrzezesz kiedy dytans sam sie pojawi ktory z czasem doprowadzi do tego ze o nim zapomnisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
No tak, dokładnie tak robie - inwestuje w siebie, hobby, książki, cokolwiek, byle się czyms zajac... Fajnie, ze pisza tu osoby, które miały podobnie, bo przynajmniej wierze, ze jeszcze będzie i u mnie dobrze, ze tez to przetrwam, chociaż nie jest to latwe, a dzisiejsza sytuacja wyprowadzila mnie z równowagi. Z tym uczuciem do niego już tez nie walcze... mam nadzieje, ze z czasem ono wygasnie, a będzie tylko dystans i w końcu zapomnę... Jeśli wszystkim pomogl czas to i mi pomoze.. Najgorsze, to być obojętnym, ale jeśli to już mi się w miare udaje... Dobrze, ze nie wierzyłam mu, racja, bo gdybym wziela to na serio to tylko bym czeka wymalowana, ubrana, a on by mnie olal, wiec o tyle jest jakiś postep, ze nie wierze w te jego zaproszenia, słowa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani_ka88
No wlasnie!. w ciagu 2 czy tam 3 tygodni zrobilas juz i tak duzy postep! mysle ze najwiekszy, bo przestac wierzyc i ufac to naprawde pierwszy krok. bo facet naprawde nie ma szacunku ani do Ciebie, ani Twojego czasu. mowisz ze nigdy nie kochalas tak nikogo (chyba to byla twoja wypowiedz)..ale powiem Ci jedno: toksyczne uczucia sa zawsze chyba podwojnie silne i daja efekt "wielkiej milosci". tylko ze to ta toksycznosc wplywa tak silnie na nasze emocjie..nie samo uczucie. w moim przypadku ten facet jest dalej w moim zyciu(choc nie jestesmy razem ale to z innych wzgledow). tyle ze miedzy nami nie jest juz w ogole toksycznie, wiele sie zmienilo..ale tez nasze relacje wygladaly zupelnie inaczej niz Wasze, bo u nas to oboje bylismy dla siebie toksyczni. mysle ze go kocham. ale te uczucia sa takie inne...spokojne. nie wariuje, nie placze dniami i nocami. jestem soba.. i z perspektywy wiem ze kiedys to ta toksycznosc byla tak silna. nie milosc. i Ty tez zobiaczysz to po czasie. szczegolnie jak spotkasz faceta ktorego pokochasz taka prawdziwa, spokojna, ufna miloscia. wtedy porwnasz te uczucia. teraz jedyne z czym powinnas walczyc to ufanie jemu. cala reszta - uczucie, nieodpisywanie mu i nierteagowanie na nic - przyjdzie z czasem samo. zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
FatalnieeeZauroczona, bardzo dobrze mu odpisałaś, jeśli już w ogóle. niech wie, że masz dość czytania tych bredni i huśtawek. tymi smsami sam siebie podsumował i to, co robił w Waszej relacji - huśtawki nastrojów. tego się nie da wytrzymać. i też miałam takie wrażenie, że to że mu nie odpisywałaś sprawiało, że nie chciał się upokorzyć, że nie masz ochoty na spotkanie, więc szybko zmieniał zdanie i wymyślał brak czasu. po tych kilku sms widać, że niezaangażowanie to jego drugie imię. moja poprzedniczka ma rację - toksyczna miłość to szał, silne emocje, zupełnie jak z filmów i komedii romantycznych, które nam brednie w głowę wkładają. stabilne związki tak nie wyglądają. emocje są spokojne i nie latają jak noże. ps. zmień nick, bo fatalny to jest ten koleś - Twoje uczucie było szczere i piękne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Dzięki dziewczyny za wsparcie, przynajmniej tu ktoś mi powie racjonalnie o tym, bo ja to już czasami głupieje przez to jego zachowanie, to się człowiek zastanawia co robi nie tak. On się zachowuje no co najmniej dziwnie, a uważa, że to normalne i wmawia tak innym na około. Natomiast normalne zachowania - wyzywa od dziwnych. Można dostać pomieszania. We czwartek mam psychologa, trochę się boję, ale ciekawa jestem co mi powie, jak to w ogóle będzie wyglądało. Już dzwoniła do mnie pani odnośnie tej wizyty, poza tym chwilowo mam spokój z telefonami, więc postanowiłam na 2-3 dni wyciągnąć karte z telefonu - będzie spokój. Chociaż nie sądze, żeby ON znowu pisał o spotkaniu, później znowu że mnie wystawia... bo jak mu napisałam, żeby więcej nie pisał, to może zrozumiał, że już nie ma nade mna takiej władzy i kontroli jak wcześniej. . Ale to i tak takie huśtawki, bo co zapomnę trochę, to on znowu namiesza, całe szczęście, że już w to nie wierze, ale i tak mimo wszystko jakoś to na mnie działa, trochę wtedy wrócę myślami do tego związku... No ale co poradzić, z moej jstrony to było prawdziwe uczucie więc nie zapomnę ot tak. Wiem, że nie mogę z nim być, ale zapomnienie przyjdzie z czasem. . Macie racje, że te toksyczne uczucia chyba są znacznie silniejsze... . A jeszcze o tym wygarnięciu... niby mu napisałam, ale tak sobie czasem myślę, ja to przeżywam co napisze, co o tym myślę, a jakoś niestety mam wrażenie, że do niego to w ogóle nie dociera... Nic sobie z tego nie robi. I nie mówię tu o mnie, ale też o tym jak będzie traktował innych ludzi, może jeśli nie mnie, to kogoś innego będzie szanował, a tu mi się wydaje, że właśnie do niego nic nie trafia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani_ka88
Ty masz walczyc o SIEBIE a nie o niego.. czy cos do niego dotrze czy nie!! jego sprawa, jego problem, niech dociera albo nie! wazne zebys ty w koncu sie zaczela lepiej czuc, niezaleznie od tego co on sobue teraz mysli ! owszem: uswiadamanie czegos facetom ma sens - ale jesli sobie wyobrazamy z tym kims przyszlosc. to wiadomo ze ludzie musza sie dograc.. rozmawiac, przekazywac sobie cos wzajemnie, rozumiec siebie wzajemnie i isc na kompromisy! ale Twoim celem jest uwolnienie sie od tego a nie stworzenie Wam cudownej przyszlosci. bo nie oszukujmy sie - to raczej srednio mozliwe bo okazji na bycie z Toba, poprawienie sie, zmiane zachowania to on mial pewnie setki. nie wykorzystal zadnej! wiec to chyba o czyms swiadczy. ludzie popelniaja bledy, czasem nie wykorzystuja pierwszej czy drugiej szansy na zmiane.. ale jak przychodzi setna, czy dwusetna szansa i ktos sie dalje nie zmienia to sorry... dlatego od dzisiaj TY jestes wazna, TWOJE mysli, TWOJE odczucia i TWOJE nastawienie. a on niech sobie mysli co tylko chce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani_ka88
owszem, jest wazne to co napisalas - jak on bedzie traktowal potem kolejne kobiety.. ale nie jest powiedziane ze tak samo. nie wiadomo z czego to u niego wynika.. ale ty sie na razie na tym nie koncentruj. jak kiedys poczujesz sie silniejsza to mozesz z nim pogadac... kobiety czesto maja sklonnosc do myslenia "musze go zmienic zeby nie traktowal tak innej".. ale czy tak naprawde chodzi ci o ta "inna"? czy w daszym ciagu o Ciebie? chyba jednak o Ciebie, bo sama pisalas ze nie wyobrazasz go sobie z inna. wiec zostaw ten temat. z doswiadczenia wiem ze probowanie zmiany faceta w bezsensownej relacji z mysla "zmienie go by inna miala z inm lepiej" tak naprawde jest kolejna proba zaufania facetowi ze zmieni sie wobec nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Ani_ka88 - masz rację... ja się muszę odcinać i myśleć tylko o sobie, taki zdrowy egoizm, nie powinnam w ogóle się zastanawiać nad nim, miałaś racje - on miał pełno szans a jeśli nie wykorzystał ich to chyba o czymś świadczy. Myślę, że jeśli uda mi się odciąć, zapomnę, przestanę myśleć, to mam nadzieję, że już go nigdy nie spotkam i nie będę z nim rozmawiała... a ktokolwiek inny na niego trafi niech się sam męczy. Mi już wystarczy to, że musze dochodzić do siebie po rozstaniu, jak każdy a na dodatek wyprostować swoje poczucie wartości, myślenie o sobie i w ogóle postrzeganie związku, miłości... Bo do tej pory to ja się starałam a jedyne co z tego miałam to ciągłą krytykę, łzy i właściwie zawsze było nie tak, zawsze źle, cokolwiek bym nie zrobiła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani_ka88
no wlasnie. jasne - egoizm sam w sobie jest negatywny.. ale tutja w tym przypadku wazne zebys pod przykrywka "uzdrowie go dla innej" nie zaczela znow ufac i miec nadziei. nie wiadomo jaki on bedzie dla innej, bo nie znasz motywow jego zachowania i raczej nie poznasz. czy ma problemy ze soba, czy ogolnie kogos ma, czy ma wahania po jakis swoich wlasnych przejsciach, czy to wasza relacja tak sie toczyla ze nie wyszlo z tego nic dobrego. czesto dla kazdego jestesmy rozni.. moze ty za bardzo sie staralas a on nie szanowal. tutaj trudno stwierdzic. po prostu nie ma sensu zebys ty myslala co maja czy mialy czy beda mialy z nim inne kobiety, bo tez wiele zalezy od kobiety, na co sobie pozwoli. fajnie ze idziesz do psychologa, na pewno pomoze odbudowac c***oczucie wlasnej wartosci, bo o to tutaj wlasnie w tym wszystkim chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Dokładnie... a on ani jego inne związki mnie nie interesują, jak się zachowuje, tak się zachowuje, to najwyżej on kiedyś zostanie sam, jeśli będzie tak wszystkich traktował, mnie to już nie obchodzi, przez te lata próbowałam, miał wiele szans, cóż, nie wykorzystał żadnej. Mam jednak nadzieję, że już nie będzie do mnie pisał, ani w jakikolwiek inny sposób się odzywał, bo dla niego to raczej tylko głupie żarty, a mnie to denerwuje i nie jest to miłe, mimo, że nie zamierzałam się z nim spotkać, to takie wystawianie jest według mnie brakiem szacunku dla drugiej osoby. A do tego, nadal go kocham, więc taka walka, żeby być na to obojętną. Długo już wytrzymałam z tą obojętnością, aż się sama dziwnie, że w końcu mi się udało nie być na każde jego zawołanie.. więc tym bardziej nie potrzebuje, żeby się odzywał i mieszał mi w głowie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Milosc kobiety zakochanej w mezczyznie toksycznym zawsze przypomina mi obled susanny z wichrow namietnosci. :P Obled, zaslepienie. Milosc to jednak cos innego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Aaa poza tym, jeszcze wracając do tych jego zaproszeń i jednoczesnego wystawienia mnie... wcześniej jak się rozstaliśmy, (mija może niecały miesiąc..._ to długo byłam na etapie, że "Może to jednak będzie ok, może on się nagle zacznie zachowywać normalnie"... na szczęście dotarło do mnie, że to tylko mogę mieć nadzieje, ale nigdy tak nie będzie...a przez takie mieszanie w głowie, właśnie czasami można znowu tak pomyśleć. A nie jest to dobre, bo znowu się zaczyna, myslenie, analizowanie i takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość - dobre porównanie hehe ;) że też taki gość toksyczny na początku tak ładnie potrafi grać normalnego..... chociaż muszę przyznać, że jak ostatnio przypadkiem spotkałam tego mojego i obserwowałam jego zachowanie z boku, to pomyslalam, ze jemu już się nawet nie chce grać miłego... nawet się nie kryje z takim krytycznym i lekceważącym stosunkiem do wszystkiego i wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani_ka88
a ile ta cala relacja u Ciebie trwala? (sorry-moze pisalas na poprzednich stronach ale tak jak wspominalam juz wczoraj, nie przeczytalam calego watku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
U mnie to trwało 3 lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×