Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość FatalnieeeZauroczona
A tak sobie jeszcze dziś pomyślałam, że koniec stycznia, niedługo walentynki, chyba mi serce pęknie w ten dzień, bo nawet jeśli do tego czasu złapie jeszcze większy dystans do niego to i tak wiem, że w taki dzień pomyślę o nim, bo niestety jednak był dla mnie kimś kogo bardzo kochałam i nadal kocham. Eh, że też ten świeży okres rozstania, tak mi przypada na walentynki heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani_ka88
aha, no to troche trwalo.. u mnie troche krocej, ale dlatego ze ja w pewnym momencie nabralam niebywalej sily... po tym jak zawiodl mnie raz a porzadnie. i od tego czasu juz nigdy nic nie bylo takie samo.... a co do walentynek to masz jakies wolne kolezanki? umow sie z jakimis kumpelami na babski wieczor! ja mam zamiar tak zrobic.. moj byly-toksyczny-juz-nietoksyczny "przyjaciel" mieszka teraz daleko ode mnie, i mimo ze mamy teraz swietny kontakt to walentynki przyjdzie mi spedzac samej. ale nie chce siedziec w domu i myslec jak mi zle ze on jest daleko i nie moge z nim byc. po prostu zrob cos by ten dzien nie byl jakims smutnym dniem..poza tym.. walentynki.. kolejny komercyjny wymysl. kup sobie z kolezankami jakies wino , pojdzcie potanczyc a dzien Wam zleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
No tak, w Walentynki pewnie umowie się z koleżankami, albo wybiorę na zakupy, albo cokolwiek byle nie myslec jakby mogl ten dzień wygladac z nim. Pewnie trochę i tak pomysle no ale coz... ze tez ten początkowy okres po rozstaniu musial mi przypaść w okolicach Walentynek... ehh ale nie ma się co przejmować, bo on to pewnie o mnie nawet przez sekundę nie pomyśli... zresztą i ja staram się co raz mniej myslec, nabierać dystansu.. mam nadzieje, ze nie będzie się odzywal, bo wtedy zawsze trochę mi narusza ten dystans mimo, ze już trochę sobie to poukladalam i nie jestem na kazde jego zawolanie, ale jednak ciężko tak calkiem się wyrwac... bo ostatnio kiedy do mnie pisal, niby nie robilo to wrazenia na mnie, ale w końcu jednak i tak mnie to dotkenlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
A poza tym wkurza mnie strasznie jego zachowanie,raz miesza mi w glowie, a później milczy - i tak pewnie nie ma ochoty (Nawet gdybym ja była chetna) spotkać się ze mna, wiec nie wiem po co tak pisze, gra tylko na moich uczuciach, a taka hustawka w sytuacji gdy ja się odcinam i staram zapomnieć... to nie jest dobre, bo jak widać przeważnie mi w efekcie nerwy puszcza i cos mu wygarne niepotrzebnie.. bo do niego i tak nie dociera... A co najlepsze, ostatnio jak go przypadkowo spotkałam, to obserwując z boku, zauwazylam, ze jemu się już nawet nie chce udawac ze jest mily, czarujący - tak jak to robil ze mna, od razu pokazuje jaki jest, czyli ciagle krytyka, olewający stosunek do wszystkich i do wszystkiego... Gdyby ze mna od razu się tak zachowywal to na pewno nie miałabym ochoty nawet na zwykla znajomość, a tak to co... udawal przede mna i niestety dalam się zmanipulować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Eh no i dziś miałam powtórkę z rozrywki - znowu smsy z kolacją, itp. i później olewający sms, że jednak nie bo coś tam coś tam - nic nie odpisywałam, mimo że się wkurzyłam to nawet już nie wygarniałam mu bo jak widać po ostatnim nie było sensu, nic nie dotarło do niego, więc napisałabym znowu to samo... szkoda słów, szkoda się powtarzać i w ogole tym przejmować... Nie wiem czemu on to robi... może przez to, że już nie jestem na jego zawołanie, chce mi takim czymś pokazać jak mnie nie szanuje i ma gdzieś i dlatego tak pisze, robi nadzieje, a w efekcie olewa. Może myśli ze się nabiorę na tą kolację, np. ubiore się, będę czekala na niego a on i tak mnie wystawi... Nie ogarniam tego, jutro psycholog wiec mam nadzieje, ze jakos będzie lepiej... A poki co to takiego zachowania mnie tylko wkurzają... jeśli chce mi pokazac tym olewaniem jak mnie nie szanuje itp. to niestety udaje mu się. Nie dość, ze wystarczająco zdeptal moje poczucie wartości to jeszcze teraz takie cos. Ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja. Wiesz ta co ciagle pisze. Powiem, ze to co teraz robi to jest komiczne. :D Nawet jak na psychopate. Moze ma jakis gorszy okres. :) Napisz koniecznie po psychologu czego sie dowiedzialas i czy pomogla rozmowa z nim. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani_ka88
dokladnie - daj znac jak tam bylo u psychologa! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
:) gość - masz rację, to jest dziwne jak na psychopate heh, co on robi to ja nie wiem, myślę, że to jakiś chwilowy kaprys z tym pisaniem. . No i byłam u tego psychologa, wydaje mi się, że jakos mi ulżyło troszkę, tak jak gość pisał - stwierdził (Przynajmniej z moich opowiadań o nim) ten cały narcyzm, jakaś odmiane konkretną, w której ktoś tam zachowuje się tak, że nie liczy się z innymi, jest bezczelny, arogancki, itp. pasuje mi to do niego jak nic. Ja coś zaczęłam opowiadać troszkę u psychologa, on coś trochę też pytał, więc odpowiadałam i na tej podstawie to stwierdził. Nie wiem czy dobrze trafiłam jeśli chodzi o psychologa, jak na pierwszy raz ok, chociaż ciężko mi oceniać bo nie mam porównania i zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Oczywiście pani psycholog, bo przed facetem nie potrafiłabym się otworzyć. . No i co jeszcze... dużo rzeczy mówiła, ale ja po I spotkaniu to trochę też szok, wszystko nie zapamiętałam, w początkowych minutach to byłam tak zestresowana, że ledwo się skupiłam na tym co mówiła...A i takie aktualne sprawy - mówiłam o tym obecnym zachowaniu, o tym pisaniu, olewaniu, o pomyśle że zmieniłabym numer ale póki co nie mam możliwości no i ona mi na to - że nawet gdybym mogła zmienić nr to lepiej, żebym tego nie robiła, bo po pierwsze nie mogę przed nim uciekać a po drugie ona uznała, że to mogłoby go tylko bardziej zachęcić do szukania kontaktu - tzn. gdyby nie miał tego nr chciałby go mieć, ale nie tyle dla samego kontaktu ze mną, co po prostu takiej kontroli żeby go mieć - ona to nazwała jakiś efektem na s... ale nie pamiętam dokładnej nazwy - w każdym razie chodziło o to, że bardziej by go to nagle zaczęło interesować, gdyby nie miał dostępu do tego numeru. Ale interesowałoby go samo zdobycie numeru, a nie zdobycie w tym celu, żeby mieć kontakt ze mną. . Poza tym powiedziała, że mimo, że się odcięłam i nie reguję na te jego odzywki, nie widuje się z nim, to stwierdziła, że jednak sposób w jakim o nim opowiadam i jak opowiadam (jak z nią rozmawiałam) wskazuje, że nadal go kocham i dość mocno jeszcze czuje się przywiązana do niego. Eh... No ale na pocieszenie dodała, że to, że już mogę mówić o tym, że już nie powinno go być w moim życiu i to, że robie coś w tym kierunku, to duży sukces. No i oczywiście, jako kolejna osoba, powiedziała, że to nie o to chodzi, że ja byłam gorsza, czy coś, bo dla niego cokolwiek bym nie zrobiła i tak nie byłabym dość dobra. tyle z tego pamiętam :) . No a dziś... on już znowu milczy... myślę, że po ostatnich próbach z kolacją i olewkach... pokazał mi tym tylko, że ma mnie gdzieś i chyba więcej nie będzie probowal, bo mysle, ze nawet on zobaczyl, ze do niczego to już nie prowadzi i jedyne na co może liczyc, to jakiś sms z wyrzutami jak już się wkurze, ale przecież tez nie będę się powtarzac za każdym razem jak to zrobi.. ale ogolnie nie rozumiem tego jego zapraszania itp.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
AA no i jeszcze mówiła - odnośnie tego zmiany numer - bo mówiła, że nie mogę uciekać, a tak to ja się oswoje z tymi jego zaczepkami, jeśli nadal będą... a on po prostu da sobie spokój jeśli zobaczy, że to nic nie daje. . Ehh a ja już mam mętlik w głowie... jak tak jej opowiadałam to tylko wspomienia wróciły... On się nie odzywa - i dobrze, bo już mam dość, kolejnych psudo zaproszen i olewki... ale z drugiej strony ciagle się boje, ze napisze, ze znowu tak zrobi ehh on to już wie, jak zrobić zebym przypadkiem nie zapomniala o nim... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O jak fajnie, ze bylas. :) No to dobrze, ze stwierdzil narcyz. Wezmiesz dowolny artykul o tym zaburzeniu i w kazdym jest napisane, ze to nie wina partnerow (ze narcyz tak sie zachowuje). Mam nadzieje, ze psycholog Cie naprostuje. :) Wszystko kwestia czasu. :) Ja juz sie wyleczylam z myslenia i analizowania jego choroby oraz ze wspolczucia. Jestem na etapie - byl fragmentem mojego zycia za ktorym nie tesknie i ktory mnie nie blokuje. :) A przypomne, ze bylam pewna, ze to ten jeden jedyny i, ze bede mu dzieci rodzic. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Tak, tak - też tylko na ten czas liczę... Minął miesiąc, a ja już nie płacze non stop i też trochę mniej się zastanawiam co on robi i z kim... wiec chyba jest lepiej, oby tak dalej... Chociaz to jego odzywanie ostatnie mnie trochę wytracilo z równowagi... no ale przynajmniej nie biore tego na serio, bo wiem, ze nie mogę mu wierzyć... . No z tym etapem rodzenia dzieci i tego jedynego - tez tak miałam, a pewnie i nadal mam w glebi, mam nadzieje, ze i tu czas pomoze i za jakiś czas pukne się w glowie, ze tak o nim myślałam... No ale zobaczymy, oby było lepiej......... No i mam nadzieje ze i on da sobie spokoj z tymi kolacjami-olewkami, bo to wkurzajace... . Czytam tez o tym narcyzmie... nie tyle, żeby jemu wspolczuc, ale po to, zebym jednak sama zobaczyla, ze to nie moja wina, ze ciagle jemu cos przeszkadzalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życzę wam z całego serca abyście doznały jak najwięcej cierpień i krzywd z rąk waszych misiaczków i żebyście z ran psychicznych odniesionych w relacjach z nimi już nigdy się nie wylizały. I piszcie o tym jak najwięcej i jak najdokładniej, bo to dla mnie prawdziwa uczta czytać o tym jak jest wam ciężko i źle. Dziękuję, dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Życzę wam z całego serca abyście doznały jak najwięcej cierpień i krzywd z rąk waszych misiaczków i żebyście z ran psychicznych odniesionych w relacjach z nimi już nigdy się nie wylizały. I piszcie o tym jak najwięcej i jak najdokładniej, bo to dla mnie prawdziwa uczta czytać o tym jak jest wam ciężko i źle. Dziękuję, dobranoc. Kolejny misiaczek z zaburzeniami:D?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Pozdrawiam tego od misiaczka - hmm albo gratuluje pocucia humoru, albo braku inteligencji ;) . A u mnie dziś normalnie lekcja cierpliwości - on chyba dzownił kilka razy w ciągu każdej godziny ... - taka walka z sobą, chciałabym odebrać, ale wiem, ze nie mogę... no i tak patrzyłam w ten telefon i się powstrzymywałam przed tym, żeby odebrać... No i w końcu tak z półtorej h temu skonczyl dzownic..... Cierpliwosc to sobie przy tym 'odcinaniu' wycwicze perfekcyjne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
ale Ci nie daje spokoju człowiek, podziwiam Cię za Twoją konsekwencję i siłę. ja nie wiem, czy bym dała radę, pewnie bym się dała złamać... a co do psychologa - myślę, że każdy kto obiektywnie patrzy na tę sytuację, bez emocji, dokładnie tak by poradził. naprawdę trzeba być mocno niepoważnym, aby serwować bliskiej osobie takie huśtawki w kontaktach. z tym numerem telefonu - zawsze możesz zablokować jego numer, i wtedy masz spokój, bo już wiesz, że nie się nie dodzwoni ;) u mnie mijają 4 miesiące od rozstania, i mam taki dzień dołujący. ogarnia mnie od kilku dni boląca tęsknota za wszystkimi dobrymi chwilami i lęki, że już nigdy nie spotkam osoby, z którą będę tak dobrze spędzać czas. i zaraz potem na zmianę myśl, że nie mogę się poddać, bo doskonale pamiętam też te złe chwile, których było mnóstwo, i które mnie wykończały psychicznie. ale ego ze swoim "nie było tak źle" nieźle się siłuje ze mną, i nie daje za wygraną. niech już to minie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trafilam zupelnie przez przypadek na to forum i duzo czasu spedzilam przegladajac ten temat. Temat mi bliski, bo jakis czas temu bylam w bardzo podobnej sytuacji. Powiem Ci, ze tacy ludzie sie nie zmieniaja i nie licz na to. Wiedzialam, do czego jest zdolny. Widzialam, jak jego byle dziewczyny zamienialy sie we wraki tego czym byly wczesniej. A nie byly to przelotne zwiazki, 2-3 lata i kazda konczyla na kozetce, a on kiedys z rozbawieneim stwierdzil, ze kazda zle z nim konczy. Od kiedy pamietam, czyli od jakichs 10 lat, dazyl do tego, zebysmy byli razem. Ja bylam wtedy w dlugim zwiazku, on tez w wielu, ale przez caly czas utrzymywal kontakt i sprawdzal, czy tym razem sie uda. Jego zasada - malymi kroczkami do celu. W koncu mu sie udalo, bylam sama, odnowilismy znajomosc, ktora z czasem przerodzila sie w zwiazek. Bylismy razem 2 lata, mocno burzliwe, bo byl ciagly konflikt interesow - kazdy chcial rzadzic. Ciagle mi grozil, ze mnie zostawi, ze nikt normalny ze mna nie wytrzyma i ze jestem jego damskim odpowiednikiem (sic!). Tylko, ze ja po kazdej klotni chyba przestawalam go kochac*****ewnego dnia, przy kolejnej aferze, dotarlo do mnie, ze nie czuje juz nic. Ze mnie wypral z emocji. Tak latwo mi przyszlo powiedzenie, ze to koniec. Sama sie sobie dziwilam. Jakis czas brakowalo mi tego rollercoastera emocji, bo to chyba najbardziej uzaleznia. Na zmiane wscieklosc, pozadanie, nienawisc, przyjazn. Ale jego nie brakowalo mi w ogole. On przez jakis czas chcial, zebysmy sie pogodzili, zeby bylo jak dawniej, ale nie naciskal, bo nie odebralam zadnego jego telefonu ani nie odpisalam na zadnego smsa, ani maila. Jego rodzina ciagle do mnie wydzwaniala, jego siostra wrecz blagala mnie zebym do niego wrocila, ze on jest zbyt dumny, ale jestem jedyna osoba, na ktorej mu zalezy. Ciagle odmawialam, oni uznali ze jestem ksiezniczka i stwierdzili, ze jestem wyjatkowo toksyczna osoba... To, ze zerwalam z nim tak drastycznie nie wynikalao z mojej silnej woli, chociaz rzeczywiscie jestem uparta jak osiol. Wynikalo to z tego, ze przestalo mi zalezec. Czuje, ze nie ma we mnie nic. Znajomosc z nim sprawila, ze wyssal wszystkie emocje. Uczucia do niego chyba tez, bo po nich ani sladu. Nie czuje teraz nic, chyba tak jak on. I powiem Ci, ze to najgorsze co moze byc. Wiec placz, rozpamietuj wszystko co z nim zwiazane, z czasem przejdzie, poznasz kogos i znowu bedzie maj. U mnie chyba troche gorzej, bo czuje, ze teraz rzeczywiscie jestem jego kobieca wersja. Pozornie z***biscie - wir pracy, awans, a w srodu tak przerazliwa pustka, ze boisz sie choc na chwile byc sama. Ciagle podroze, imprezy, wypady w kazdy wolny dzien wydaja sie jedynym sposobem zeby choc na moment nie zostac sama z soba. Faceci, ktorzy sa, przewijaja sie, ale tak naprawde ich nie ma, bo nie czuje do nich nic poza sympatia, w koncu odchodza, bo mowia, ze jestem zamknieta na wszystko co chca mi dac. Sciskam im dlonie, puszczam wolno i zastanawiam sie jakby to bylo, gdyby nie jedna niewlasciwa osoba w moim zyciu... Psychopaci sa niesamowicie ujmujacy, pewien psychiatra, na pytanie jak sobie radzic z tymi ludzmi, powiedzial, ze jak sie spotka ich na swojej drodze, nie ma odwrotu, jedyny sposob to ich nigdy nie spotkac. Zycze C***owodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu wez Ty zajmij sie soba. Na chama badz sama ze soba. Jesli odlaczylas emocje to bardzo zle. Musisz szybko znalezc do nich kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze wam tak że cierpicie wy zezwierzęcone samice myślące hormonami i instynktami, ogromnie się cieszę że jesteście poważnie ranione przez waszych ukoffanych "złych chłopców", hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Tobie co znow:P? Cieszy Cie krzywda innych?;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cieszy mnie krzywda głupich ludzi a wy nimi jesteście właśnie, dobrze wam tak że płacicie za swoją głupotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro cieszy Cie czyjakolwiek krzywda to musisz byc bardzo nieszczesliwy:D!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - na początek powiem Ci, że mimo tego, że jakoś sobie radzę, też mam dziś taki dołujący dzień... U Ciebie 4 miesiące,u mnie około miesiąca... a czuje się jakby to było wczoraj. . "od kilku dni boląca tęsknota za wszystkimi dobrymi chwilami i lęki, że już nigdy nie spotkam osoby, z którą będę tak dobrze spędzać czas. i zaraz potem na zmianę myśl, że nie mogę się poddać, bo doskonale pamiętam też te złe chwile, których było mnóstwo, i które mnie wykończały psychicznie. ale ego ze swoim "nie było tak źle" nieźle się siłuje ze mną, i nie daje za wygraną. niech już to minie... " - od a do z, mam dokładnie tak samo... . i dziś tak sobie myślę, że średnio sobie radzę... jak jest kilka dni ok, to on nagle w jakiś sposób się odzywa, dzwoni, a ja to znowu przeżywam, znowu są myśli, może nie było tak źle.. i obwiniam się czasem, że może teraz źle robię, że się odicnam (to głupie, bo przecież inaczej ciągle bym tkwiła w toksycznym 'układzie'). Niby sobie radze, ale jak przyjdzie co do czego, jak jakiś kontakt z jego strony, to się okazuje, ze wcale tak nie jest... Widze jak dzowni, bardzo chce odebrać, ale wiem, ze jak odbiore to jedyne co mi powie, to pewnie ze wymyślam i przesadzam, ze nie odbieram a następnie zaproponuje spotkanie, żeby mnie wystwic oczywiście i narobić nadzieji... To nienormalne.. Niby się odcianm, bylam u psychologa, robie cos w tym kierunku, a boje się, ze za kilka, kilkanscie dni, jeśli on będzie nadal szukal kontaktu, zlamie się i będę chciała się spotkać :( On wydzwania mimo tego, ze nie odbieram, meczy mnie to, ale z drugiej strony on nie wie, dlaczego nie odiberam... pisałam mu co prawda, ale pewnie myśli, ze nadal może uda mu się mnie zmanipulować. Pomyslalam, ze jeśli będzie jeszcze wydzwanial to napisze do niego wiadomość, żeby nie dzownil, nie pisal bo ja już nie zmierzam z nim nawet rozmawiać. Jeśli nie dotrze, to przynajmniej urazi jego ego i da sobie spokoj, bo wiem, ze jak mu się w ten sposób cos powie, zwroci uwagę to się wlasnie tak obraza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość z 19.35 - czytałam Twoja historie, to tez mialas nieciekawie, nie zazdroszczę sytuacji, ale zazdroszczę ze już masz z nim spokoj, ze nic do niego nie czujesz, ja bym oddala za taki stan wszystko. A z tymi emocjami... mam wrazenie, ze ten mój tez je ze mnie wyssal... teraz jestem tak jakby zawieszona w próżni - jego kocham ale walcze z tym... a inne uczucia... no wlasnie... nie mam ochoty na inne związki, na poznawanie kogos innego, w ogole... kreca się kolo mnie jakies osoby, ale nawet nie zwracam na to uwagi, urywam kontakt, albo nie reaguje na proby kontkatu, nie odpowiadam, nie odpisuje.... i jakos nie zastanawiam się nad tym, nie tlumacze dlaczego tak robie, czuje ze przez niego zemknelam się z uczuciami na innych, nawet w takim sensie kolezenskim - tzn na facetow, bo wiadomo, z koleżankami normalnie rozmawiam. Chyba przy okazji swoich zaburzen - wylaczyl uczucia u mnie... Mam nadzieje, ze z czasem wroci mi to do normy... A z tym uzależnieniem od uczuc typu placz, szczęście, radość, zal, milosc. - takie huśtawki, rollercoster to masz rację, coś w tym jest... może człowiek przez ten czas uwazal to za norme, przyzwyczail się i teraz tego mu brakje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Skoro cieszy Cie czyjakolwiek krzywda to musisz byc bardzo nieszczesliwysmiech.gif !" * * * * * Jeżeli pisząc o czyimś (zmyślonym i wyimaginowanym przez ciebie, ale jednak) nieszczęściu dopisujesz zaraz po tym wesołą emotikonę to oznacza, że ciebie również cieszy czyjaś krzywda, a zatem wytykanie mi tego w kontekście przywary jest z twojej strony czystą hipokryzją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No co Ty! Kilka dni temu mnie ktos nauczyl tej durnej emotikonki --> :D i teraz ciagle ja dodaje. Nie cieszy mnie Twoje nieszczescie. Ogolnie nieszczescia ludzkie mnie nie ciesza. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze wszystkich durnych wymówek jakie w życiu usłyszałem od głupców usiłujących znaleźć sobie jakieś wytłumaczenie i usprawiedliwienie po różnej maści kompromitacjach, ta była chyba jedną z najbardziej żałosnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samozwańczy psycholog
Czesc to ja, ta co tez miala tego narcyza i regulanie tu pisze :) Postanowilam sie nazwac zeby za kazdym razem sie nie rpzedstawiac. i obwiniam się czasem, że może teraz źle robię, że się odicnam Pamietaj, ze nawet psycholog stwierdzil zaburzenia narcystyczne. Jak najda Cie jakies zle mysli i zaczniesz sie obwiniac i tlumaczyc sobie, ze on jest normalny to wez jakikolwiek artykul o psychopatach lub narcyzach - powinno pomoc. :) nie spotkam osoby, z którą będę tak dobrze spędzać czas. Jeszcze niedawno myslalam tak samo. Teraz juz jestem pewna, ze poznam. :) Ze kazdy przecietny normalny czlowiek bedzie lepszy - bo nie bedzie gral. :) wylaczyl uczucia u mnie... Co Ty:) Nie wylaczyl. Gdyby wylaczyl to bys miala na wszystko w******** nawet na niego. :) I dobrze, ze poki co jestes zamknieta na innych. Teraz musisz sie skupic na sobie, jak dojdziesz do normy to sama sie otworzysz. Ja juz przebieram nogami i rekami tak mi spieszno do zwiazku, ale niestety deficyt mezczyzn. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale była prawdziwa. :) Dziwny jestes. :) po co sie tak spinasz? Wyzywasz i w ogole. Co jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 19:35... Proszę, napisz coś jeszcze, albo zostaw do siebie kontakt. Ja w takim stanie trwam już rok... i jest ze mną coraz gorzej, potrzebuję rozmowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też się bardzo cieszę, że jesteście głupie dziewuchy w takich chorych związkach - trzymajcie tych swoich chorych umysłowo debili do końca życia - wtedy dla nas, normalnych dziewczyn, które się szanują zostanie więcej fajnych normalnych chłopaków!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×