Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość gość
gość_p, chodzisz wciąż na terapię? Wiesz zapewne,że ze współuzaleznienia wychodzi się długo i ,że bywaja etapy reemisji objawów.Teraz Ci sie właśnie taki etap przytrafia.Miej tego świadomość i może wtedy będzie trochę lżej. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Nie chodzę w ogóle na terapię, dużo czytam, codziennie sama pracuję w formie ćwiczeń i absolutnego skupienia nad swoimi myślami. Miałam chwilową przerwę od tych ćwiczeń i treści. I jakbym cofnęła się o dwa kroki do tyłu. Rozumiem też, co się ze mną dzieje i dlaczego. Wszystko fajnie, tylko gorzej z wytrwaniem i przekonaniem na 100% samej siebie, nie oszukiwaniu siebie przede wszystkim ;/ Zdaję sobie sprawę, że sprawa współuzależnienia jest ciężkim i długim procesem i wierzę, że wszystko co teraz robię poprowadzi mnie w dobrym kierunku. Żeby tylko wytrwałość i konsekwencja nigdy mnie nie opuszczały..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poradzisz sobie gościu.Masz oparcie w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - rozumiem co przechodzić, z tym nagłym przypływem tęsknoty, w takich chwilach mimo wszystko pamięta się same dobre momenty, zalety, miłe chwile - ale to takie zdradliwe, rozum nas oszukuje, bo jak się pomyśli obiektywnie to wiemy jak było. Teraz łatwo mi to powiedzieć - bo chwilowo u mnie nie najgorzej, ale wiem, że za pare dni pewnie będę miała znowu dołek i ta tęsknota też wróci jak i u Ciebie. To będzie wracało co chwilę, ale mam nadzieje, że z czasem, będzie co raz mniej wracało... Ale mimo tego, to i u mnie jest tak, że nie ma dnia, żeby jakaś myśl o nim się nie pojawiła, nie analizuje już jego zachowania, nie zastanawiam się nad nim, ale od tych myśli o nim uwolnić się jeszcze nie mogę... . Pocieszające jest, że inni też walczą z takim bagnem, a jeszcze bardziej pocieszające jest, że pisały tu osoby, które z tego wyszły, więc nam też się musi udać, tyle, że to długi proces i bardzo ciężki... . Ja ostatnio żeby zająć myśli postawiłam na ćwiczenia, wysiłek fizyczny - nie wiem ile w tym wytrwam, ale póki co pomaga, przynajmniej człowiek skupia się na czymś innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - a wiesz odnośnie pojawienia się faceta... miałam podobnie, jakiś czas temu usilnie ktoś chciał się ze mną umówić itp. i za radą znajomych stwierdziłam, że można się spotkać - nie było to dobre - od razu mi się przypomniał ten mój, miłe chwile, itp. itd., zaraz były jakieś porównania do niego, generalnie to spotkanie mi zaszkodziło bo po nim byłam w gorszej kondycji psychicznej niż przed nim... i wtedy pomyslalam, ze klin klinem to chyba najgorszy sposób, nawet jeśli spotykam się z tym kims tylko na kolezenskie spotkanie i po tym wolalam unikac facetow... Tyle, ze to jest tak, ze jak się unika, to nagle masz wielkie powodzenie... Teraz również ktoś się kolo mnie kreci.. kiedyś pewnie bym się cieszyla, ale obecnie wole mieć spokoj... tyle ze do obecnej osoby nie czuje jakiegoś takiego nastawienia anty, nie kojarze od razu z tym moim toskycznym.. ale tez nie daze jakos do spotkania, do znajomości, po prosotu nie unikam jak ognia... . Może u nas to tak działa, ze w glebi serca, chcemy być uczciwe w stosunku do nich... bo to uzależnienie trwa i dlatego nie chcemy się spotykać z kims innym, dlatego teraz taka niechęć, porównywanie każdego do nich - tak nawet mi tlumaczyl psycholog, ale to było jakiś czas temu. Teraz moja niechęć na pewno nie wiaze się z tym ze chce mu być wierna, bo przecież to by było niepoważne, bo nie jestem z nim i nie będę już. Wiem to i musze się tego trzymać... . Na dodatek za jakies 2 tyg będę mogla zmienić numer telefonu wiec tez się ciesze, mimo, ze on już nie pisze do mnie to przynajmniej jak zmienie numer to będę już więcej jak pewna ze nie napisze, nie będę się bac ze zakloci mój spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Ale co najlepsze, mimo tej całej swiadomosci, tego co robie żeby wracac do ludzi, żeby było dobrze, mimo zajmowania myśli na wszelakie spsooby, czasami dopada taka tesknota za tym co było, ze mogłabym z nim teraz być szczesliwa... gdyby był normalny, gdyby miał jakiekolwiek uczucia... i wtedy od razu to głupie myslenie, ze może już poznal inna i dla niej jest normalny i ona go zmienila, co automatycznie mi zapalanie swiatelko w glowie, ze widocznie to ja bylam bez sensu, nie dość dobra dla niego i takie bledne kolo. Zaraz po rozstaniu, myslalam o tym w kolko, non stop, teraz już tylko czasami mnie to dopadnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwa1992
Bardzo Ci współczuję, niestety też jestem w toksycznym związku, facet bawi się mną a mi ciężko odejść,za bardzo go kocham, zrywa, wraca, zrywa , wraca i tak w kółko, twierdzi ze mnie kocha ale np jak dochodzi do rozmowy między nami o ślubie,dziecku mówi ze dla niego to samobójstwo, i ze nie wie kiedy będzie chciał ze mną zamieszkać, wziąć ślub,mieć dzieci, ze nawet za 6lat nic z tego nie będzie raczej ( a mamy po 22tata) nic a nic, nie patrzy na moje potrzeby tylko na swoje, patrzy ze on nie chce się widzieć to nie a jak mu się zachce to przyjdzie tak chce robić, ostatnio przez 4dni prawie nie spotykalismy się i nie mieliśmy kontaktu i po 4dniach nagle przyszedł ze tęsknił(bo tak to jesteśmy już razem ponad rok i jak on studiuje w moim mieście widzimy się po szkole ale ostatnio nie widział się ze mną zbytnio) mówi ze ja go nigdy nie zostawię,ze nikt mnie nie zechce, wyzywa od szmat, suk dziwek itd, mówi ze jest chory i się ze mną nie spotka a do kolegi jedzie na pięć godzin, ja strasznie to przeżywam, mam zawroty głowy, nie śpię po nocach, zdarza się ze mi grozi ze zniszczy mi życie lub mnie zabije a jak się uspokoi mówi ze mnie kocha :'( jak się trzymasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
nieszczęśliwa1992, a co Cię przy nim trzyma? dlaczego tak ciężko jest Ci od niego odejść? czy naprawdę uważasz o sobie, że nikt Cię nie pokocha, że jesteś nic nie warta? mi też subtelnie wmawiano, nie wprost, ale te myśli gdzieś tam we mnie bardzo głęboko siedzą, zwłaszcza ta "nikt mnie nie pokocha", co było podsycane przez chorą relację, w której trwałam. mnie nikt nie wyzywał, ale subtelnie dawał do zrozumienia, że jestem taka i owaka i mogą to potwierdzić inni. Zauroczonej też to wmawiano, i każdej z nas to wmawiano. mnie też odsyłano za każdym razem z kwitkiem, kiedy chciałam rozmawiać o przyszłości. żadnych dzieci, żadnego wspólnego mieszkania. nie powiem Ci, że masz natychmiast uciekać (nie posłuchasz mnie, też bym nie posłuchała, bardziej bym się zbuntowała zapewne). daj sobie czas na pytania do siebie i szczerze, bez oszukiwania odpowiedz sobie. czy wyobrażasz sobie życie z tym człowiekiem za 20 lat? masz 22 lata, jesteś młoda, uczysz się, najlepszy czas na znajomości. życie nie jest wieczne, czy wiedząc to, chciałabyś trwać wiecznie w takim związku? jesteś najlepszym człowiekiem na ziemi, dlaczego więc pozwalasz, żeby ktoś Cię obrażał i krzywdził? poczytaj to forum i literaturę o współuzależnieniu i psychopatach. polecam portal Kobiece Serca. walcz o siebie, nam się udało z tego wyjść, jest strasznie ciężko, ale założę się, że każda która z tego wyszła odpowie Ci racjonalnie, że mimo że jest ciężko, to jest lepiej i spokojniej niż tkwienie w tym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, z tymi nowymi facetami coś chyba jest. nie ma sensu pakować się w nic nowego. bo albo można się nadziać ponownie na toksyka chcąc przerzucić swoje uczucia samotności na niego. albo kogoś skrzywdzić. ja też staram się nie myśleć teraz o żadnych związkach. co jest trudne w ogóle, bo ja cały czas widzę tylko jedną osobę przed oczami - jego! chciałam napisać "jedyną osobę, która do związku się nadaje", ale od razu się zaśmiałam z tego. bardzo chciałabym, żeby któregoś dnia mój rozum współgrał automatycznie z podświadomością. jaki to będzie piękny dzień!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przechodziłam również to samo, uhh autorkę rozumiem doskonale. Możesz im tłumaczyć, co Cie boli oni tak tego nie pojmują, im bardziej widzą że cierpisz tym bardziej cieszą się. Od takich trzymac sie z dala, ja sama zakonczyłam to miesiąc temu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
nieszczęśliwa - hmm no cóż, najlepiej to przerwac, jest ciężko ale w innym wypadku będziesz się tak caly czas meczyc, u mnie było mniej nieprzyjemnie jak u Ciebie a tez się bardzo meczylam, takie cos do niczego nie prowadzi, bo oni się nie zmienia, tylko my się psychicznie wykończymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - ostatnio C***isałam, ze u mnie ok, a teraz znowu malutki kryzys i tesknota, wiesz jaki schemat, tak jak i u Ciebie, nagle mi wszystko wraca, widze te zalety których było jak na lekarstwo, no ale minie ta chwila zwątpienia i wroci mi pewnie znowu trzeźwe spojrzenie... . A z nowymi facetami to cos nie tak, omijam ich szerokim lukiem i najlepiej jeśli teraz nikt na mnie nie będzie uwagi zwracal, bo na razie nie chce mi się probowac... a nie chce skreslac wszystkich, bo może akurat trafila bym na kogos noramlengo, to po co ma mu się dostać taka obojetnosc za tamtego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Ja przez ostatni czas, dużo spędzając ostatnio czasu ze znajomym, który wyraźnie coś ode mnie chciał, zaczęłam strasznie nakręcać na byłego. zaczęłam porównywać, myśleć o jego zaletach w każdej sekundzie (on jest dowcipniejszy, on by to zrobił tak i śmak, on to w ogóle wszystko robi lepiej od tego znajomego). i tak się nakręciłam, że do teraz mi to spokoju nie daje. powoli wracam znów do stanu "ja, ja, i tylko ja jestem ważna, ten facet mnie mocno ranił, zdradzał, oszukiwał". czytam znów pomocne fora, książki, skupiam się na sobie i swoich myślach. kryzysy muszą być przy wychodzeniu z takiego świństwa, nie ma łatwo. czasem zauważam, że kiedy nie odganiam na siłę tych myśli, że absolutnie nie wolno mi o nim myśleć, a raczej: ok, myślę, niech sobie myślę, niech te wszystkie głupie myśli sobie będą, w końcu są moje i ja je akceptuję, bo one muszą być w tym procesie zdrowienia, to jakoś tak łatwiej się robi, lżej, bez siłowania się ze sobą. ale nadal jest mi ciężko, strasznie ciężko kategorycznie wywalić go ze swojego życia. wciąż żyję nadzieją powrotu, że może on jeszcze o mnie myśli, że może kiedyś się jeszcze uda, że nie mogę (nie chce moja chora głowa) dopuśić do siebie, że to koniec definitywny. ale trudno, jeśli nie tędy, i nie mogę tęgo wytępić, to próbuję inną drogą - daję sobie dużo ładnych rzeczy, robię dla siebie miłe rzeczy, dbam o każdy szczegół, żeby mi się podobał, mówię do siebie dobrze, i omijam niedobre rzeczy z daleka. wierzę, że może przekonam w końcu siebie, że tak jest lepiej. jeśli nie siłą (bo siłowanie nie ma sensu), to po dobroci :D jak się czujesz, Zauroczona? jak minął weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
a w ogóle stwierdzam, że jakoś zaraz po odejściu od niego było łatwiej. miałam poteżnego kopa i mnostwo motywacji od samej siebie. wlasciwie to chyba na zlosci lecialam przez jakies 1-2 miesiace. po zlosci przyszlo mocne nakrecanie sie na zmiane i znow z jakies 2-3 miesiace. a teraz jakis kryzys mnie lapie i motywacja siada. brrrr... dlatego staram sie znowu siebie nakrecac i nie osiadac na laurach, ale czasem tak bardzo nie mam sily, ze wyc mi sie chce i tylko bym chciala, zeby on przyszedl i przytulil (a ukradkiem pisalby smsy z innymi laskami jednoczesnie mnie tulac hahahahaha)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_ p - dobre było z tym tuleniem lasek, heh ja o moim mogłabym dokładnie to samo powiedzieć. Wiesz, jak czytam Twoje przemyślenia, jak Ci te myśli wracają, ten etap złości itd. - mam dokładnie tak samo... I te myśli - tez mam taki patent, żeby ich nie odganiać na siłe, bo wtedy obsesyjnie myśli się, żeby nie myslec, wiec wkolko się jednak myśli o nim. Lepiej niech one sobie będą, a z czasem może będą mniejsze i gdzies znikna w tle, ale tez nie odganiam ich na sile. Bo efekt tego jest gorszy. A co do tej nadziji na powrot... w glebi serca pewnie i ja tak mysle, ze oo może on jednak o mnie pomyśli, może się zmieni... a za chwile sobie mysle, ze chyba na glowe upadlam, bo gdyby myslal o mnie chociaż trochę to nie tak by to wygladalo... To jest przykre, ale jeszcze jakiś czas pewnie nasze serce będzie tak się oszukiwać... No ale nawet psycholog mi mowil ze to takie szczęście w nieszczęściu, ze to dobrze i prawidłowo bo to znaczy ze mamy uczucia, ze to cos dla nas znaczylo... Wiec badzmy dobrej myśli... . A jak się czuje... oj roznie roznie, staram się tez dbac o siebie, skupiać na sobie, dużo cwicze ostatnio, to dobrze zajmuje myśli... Ale nadal każdego dnia pomysle o nim.. w roznym kontekście - to cos mi się z nim skojarzy, to jakies miejsce, jedzenie, sklep no cokolwiek, niestety, te kilka lat spowodowalo ze wiele z nim się kojarzy. No a w najgorszych momentach przypominam mojemu rozumowi ze on ma zaburzenia i nie mogę tesknic za kims takim, bo zycie z nim nigdy nie byłoby normalne. A moim jedynym marzeniem jest uwolnić się od tych myśli o nim, mieć taką czystą kartke w glowie, jeśli o niego chodzi... I pomyslec ze niektóre marza o super facecie, a ja tylko marze nie myslec o zadnym ;) . Teraz jakos jest, ale boje się ze niedługo będzie cieplo, letnia, wiosenna pogoda, wakacje,a ja zamiast isc do przodu i zapominać o nim to będę zalowac ze nie jestem z nim, co mogli byśmy robic i takie tam... ble ble ble, może jednak do tego czasu mi się polepszy i mniej będzie tych myśli o nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
A tak pomijając wszystko, to niesamowite jak można się od kogos uzaleznic, od kogos kto nas wlasciwie krzywdzil, to nie do pomyślenia ze po znajomości z kims takim, wychodzi się jak po każdym innym nalogu... tylko chyba człowiek jest jeszcze bardziej wykończony psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z was żałosne ****** cpuny uczuciowe. Najniższego sortu. Opowiadają sobie jaki towar był kiepski, taki waliły... I mają żale ze źle klepalo... A teraz rozterki, bo się skończył. Nachapaly się, teraz na głodzie, jakie rozmówki, kulturka haha. Co spodziewalyscie się ze będąc patologią, będziecie czestowane najlepszym towarem? Wy weźmiecie wszystko co się wam nawinie. I zawsze wam będzie mało, oblesne to jest. Zmieńcie sobie słowo facet na słowo towar. I poczytajcie siebie. K***a oby mniej takich chodziło po ziemi. Jaka kulturka jakie biedne. Sam syf i wielkie g***o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, ja staram się nie wybiegać do przodu z myślami, co będzie w wakacje itp. choć pewnie, że mam takie lęki, że na pewno spędzę je sama, że gdybym z nim była, to byśmy gdzieś jeździli i byłaby super zabawa. a raczej "super zabawa", bo jak sobie usilnie przypomnę (bo oczywiście głowa woli nie pamiętać, że było mi źle, a wybiera sobie, że niby było cudownie), to co chwilę była kłótnia o wszystko. mnie zżerał stres, nie wiedziałam co z sobą robić, płakałam po kątach, czułam się nic nie warta, głupia i beznadziejna. ale przecież byla super zabawa! bo cos razem zrobilismy! ale to zalosne, jak siebie sama poslucham czasem, że takie ochłapy mnie zadowolały... zamiast rzucić do w diabły dużo wcześniej, tkwiłam w lęku, że jeszcze poczekam, jeszcze wytrzymam, tyle już za nami, dotrzemy się. a było jeszcze gorzej. a co do tych wakacji - za każdym razem, kiedy sobie pomyślę coś w stylu "już nigdy nie spotkam takiego faceta", "będę w samotności spędzać wakacje", itp., to mówię sobie "było mnóstwo takich sytuacji, że mnie zostawiał i NIGDY nie spędzałam w samotności tych chwil, a poza tym nie wiem, co się stanie w przyszłości, bo nie umiem jej przewidzieć". pomaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Czytając was dziewczynki to tak jakbym czytała o sobie. No własnie mogę wam napisać jak to u mnie wyglądało: przy tej osobie zawsze źle czułam się ( mało atrakcyjnie), zawsze siebie za wszystko obwiniałam, osoba wyzywała mnie od nienormalnych, psychicznych, a i mialam rzekomo isc się leczyć, raz osoba użyła zdania gdy było mi bardzo przykro że mam łykać gorycz.Każda kobieta zdaniem tej osoby jest głupia, przymilał się do każdej, wiecznie mnie krytykował, manipulował, a na samym początku znajomości przedstawiał się za osobę normalną, ciepła odpowiedzialną chcącą stabilizacji. On mogł wszystko druga osoba już no nie.Wiem jak to jest u was też czuję te mieszane uczucia raz nienawiść, raz tesknota, ale doskonale wiem że Kochałam złudzenia ktore przypominały początki z tą osobą. Zakończyłam to miesiąc temu i właśnie oczyszczam się z toksyn. Ciężko mi uwierzyć, że takie coś mnie spotkało i że w ogóle istnieją tacy ludzie. Nigdy nie umiałam jego zrozumieć jedno mowil drugie robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
lisa30 - oczyszczanie z takich toksyn dluugo trwa i niestety ciezki proces, ale tez zależy jak bardzo bylas z nim zwiazana, ja dopiero po wszystkim widze jak bardzo bylam zmanipulowana, ze nadal tesknie, ze czyms, gdzie więcej było cierpienia niż czegokolwiek innego.. . gość_p - z tymi wakacjami, to powtarzam sobie tak jak Ty... Raczej to się tęskni za tym, co mogloby być według nas... bo przecież jak przyjdzie co do czego, to doskonale pamiętamy jak to było w rzeczywistości z nimi - strach, huśtawki, ciagle zastanawianie, niepokoj, olewanie, krytykowanie... i za tym tęsknimy... chyba nie takich wakacji byśmy chciały... Tylko, ze podswiadomosc wybiera te pojedyncze dobre momenty i przyslania nam caly obraz ich.. A poza tym - dawniej interesowalo mnie co u niego, czy kogos ma.... teraz - wole tego nie widzieć, mogłabym to sprawdzić, zobaczyć, ale dla mnie i moich nerwow lepiej tego nie sprawdzać, niech sobie zyje swoim zyciem, a ja zaczne swoim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
a ja wpadlam w wir... tak jak dlugo sie potrafilam powtrzymac przed sprawdzaniem, tak teraz sprawdzam co chwile!!! i nie moge sie zmusic, zeby przestac! mam podejrzenie, ze on kogos ma... i to mnie tak boli i napedza, ze no nie moge! to jest strrraszne;( widze jak reaguje moje cialo, najlepszy wyznacznik, znow boli mnie brzuch ze stresu, wiem ze to sobie robie i jestem wsciekla, ze nie moge przestac;( aaaaa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
a w radio piosenka jak na zlosc: im addicted to youuuu! Hahaha! smieje sie na glos z rozbawienia i zlosci i zalosci i wszystkiego. krece sie w kolko w tym samym punkcie i nie mam kopa, zeby to zostawic w ch!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Felixiaa
Wyyrwanie z toksycznego zwiaku jest mozliwe tylko dzieki pomocy z zewnątrz czyli specjalisty. Sprawdziłam to na sobie...mało tego po terapii zupełnie zmieniłam gust co do facetów. Ci którzy kiedys wydawali mi sie nudni dziś są bardzo atrakcyjni:) Umiem zbudowac zdrowe relacje:) i czuje sie wreszcie szczesliwa i kochana. Facet którego teraz mam dba o mnie jest czuły, prawdziwy czuje sie przy nim bezpieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Felixiaa, ile Ci zajęlo porzadkowanie swojego zycia i wyrwanie sie w zupelnosci z tego toksycznego smietniska? Ile trwala terapia? ja wierze, ze uporem i konsekwencja kiedys dojde do etapu, kiedy powiem: jest wspaniale, czuje sie wolna, nie potrzebuje faceta do szczescia. Przez pol roku udalo mi sie odrobic duzo lekcji, o ktorych w zyciu bym nie pomyslala, na ktore nigdy bym nie wpadla, ale mam swiadomosc, ze duzo przede mna, zwlaszcza cwiczen i praktykowania, konsekwencji i uczenia sie stawiania granic i bycia uczciwa zawsze i bez wyjatku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Felixiaa - gratuluje, oby i nam się kiedyś udało dojść do takiego etapu... a że wychodzenie jest ciężkie to niestety już się zdążyłyśmy przekonać... . gość_p - jak ja Cię rozumiem, też miałam etap że sprawdzałam co chwilę i myslalam, ze kogos ma... dziwne bo z jednej strony nie mogłam patrzeć na te jego profile, zdjęcia ale tak mnie ciagnelo żeby jednak to wiedzieć... tyle ze po dluzszym czasie za każdym razem mi to bardzo humor pogarszalo i staram się tego unikac, wole nie wiedzieć... Mysle ze tez z czasem Ci to minie i będziesz wolala nie sprawdzać tego... . A swoja droga mysle,ze tez trafialysmy na takich toksycznych, przez to ze normalni wydawali nam się nudni... i nad tym wlasnie trzeba pracować, poza tym ze musimy wyjść z tego toksycznego nalogu.. Ale cos w tym jest bo teraz kolo mnie krecily się jakies osoby, pomijając ze nie mam ochoty na nowe relacje, to czuje ze to były osoby normalne, może gdybym wcześniej je oceniala, powiedziałbym ze nudne.. a wlasnie trzeba się nauczyć dawac szanse tym pozornie nudnym, bo to nie znaczy ze ktoś jest nudny tylko ze raczej nie będzie fundowal nam toksycznej relacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, ja póki co zajmuje się uporządkowaniem swoich obecnych emocji, po kolei, powoli. potem zajmę się "nudnymi" facetami. a może samo minie, kiedy już odgruzuję się ze wszystkich złych przekonań i trujących emocji? ja się przyłapałam, że na pewno jeszcze nie jestem gotowa na związek z "nudnym". taki mnie ostatnio bardzo irytował. bardzo bardzo. do tego stopnia, że potrafiłam być nawet złośliwa. byłam o to na siebie zła, bo się przyłapywałam na tych zachowaniach. swoją drogą facet był niedojrzały i chętnie się podkładał, lubił strzelać fochy i mówić niedojrzałe rzeczy, z których bardzo widać było, jak jest w środku "skrzywdzony przez kobiety". wiem, że długa droga jeszcze przede mną. wiem też, że czekam na mężczyznę, który będzie ze sobą uporządkowany. skoro ja teraz mocno nad sobą pracuję i chcę być uporządkowana, to dlaczego miałabym być z nieuporządkowanym i toksycznym ochłapem? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Byłam z nim długo bo aż 4 lata również byłam zmanipulowana, bardzo tą osobę Kochałam. Wiadomo jest mi ciężko, ale chcę zawalczyć o samą siebie i wygrać tą walkę o swoje zycie by było lepsze niż dotychczasowe ktore było wiele bólu i rozczarowan :-) Zgadza się mam napady strachu, lęku, złości, wścieku, ale miewam coś takiego jak tęsknota. Dziwne bo czuje się jak nienormalna że mam takie właśnie zachwiania emocjonalne. Moim sukcesem jest to, że sama zakończyłam związek to jest dopiero miesiąc ale postanowiłam walczyć o samą siebie. Ex toksyczny chciał do mnie wrócić, ale nie pozwoliłam na to, próbował na wszelkie sposoby abym go przygarnela ale nie udało mu się bo postawiłam temu czoła i jestem z siebie bardzo dumna :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Jak się pozbieram pewnie upłynie z 2 lata, bo byłam bardzo z nim związana emocjonalnie i szczerze go Kochałam za nic. Pozwalam sobie na takie emocje zachwiane takie zwloty i upadki tak to nazywam, raz uśmiech raz ból kiedyś to minie wierze w to. Na wszystko potrzeba czasu, ja to porównuje do nałogu. Jak rzucasz pewien nałóg też tak wariujesz tak samo i z tym. Pierwszy raz odmówiłam powrotu do siebie choć w środku było mi przykro, że tak wszystko musiało się zakończyć i rozrywało mnie. A na zewnatrz byłam twarda jak sobie poszedł to poszłam wyć w poduszkę choć wiem że to dla mego dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
lisa30, jestem z Ciebie bardzo dumna! uwierz, że każda z nas przeżywa IDENTYCZNE uczucia. od tęsknoty do złości i mdłości i tak na zmianę. myślisz, że to przywiązanie emocjonalne było z obu stron jednakowo szczere? bo mi się wydaje, że z Twojej jak najbardziej, byłaś szczera w swoim uczuciu. i pewnie jak my wszystkie kochałaś to wspaniałe wyobrażenie o nim, że pewnego dnia... za górami, za lasami... on się w końcu zmieni... i żyli długo i szczęśliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
lisa30, jestem z Ciebie bardzo dumna! uwierz, że każda z nas przeżywa IDENTYCZNE uczucia. od tęsknoty do złości i mdłości i tak na zmianę. myślisz, że to przywiązanie emocjonalne było z obu stron jednakowo szczere? bo mi się wydaje, że z Twojej jak najbardziej, byłaś szczera w swoim uczuciu. i pewnie jak my wszystkie kochałaś to wspaniałe wyobrażenie o nim, że pewnego dnia... za górami, za lasami... on się w końcu zmieni... i żyli długo i szczęśliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×