Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość lisa30
gość_p dzięki bierz jakieś cytaty być może Cię jakoś podbudowałam badź zachęciłam do działania w dobrym kierunku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Ale po mnie pojechalyscie... :) to dobrze dostać kopa od kogos, kto przez to juz przechodził...trudno bedzie go unikać bo pracujemy w jednym mieście i pewnie nie raz spotkamy sie gdzies na ulicy, tym trudniej mi bedzie...ale podjęłam juz decyzje...odchodzę to prawda on kocha tylko siebie i swoje dzieci i o to dba nie o mnie, moi rodzice byli bardzo przeciwni temu zwiazkowi ale wyprowadziłam sie z domu nie słuchając nikogo...teraz mam co chciałam...jeden wielki zal i pustkę...i odejdę bez słowa on juz doskonale bedzie wiedział dlaczego tak sie stało...nic mu nie musze tłumaczyć...musze teraz czekac do weekendu zawsze gdzies wtedy jeździmy z dziecmi on pojedzie teraz sam, a ja bede miała czas zeby sie spokojnie spakować i uciec stad...tyle juz wytrzymalam to i do niedzieli wytrzymam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Agaty, przekierowałam Cię na ten watek,wspierałam,chciałam pomóc.Może dopiero tu otwierają Ci się oczy/uszy/umysł,że czas najwyzszy na ewakuację. Daj znać jak sprawy siębęda mieć.Wytrwaj w postanowieniu!! Dziewczyny tu piszą raczej wieczorem lub w nocy,to na marginesie. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Tak wiem, ja niestety wieczorem juz nie moge...moge tylko w dzien w trakcie pracy. Wiele zrozumiałam przez to forum, chociaz sceptycznie byłam nastawiona, ale oczy mi sie otworzyły...to bardzo duzo, chociaz wiem ze bedzie trudno bo znam jego triki i sztuczki to mam nadzieje ze dam radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agata, jego sztuczki niech Cię juz nie obchodzą.Jesli teraz,gdy dostałaś tyle wsparcia i krytyki wymiękniesz przed nim,to naprawdę już po Tobie. Dlaczego nie możesz pisac wieczorem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo dalej się z nim bawi w ciuciu babkę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
W ciuciubabkę :D dobre :) nie on po prostu zaglada mi w kompa albo tel, juz pisałam w którymś poście ze nie chce zeby wiedział co i z kim pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agata, a jak to się stało, że jego dzieci zamieszkały z wami. Wcześniej mieszkały z matką po rozwodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goścista
Agata wiec mu postaw granice" to moja sprawa z kim piszę" jesli nie nabierzesz odwagi i nie zmienisz tego to nic sie w twoim zyciu nie zmieni. Tacy faceci nie kochają oni potrzebują posiadać...jestes jak jego rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
co jest wazne dla Ciebie w zwiazku pomiedzy dwojgiem ludzi?? poczucie bezpieczenstwa, pewnosc czyjegos uczucia? stabilnosc emocjonalna? dbalosc i troska wzajemna ? CO JEST WAZNE??? czy to otrzymujesz, czy to otrzymywalas od niego? czy sama to dawalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Powiem Wam ze jakos kurde wzruszylam sie jak Was poczytalam. Jak bardzo sie ciesze ze macie juz tyle sily, ze wiecie juz bardzo dobrze ze wlasnej wartosci nie warto szukac w oczach innych tylko we wlasnym wnetrzu. Jak cudnie jest przeczytac o tym ze wiekszy spokoj w Was i to przeczucie ze nie warto za dlugo zatrzymywac sie w tym stanie gdzie chcialoby sie tylko krzyczec , plakac, rozdrapywac rany i pytac "Dlaczego???!!!" Jak to dobrze ze czujecie juz cala soba ze po deszczu przyjdzie czas na slonce, BO PRZYJDZIE. To od nas wiele zalezy i naszego sposobu postrzegania "porazek" w zyciu. Dla jednych bedzie to katastrofa a dla drugich niemily zgrzyt ktory powie nie wiecej niz "to nie byl ten.., to nie byla ta... , wyciagne wnioski, stane sie silniejsza(y) i zaczne od nowa" Warto skupic sie na samej sobie i pragnieniu tego czego my pragniemy aby czuc sie szczesliwe, a nie na tym co robic by uszczesliwiac innych" Paradoksalnie brzmi strasznie egoistycznie, ale tak naprawde gdy Ty sama czujesz sie szczesliwsza osoba to o ile latwiej uszczesliwic innych??? A gdy poswiecasz swoje szczescie dla kogos kto nie koniecznie jest tego wart, pomysl co tak naprawde w glebi duszy czujesz??? Moze jest to jakis zal? jakies poczucie niedostatku??moze jeszcze cos innego co jednak nie do konca wprawia nas w dobre samopoczucie?? Nie poswiecajcie dziewczyny nigdy wiecej samej siebie w imie milosci. Kochajcie, naginajcie sie czasem w blahych sprawach nie rzutujacych na nic szczegolnie waznego- nie warto kruszyc kopii o pie**oly, ale nigdy nie robcie czegos gdy czujecie ze to jest w sprzecznosci z tym co uwazacie za wazne dla Was samych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
hmmm skoro widzisz ze w momencie gdy Ty robisz krok w tyl facet sie oddala to chyba oznacza ze jednak nalezy zrobic dwa kroki do tylu, odwrocic sie na piecie i dac sobie spokoj. Serio. A dlaczego utrzymuje wciaz kontakt??? Wyglada mi to na jakies piepszone za przeproszeniem kolo zapasowe w razie gdyby... inna lepsza sie nie znalazla, gdyby seksu bardzo sie chcialo, gdyby jednak przemyslal za i przeciw i stwierdzil ze wygodnie mu bylo. Kurcze , wiem ze w glowie jego nie siedze a tym bardziej sercu, ale strasznie egoistyczne jest to jego zachowanie. A badz i Ty egoistka i przestan zastanawiac sie "dlaczego?" bo on troche reaguje jak dziecko o to zapytane "a bo tak! i juz" Ja wiem ze doslownie taka odpowiedz nie padla, ale wlasciwie jaka padla???! A zadna w zasadzie. Ty bedziesz produkowac swoje mysli zastanawiajac sie o co kaman a on bedzie mglisto Ci odpowiadal ze odezwie sie jak sie odmuli. Nawet jesli faktycznie ma taki stan to po jasna cholere Ci ktos taki niestabilny kto bedzie fundowal Ci takie stany zawieszenia a Ty w tym czasie bedziesz sie "spalac". Wiem ze chcialoby sie juz powiedziec ze znalazlam czego szukalam i czas na jakas stabilizacje. Sek w tym ze my kobiety bardzo czesto na sile niejako dopasowujemy danych osobnikow do naszych oczekiwan. Kurcze wiem, ze wiele kobiet nie lubi byc samymi, bez faceta ale chyba jednak lepiej byc samej poki co niz z kims kto w nosie ma co Ty przezywasz i to ze bylo wspaniale i wogole dlaczego sie posypalo..ten Twoj "zamulil" sie przeciez wiec Ty czekaj i moze sie doczekasz a moze nie. Twoj wybor czy chcesz tego? czy widzisz w tym swoje szczescie? czy odpowiada Ci taka forma rozwiazywania jakis problemow? (tylko jakich???? bo przeciez nie wiesz!nie powiedzial tego) A przyczyna jego zachowania moze byc zwyczajna , banalna a slowa ze odezwe sie kiedy..bla bla sa zwykla przykrywka - jednak nie jestem zainteresowany z tym ze nie na pewno. A my sie tu doszukujemy drugiego dna. Mnie sie wydaje ze takie osobowosci jak on potrafia niezle uzaleznic emocjonalnie kobiete od siebie, ale czy z kims takim mozna byc szczesliwym na dluzsza mete?? Co Ci po wspomnieniach skoro facet zachowuje sie jak baran. Odizoluj sie od niego, nie trac czasu , bo jesli kiedys cos rzeczywiscie przemysli i dojdzie do jakis klarownych wnioskow to da Ci znac- tyle ze wtedy DOBRZE sie zastanow bo takie zachowania niestety maja tendencje do nawrotow. A jesli sie nie odezwie?- to tym bardziej znak ze nie warto bylo tracic czasu. Niech on sobie pisze dobranoc komu chce a Ty miej to gdzies. A co z tego masz?- zludna nadzieje ze jednak mysli o Was, ze nie przekreslil z jakiejs blizej nie okreslonej przyczyny. No i co z tego!? Jak to sie dzieje ze niektorzy doceniaja cos dopiero jak straca a on Ciebie wciaz ma, wciaz mu odpisujesz, a on sprawdza co jakis czas czy w razie czego wciaz w zasiegu jestes. Dla mnie zakrawa to na manipulacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Po rozwodzie dzieci były z matka, do nas przyjeżdzali na weekendy, teraz ona wyjechała za granice i mało sie nimi interesuje a jak juz to nastawia przeciwko mnie i przeciw niemu i robi dzieciom wodę z mózgu...bardzo duzo było w tym związku mojej winy, bo zal mi było jego i dzieci, z drugiej strony podziw ze sam swietnie sobie z nimi radzi, a sama sie odsunelam na bok poświęcając cała siebie im...i tak było wszystko super dopóki nie zaczelam tez sie czegos domagać z tego związku, teraz to ja jestem ta zła, bo zaczelam bardziej myslec o sobie, o tym zeby miec prace i byc niezależna finansowo od nikogo, poznaje nowych ludzi, rozwijam sie, do pracy wychodzę z uśmiechem na twarzy i on sam mi kiedyś powiedział ze boi sie ze go zostawie bo nie stoję w miejscu jak on tylko ide do przodu mocno stapajac po ziemi z podniesiona głowa i zazdrości mi tego...moja rodzine oczywiscie krytykuje na całego wszyscy sa be tylko on jest cacy...a ja mam juz tego dosyc...tego jego cacy i idealizmu...wole nie byc idealna ale zyc po swojemu, a nie z myślą a co ktos pomyśli jak zrobie tak a nie tak? Wole popełniać błędy i sie na nich uczyć, wyciągać wnioski niz sztucznie byc idealna, najmadrzejasza, nie ma ludzi idealnych bez skazy kazdy ma wady i zalety i ja i on i każda z Was ktora jest tu ze mna, ale niektórzy tego nie potrafią zrozumiec...a ja na sile nie bede tez juz nic wiecej tłumaczyć jak dziecku...kazdy ma prawo do wyboru jak i z kim chce zyc ja juz podjęłam decyzje i wiem ze bardzo trudne chwile mnie czekają, ale wokół mnie jest wielu życzliwych ludzi którzy pomogą mi przejść przez to wszystko, rodzina, przyjaciele, Wy i dziekuje Wam wszystkim za to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Agata, cieszę się, że podjęłaś decyzję i jesteś w niej silna! rób to, co podpowiada Ci rozum, choć serce krzyczy "NIE! co to będzie! masakra! umrę bez niego!", rozum dobrze Cię poprowadzi, zapewniam Cie o tym w 100%. nie będziemy Ci mówić, co masz robić, sama będziesz decydować, ale zawsze na tym forum wesprzemy Cię naszym doświadczeniem :) . "odejdę bez słowa on juz doskonale bedzie wiedział dlaczego tak sie stało" - a olej co on pomyśli! choć raz nie rób nic, żeby zmanipulować jego zachowanie. jesli odchodzisz, bo wierzysz, że on się WRESZCIE ocknie i przyjdzie i będzie znowu czuły, kochany i obiecujący, to nie ma to absolutnie sensu. musisz odejść, bo czujesz, że już nie wytrzymujesz w tym miejscu, że zasługujesz na dużo więcej i że masz to gdzieś jak on na to zareaguje. to jest trudne, bo kiedy faktycznie podejmiesz decyzję, że odchodzisz, bo chcesz walczyć o swoje szczęście, to za moment może przyjść dzień, gdzie Twoja pustka i lęki będą wręcz torturowały Ciebie, że chcesz jego powrotu. wszystkie przez to przechodzimy i miewamy takie momenty. pracuj nad sobą i rośnij w siłę! . daj znać, jak się sprawy mają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
i jeszcze jedno, Agatka! piszesz, że początki były takie, że on był zraniony po rozwodzie, żona wariatka. oczywiście... i to własnie Ty sie nim zaopiekowalas! biedny, zraniony miś. daje glowe, ze polowa byla manipulacja na zraniona dusze, to typowe w toksycznych zwiazkach. oraz to ze on mowi, ze boi sie, ze go zostawisz. tez to slyszalam w swoim zwiazku. tak bardzo sie bal ze go zostawie, ze robil wszystko, zebym go zostawila. to, ze zazdrosci Tobie sukcesow, dobrego nastroju - to jest juz toksyczne, wszystkie to mialysmy. wszystko, caly ten syf ktory sie dzieje, wynika z zanizonej samooceny - i jego i Twojej. olej wiec jego zanizona samoocene, przestan ratowac jego i ratuj siebie! nie licz na jego zmiane, nikt sie nie zmieni, jesli sam tego nie bedzie chcial. odsylam Cie to literatury o toksycznych relacjach, duzo jej w internecie. korzystaj z tego, o czym piszesz - poznajesz nowych ludzi, wychodzisz usmiechnieta do pracy, jestes niezalezna, masz rodzicow, przyjaciol, ktorzy Cie wespra. glowa do gory, zabawa w nowe, lepsze zycie sie zaczyna! bedzie trudno, ale moge dac sie zabic za to, ze bedziesz czuc sie wolna lekka i radosna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huajem
Chyba zasile ten temat. Nie wiem od czego zaczac ale szukalam podobnego tematu to znaczy, ze wiele mowic nie musze, ze przezywam cos podobnego. lisa30, dziewczyno, madrze piszesz. Jak znalazlas w sobie sile? Agata, jak sie czujesz? rozmawialiscie? co zamierzasz, dokad pojsc? Moj po ostatniej klotni zaiwsil sie znow. Zawsze sie zawiesza na kilka do kilkunastu dni. Juz tak serdecznie mam dosc takiej atmosfery poniewaz po ostatniej wczesniej, powiedzialam sobie, ze musimy dochodzic do porozumienia szybciej. Ze taki stan nie moze trwac 2 tygodnie bo tak sie cholera nie da zyc. Niestety, nie ma dla czasu, praca albo jego hobby a ja mam czekac az sie Pan namysli do mnie przyjdzie. Dzis mija 2 tygodnie. Probowalam dojsc do porozumienia kilka dni temu. Nie powiedzial ani slowa to uznalam, ze musi sam przyjsc gdy bedzie gotowy. Wie tym bo uslyszal mimo to, dalej nie probuje. Dzis juz mam tak silna niechec do naprawy wszystkiego, ze patrze na niego (mieszkamy oczywiscie razem) i cisna mi sie same epitety na mysl o nim. jestemy razem juz bardzo dlugo i myslalam, ze kiedys sie to skonczy a on ciagle zachowuje sie tak samo. Juz nawet bym uwagi nie zwracala i zajmowala sie soba, tylko ze chyba moja cierpliwosc sie konczy albo juz sie skonczyla tylko do mnie jeszcze to nie dociera. On nie naprawia chociaz bylam i prosilam o rozmowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Moj tez uważa ze jak on nie ma racji to nie ma jej nikt, ja tuż tak sie pograzylam ze przy każdej kłótni przyznawalam juz racje, bo tez miałam dosc, ja musiałam sie ze wszystkim zgadzać, wszystko akceptować wszystko naprawiać, starac sie, a on nie robił nic, jeszcze mnie krytykował ciagle, az w koncu zaczela myslec ze to faktycznie ze mna cos jest nie tak, ale teraz wiem ze to były kolejne jego gierki i sztuczki, po to zeby podporządkować sobie mnie całkowicie, mi nic nie mogło sie nie podobać, bo on jest cudowny, jego dzieci fantastyczne i powinnam sie tym cieszyć a nie marudzić o własnym dziecku, bo przecież mamy juz dzieci :) myslalam ze zwariuje wtedy a i jeszcze jestem w super sytuacji bo nie musze bawić sie pieluchami tylko mam juz gotowe odchowane, no istny cyrk :) sama nie wiem jak mogłam byc tak głupia...i czekac tyle lat na to zeby w koncu odejść, bo to jest nie do przyjęcia. Dzisiaj czuje ze mam w sobie mega sile do działania, zachowuje sie jak on, zupełnie obojętnie wobec niego, jego humorów i kaprysów chyba juz zaczyna to zauważać bo mowi mi ze jestem nie do wytrzymania, ze to pewnie okres mi sie zbliża, a niech mysli co chce, ja znosilam to wszystko 6lat i mam serdecznie dosc, chce wreszcie zrobic cos dla siebie, poznać kogos wartościowego. I wiem ze tak jak dzisiaj jestem silna tak za kilka dni bede słaba i bede szukac pocieszenia bo najpewniej bede za nim tęsknić i ryczeć, ale mam nadzieje ze przetrwam ten kryzysowy moment i zacznę cieszyć sie życiem sama lub z kimś kto zacznie mnie doceniać, szanować i kochac, kto sam wiecej bedzie dawał od siebie niz oczekiwał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huajem
Tez to przezylam. Wmawianie mi czegos (jak w twoim przypadku, ze zobacz, masz za to dochowane dzieci) tylko tu chodzilo o jego z******tosc :) na zasadzie patrz jaki ja doskonaly bo cos tam. I faktycznie, porownujac go do innych wydawal sie w czyms lepszy. Teraz klapki spadly z oczu i widze, ze moze i w jednej kwestii jest lepszy, za to w innej taki sam albo i gorszy, a w jeszcze innej wrecz mnie przeraza. On mi to wmawial z uczuciem, mile, zebym lyknela by przeciez przy tym uroczy :) I Wy razem 6 lat, my jeszcze dluzej i jak pomysle jaka to cudowna milosc byla i mogla by byc, gdyby nie jego zawiechy. Zaprze sie i nie ma co prosic o rozmowe. A ja mam jak pies wiernie trwac przy swoim panu. On nie interesuje sie mna, zeby cos naprawic i przeciaga trwa w tym ja malo z siebie juz nie wyjde a on sie zajmuje swoimi sprawami. Nie mowie, ze on tez nie cierpi bo przeciez moze tak byc, tylko takiego zgrywa ale cholera. Ja potrafie dume schowac do kieszeni i pojsc i wyciagnac reke a on nie i mam to szanowac bo on ma focha a co ja zrobie i jak sobie z tym poradze to moje. Swietnie. I Mam wrazenie, ze on sie nie spodziewal tego, ze ja mu kaze przyjsc jak sie namysli i odeszlam. Sluchajcie, zachowalam sie tak pierwszy raz bo juz nerwy nie te co kiedys. Moze nie wie jak sie zacowac? Bo wie, ze ja chce porozmawiac a zazwyczaj nie ciagnelam rozmow, bo jak ukochany wracal po kilkunastodniowym fochu to sie wolalam cieszyc faktem, ze juz jest, niz narazac sie znow na to ze bedziemy w zawieszeniu. I Na prawde nie wiem czy powinnam znow sie sprobowac odezwac. Tylko czy ze sciana da sie rozmawiac? I Nie przejmuj sie zmiennymi nastrojami. Sama nad nimi pracuje, ucze sie, ze to sa etapy ktore jednym po drugim przychodza i odchodza i ze tak MUSI byc bo w koncu mamy w sobie emocje roznego rodzaju. Ja tez rano mialam dobry humor, wlaczylam muzyke i sie usmiechalam, mowilam sobie ze nawet dzis jest dobrze. A teraz minelo pare godzin i juz czuje zmieszanie, takie konkretne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Skąd nabrałam tyle siły, złapałam równowagę, odcięłam się od Pana Toksycznego, nie mam kontaktu z nim co mnie bardzo cieszy. Po co mam trwać w czymś co nieuszczęśliwia mnie ? Ja chcę być SZCZĘŚLIWA, a unikam tego co powoduje u mnie stan braku szczęścia. Wypisałam sobie na kartce wszystkie jego wady, przypominałam sobie co złego osoba mi zrobiła, a ile mi namieszała w życiu. Gdy nachodziła mnie chwila rozpaczy, tęsknoty od razu sobie przypominałam jak ta osoba z premedytacja mnie wyniszczała po tym odchodziła mi chęć aby wrócić do szamba. Zrozumiałam i nabrałam świadomość że tkwie w toksycznej relacji trochę na ten temat poczytałam tym bardziej zrozumiałam, że nie warto tkwić w czymś co mnie wyniszczy dobitnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Agato nie wiem kogo Ty chcesz oszukać Nas czy siebie ? Nam nie robisz żadnej krzywdy, a krzywde najbardziej robisz samej sobie. Samą siebie oszukujesz po co zakładasz następny wątek, niby coś do Ciebie dociera ale tak naprawdę nic do Ciebie nie dociera. Wiem Ty szukasz pretekstu aby ktoś napisał tak tak walcz o niego, rozmawiaj z nim, zmienisz go , tak więc walcz i nie płacz jak Ci źle. Bo rece, majtki opadają czytając Ciebie. Tu pokazujesz i na pierwszym wątku jak to od niego odchodzisz a następny zakładasz widać, że masz już problemy poważniejsze ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
gość_p nic Agacie nie wytłumaczysz, ona dalej żyje nadzieją na bycie razem, zakładając nowy wątek znowu szuka aby ktoś utwierdził ją w przekonaniu walcz o swego Misia. Następnie Panna straci na szambo kolejne lata i będzie płakać jak to ona zmarnowała najlepsze lata swego życia, coż są kobiety które lubią być męczennicami niż mieć normalne życie. Powodzenia Agatko walcz wciąż o swego Misia i zakładaj tysiące wątków :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajcie tytul tego jej nowego watku,gdzie ona teraz pisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Przecież nie zakładam żadnego wątku nowego z nadzieja ze któraś mi napisze Walcz o niego...powiedziałam ze chce odejść i zrobie to, pisze tylko tu z Wami i na tamtym forum odpowiadam...w jednym i drugim jestem zgodna, ze chce odejść...kiedy mam to zrobic? Jak o jest w domu? Szarpać sie z nim? Jak zobaczy moje łzy to bedzie wiedział ze ma mnie znowu w garści, powie kilka miłych slow i ulegne...nie chce zeby tu był kiedy zacznę sie pakować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Dokładnie dajcie tytuł bo nie wiem gdzie jeszcze pisze? Tylko tu i na swoim wątku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cztery strony świata
Agata, no dobra.... do jutra jakos wytrzymaj a potem fora ze dwora i po krzyku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Nie o to chodzi po prostu nie lubie jak ktos mi zarzuca cos czego nie robie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wystarczylo wziać jeden dzień urlopu i się wynieść,albo wyjść jak stoję a po rzeczy osobiste przyjść w czyjejs obecnosci za tydzień-dwa,gdy nieco ochłoniesz,skoro boisz się,ze Cię urobi a Ty ulegniesz.Albo poprosić,by Ci odesłał paczką.Albo dać spokój. Matko,nie ma w Tobie determinacji Agata.Jest jakiś plan,mglisty.Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cztery strony świata
Agata, no dobra.... przestań więc robić z siebie: kucharke sprzątaczke gosposie domowa sponsorke kochanke i znajdź sobie... normalnego mężczyznę... bez dzieci, bez rozwodu, bez eks żony... Co Ci szkodzi sprobować ? :-) Miej trochę godności kobieto, zostaw ich :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cztery strony świata
Jeszcze jedno małe pytanko... Czy wciąż go kochasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
ale się Was tu namnożyło;) aż miło! . lisa30, bardzo dobrze piszesz! Dziewczyny, spijajcie słowa lisy, bo wie, o czym mówi ta kobieta :) . Agata, jaką formę powinno mieć zerwanie - wiem że są dziewczyny, które uciekały i nic nie mówiły, a gdy on się dobijał to olewały, w końcu oni dawali spokój. wiem też, że są dziewczyny, które miały odwagę powiedzieć "odchodzę, narazie!" i potem olewały wszystkie błagania. wolę opcję drugą, oczyścisz siebie z ewentualnych wyrzutów sumienia, że nie pożegnałaś się. i najważniejsze, jeśli wybierzesz opcję drugą, przygotuj się że on będzie manipulował. najpierw bedzie agresywny, ze wymyslasz, ze jestes ta gorsza, a potem moze zacznie błagać. nie daj się nabrać na żadne zachowania, Ty wiesz, czego chcesz i na co się już nie zgodzisz, prawda? . huajem, nie bardzo rozumiem, jak odbywa się to Wasze milczenie? przecież mieszkacie razem. 2 tygodnie nie zamieniacie słowa, choć codziennie mijacie się w korytarzu? przestajecie razem spać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×