Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość lisa30
agata080706 kafateria wpiszcie w google wyświetlą się jej dwa tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
cztery strony świata, a co za różnica, czy go kocha? pytanie czy kocha siebie samą, że pozwala sobie tkwić w układzie, który ją unieszczęśliwia. rada ze znalezieniem sobie faceta też nie jest dobra w przypadku zaniżonej teraz samooceny - trafi na kolejnego popaprańca. teraz jest najważniejsza dbalość o miłość do siebie samej, do odbudowania siebie na nowo. dopiero kiedy bedzie sama ze soba sie czula w pelni dobrze, jest szansa na wspaniala relacje z inna osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż to,dawanie rad typu"znajdż sobie kogoś bez zobowiazan,itd"..jest breznadziejne i to pisze ktoś,kto kompletnie nie zna się na rzeczy. Jak się od kogos odchodzi to trzeba sobie pozwolić na tzw.czas żałoby.POza tym żadna nie chce nikogo nowego,bo nie umie uporać się sama ze sobą,za wcześnie na nowe zwiazki.Po trzecie-jak mozna z jednego G..wskakiwac od razu w drugie?ja nie rozumiem takich rad. To tak jak "bierz się w garść",gdy ktoś nie ma siły się wziać za nic ,w tym w garść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Przepraszam moi mili pierwszy temat Pani Agaty brzmi : zwiazek z rozwodnikiem i jego dziecmi, czuje sie niechciana a drugi temat brzmi: Życie z rozwodnikiem i jego dziećmi. Pani Agato ja stwierdzam fakty !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W google wyskakuja dwa tematy,ale te same daty i godziny,i treść.I Wasz "Toksycznie",gdzie ona się podpina. Nie wiem co mysleć,na dwóch równocześnie pisze?czy ja niedokładnie widzę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
gość_p jestem z Ciebie dumna, wielki sukces odniosłaś brawo :-), tak trzymaj Ty już wiesz co zrobić gdy przyjdą te cholernie ciężkie chwile ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
gość już podałam dwa tematy :-) więc kopiuj je i wklej dopisując na końcu kafateria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Mnie nie da się oszukać, a więc wyszło wszystko na jaw :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
dajcie spokój, Agata jest dorosłą osobą i nieważne na ilu tematach pisze. mnie nic nie kosztuje dzielenie się doświadczeniem, więc jaki ma sens sprawdzanie, co robią inni, gdzie piszą i jakie decyzje podejmują. szkoda na to czasu. bo można w tym czasie na przykład wziąć relaksującą kąpiel albo przeczytać rozdział książki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Tak, bo założyłam dwa wątki zupełnie niechcący, to moje pierwsze takie wpisy na forach...z tamtego pierwszego wogole nie korzystam, napisałam ze jestem na tym drugim zwiazek z rozwodnikiem i jego dziecmi czuje sie niechciana, to forum poleciła mi do poczytania dziewczyna zebym sie ocknęła wiec napisałam, na tamtym odpisuje na ew.pytania tyle. Nie prowadzę tysiąca rożnych wątków. Napisałam tu bo szukam wsparcia i pomocy, dotarło do mnie wszystko znakomicie...w jakim związku tkwie od lat i kim jest facet którego pokochałam. Poukladalam juz sobie wszystko tzw ucieczkę, nie chce pozniej żadnych spotkań z nim, bo została moja bluzka majtki czy co tam jeszcze, chce na spokojnie zabrac wszystkie swoje rzeczy i zniknąć z jego życia i nie wracac juz do tego, bo zbyt wiele juz było tych rozstań i powrotów i tez było np twoja suszarka została, przywiózł prosił o rozmowę kontakt sie znowu nawiązał i po dwóch tygodniach serce mi zmieklo i wrocilam, dlatego chce zrobic tak jak chce...nie teraz natychmiast tylko na spokojnie, ochłonąć z tych emocji i wziąć sie w garść. Zmienić nr, kilka dni urlopu zeby mnie w pracy nie nachodzil, przecierpiec te najgorsze pierwsze dni w samotności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Agata080706 jeśli zrobisz tak jak piszesz to jesteś na dobrej drodze aby uwolnić się od szamba, wszystko zalezy od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Agata poczytaj nasz wątek wtedy wiele zrozumiesz i bedziesz jeszcze bardziej świadoma. Ty musisz podjąć wybór albo jesteś sama albo z nim szarpiesz się i Twoje marzenia ulegną katastrofie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
lisa30 mi sie na niego juz nawet patrzec nie chce...na ta obłudę jaka ma w sobie za to ze zbral mi 6lat za wszystko mam ogromny zal do niego...jeszcze wczoraj chciałam z nim rozmawiac dzis juz wiem ze mam o czym...bo to nie ma sensu...ja nie mam zamiaru opiekować sie całe zycie nie swoimi dziecmi...zyc nie swoimi problemami...troszczyć sie o kogos kto ma mnie gdzies...kto teraz mi mowi ze mnie kocha a za sekundę robi takie świństwo ze w głowie sie nie mieści...ja nie wiem jak ja tyle czasu mogłam tego nie widziec? Taka zakochana byłam? Czy moze sama juz wpieralam sobie ze wszystko jest dobrze, ze kazdy ma prawo do błędów? Ale do takich? Zeby tak krzywdzić kogos kogo sie "kocha"? Po co mi mówił ze chce rodzine, stabilizację itd? Po to zeby mnie urobic i wysysac ze mnie pozytywna energię jak wampir jakis? Jak ja mogłam sie wyplątać w cos takiego? Wczesniej nie miałam styczności z toksykami, nie wiedziałam jak to sie odbywa wszystko, teraz wiem...teraz bede wyczulona na każdego innego faceta czy nie ma tak porytej bani jak on? I to mi zryl psychikę juz do końca zycia chyba...bo nie wiem czy bede jeszcze w stanie kiedykolwiek komus zaufać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
ze nie mam o czym z nim rozmawiac, az z nerwow słowa zjadam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agata, to nie będzie cierpienie w samotności!! Będziesz przechodzic różne fazy,nawet w ciagu jednego dnia raz dół,raz góra.To może trwac i trwać.. Najwazniejsze,"nie chcę więcej z Tobą rozmawiać"(skrót myślowy),pal sześć umowną suszarkę."Nie zyczę sobie telefonów,itd,itp".Broń Boże nie tłumaczyc swojej decyzji,bo on już dobrze wie jak omotać na nowo-psychole tak mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam już do Ciebie nie pisać,wczoraj zwatpiłam.Dzis widzę zwrot u Ciebie i decyzję o finito. To ja Ciebie tu przekierowałam choc sama mam wiedzę,niestety też to toksyczne doswiadczenie,3-letnią terapię po "związku"hehe,podobną historię w rodzinie,to tu wiem,że nie zostaniesz sama. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Agata, niestety, musisz się przygotować na kuracje wychodzenia z nałogu, jak alkoholik zupełnie :) będą ryki tęsknoty i ból samotności, pustka, niemożność znalezienia sobie miejsca, brak nadziei na cokolwiek. ale zacznie to powoli mijać, kiedy codziennie powoli, pomalutku bedziesz nad soba pracować i dawać sobie najlepsze rzeczy każdego dnia. wsłuchiwać się w swoje myśli i być dla siebie najlepszym rodzicem na ziemi. masz prawo się bać, być smutna, samotna i cokolwiek innego. jak zaakceptujesz te uczucia, to bedziesz dla siebie najlepszym wsparciem. z czasem powoli zacznie byc lepiej i lepiej, a tych stanow dolujacych bedzie mniej. a jak beda, to nauczysz sie sama z nich wyciagac. Ty zdecydujesz, ktora droge wybierzesz. serce wybiera te, gdzie dostanie krotkotrwala ulge i ukojenie, ale potem stany poczucia winy, beznadziei. rozum wybiera dluzsza, ale trudniejsza, gdzie sie spocisz psychicznie w walce o siebie, ale w koncu osiagniesz wspanialy dlugotrwaly rezultat. i wszystkie tu, ktore przez to przeszlysmy i przechodzimy mozemy Ci zagwarantowac, ze drugie wyjscie jest lepsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Ja wciaz sobie poczytuje "Potege podswiadomosci" bo pomimo ze napisana juz spory czas temu to wciaz doslownie powala mnie swoimi prawdami . Mam ta ksiazke juz 2 lata, ale powiem Wam ze czasem zdarza mi sie czytac jedno zdanie po kilkanascie razy zanim tak naprawde dojde do glebi przeslania. Z ta ksiazka to jest tak ze z nia nie ma sie co spieszyc. Ot wolniutko poczytac sobie cos chocby i to jedno zdanie- najwazniejsze to znalezc sposob dobry dla mnie samej, ktory mnie przekonuje, czasem jakies slowo-klucz ktore potem dzwieczy mi w uszach caly dzien. Gleboko wierze w to ze jezeli chcemy zmian czegos co w naszym zyciu co uklada sie nie po naszej mysli to musimy zaczac zmieniac samych siebie. To tak jak w zwiazkach z facetami. Jak bedziemy probowac ich zmieniac to wczesniej czy pozniej zacznie sie cos psuc. Sztuka jest znalezc taki sposob zachowania , naszego wlasnego osobistego zachowania ktore spowoduje ze partner sam zapragnie tych zmian. Cierpliwym byc, znalezc sobie male cele, krok po kroku- i uparcie podazac za nimi. Co jakis czas zweryfikowac czy oby cele sie nie zmienily :-) i dalej robic swoje. Ja wiem ze brzmi to bardzo "bezuczuciowo", ale tak naprawde w chwili kiedy przestaniemy pamietac o samej sobie, o tym co wazne dla nas- przegrywamy. Szczerze mowiac to wiekszosc z nas chce byc szczesliwa, chce byc traktowana z szacunkiem, chce kochac, troszczyc sie, dbac i chce to samo otrzymywac w zamian. Ja wiem ze zycie to nie tylko czarne i biale i nie da sie czasem tak latwo ocenic sytuacje jednoznacznie. Byle tylko nie usprawiedliwiac za duzo. Nie trzymac sie kurczowo czegos co szczescia nie przynosi, wrecz odwrotnie- smutek, zal, placz, fizyczne dolegliwosci. Nie krzywdzic samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Dusze sie tu juz... uciekam od niego, nie chce rozmawiam z nim na żaden juz temat...uciekam od jego dzieci...zamykam sie w sypialni i leze w ciszy...nasłuchuje tylko kroków zeby szybko udać ze spie...dzisiaj rozmawiałam z kumpelka powiedziałam jej o wszystkim o Was, o tym forum o swoim związku, ona przechodziła podobnie, ciągła huśtawka nastrojów misia, raz kocha raz nienawidzi, raz chce ślubu raz zrywa zaręczyny, najbliższych przyjaciół i rodzine wyzywa od pustaków, ja nie dopuszczalam mysli do siebie ze zyje w toksycznym związku...tak bałam sie chyba tego co nieuniknione czyli rozstania sama sobie wpieralam ze tak nie jest chociaz miałam dobitne dowody ze jest inaczej...nauczyłam sie tak zyc, zahukana, bojaca sie walczyć o swoje o SIEBIE bo sie bałam ze mam tak cudownego faceta ze jak bede mu sie ciagle stawiać to go stracę... Boże jak ja sie zmieniłam przy nim...kiedyś byłam zupełnie inna..totalnie mnie sobie podporządkował i zaczął niszczyć od środka, a ja na każde pytanie najbliższych odpowiadałam ze wszystko jest super, bo nie chciałam sie przyznać ze mi sie nie układa...nie chciałam niczyich pocieszen i słuchać zebym go zostawiła teraz wielu rzeczy żałuje patrząc z perspektywy czasu...mogłam juz na poczatku uciekać, ale zostałam... a teraz nie chce byc sama...nie chce sama przez to przechodzić bo sie boje ze w kryzysie sie złamie i wroce do niego, do tych pustych dni...dolujacych...teraz potrzebuje wsparcia jak nigdy...chyba pomieszkam u mamy troche...ona mi nie pozwoli mu odpisać czy dodzwonić ona go szczerze z całego serca nienawidzi i wiem ze choćby miała mnie w piwnicy zamknąć to zrobi to zebym sie tylko uwolniła od niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Agata Twój los jest w Twoich rękach, zacznij żyć, a nie wegetować. Jak dotychczas to wegetujesz ale możesz to zmienić. Posłuchaj się gościa_p kobieta też przeszła swoje, również cierpiała bo nie tak to miało się zakończyć, prawda? Czasem mimo, że człowiek Kocha to dla swego dobra musi odejść bo w innym przypadku zostanie obdarty z uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Agato sukces już w tym, że dostrzegasz co dzieje się w Twoim " związku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Dziewczyny doceniam to co mam. Bo to prawda ze warto cieszyc sie dniem dzisiejszym i tym co mamy. Tym bardziej ze ostatnie lata nie rozpieszczalym mnie za bardzo. Tak ze radosc sprawia mi chocby spacer po parku, slonce ogrzewajace moja twarz. AGATA - Facetem dupkiem to sie wogole nie przejmuj, bo nie warto brać za bardzo do siebie , zbyt personalnie faktu ze ktos ma takie a nie inne zachowania. Jak to mowila moja znajoma???? "Kto sie h..jem urodzli skowronkiem nie zdechnie" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bój się,że w kryzysie mogłabyś do nie go wrócic,nie bój się na zapas.Jest TU i TERAZ. A jak Ci bedzie zle to wchodz tutaj,dostaniesz wsparcie na pewno lub krytykę,lub stawianie do pionu. Przeczytaj jeszcze raz dwie ostatnie wypowiedzi,one przeszywają do bólu te Twoja skrywana prawdę czy syf u psychola. Jestem z Tobą! I z Wami pozostałymi tez Drogie Panie. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też się cieszę byle czym,czego nie zauważałam wcześniej.Czasem mają mnie za naiwniaczkę z ta radością życia. Aleś walnęła Lisa z tym h..i skowronkiem,no paść moze ze śmiechu i celności stwierdzenia!! Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
Hehehe dobre :) ciesze sie ze tu trafiłam...naprawde zupełnie inaczej wszystko teraz postrzegam...zupełnie inaczej wszystko odbieram, zaczynam trzeźwo myslec w koncu...to juz połowa sukcesu... Musze uciekać, odezwe sie rano, dzięki Wam za wsparcie, za kopa w d**ę zeby sie ocknąc i za to ze jesteście teraz ze mna :) to naprawde bardzo wiele dla mnie znaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
lisa30, aż się zaśmiałam na cały głos! dobre, dobre! a do tego jeszcze sączę wino, więc już wszystko zaraz zacznie mnie bawić :D . Agata, banie się tych samotnych wieczorów to tylko wytwor Twojej wyobrazni. a w ogole - skad wiesz, co bedzie? i czy te wieczory samotne w ogole nastapia? skad wiesz jak bedzie przyszlosc wygladac? umiesz wrozyc? moze beda, moze nie beda.. a jak beda to co? to zmierz sie z nimi. napisz sobie na zas plan, co zrobisz jak Cie dopadnie taki zly nastroj i samotnosc. mnie dopada - dosc czesto jeszcze uczucie samotnosci i lęk, że znow samotny wieczor. wtedy w glowie mowie sobie "lubie swoje towarzystwo, moge robic mnostwo rzeczy sama ze soba, moge wziac kapiel z piana, poczytac ksiazke, obejrzec film, zrobic sobie dobre jedzenie, wszystko moge ze soba zrobic! taka jestem fajna!". te leki sie uciszaja wtedy. nie pozwalam im buszowac po mojej glowie za duzo i za dlugo. tez mnie kusza, zeby do niego pojechac, rzucic sie w ramiona, napisac, ale wiem ze wroci wszystko to czego nie chcialam. a przede wszystkim mam swoja dume i nie pozwole na bycie niekonsekwentna. ja zdecydowalam o swoim szczesciu i ja bede je dalej produkowac i bronic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość_p, piszesz jak ksiązkę bym czytała,tak mądrze i rozwaznie,ale szczerze.Szkoda,że na własnych trudnych przezyciach.Ale-mówią-wszystko się po COŚ zdarza.. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
No i dziewczyny rozbawiłam, ale to życiowa prawda z tym ch... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Po pierwsze- przestan juz sama siebie kopac po doopie , bo ludzka rzecza jest bladzic. Wiele z nas mogloby Ci opowiedziec historie o naszych "wyczynach" gdy rozum spi a serce glupieje. Wybacz sobie i pamietaj ze kazda chwila jest dobra zeby zaczac walczyc o siebie , wlasna godnosc i potrzebe szczescia. Pozwol sobie juz w koncu na to by zaczac od dzis. Nie wazne co bylo, wazne co bedzie. Ja wiem, ze chcialoby sie cofnac czas, ale bezsensowne jest rozpamietywanie. Uzyj takich sposobow ktore spowoduja ze poczujesz sie lepiej, ze osiagniesz swoj cel. Wiec, po drugie: CEL Co jest Twoim celem???? Odpowiesz sobie sama. Ale ja jesli pozwolic, powroce do tego co juz pisalam, co sama doswiadczylam. Najczestszym bledem jest bardzo silne uzalezniania swojego szczescia od kogos innego, na zasadzie: jak ten konkretny bedzie mnie kochał, bedzie chcial byc ze mna to ja bede szczesliwa. Niestety, to bardzo niebezpieczne uzalezniac swoje szczescie od kogos konkretnie. Ja bym wolala zeby kazde z nas odpowiedzialo raczej: Chce byc szczesliwa!!! Koniec kropka. Nic wiecej. Czy jezeli bedziesz odczuwac stan szczescia z kims innym to bedzie to szczescie gorszej jakosci??? Nie wydaje mi sie. Wiec za cel postaw sobie: CHCE BYC SZCZESLIWA, a nawet wiecej BEDE!!!! SZCZESLIWA. Ty sama wiesz ile zdrowia, o lzach nie wspomne kosztowaly Cie ostatnie lata z owym panem. A niech ze on sobie idzie swoja droga a Ty sie kategorycznie od niego odepnij. Nie ma to tamto- ze ciezko, ze boli, ze teskno... A za czym tak teskno??? Za wspomnieniami?? Za wyobrazeniami??? Ze to mial byc ten??? Ostatnio po raz kolejny obejrzalam sobie Lejdis i kolejny raz rozbawialy mnie teksty Gosi "Ano byc mialo ale sie zesralo!" No to u Ciebie tez sie zesralo, ale wiesz co??? to nie koniec swiata ani Twojej egzystencji. Ot najwyzej koniez zludzen. Musisz zamknac ten rozdzial i "nie dopisuj" juz zadnych innych bo i tak koniec (nawet dla Ciebie) jest latwy do przewidzenia. I nie obwiniaj sie. Zazwyczaj jesli chodzi o takie akcje ktore opisywalas a ktore nie pozwalaja Ci spokojnie w lustro na sama siebie patrzec , dzieja sie nie bez przyczyny- nie ma dymu bez ognia- pamietaj. Wiec po trzecie: Dosyc juz tego biadolenia, mazgajenia, Duza dziewczynka jestes i pobeczlas sobie bo serce bardzo bolalo, ale teraz czas na realnosc, na otarcie lez i wyciagniecie wnioskow i bardzo twarde sie ich trzymanie. To taka Twoja praca teraz, powiedzmy zadanie domowe- nie ma ze chcialoby sie na wagary, nie ma ze moze jutro, moze potem. Trzeba zaczac juz dzis wcielac jakies jasne zasady: Nie kontaktowac sie, nie wysylac zadnych smsow, zapytan BO ODPOWIEDZ JUZ ZNASZ!!!!! Nie karm sama siebie dluzej zludzeniami i nie piepsz wiecej ze to taka milosc byla- to uzaleznienie bylo a uzaleznieniami trzeba walczyc i jak na to pozwolisz to chetnie bede Cie w tym wspierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
zycie nauczylo mnie tej racjonalnosci i pokory. Jak to mowi moja dobra kolezanka"czasem chocby skaly sraly nie przeskoczysz czegos". A co do tej madrosci to bardzo mi milo ze tak mnie odbieracie, choc ja czasem mysle sobie ze jakbym taka madra byla to bym nie popelnila tyle bledow. Ale z drugiej strony to nic ze czasem sie upada, najwazniejsze zeby znalezc sile by sie podniesc. Na pewno jestem teraz "mniej w gorcej wodzie kapana". Wczesniej chcialam od razu na biezaco wszystko zalatwiac zwlaszcza jak mnie cos zabolalo, bo myslalam ze skoro tak mysle i czuje to trzeba to mowic. Nie ma nic zlego oczywiscie w tym zeby nie zostawiac nie rozwiazanych spraw na "kiedys tam, pozniej". Tyle tylko ze nie bralam pod uwage tego, ze czasem gdy emocje ochlona, gdy przespie sie z danym problemem to on na drugi dzien jakis inny sie wydaje, jakis mniejszy, a i ja jakos mniej podenerwowana juz nie tak samo patrze na dokladnie taka sama sytuacje. Ale to tyle na moj temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×