Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

rozczarowana rodzice nie chcą zajmować się moim dzieckiem

Polecane posty

Gość gość

nie chodzi mi o to, żeby mama non stop siedziała mi z dzieckiem (nie ma z resztą takiej mozlwości-mieszkamy osobno), ale zawsze myślałam, że pierwszy wnuk będzie ją cieszył i nie będzie problemu, żebyśmy z narzeczonym pojechali np na imprezę, a mama zaopiekowałaby się wtedy małym... Niestety mama nie widzi takiej opcji "bo on w nocy się budzi i będzie płakał jak mamy nie będzie i babcia się nie wyśpi"... tragedia... Może nie przejmowałabym się tym tak bardzo gdyby nie to, że kiedy urodził się mój brat (jestem od niego starsza dokładnie 10 lat), ja wciąż musiałam się nim zajmować, nie mając nic do gadania... Jako dziesięcioletnie dziecko całe wakacje przesiadywalam z bratem, bo mama pracowała dorywczo zawsze, kiedy ja miałam wolne od szkoły i mogłam zostać z bratem. Byłam jeszcze dzieckiem, ale przejmowałam obowiązki mamy, nie mogłam pojechać nigdzie na wakacje i nikt nie spytał mnie nawet czy mi to odpowiada-po prostu musiałam i tyle. A moja mama teraz stroi głupie miny jakby miała z wnukiem zostać na dwie godzinki, bo my chcielibyśmy wyjść choćby do kina... Tłumaczy się, że jak ja się urodziłam, to jej mama też jej nie pomagała...nie moja wina, że miały z mamą złe relacje. My zawsze miałyśmy bardzo dobre, a mimo to olała mnie i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od rodziców nie można oczekiwac opieki nad wnukami, ale rozumiem Cię. jestem w ciąży z pierwszym dzieckiem, a już słyszę, że na pomoc zawsze mogę liczyć. mówi mi to i moja mama i teście. wiem, że będę mogła wyrwać się z domu, czy pojechać na parę dni z mężem odpocząć i pobyć tylko we dwójkę. to wiele znaczy. możliwość odetchnięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz, moja teściowa przyjechała do nas jak wróciłam ze szpitala, bardzo się cieszyłam bo miałam naprawdę ciężki poród, do tego to pierwsze dziecko (ona wychowała 3). liczyłam na pomoc, jakieś rady, bo z takim maluchem na początku człowiek nie wie co robić... a ona tylko go pooglądała, powiedziała że słodki. nic nie chciała u nas jesc. obiad zrobiłam jej sama, ledwo stojąc przy garach. a ta nawet nie zjadła bo powiedziała że nie lubi makaronu. także rozumiem Ciebie doskonale. Moi rodzice zostają z małym jak do nich jedziemy, możemy wyjść, ale to i tak rzadko bywa bo mamy do nich 500 km. wiem co czujesz, czasem chciałam pojsc chocby do kina. teraz mody ma 8 miesięcy, opiekuje się nim czasem jego chrzestna, to mamy wtedy chwilke dla siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×