Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wspolczuje dzieciom ktorym rodzice zafundowali rodzenstwo z mala roznica wieku

Polecane posty

Gość gość
Nie czytalam calego tematu. Ja wspolczuje dzieciom ktore sa bite, katowane, glodzone... Nie takim ktore maja rodzenstwo z mala roznica wieku. Sama mam szesciolatka, nie wiem czy zdecyduje sie na drugie ale jesli tak to roznica bedzie 9-10 lat. Ja jestem jedynaczka i tez nigdy nie narzekalam. Tak ze kazdy ma swoj model rodziny ktory jest dla nich najlepszy ale pisanie ze posiadanie rodzenstwa z mala roznica wieku to krzywda dla starszego jest conajmniej nie na miejscu, zwlaszcza jak sie slyszy jaka prawdziwa krzywda dzieje sie innym dzieciom :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat nie dotyczy dzieci bitych .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To normalne, że rodzeństwo jest o siebie zazdrosne, w prawie każdej rodzinie tak jest. Każdy z nas jest małym egoistą (nie mylić z egoistyczną świnią) który chce czuć się wyjątkowy i chce aby to jemu poświęcać najwięcej czasu. Wsród znajomych to jedno, ale rodzice to jednak inna para kaloszy. Dopiero jak dorastają to często się to zmienia (choć też nie zawsze) Ja jestem jedynaczką i jestem z tego zadowolona, przynajmniej nie musiałam się z nikim dzielić moimi rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ok, masz siostrzeńca- to nie to co brat. Siostra nie może Ci KAZAĆ, zmusić do opieki nad swoim synem- matka może zmusić do opieki nad bratem." Jak nie wiesz to nie zgaduj. Byłam zmuszona. Nie przez kogoś, a sytuacją, bo matka musiała pracować. Najczęściej opuszczałam przez to wykłady i jeździłam tylko na ćwiczenia przez pierwsze lata studiów, bo nie miał kto z nim zostać. No i co z tego? Tamten okres to jedne z najlepszych wspomnień w moim życiu! A mały jest dla mnie jak brat. Bliższy niż mój brat rodzony, z którym mam dla odmiany średni kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Pytanie techniczne: macie dziecko 11 miesięczne i rodzicielstwa kolejne. Karmienie piersią czy nie? Jeśli tak to na 100 procent olewacie starsze bo fizycznie nie da się tego połączyć w czasie." Da! Uruchom wyobraźnię! Możesz karmiąc czytać starszemu coś, opowiadać bajkę, wspólnie coś oglądać, albo zwyczajnie rozmawiać. Przecież nie trzeba do karmienia niepodzielnej uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwojke z roznica 20m-cy. Starsze, dziewczynka ma 3,5 roku, synek 2. Strasznie bylo na poczatku, koszmar wrecz a teraz jest juz fajnie. Synka nie karmilam piersia, tzn tylko przez 2 tygodnie - mialam w domu pomoc meza i siostry. Maz wrocil do pracy zrezygnowalam z karmienia. A teraz jest juz ok. Duzo sie razem bawia ale tyle tez samo kloca ;) mam nadzieje ze jak mlody troche podrosnie i zmadrzeje to tych klotni bedzie mniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A no i mam brata 6 lat starszego - slaby kontakt, siostre 10 lat mlodsza trpche lepszy ale tez slaby. A najlepszy mam z 2 lata starsza siostra, coziennie prawie do siebie dzwonimy i czesto sie widzimy miomo ze dzilei nas 200km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierdziele chyba to każdego indywidualna sprawa z jaką różnica wieku chce mieć dzieci jest w stanie ocenić to czy podołają czy nie. Znam sytuację takiej jednej znajomej coraz miała pół roku i w ciążę zaszła i teraz bez problemu daje rady mojego kolegi szwagierka urodziła bliźniaki poczatkiem roku i końcem roku te bliźniaki i też dają radę a mam znajoma jedno dziecko mają i ledwie daje radę to indywidualnie od człowieka zależy a mię od czyichs wymyslow bo się komuś podoba albo nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autoraka ma trochę racji, bo na początku rzeczywiście trochę starsze dziecko idzie w odstawkę. Wiadomo niby trzeba się zająć tym starszym, ale malec jest zazwyczaj tak absorbujący, że jest to trudne. Ja mam dzieci z różnicą 2 lata i miesiąc i było ciężko bardzo. Pierwsze 5 miesięcy koszmar i synek starszy nieznośny. Tera mała ma 9,5 miesiąca jest dużo lepiej i perspektywa że będzie jeszcze lepiej. Teraz patrzę, że mogłaby być nawet ciut mniejsza różnica, bo i tak jest ciężko, ale szybciej by się wychodziło na prosta i szybciej by się zaczeły razem bawić. Parę dni temu mała pełzała obok synka, a ten pocałowała ją w plecki i powiedział" kocham Cię Ewa". Zamarłam ze szczęścia. Był rozżalony, że nie miałam czasu na początku dla niego, a małym dzieckiem nikt się nie chciał zajmować i mnie odciążyć, żebym miała dla niego czas. Ale teraz już mam,czy to na lepienie z ciastoliny, zawsze czytamy książki co wiczór, turlamy się po dywanie. Nie trzeba całego dnia z dzieckiem spędzać, ale tę godzinę dziennie (tyle polecają pedagodzy, żeby dziecko czuło się zaopiekowane i ważne) tylko dla niego (bez sprzątania w tym czasie, mucia czy karmienia) znajdę i jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Byłam zmuszona. Nie przez kogoś, a sytuacją, bo matka musiała pracować. Najczęściej opuszczałam przez to wykłady i jeździłam tylko na ćwiczenia przez pierwsze lata studiów, bo nie miał kto z nim zostać." Nie, nie byłaś ZMUSZONA tak jak ja- ja miałam 11 lat i zero do powiedzenia,jak nie to wpierdziel/awantura/zakazy- ty byłaś dorosłą osobą, która świadomie godziła się na opiekę nad maluchem- sama rezygnowałaś z wykładów, to był Twój wybór- zawsze mogłaś powiedzieć "nie, mam ważny wykład, nie dam rady", i co? Matka musiała pracować? To opiekunkę też mogła na te parę godzin opłacić... ale co ja będę tłumaczyć, skoro nie rozumiesz różnicy między zmuszaniem jednego dziecka do opieki nad drugim, odsunięciem go na bok, wrzeszczeniem że zawsze ma ustąpić małemu i się nim zajmować, faworyzowaniem młodszego, a dobrowolną rezygnacją z zajęć przez studentkę, bo czuje się w obowiązku pomóc... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bzdury gadasz autorko- przy małej różnicy wieku dzieci są traktowane właśnie na równi, mają podobne obowiązki, żadne nie jest maluszkiem rodziców. mam młodszego 1,5 roku brata i to było jak mieć w domu prawie rówieśnika i najlepszego przyjaciela. dużo młodsze rodzeństwo, to już inna sprawa- mam też 9 lat młodszą siostrę- ja akurat nigdy nie byłam zazdrosna, nie byłam też niezadowolona, ale jednak czasami ta siostra była kulą u nogi, bo przeszkadzała w naszych "dorosłych" zabawach, uciążliwym obowiązkiem, bo trzeba przypilnować itd. i tak naprawdę w pełni zadowolona z posiadania siostry byłam, gdy miała 15 czy 16 lat i te wszystkie różnice mniej więcej się wyrównały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
studentka na utrzymaniu rodziców nie jest w pełnym tego słowa znaczeniu dorosłą osobą i musi się z nimi liczyć. tak naprawdę, to możesz mieć 20 lat, ale dopóki się nie usamodzielnisz i nie zaczniesz się w 100 % sama finansować, to jesteś w nie lepszej sytuacji niż 15-latka. poza tym czy tak wypada wypiąć się na rodziców i olać nawet jak są w złej sytuacji w wyniku własnych nie do końca udanych wyborów, bo mamy coś lepszego do roboty? moim zdaniem nie bardzo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie na rodziców, tylko na siostrę- siostra chyba jej nie finansowała? A skoro pracowałą, to i na opiekunke stać było, a nie siostra studiować normalnie nie może, bo siostrzeńcem się musi zajmować? Czytajcie ze zrozumieniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co innego olać, co innego odmówić, bo ma się zajęcia? Czy może rodzice 20-latce każą rezygnować z zajęć na studiach, bo dzieckiem siostry trzeba się zająć? To 20-latka ma być też traktowana jak 10-latka, bo nie zarabia? To jak ma dążyć do czegoś, rozwijać się, zdobywać zawód, jak z maluchem siostry musi siedzieć, bo mamusia każe? Bo tak wynika z powyższej wypowiedzi.... A przecież rodzice jej nie kazali, sama chciała się młodym zajmować... A skoro chciała, to nie ma mowy o zmuszaniu, to nie to samo, co starsze, niechcace zajmowac sie młodszym dziecko, a zmuszane przez rodziców, że młodszemu się należy, a starsze ma usługiwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już wyjaśniam: siostra pracowała, ale była sama i musiała utrzymać siebie i dziecko z jednej wypłaty. Gdyby oddawała cały przychód opiekunce to trochę by to rąk i nóg nie miało, tym bardziej że kto by się zgodził pracować przy dziecku, które chodzi do przedszkola, potem szkoły i potrzebuje opieki w nieregularnym wymiarze czasowym? Niestety nie żyjemy na bogatym zachodzie, dlatego uważam, że trzeba sobie pomagać. Ja nie żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a czy roznica wieku dwa lata czyli kwiecien 2012 I wrzesien 2014 jest dobra wedlug ciebie? Moim zdaniem tak bo corcia juz jest bardzo samodzielna, sama usypia nie trzeba jej nosic, przesypia cale noce, sama je itd oczywiscie bedzie trzeba poswiecac jej wiecej uwagi bo napewno bedzie mega zazdrosna I tlumaczyc itd tak naprawde wszystko zalezy od rodzicow nie od dzieci, a ja jutro sie dowiem czy bedzie dzidzius wrzesniowy czy nie trzymajcie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
He he:) Mni rozśmieszyło to z tym karmieniem:D kochana ja na jednej ręce trzymałam dziecko czyt. karmiłam a drugą....żeby było kulturalnie...pomagałam starszej w toalecie:) Jak się chce to się może:) A co do siostrzeńca i ciotki to ciociu kochana nie porównuj tez osobę dwudziestoletnią która własnie jest świadoma że trzeba sobie pomagać, i jaka jest sytuacja finansowa do 10 czy 15 latki która moze i jest już coś świadoma, ale opieka nad maluchem to jest ostatnia rzecz jakiej pragną!;) Ja bawiłam siostrzenice młodszą o 9 lat a potem jeszcze musiałam ją uczyć po czym do tej pory mam przez to zszargane nerwy. I brat pilnował mnie bo byłam młodsza o 11 lat i teraz mi tym rzyga. Może zdarzają się wyjątki ale baaardzo rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda mi twojej matki ze taka idiotke urodzila, a moze jablko niedaleko pada od jabloni, twoje dzieci to mega idioci beda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mi jest troszke szkoda
a mi jest szkoda rodzenstwa miedzy ktorym jest 15-20 lat roznicy - BO ONI (choc formalnie jedynakami nie sa) NIGDY NIE ZROZUMIEJĄ TEGO CO TO WLASCIWIE ZNACZY MIEC BRATA/ SIOSTRE, JAKIEGO RODZAJU RELACJE LACZA TAKICH LUDZI, JAK TO JEST WSPOMINAC CZASY GDY RAZEM LEPIŁO SIE ZAMKI Z PIASKU NA PLAZY, przezywalo fascynacj***ajka krol lew ITD...Mam mlodszego o rok brata i...nigdy nie czulam sie dyskryminowana czy mniej kochana - wychowywaliśmy sie nieomal jak bliznieta a roznice w sposobie w jaki traktowali nas rodzice sprowadzaly sie wylacznie do roznicy plci tzn rodzice zwracali (mlodszemu) bratu uwage na to aby nie bil mnie (zbyt mocno bo dziewczynki bic nie wolno nawet kwiatkiem) i przepuszczał w drzwiach. (oczywiscie z opowiesci babc i cioc wiem, ze gdy sie urodzil to bylam nieszczesliwa, zazdrosna i zrozpaczona ALE ABSOLUTNIE TEGO NIE PAMIETAM, PODOBNIE JAK I NIE PAMIETAM SWIATA BEZ NIEGO)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Między moimi dziećmi jest 15 mies różnicy. Córka nie poszła w odstawkę jak urodził się syn. Aktywnie uczestniczyła we wszystkim kąpiel, przewijanie, gdy karmiłam piersią trzymała braciszka za rączkę. Nigdy nie byli o siebie zazdrosni, zawsze sie uzupełniali bo mają inne charaktery, ona zawsze rządziła a on jej słuchał, jak o coś poprosiła zawsze to robił a jednocześnie bardzo pilnowała, żeby mu się krzywda nie stała, jak np sie przewrócił to płakała razem z nim. Teraz mają 12 i 13 lat i nadal są bardzo zgodnym kochajacym się rodzeństwem, nawet panie w szkole mówią, że rzadko się spotyka, rzeby brat i siostra tak się zgadzali ze sobą. Tak więc piszesz bzdury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz bzdury - to było oczywiście do autorki topicu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie będę pisała szczegółowo, bo większości nawiedzonych i tak w to nie uwierzy, ale nie było dla mnie większego koszaru//tragedii niż rodzeństwo, młodsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcale nie pisze bzdur autorka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalnie mówienie o współczuciu dla dzieci z małą różnicą wieku jest "generalizowaniem' I uogólnianiem. Wszystko zależy od tego, czy ma się odpowiednie zaplecze na to, czyli, czy decydując się na małą różnicę wieku mamy kogoś do pomocy. U mnie są równo 2 lata różnicy i 1 miesiąc. Młodszy praktycznie pierwsze pół roku to spał. Miał ( i ma do dziś) stały rytm, taki był "ułożony" od urodzenia, nikt niczego go nie uczył. I wbrew temu, co tu napisano wcześniej, miałam dla starszego dziecka więcej czasu jak było dwoje, niż jak ona była sama. Byłam lepiej zorganizowana, pewne tematy miałam opanowane i wyćwiczone, nie zapomniałam jak to jest z maleństwem w domu. Oboje moich dzieci - jeśli chodzi o spanie w nocy - nie dało nam popalić. Córka gorzej spała w dzień, ale jak zasnęła na noc, to miała jedną pobudkę, tak do 3 miesiąca życia, a potem ciurkiem przesypiała od 22-giej do 5-6 rano. Więc szło się wyspać. Syn natomiast był tak regularny, że pierwsze 3 miesiące życia był system 3 - 4 godziny spania, pobudka, jedzenie, zmiana pieluchy, chwila na czułości i zasypiał. Na rękach nie umiał zasnąć, lubił zasypiać sam, położony w łóżeczku, przytulał się do pieluszki i odlatywał w krainę snu. Także nie ma co uogólniać. U mnie taka różnica okazała się idealna. Teraz dzieciaki są duże i umieją się bawić. Owszem, kłócą się o swoje, czasem popychają, czy szturchają, ale jak słyszę - większość rodzeństw w podobnym wieku tak ma. Ich rodzice mówią, że tak to jest, każde walczy o swoje. Moje dzieciaki są za sobą bardzo, jak jest sytuacja, że jedno np. choruje, a drugie idzie do przedszkola, to nudzą się, tęsknią, nie umieją bez siebie żyć. Chwilkę tak, godzinkę, dwie, ale dłużej już dopominają się o to drugie. Także ja nie żałuję decyzji. A była świadoma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawy temat hmmm co do bliźniaków i trojaczków to co aborcja selektywna autor i temat dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A odnośnie pomocy, to chodziło mi o to, czy np., mąż się angażuje po pracy, czy jest jakaś babcia, to to choć na spacer jedno zabierze gdy z drugim z jakiegoś powodu nie da się wyjść, czy ewentualnie jak trzeba z młodszym do lekarza, a jak wiadomo na początku tych wizyt jest sporo co miesiąc. Samemu rzeczywiście ciężko to ogarnąć mając dwoje dzieci z małą różnicą wieku, logistycznie jest to czasem Mount Everest, ale można i to opanować. Początki bywają ciężkie, często właśnie są sytuacje, że nie idzie się rozdwoić, nie ma nikogo pod ręką i co zrobić ... trzeba sobie radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×