Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zycie jako konkubina

Polecane posty

Gość gość
zwolenniczka konkubinatu Ja wiem, ja wiem co to boazeria!! na studiach takie mieszkanie wynajmowaliśmy, z drewnem na ścianach! x To weź nam opowiedz co się w Twoim życiu stało, ze byłaś na studiach, a patologią się stałaś... to musi być jakaś poruszająca historia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem pewna, że każda z lasek bez ślubu tu ma wykształcenie wyższe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
Przypomniała mi się ta boazeria, bo to było takie, stare krakowskie mieszkanie. I najlepsze imprezy tam urządzałyśmy :) eh, aż mi się łezka w oku zakrecila :) Ale zawsze sie zastanawiałam, czy pod ta boazerią jest jakieś "życie"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co za związek jak jest podział na moje i twoje?c/h/u/j/o/w/y partnerstwo/małżeństwo to wspólnota . konkubinom argumentów zabrakło, komentują tylko to jak im dobrze w takim związku gdzie nie musza prać, gotowac***pracują :-d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość to co za związek jak jest podział na moje i twoje?c/h/u/j/o/w/y partnerstwo/małżeństwo to wspólnota x Ale w czym Ty masz problem? W tym, że jeśli kupujemy coś wspólnie to od razu wiadomo, że to jest po połowie każdego z nas, a przy ew. rozstaniu nie ma o to walki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boazeriana konkubina
Ja jako rasowa patologia dotąd mam na ścianach boazerię...no prawie. Dechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja powiem tylko jedną różnicę,a mianowicie: żal mi jednego typu konkubin,które po prostu nie mogę stać się żoną,a chciałby(bo są i takie) Gdyż, jeśli facet Ci się oświadcza masz wybór:NIE.czyli żyjemy w konkubinacie. Tak- żyjemy w małżeństwie. Jeśli jednak Facet Ci się nie oświadcza,zostaje tylko bycie konkubiną bez prawa wyboru. Takie Panie nawet jeśli chcą nie zostaną żonami,przez faceta,który nie dał im wyboru. Są konkubinami,bo nie ma innej opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
już widzę jak się rozstajecie bez walki.a ty ladujesz pod mostem bo mieszkanie było konkubenta :-D śmieszna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma o to walki? Żartujesz sobie? Widziałam niejednokrotnie, jak przy rozwodach ludzie wydrapywali sobie dosłownie z oczu stoły, krzesła i kanapy :o Palnęłaś teraz, że ho ho :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
[zgłoś do usunięcia] gość to co za związek jak jest podział na moje i twoje?c/h/u/j/o/w/y partnerstwo/małżeństwo to wspólnota . konkubinom argumentów zabrakło, komentują tylko to jak im dobrze w takim związku gdzie nie musza prać, gotowac***pracują :-d x argumentów czego? twierdzenia, że nie każda kobieta marzy o białej sukni i zaszczycie bycia żoną? czy może twierdzenia, że nie jest tak, że jedynie prowadzeniem przez ołtarz facet może pokazać swoją miłość? Te twierdzenia trzeba Wam argumentować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak kobieta odrzuca zaręczyny to znaczy że nie chce z takim facetem być i powinni się rozstać. Bo jeśli facet się oświadcza to znaczy że chce ślubu, a jak się kogoś kocha to chce się być z nim na zawsze.konkubinat to alternatywa dla kochanic których facetom żony nie chcą dać rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te, które są kokubinami, bo nie mają innego wyboru marnują sobie po prostu życie. Jeśli dla kogoś absolutnym priorytetem jest ślub (nie rozumiem tego, ale akceptuję i taką opcję) i z własnej, nieprzymuszonej woli decyduje się na związek, który nie spełni tego oczekiwania - to marnuje sobie życie, bo przez cały czas będzie czuć niespełnienie. A takie rzeczy prędzej czy później wychodzą. To tak samo jakby chcieć mieć dzieci i związać się świadomie z mężczyzną, który ich nie cierpi i nie wyobraża sobie posiadać potomstwa. Można go kochać, można z nim być, jasne. Tylko za jaką cenę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o tej patologii ktoś napisał pewnie dlatego,że w tv się więcej słyszy,że jak pobite dziecko-to zawsze konkubent i w konkubinacie. sama nie wiem dlaczego,tak jest?! bo po prostu faceci debile..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość już widzę jak się rozstajecie bez walki.a ty ladujesz pod mostem bo mieszkanie było konkubenta smiech.gif śmieszna jesteś x Pisałam już o tym. Mało prawdopodobne, że wyląduję pod mostem, bowiem mam własne mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myszellina... ale konkubenci zawsze rozstają się w wielkiej przyjaźni i oddają sobie wszystko po rozstaniu bez mrugnięcia. nie wiedziałaś? :-D to tylko małżonkowie dra koty o każdy mebel, mieszkanie i samochody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, jeszcze nigdy nie słyszałam o żonie/mężu w przypadkach patologii gdzie bije się dzieci. Wiec to chyba nie przypadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli adres w moim dowodzie jest adresem na jaki przyszła paczka do patola to wydadzą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale sr/aka, jestem wytrwała i lubię uczstniczyć w dyskusji do końca, ale już nie mam sił tego czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psychiczna myszellina Nie ma o to walki? Żartujesz sobie? Widziałam niejednokrotnie, jak przy rozwodach ludzie wydrapywali sobie dosłownie z oczu stoły, krzesła i kanapy pechowiec.gif Palnęłaś teraz, że ho ho pechowiec.gif x Myszelina, ale ja nie pisałam o małżonkach i rozwodach. W małżeństwie jest tak, że wszystko nabyte staje się wspólne. Jest domniemanie, że udziały są równe, po 50%, ale można to domniemanie obalić. I wtedy toczy się walka :) A u nas: wiadomo co moje, co jego, co wspólne (a to wspólne jest współwłasnością po 50%, chyba że to inaczej ustalimy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
paczka do patola :D hahahahahaha! :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja koleżanka jest totalną patologią. Chłopak jej się 5 lat temu oświadczył a ta przeciąga ślub! Patologia!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie ustalenia na buzie to można między książki wsadzić :-D jak się ludzie rozstają np. przez zdradę to nie sądze żeby zdradzona osoba oddała pół mieszkania drugiej osobie bo tak ustalili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość myszellina... ale konkubenci zawsze rozstają się w wielkiej przyjaźni i oddają sobie wszystko po rozstaniu bez mrugnięcia. nie wiedziałaś? smiech.gif to tylko małżonkowie dra koty o każdy mebel, mieszkanie i samochody ------ Stuknij się żonko w pusty łeb. Nie dziwię się, że stać ciebie tylko na zaszczytną funkcję żony :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie ja też jeszcze 2 mies będę patolem i darmową d***** :D A potem już dumną małżonką i nie będę już materacem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość takie ustalenia na buzie to można między książki wsadzić smiech.gif jak się ludzie rozstają np. przez zdradę to nie sądze żeby zdradzona osoba oddała pół mieszkania drugiej osobie bo tak ustalili x co to są "ustalenia na buzie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak usiądziemy i przy kawie ustalimy że nawet jak cie zdradzę to mimo że mieszkanie jest tylko twoje to oddasz mi połowę bo razem je kupilismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ustalenia oralne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matulu, no to przecież pisałam już ileś stron wcześniej, że pod takimi względami małżeństwo niczym nie różni się od konkubinatu - ja też mam w domu wszystko na pół, każdą ratę, każdy mebel i telewizor. I co w związku z tym? Dajcie już spokój z tą całą materialną stroną związku, bo jeśli ktoś naprawdę tylko w taki sposób kalkuluje i rozpatruje związek jako opłacalność interesu - to w ogóle nie mamy o czym gadać. Ja napiszę, że ja z fakturami mogę iść do sądu - to mnie wyśmiejecie, jak napiszę, że się dogadamy sami - wykpicie, jak napiszę, że nie zależy mi na tym w ogóle - też to obalicie. No więc jaka jest z wami dyskusja, skoro jeszcze przed podaniem argumentów wy już macie sto odpowiedzi na "nie"? Po co ta debata w takim układzie? Czemu nie możecie przyznać nam racji; piszemy, że na pewno wielu małżeństwom jest świetnie i fajnie, że im się układa, że mają uregulowane sprawy - czadowo. Czemu nie możecie napisać tego samego o nas? Że fajnie, że nam się układa, że część z nas ma uregulowane sprawy, część jeszcze nie - ale grunt to uczciwość i lojalność względem partnera i tyle. Czy to wszystko nie sprowadza się właśnie dlatego? Naprawdę korona by wam z głowy spadła, gdybyście przyznały nam rację? Przecież doskonale wiecie, że ją mamy, niejedna mężatka napisała tutaj dokładnie to samo co my. Takim stawaniem okoniem, płynięciem pod prąd tylko i wyłącznie dla zasady, wystawiacie laurkę wyłącznie sobie, nie nam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×