Gość gość Napisano Styczeń 11, 2014 mam taką współlokatorkę jakich wiele - zaprasza do siebie chłopaka, któremu brakuje paru klepek, krew miast w mózgu podziewa się w innej części ciała, obżera ją, nie zabiera na żadne randki ani nic, ogólnie rzecz biorąc, nadziwić się nie mogę - czy naprawdę nie mogła trafić na nic lepszego? oczywistym jest, że to polowanie na pierścionek, bo dziewczyna się nie rozwija, ciągle ma tę samą, marnie płatną pracę i o ile na ogół narzeka na facetów jak może, przy nim jest słodka aż do obrzydzenia. nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego tak jest, w dobie, kiedy wreszcie my kobiety mamy jednak jakiś dostęp do nauki, możemy osiągać sukcesy jeśli nam zależy, jeżeli jest się wystarczająco sprytną, to i bez pomocy tyłka i cycków - a większość dziewczyn i tak woli na śmiesznych studiach kłusować na obrączki. dla mnie to jest ciężki sposób myślenia, bo zawsze myślałam o tym, żeby najpierw stać się niezależną od mężczyzny, a dopiero potem szukać w miarę wartościowego partnera, niekoniecznie jednak myślę o dzieciach :P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach