Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

po 5 latach rozwód

Polecane posty

Gość gość
WSTYD to Wasze wybory i niedojrzalosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
a co, umowe mieli spisywać? No proszę Cię. Gdyby mój facet tak się rakiem wycofał i kazał mieszkać u teściów, chyba wyprowadziłabym sie jeszcze szybciej niz autorka, naprawdę. W dobrym związku ludzie trzymaja sie własnych ustaleń, albo rozmawiaja, jeśli wydaje się im inaczej. A tutaj? Śmieszne, mieszkac na kupie, bez łazienki i kuchni własnej i jeszcze naciskać na drugie dziecko- CHORE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze tez chodzi o to, ze tescie autorki dali ten dom tylko ich synowi a jej nie uwzglednili w zapisie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duża krystyna
O widzisz, a jakbyś była konkubiną, nie musiałabyś brać żadnego rozwodu, znosić żadnej teściowej i robić teraz takiego cyrku, autorko :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammamiła
Nie napisałam, że ty Jagoda :) Ja po prostu uważam, że dorośli ludzie prowadzą samodzielne życie. I jeszcze jedno. Przepisywanie domu na syna w takiej sytuacji uważam za manipulację. Bo co to za jego dom? Na papierze tylko. Wyobrażam sobie, że o wszystkim decydują rodzice, czyli teściowie autorki. Nigdy,przenigdy nie chciałabym tak mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam sobie nie dam wmówić, że wspólne gary z teściową czy z nawet z mamą to taki miód. Młodzi muszą mieć swój kąt. Nie ma co rozprawiać o tym kto by się dołożył do czego i jakby się z tym kto czuł, a rodzice, a teściowie..... rodzice dawali? trzeba było brać skoro dziewczyna mieszkała w domu teściów i też analogicznie można założyć, że się tam źle czuła. Ja bym chętnie wzięła gdyby mi ktoś dał na mieszkanie :P nie mam jakichś szczególnych ambicji aby się wykrwawiać lub co gorsza mieszkać z mamusią/teściową - choć nic do niej nie mam. Niestety my sami z partnerem kupujemy sobie dom, bo nikt tam niczego nie dał. Nie pitolcie, że tacy wszyscy ambitni jesteście i nie wzięlibyście lub nie wzięliście jak dostawaliście.... błaaaagaaaam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
moim zdaniem chodzi o to, ze mieszkanie z teściami/rodzicami fajne nie jest :) I koniec tematu, o czym tu dyskutować? Gdyby OBOJe zdecydowali to ok- ich wybór. Ale autorka została postawiona przed faktem dokonanym. A takie pytanie mam jeszcze: po co wy właściwie wprowadziliscie sie do teściów? Bo piszesz, że miało być chwilowo, ale dlaczego? Zbieraliscie na coś kasę? Jakie były dalsze plany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka135
Mam wrażenie że twój mąż to maminsynek i trochę cwaniak razem ze swoimi rodzicami jakby co ty nie masz nic bo dom jest jego. Wcale ci się nie dziwię taż bym go olała w takiej sytuacji. Albo kupujecie wspólne wasze mieszkanie albo jak on nie chce to szkoda twojego życia i nerwów. Życie jest tylko jedno i ty nie chcesz tak żyć. Koniec kropka. Jesteś młoda masz pracę i pomoc w rodzicach , dasz sobie radę. Trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koszt remontu: Koszt remontu tego domu to około 170 000 bez grosza od moich rodziców, bo to dom męża, wtedy dopiero ten dom nadawałby się do mieszkania, a powierzchnia góry to około 90 m. w tym ogromna klatka schodowa z antresolą, reszta to około 6om , czyli kuchnia, łazienka i 3 małe pokoje. Oczywiście bez mebli, bo mebli nie mamy, tylko stare graty teściowej. Młody ma tylko jako tako swój pokoik zrobiony. Mieszkanie 60m x 3 tys=180 + 20 garaż czyli 200 000 z tego moi rodzice dają 150 000 , w kredycie około 80 na resztę i wykończenie. Za 80 tys mamy wspólne urządzone nowe mieszkanie. Dom bez pomocy rodziców niewykonalna opcja , tylko od strony finansowej. Kosztorys bardzo niedokładny, doszły by jeszcze koszty wymiany kominów i masa innych rzeczy, jak gładzie itp. Mieszkanie wspólne, dom męża, czy to jeszcze trzeba tłumaczyć, ale dobrze,że mi tak gadacie, układam sobie wszystko jeszcze raz w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.Jeżeli jest możliwość kupienia mieszkania to po co maja mieszkać z rodzicami ? Dla faceta najważniejsza powinna byc zona i dziecko a nie mamusia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ile lat ma synek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spakuję się w 4 walizki, to wszystko po 5 latach czego się dorobiliśmy, samochód jest męża sprzed ślubu, tylko jego, dom tak samo.Ja nie mam nic. Nie zabieram tapczanika Młodego, ani niczego z Jego pokoiku, zabiorę tylko zabawki i ciuchy, walizkę książek. Młody niespokojny, śpi, budzi się, chory jest, ale i takie podminowany. Zaraz wróci teściowa z pracy, potem teść, nie gotowałam obiadu, nic nie robiłam, tylko obiad dla Młodego i pranie.Siedziałam cały czas na górze, mąż wraca dziś około 20. Pewnie będzie kolejna kłótnia, czyli kolejne wyzwiska do kolekcji, dzień jak co dzień. Jutro plan prosty, Oni do pracy , a my wyjeżdżamy, siostra nas zabiera około 13. Nie wiem jak to przeżyję. Siostra pójdzie ze mną do prawnika, bo sama mogę się rozkleić. Oby tylko wytrzymać do jutra w miarę spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli twój maz naprawdę cie kocha to zostawi to wszytko i zaczniecie wszytko od nowa na swoim. Naprawdę poczekaj jeszcze z tym rozwodem , nie dzialaj pod wpływem emocji .bo małżeństwa nie z takich problemow wychodzą na prosta .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a czemu miałabyś gotować obiad dla teściów, umówiliście się tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze jak gotowałam, albo teściowa to dla wszystkich, przecież w jednej kuchni, trudno o żelazny podział ról, na tym tle też były ciągłe konflikty. Synek ma ponad 3 latka, chodzi od września do przedszkola o co też była wojna. w sumie wojny były już chyba o wszystko. Mąż nie zostawi rodziców i tego domu, tutaj ma dobrą pracę, wiem to na 100%, czy on mnie kocha, nie wiem, wiem, za to,że ja już go nie kocham, inaczej nie umiałbym odejść. Jeszcze rok temu sobie tego nie byłam w stanie wyobrazić, nie dopuszczałam tego do swojej głowy. Po roku terroru , kłótni itp, zmienił się zupełnie mój stosunek, czasem wręcz na nienawiść, poczucie żalu, opuszczenia, oszukania.Taka miotanina, teraz już patrzę na to dość stabilnie, to koniec tego małżeństwa, z tego etapu już się nie podniesiemy. Rok temu po świętach owszem, dalibyśmy radę, nawet jeszcze w lipcu było inaczej, od samego początku listopada u mnie jest zima.Od listopada nie żyjemy ze sobą w sumie. Każdego dnia chyba się coraz bardziej nie cierpimy wzajemnie, doszliśmy do tego etapu. Dziwnie się z tym czuję, czasem ,że to tylko sen, czasem przerażenie, czasem wielka ulga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A rozmawiałaś o tym z jego rodzicami ? Oni widza ze wasze małżeństwo sie rozwala ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież kłótnie są cały czas razem z teściami, oni kontra ja. Nie da się nie rozmawiać w jednym domu, nasz kłótnie są głośne, teściowa zaraz przybiega na górę i razem z mężem po mnie jadą, teść nie reaguje. Brat męża nie rozmawia z rodzicami, za to przepisanie domu na mojego męża, nie był nawet na naszym ślubie. Teściowa we wszystko się wtrąca, w męża, we mnie, w dziecko, w samochód, w zakupy, kwiatki, no nie ma obszaru bez teściowej. No i mieszkanie w bloku to syf, klatka, tip, a ten dom to pałać, a ja taka niewdzięczna jestem , ogólnie fatalna.Synek jest super, piękny, wykształcony, zaradny, no ideał, a ja niewykształcona, mimo,że po studiach:), mała, bo mam 168:), pracę mam złą, no ja to samoo zuoooooo. Siedzę cały dzień jak nieprzytomna i gapię się w net.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz trzeźwo i treściwie. Widać, że przetrawiłaś wszystko 100 razy. Nie daj sobie wmówić, że nie walczyłaś i idziesz na łatwiznę. Masz sprecyzowane poglądy na tę sprawę, doszłaś do ostatniego etapu uświadomienia rozstania ale to nie znaczy, że będziesz się super trzymać. Na pewno nie raz się rozkleisz i to jest normalne. Dobrze, że siostra i rodzice Cię wspierają to jest świetna pomoc w takiej sytuacji - wiem coś o tym. Jeszcze ułożysz sobie życie choć teraz Ci to nie w głowie. Ja już po 2 miesiącach od podobnego rozstania z mężem śmiałam się z "tamtej siebie" nie gwarantuję Ci, że będzie u Ciebie tak samo, bo my nie mieliśmy dziecka ale wierzę, że też odetchniesz w końcu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko podjelas decyzje i bardzo dobrze - to TWOJE zycie i masz prawo byc szczesliwa. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rarararrararar
Autorko trzymam za ciebie kciuki :) Żeby Ci się wszytko poukładało. Dobrze, że masz wsparcie w swojej rodzinie, plany, masz gdzie pójść. Myślę, że dałaś już swojemu mężowi dostatecznie dużo szans na poprawę waszych relacji. Dobrze, że nie godzisz na dalsze poniewieranie sobą przez teściową. Jednak mąż powinien stać murem za żoną, to jej przysięgał nie matce. Życzę Ci siły żeby przetrwać to co nadejdzie, nie daj się sprowokować, realizuj swój plan bo Ty i wasz syn macie prawo do szczęścia. Oby wasze relacje z mężem udało się utrzymywac na takim poziomie, żeby wasze dziecko jak najmniej cierpiało z powodu tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przetrawiłam to milin razy, nie mam już dylematy jak wcześniej co robić, bo to już wiem.Przeraża mnie tylko to wszystko co będę musiała jeszcze przejść, te rozprawy, szarpanie, kontakty z synem. Jak o tym myślę, to mi słabo. Jednak bez dziecka jest zupełni inaczej, bardzo martwię się o Małego, jak sobie to wszystko poukłada, na szczęście będziemy wśród rodziny, siostra ma bardzo fajnego męża, wiem,ze nas samych nie zostawią. Serce mi pęka,że moje Dziecka wychowa się bez ojca, to wydaje mi się straszne, to nie dołuje chyba najbardziej. Młody z ojcem jest bardzo związany, nie wiem jak będzie z kontaktami, ale na polubowne podejście nie liczę. Wyć mi się chce, ale wiem też, że nie mam innego wyjścia. Nie wiem jak ja to jutro przeżyję, chciałabym być już u Rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile km bedzie was dzielic z mężem jak przeprowadzisz sie do rodzinnego miasta ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammamiła
daga jaga, mi trochę dłużej zajęło dochodzenie do siebie po rozwodzie (też nie miałam dzieci z pierwszym mężem, na szczęście),ale masz rację, po czasie nie wydaje się to tak dramatyczne. Autorko, trzymam kciuki za ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeżyjesz, nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Być może to będzie dla Twojego męża takim szokiem, że da mu do myślenia, a jak już się ulokujesz na swoim i zobaczy przytulne mieszkanko, bo chyba do tego dążysz i rodzice pomogą to sam zapragnie tak żyć? może w końcu i jemu się odechce mieszkania w "pałacu" rodziców. No ale to musiałby myśleć samodzielnie, a jak mówisz, że mama nawet w wasze kłótnie się wtrącała to może teraz go też nakręcać. Albo tak jak mówię, będzie w totalnym szoku i kopara mu opadnie. Jeszcze będzie płakał, że Cię wypuścił z rąk, tak jak mój i teraz ma sobie swoją mamusię i babunię i ostatnio się ocknął, że co z tego i sam mi ostatnio powiedział, że tak owszem są zadowolone i szczęśliwe tylko on jest samotny i co mu po tej ich radości, mają to czego chciały jak jest sam teraz i tęskni za mną, wiem, bo dzwoni czasem ni z gruchy ni z pietruchy (jeszcze nie wie, że jestem w ciąży z moim facetem, chyba się załamie) Uwierz mi, że na pewno dasz mu do myślenia i nie zostanie ta sprawa bez oddźwięku na jego pomyślunku. Emocje opadną, a on będzie kminił po nocach i nawet mamusia mu tego z głowy nie wybije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Milo przeczytac, ze sa kobiety, ktore walcza o siebie i o psychiczne zdrowie dziecka podejmujac taka dacyzje. Zreszta decyz****ardzo trudna, czytajac jednak Twoje wypowiedzi Autorko jestem pewna, ze dasz rade.czasem niestety nie pozostaje nic innego jak odejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze robisz, dla siebie i dla dziecka też - nie zasłużyło na życie w takim piekiełku. Miałam podobnie, ale ostatecznie w ostatniej chwili mąż poszedł za mną. U ciebie nie wiadomo jak się skończy, ale powodzenia tak czy siak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wiem, o co ona ma zal, ze tesciowie nie przepisali domu tez na nia, tylko na syna. i jako rodzicom sie im nie dziwie-po rozwodzie taka wyciagnelaby lapy po dorobek ich zycia. Partnerek/zon ich syn moze miec wiele, ale oni chca by w razie czego nie zostal z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I bzdury pleciesz, leleczko. Ja mam wyremontowane pietro od podstaw i na wszystko, oczzywiscie bez jakichs luksusow, wydalismy 60 tys, a bylo to gole pietro, bez pradu, lazienki, ba nawet scian dzialowych, podlog nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szprotka na wakacjach
Współczuję Ci autorko, ale robisz dobrze. Bardzo Cię podziwiam za tą decyzję. Miałam namiastkę podobnego problemu, na razie problem ucichł, udało nam się porozmawiać, dogadać, choć ciągle to świeże i zobaczymy przez kolejne miesiące czy to tylko nie jest pozorny spokój i zażegnanie sprawy. Jak wsponę czarny czas - kłótnie, arogancja, zero zrozumienia, czułości, rodziny - to aż mnie ciarki przechodzą. Nie wyobrażam sobie w takiej atmosferze zdrowo wychowywać dziecka (póki co jest malutkie, dlatego przeczekałam ten stres, starając się by na nim się to nie odbiło). Dziecko na pewno korzystniej będzie się wychowywać mając rozwiedzionych rodziców, ale normalnych rodziców, nie zarzucających się nienawiścią każego dnia. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×