Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ta niedobra

Jak się wam układa z własnymi matkami

Polecane posty

Gość ta niedobra

Jestem dziś po kolejnej kłotni z własną matką :( Niby jest dla nas bardzo dobra, ale... Według mnie za bardzo ingeruje w nasze życie, czuję się osaczona, jak w jakimś Big Brotherze. A jak jest u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ze sobą nie mieszkamy to zdecydowanie lepiej. Ale też tam bywają różne niesnaski o brata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja relacja jest dobra, moja mama sie nie wtraca, dziala mi na nerwy tylko wtedy kiedy do niej jade sama z corka bez meza, i musze z nia siedziec:D mieszkamy za granica i corka na zywo widzi babcie 2/3 razy do roku, co dzien na skypie, na skypie jest ok, pogadaja, corka sie cieszy, ale na zywo tragedia, moja mala jest tylko mama i nikt ''obcy'' nie moze sie do niej dotknac, no i ma charakterek malej wredotki bo na wszystko jej pozwalamy, no i jest problem kiedy jestesmy tylko z moja mama... ze czemu placze, czemu nie je itd.. po za tym jest spoko:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci, ze czesto tak wlasnie jest. Moja matka nigdy nic w swoich dzieciach nie widziala. Zawsze, ktos inny z jej rodziny. Ma swoje idealy, to sa jej wybrancy. Siostra poszla sobie z domu w cholere po kolejnej klotni z ojcem poszla sobie w cholere. On tez nie jest bez winy, ale ona stawia go na piedestale. Tylko ona, jej tata i te ich p*****ly. Pamietam jak nas wyzywala jak bylysmy dziecmi i p******ila ze ona moze bo jest chora. Odkad pamietam straszy swoja smiercia wszystkich. Tak sie zlozylo ze ja mieszkam z nimi z moja rodzina pod jednym dachem. Mamy duzy dom. Ale ogolnie to z ojcem nie rozmawiam wcale. Z matka sie tolerujemy ale w gary sobie nie zagladamy bo nie zgodzilabym sie z nia. Mam inne spojrzenie na swiat. Oczywiscie sa tarcia. Ale tak jak pisalam, zaznaczylam jej ze nie bede z nia siedziec***p******ic te ich p*****ly. Boze, jak to czytam to prawie jak patologia, heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak z dobra kolezanka; widujemy sie raz-dwa razy w roku, zartujemy, smiejemy sie i zyjemy wlasnym zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama kocha tylko mojego brata, On zachowuje sie jak sukinsyn od lat a ona za nim w ogien pojdzie. Ja sie staram jak moge, wysylam pieniadze, wyreczam we wszytskim, nieba chcialabym jej przychylic aona ma to gdzies, uwaza ze to naturalne przeciez.... coraz wiekszy mam do niej żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
super :) nie mamy zadnych zatargow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile z ojcem mam kontakty poprawne... to z mamą super. Ojciec po prostu był i dawał kasę, jak przyjezdzam do domu rodzinnego to pogadamy co tam słychac i tyle, a z mama mogłabym gadać do rana. dzwoni do mnie co 3 dni i zdaje relacje ze wszystkiego. Nigdy sie w nic nie wtracala, nigdy zadnego mojego chłopaka nie komentowała, choc wiem ze do jednego moglaby sie przyczepic. Mojego meza traktuje na rowni ze mna i bardzo dobrze go przyjela. Chcicalbym byc taka matka dla swojgo dziecka jak ona dla mnie. Niestety mieszkamy od siebie 260km i nie widzimy sie tak czesto jakbym sobie tego zyczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta niedobra
U nas też było ok jak mieszkała daleko. Teraz zajmije się moją córką i ma oko na wszystko. Ja nie umiem z nią rozmawiać bo to nie jest rozmowa tylko odpytywanie. Nawet ton głosu jest taki nakazujący. Ona zrobiła by dla nas bardzo dużo ale i kota można zagłaskać. Na co dzień się nie miesza, ale czasami jej się ulewa i się zaczyna a bo ty to, a bo ty tamto. Jestem nią zmeczona :( i w dodatku mam wyrzuty sumienia, że jestem niedobrą córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam z mama podobnie jak autorka, mama zrobilaby dla mnie wszystko, a ja mialam do niej pretensje ze nie pozwala mi zyc wlasnym zyciem i wlasnie osacza wrecz. W 64 urodziny mama trafila do szpitala- diagnoza: ostatnie stadium raka, zyla jeszcze 5 tygodni; zrobilabym wszystko zeby miec ja znow przy sobie, zaluje ze bylam taka nieustepliwa i walczaca z nia; moja kuzynka zmienila miejsce swojego wesela, bo jej mamie na tym zalezalo, a ja sie wtedy dziwilam, ze pozwala tak sie wtracac; a ona po prostu madrze zrobila- nie chciala sie klocic o jakies glupie sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o to ciekawe
Przykro mi że tak się stalo. Ja właśnie bardzo ulegam, bo nie chcę mieć kiedyś wyrzutów sumienia. Moja mama jest już po 60-tce i czasami jest taka nierealna. Na pewno nie mogłabym przegadać z nią całej nocy jak wcześniej któraś pisała o swojej mamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dla ciebie rade- przestan z mama walczyc a sprobuj sie zaprzyjaznic; mnie sie to wydawalo niemozliwe, gdy mama zyla, bo byla dosc krytyczna, lubila wszystko wiedziec oceniac i ja srednio dopuszczalam ja do swojego swiata; a teraz uwazam ze wyztarczylo troche przyjaznych gestow z mojej strony, troche pokory, troche przyjazni i milosci, zrozumienia; mama wszystko dla mnie robila, byla na kazde skinienie, a ja bylam taka niewdzieczna ( niby wdzieczna, ale tego nie okazywalam); tez mialam poczucie ze jestem niedobra corka, a teraz juz nie moge tego zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta niedobra
Moja mama chciałaby być moją przyjaciółką, jestem jedynaczką niestety. Rodzice nie mają swojego życie, albo siedzą u nas albo nas zapraszają a ja mam już dość tych niedzielnych obiadków. Ale jak nie pójdę to wiem, że siedzą sami cały dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam podobnie; jedynaczka, niedzielne obiadki....dosc tego mialam, tylko ze mama byla sama, nie mialam ojca wiec mnie to mobilizowalo, bo inaczej byla sama;, a teraz wszystko bym oddala za taki obiadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo czasami trzeba coś stracić, żeby znów do tego zatęsknić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkamy daleko wiec dobrze.Ale nie moglabym z nią mieszkac pod jednym dachem bo Np.lubi sobie wypić a wtedy jest strasznie marudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak jak mój ojciec. Czasem trochę wypije, nie dużo np 2 piwa i staje się nie do zniesienia, taki upierdliwiec. Do tego pali w domu. Zawsze jak odbieram od nich dziecko to śmierdzi :( Ale tego to nie widzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm, moja mama jest troskliwa, nadopiekuńcza wręcz i bardzo się wszystkim przejmuje. Mamy stały kontakt, telefon co 2-3 dni, wizyta (ja u niej, bo ona u mnie od święta) raz na tydzień lub dwa. Jest wspaniała, oddana dzieciom ale... przegina trochę. Z jednej strony jak męża nie było a mnie choroba zmogła, sama z siebie przyjeźdżała z jedzeniem, umawiała mnie do lekarza, woziła, pomagała przy dziecku, z drugiej- wtrąca się aż nadmiernie, nie krytykuje ale daje tysiąc dobrych rad, zamęcza mnie trochę troską o wnuka, upomina żebym ubierała ciepło, dawała przepisane lekarstwa (!), smarowała mu buzię kremem po kąpieli, dała jeść, pić... jakby bez tego dziecko chodziło zaniedbane. Jest też wścibska, nie krępuje się zapytać ile mój mąż gdzieś tam zarobił czy jak rodzina od męża żyje czy mieszka... Generalnie- wspaniała na krótką metę, na dłuższą- męcząca, ale to samo ze mną, jak przyjeżdżam na święta to po dwóch dniach obie czujemy że już dość. Z tatą mi się dużo gorzej układało, za to teraz jest praktycznie bez żadnych zgrzytów. No nie bez powodu wyprowadzałam się z domu, wiem że dalej jestem ich dzieckiem, tylko do mamy czasem nie dociera że już dorosłym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raczej dobrze, choć bywa różnie. Nie ingeruje w nasze życie, teściowa próbuje dużo bardziej, ale na szczęście mam oparcie w Mężu. Jednak też się potrafimy pokłócić i poobrażać na siebie wzajemnie z mamą. Jest dobrą osobą, jednak czasami w niektórych sprawach potrafi być mało wrażliwa. Teściowa jest bardziej ingerująca, za to jest bardziej wrażliwą i czułą osobą. Więc - tak jak wszyscy, w tym i ja - nie ma osób idealnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama jest najlepsza, poradzi, pocieszy jak trzeba to opieprzy. widujemy sie raz na miesiąc ale codziennie ze sobą rozmawiamy przez telefon. Może tak jest że mamy bardzo podobne zainteresowania: książki, filmy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli o mnie chodzi to porównujac teściowa z moja mama, to teściowa wypada duzo gorzej, ale ona się do nas nie wtrąca więc łatwiej mi akceptować jej wady. Natomiast mam jest bardzo dobra, ale jestem zmęczona jej nadopiekuńczością. To tak jakbym dalej miala naście lat. No i jej sie wydaje, że ma patent na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widujemy sie czesto, raz na dwa tyg. Moja mama sie nie wtrace, nie dopytuje, nie pomaga, szanuje to ze mam swoja wlasna rodzine i moje problemy to moje problemy. Ma zle dlswiadczenia ze swoja mama ktorej wszedzie w jej zyxiu bylo pelno. Ntomiast mama mojego meza jest śtraszna bo na sike chce nam we wssystkim pomagac i urzadzac nam zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama tez ma złe doswiadczenia ze swoja mamą, ale nieświadomie kopiuje wzorce z domu. Wydaje mi sie, że ona po prostu nie ma własnego życia i dlatego żyje moim :( Ojciec jest i tak jakby go niw było :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×