call center czy warto podjąc prace w tej branży

Witam, szukam pracy już od jakiegoś czasu, wysyłam Cv już naprawdę gdzie się da i szczerze odpowiadają tylko ci którzy oferują pracę w branży telefonicznej czyli tzw. call center czy obsługa telefoniczna klienta. Nie wiem już co robić, czy decydować się na coś takiego.... czy ma ktoś może jakieś doświadczenie w tej branży...??? bardzo proszę o jakieś informacje.

nikt nie pomoże... :(

nie mam w tym żadnego doświadczenia, ale z braku laku.. najwyżej zobaczysz co to i dasz sobie spokój albo zostaniesz, stracić nie stracisz.

call center jest straszne- dlatego zawsze tam potrzebują ludzi bo jest mega rotacja. ja właśnie tak pracuję i dziś się zwolniłam bo już nie daje rady

jeśli jest to po prostu infolinia to ujdzie, jeśli sprzedaż przez telefon- uciekaj

a ja pracowałam w windykacji na call center- to dopiero jest hardcore

przeważnie chodzi o sprzedaż telefoniczna

dziś miałam nawet umówioną rozmowę ale nie poszłam, zadzwoniłam i dopytałam o warunki, okazało sie ze zatrudnia mnie agencja pracy i stawka godziinowa jest mniejsza niz mi podano, dodatkowo musze przejsc tygodniowe szkolenie za które mi nie zapłaca, a najlepsze jest to ze powiedziałam tej pani ze rezygnuje i nie przychodzę, bo mam inna rozmowe bardziej atrakcyjną , wiec ona ok rozuumiem a po 3 godzinach zadzwoniła jeszcze raz do mnie ze jesli chciałabym spotkac sie w innym terminie to nadal zapraszaja.... to mi dało do myślenia, bo skoro im tak zalezy tzn ze musi byc to mega lipna oferta.

Czy praca w call center naprawde jest taka straszna czy byc moze nie dajecie rady bo jestescie za delikatni ? jest ktos komu podoba sie ta praca i ma odpornosc na klientow ?

ja pracowałam na słuchawkach, przedłużałam umowy w jednej z dużych sieci komórkowych. Umowę miałam na 2 miesiące, przepracowałam 1,5 miesiąca. słuchawki jak słuchawki, ludzie wszędzie tacy sami ja bym przepracowała zdecydowanie dłużej ale mi pasowały godziny pracy od rana po wieczorami miałam studia a u mnie w pracy trzeba było bić się o miejsce jak chciałam rano pracować. Najgorsze było to że codziennie dojeżdżałam godzine do pracy, przyjeżdzałam na 8 i okazywało się że nie ma już miejsc a zajęcia np miałam o 16 i szlag mnie wtedy trafiał bo przełożonych to nie interesowało że przyjechałam i nie mam miejsca. Wiec musiałam coś ze sobą robić do czasu zajęć a do domu nie opłacało mi się wracać bo bym 30zł na paliwo wydała a to dla mnie dużo. Więc zrezygnowałam. Najśmieszniejsze jest to że o miejsca trzeba się tam bić ale cały czas kogoś nowego przyjmują ok dwa razy w miesiącu wchodzi nowa grupa po około 15 osób. Ale gdybym miała miejsce i nie musiała się o nie bić to bym została. Bo tym samym że nie miałam miejsca nie wyrabiałam godzin w miesiącu które powinnam wyrobic wiec lipa...