proszę pomozcie mi to pokonac

Witam Was. Mam wielki problem... Od 3 lat siedze w domu... Nie wychodze nigdzie i z nikim nie rozmawiam. Pol roku temu postanowilam skonczyc szkole. Za kazdym razem kiedy mam wyjsc do ludzi dostaje atakow paniki. Boje się . Uciekam stamtad pod roznymi pretekstami wychodze w srodku zajec bo się boje. A tak naprawdę sama nie wiem czego. Dziś ide tam przed 10. Wstalam o 7... Zeby się uspokoic. Chociaż siedze caly czas spieta gdy tylko pomysle zalewa mnie pot i czuje strach. Wczesniej balam stac się w kolejach przychodniach, a nawet jezdzic autobusem. Ja mam 20 lat... A czuje się jak chora psychicznie. Od lat bylam z facetem ktory ciagle wmawial mi poczucie winy za wszystko. Uswiadomil mi jakim jestem potworem.... Przyczynil się do mojej choroby. Odtracil ode mnie wszystkich. Nie mam znajomych nikogo. Proszę powiedzcie mi jak ja mam to pokonac... Na codzien opiekuje się rocznym synem raz na 2 tygodnie mam okazje wyjsc z domu odpoczac posiedziec z naprawdę fajnymi ludzmi. A ja? Czuje się jakbym szla na woje. Proszę o pomoc :(