Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość z kłopotami

Co to za dziwne relacje rodzinne

Polecane posty

Gość gość z kłopotami

On jest już moim byłym, chyba przez jego rodzinę. Mówię chyba, bo przez wiele lat tego nie rozgryzłam. Facet był dobrym człowiekiem, ale mam wrażenie, że wywiązała się między nim, a damską częścią jego rodziny chora relacja. Może ktoś to przerabiał? Może Wam to coś mówi? ~~ Niby nie był maminsynkiem, ale gloryfikował mamę, siostrę i ciocię. Były dla niego zawsze ważniejsze ode mnie. Wszystkie nasze decyzje były uzależnione od tych kobiet. Tzn. wszystko robił tak, by one nie cierpiały. Cierpiałam ja. :/ Ale on mojego cierpienia również nie chciał, to wiem. To były dla niego ogromne dylematy. Odnoszę wrażenie, że bał się zakładania rodziny, naszej... Bo przez to zaniedbał by swoją. ~~ CO TO JEST ZA PRZYPADEK? ~~ Innych kobiet (obcych) nigdy w jego życiu nie było. Związek 7letni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z kłopotami
On nie wydzwaniał do matki, nie łaził z nią na zakupy itp. Ale jakby zastąpił rolę ojca, którego miał. Jego ojciec był jakby biernym członkiem rodziny, nie pił, nie zdradzał, ale był wycofany. I wszystkie obowiązki od zawsze spadały na mojego faceta. ~~ W końcu się oddaliłam, potem i on, aż się związek rozleciał. ~~ Ja widzę, że przez rodzinę, a on stwierdził, że nie kocha mnie na tyle mocno i że nie jest pewien niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy mamisynek do tego opóźniony w rozwoju :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaman kulawy
ying/yang pierwiastek kobiecy zdominował zabrakło równowagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z kłopotami
Naprawdę maminsynek? O tym typie znalazłam to: "Młodzi, czy nawet już nie tacy młodzi mężczyźni, pozostają zależni od matek, szukają w nich nadmiernego wsparcia, akceptacji swoich decyzji lub nawet ciągłego podejmowania ich za nich. " ~~ A u niego było na odwrót. To on był tym prowadzącym... Hm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu cię nie kochał - tak trudno to przyjąć do wiadomości? będziesz szukać winnych, bo ktoś musi za to odpowiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z kłopotami
Kochał. A problem damskiej strony rodziny był od początku. Tylko ja nie wiedziałam co z tym zrobić. Najpierw uznałam to za plus, a potem stało się to naszym koszmarem. Kochał, kochał, tylko nie tak jak matkę i siostrę. Więc łaskawie... Przestań pieprzyć na oślep. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty xyz
Czuł się odpowiedzialny za kobiety w swojej rodzinie. Ojciec mamejowaty a więc ktoś musiał być mężczyzną w tym domu. Ja również (jestem kobietą) mam problem z tym, że czuję się odpowiedzialna za szczęście mamy. To negatywnie rzutuje na mój związek i całe dorosłe życie, ale ja zdaje sobie z tego sprawę i staram się walczyć, chociaż nie jest łatwo. Ten mężczyzna również musi sobie to uświadomić bo nigdy nie stworzy normalnej relacji z kobietą. Podłoże takiej sytuacji może leżeć w dzieciństwie, myślę, że dotrzeć do tego mógłby tylko terapeuta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mateusz_33
Skoro bał się zakładać rodzinę, by nie zaniedbać swojej, to dobrze dla Ciebie, ze skończyło się tak, jak się skończyło, bo zawsze byłabyś na boku. Nie miał kobiet przed Tobą, to tym bardziej ułatwia zrozumienie całej sytuacji- jest z nimi bardzo mocno związany. Tylko całkowite odseparowanie od nich mogłoby trochę uratować sprawę, ale to już tylko gdybanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z kłopotami
W ogóle nie był tego świadomy. Poświęcał dla mamy swoje pieniądze, czas, troskę, wszystko. I widział to przez pryzmat najpiękniejszej w świecie miłości. ~~ Długo szukałam winy w sobie. Ale to chyba niczyja wina. Nie sądzę, by jego mama robiła to świadomie. ~~ Niby lepiej dla mnie, ale ja tego człowieka kochałam mocno, teraz mniej, ale nadal... Był dla mnie dobry. Prawie tak dobry jak dla tych kobiet. ~~ On tego nigdy nie zrozumie, mogłam mu o tym mówić i mówić, a odbierał to oczywiście jako atak na jego rodzinę. Bo to przecież miłość. Tylko szkoda, że nie widział, że lekko chora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z kłopotami
O wiem! On czuł się wręcz zobowiązany, by odwdzięczyć się za to, że mama go urodziła i wychowała. Nie rozumiał, że dzieci nie rodzi się dla siebie samego. Że dorośli ludzie mają prawo do życia po swojemu, dla siebie, a nie dla rodziców... Ech, szkoda gadać. ~~ A ja go pokochałam, bo był przeciwieństwem właśnie mojego ojca (który nas porzucił), wybrałam go, bo myślałam, że skoro jest taki oddany rodzinie, to będzie i mnie. Co prawda nie rywalizowałam z kochankami, ale rywalizowałam z mamą. Smutne to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rywalizowałam z jego siostrą. Sytuacja podobna. Siostra po rozwodzie z dwiema córkami, mieszkająca z mamą i... ON jako ich brat, mąż, ojciec, syn w jednej osobie. Na końcu ja, wiecznie ostatnia w kolejce. Nie wytrzymałam i odeszłam. Na chwilę obecną znowu jesteśmy razem ale nasz związek jest jak kompletnie rozbity dzban, który posklejany dużo wody nie uniesie. Ze swojej strony jestem już do tego stopnia wypalona, że nie jestem w stanie, ani nawet nie chcę, nic z siebie dać. On się stara, zabiega ale nigdy nie zrozumie, że nie można budować relacji z kobietą, mając za priorytet siostrę, siostrzenice i matkę. Bo on nie widzi problemu. Też byłam oskarżana, że chcę go odsunąć od rodziny, co było, oczywiście wierutną bzdurą. Jestem więc chłodna, obojętna, zdystansowana. Czekam aż się wypali do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×