Nie wiem co się stało ale od jakiegoś czasu nie jestem w stanie odczuwać stresu

kompletnie, dzieje się tak od kilku tygodni. Zawsze byłem człowiekiem, który się stresuje, miałem przed egzaminami czy w sytuacjach zagrożenia, jak napad itd podniesione tętno i ścisk w żołądku, a teraz nie ma kompletnie nic w jakiejkolwiek sytuacji. Np. dzisiaj był egzamin, gdzie cała masa zestresowanych, wręcz rozhisteryzowanych osób dookoła, a ja nie czułem żadnych fizjologicznych objawów. Tak się dzieje w każdej sytuacji. Ostatnio nieomal uderzyło we mnie rozpędzone auto, o sekundę minąłem się ze śmiercią i zero reakcji organizmu. Ktoś wie od czego to może być? Strasznie się z tego cieszę i boję się, że przejdzie.

ja to mam od jakiegos czasu stres odczuwam ale jakby wszystko było obok kolezanka która jest psychologiem powiedziła mi ze jak człowiek przyjmie za duża dawkę złych przezyć to zwyczajnie sie wyłacza taki sposób samoobrony

Mam tak od lat. Po prostu masz wszystko w d***e. Bardzo dobrze. Tak trzymać. Zero spiny

No widzisz, ale Ty odczuwasz. U mnie jest tak, że wcześniej w jakiejś sytuacji zagrożenia czy stresogennej natychmiast pojawiał się ścisk w gardle, podniesione tętno itd. Teraz tętno nie podnosi mi się nawet o 1 uderzenie, wręcz przeciwnie, czuję taki jakby błogi spokój i ciepło w żołądku. Np. jak szła jakaś osoba wyglądająca na agresywną, albo grupka to to się włączało. Dzisiaj szło w moim kierunku pięciu takich typków, znacznie większych niż ja i od razu było widać, że by mnie chyba zatłukli, gdyby chcieli, a mi nawet tętno o 1 nie skoczyło. Mam wszystko w d.

No tak, ale myślałem, że zazwyczaj pewne cechy naszej osobowości są jakie są i jak ktoś ma tendencje do przejmowania się czy stresowania to taki jest z natury i tak zostaje, bo ma to w genach, a jeśli już miałyby zajść jakieś zmiany to raczej w przeciągu lat. No, ale tak nagle?

tutaj psychiatrów nie ma

ale może jest ktoś kto też tak ma...