Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nanette25

Skąpy facet

Polecane posty

Gość Nanette25

Dziewczyny... głupie pytanie. Gdzie u faceta z którym jest się w związku kończy się oszczędność, taka zwykła, rozsądna, a gdzie zaczyna skąpstwo? Bo chyba sama nie jestem już w stanie racjonalnie tego ocenić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skąpstwo jest wtedy, kiedy Was stać kupić to czy tamto, a facet mówi NIE... nie bo nie, i już. Co innego jak macie mało pieniędzy i wydawanie na przyjemności nie jest zbyt rozsądne, no ALE jak macie i Was stać i facet mowi nie to jest skapstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nanette25
Jego pensja jest wyższa niż moja, ale bardzo staram się zachować jako taką równowagę w wydatkach. Na przykład, kiedy gdzieś idziemy, on płaci. Ale zakupy staram się opłacać, na przykład, co drugie tygodniowe, typu jedzonko. Może to głupie, ale zrobiło mi się przykro, kiedy niedawno kupił sobie bardzo drogą rzecz, gadżet komputerowy o której marzyłam i on o tym wiedział, podczas, gdy miesiąc temu dostałam dużo tańszą (chyba możliwie najtańszą albo jedną z tańszych), badziewkową wersję. Nie wiem, czy mi się już w głowie przewróciło i z jakiego powodu bardziej mi przykro, czy dlatego, że mnie nie było na moje małe marzenie stać, czy dlatego, że pewnego razu podszedł podczas zakupów do regału, wybrał ją i pokazując mi (praktycznie myślałam, ze to dla mnie, bo często o tym rozmawialiśmy, wiedział, jak mi się podoba) stwierdził, że potrzebuje tego, więc weźmie to, bo najlepsze, po czym poszedł i zapłacił z uśmiechem, kompletnie nie skumał, że trochę osłupiałam. Głupie, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
, ''kiedy gdzies idziemy on placi'' to zdanie utwierdza mnie w przekonaniu ze facet nie jest skapy, moze nie jest zbyt hojny, ale napewno nie skapy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*hojny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem dlaczego wychodzi przez ch, powinno byc samo H

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nanette25
hojny, załapalam :) Wydaje mi się, ze może o tym po prostu nie pomyślał, czy coś, ale poczułam jakbym nie wiem, była dużo mniej warta dla niego, bo to jednak znaczna różnica była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nanette25
Tak, jakoś dziwnie wychodzi, mnie też zmienia. Cóż, widocznie autokorekta wie lepiej - chciałyśmy przeklinac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale jak to? On sobie kupił, to Ty też sobie kup! Mieszkacie razem przecież!? A dlaczego Ty sobie też tego nie możesz kupić, mieszkacie razem i nie rozumiem sformułowania "bo mnie nie stać, a jego tak" ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nanette25
Mieszkamy razem, płace połowę wszystkiego (co sama zdeklarowąlam od początku). Z tym, ze mnie po oplatach, zakupach, bilecie zostaje jakieś 500 złotych z pensji, a jemu 2500. Dlatego mnie nie stać - musiałabym chyba nie jeść :) Nie prowadzimy wspólnego rachunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co u mnie jest podobnie, ja zarabiam 1350 zł do ręki, a mój facet ma do ręki 2500 plus nadgodziny, więc zarabia ok 3000zł. I u nas jest normalnie, pieniadze wypłacamy z banku i są w domu, i wydajemy wspólnie, nie patrzę czy ta stówa jest zarobiona przeze mnie czy faceta kiedy idę do sklepu, opłacamy rachunki i co zostaje wydajemy na co chcemy. Chcę kurtkę za 300 zł to idę i kupuję i nie zastanawiam się czy MNIE na nią stać. Możemy sobie w jakimś miesiącu pozwolić na wydanie większej kasy to to robimy i już. U Was jakoś dziwnie to się odbywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nanette25
Dokładnie taki model znam i, ze tak powiem, wydaje mi się najnormalniejszy. Może to dlatego, że mieszkamy od niedawna razem dopiero, możne dlatego, że on wcześniej z nikim nie mieszkał? Tak sobie to trochę tłumaczę, nie wiem tylko, jak go delikatnie nakierować w tym kierunku. Nie to nie, i tak go kocham, ale mimo wszystko to jakiś niesmak mój budzi. Nie wiem, czy to normalnie, czy moja postawa nie jest jakaś wypaczona, czy roszczeniowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to dziwne trochę ;) Myślę,że takie "rozliczanie się" dobre jest, jak mieszkasz z kolegą, a nie ze swoim facetem. Może porozmawiaj z nim? I co, całe życie on będzie sobie kupował co będzie chciał, a Ty nie, bo "Ciebie nie stać"? Mieszkacie razem, więc kasa jest wspólna. Ja tak myślę, a może to ze mną jest coś nie tak? ;) Ale od początku tak u nas było i nigdy nikt do nikogo pretensji nie miał. W sumie to ja gospodaruję kasą, pilnuje opłat, robię zakupy do domu, jak mój facet ma kaprys że chce grę za 200 zł a w naszej "skarbonce" jest jeszcze wystarczająco pieniędzy ,by kupić konkretną rzecz i przeżyć normalnie do następnej wypłaty, to nie ma problemu. I odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak cie koch to sie z toba ozeni a wtedy co jego to i twoje. A teraz zadna wspolna kasa i raczej nie oczekuj za duzo to facet moze bedzie wiecej cie rozpieszczal. A swoja droga to chyba nie jestes zbyt zaradna jak zima chodzisz w dziurawych butach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×