Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość megan999

rozwodnik nie chce ślubu

Polecane posty

Gość Roxy123
Moja mama zwiazala sie z moim ojczymem ponad dwadziescia lat temu. Ale malzenstwem sa od okolo 9. Mam siostre z tego zwiazku. Zawsze zylismy jak rodzina mimo ze przez wiele lat nie byli malzenstwem. Nawet nie wiem czy ten temat sie pojawial. Wiem ze mogli, to byl ich wybor. Nie mialo to jednak znaczenia na ich zwiazek. Bylo zaufanie, I mimo ze wszyscy "dobrzy" znajomi straszyli ojczyma, ze mama pusci go z torbami, to nic takiego sie nie stalo bo sie kochali I ufali sobie. Slub nic nie zmienil. Zrobili to ze wzgledow formalnych I tyle. Ani zwiazek sie nie pogorszyl ani nie polepszyl. Mysle, ze powinnas wziac zdanie partnera pod uwage ale nie odczytywac jej jako uderzenia w siebie. On wie, ze to dla Ciebie wazne. Powiedz mu to moze w jakiejs ostatecznej rozmowie, o swoich obawach I pragnieniach (mimo, ze juz z nim o tym rozmawialas) I zaznacz ze nie bedziesz naciskac jednak bardzo bys tego chciala. I wiesz, ciesz sie waszym szczesciem. Wiele par rozpada sie, zaczynaj sie klopoty wlasnie przez wiercenie dziury tam gdzie nie jest potrzebny otwor. Slub nie sprawi ze On bedzie Cie bardziej kochal. Juz raz sie rozwiodl, drugi tez moze. To nie jest jak widac dla Niego wyznacznik milosci. Moze jego czulosc, dbanie o Was, bycie razem na dobre I zle? Pomysl o tym zanim obsesja slubu to zniszczy bo bedziesz sie tylko mocniej sie nakrecala;) Powodzenia zycze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciezko powiedziec dlaczego, mysle ze ten papierek wiele zmienia na gorsze, stajesz sie niejako czyjas wlasnoscia, w razie rozwodu szarpiesz sie po sadach i chocby maz Cie tlukl to Ci sad bedzie wmawial ze musicie byc razem bo dzieci ucierpia na rozwodzie. ........... Nie przypominam sobie, żeby podczas rozwodu sąd mi wmawiał, że dla dobra dziecka mam pozostać z mężem mamisynkiem, nieudacznikiem i damskim bokserem. Rozwód otrzymałam w tempie błyskawicznym i z nikim ani z niczym nie musiałam się szarpać. Wystarczyło jak powiedziałam, że nie chcę dłużej być żoną tego pseudo mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megan999
chce z nim byc, bo jest dobrym czlowiekiem, takim z ktorym mozna byc na cale zycie wiele juz przeszedl i potrafi to docenic zyjemy jak malzenstwo wychowujemy dziecko dzielimy sie obowiazkami dbamy o to zeby nasza milosc nie slabla ciagle podsycamy ten plomien, nigdy sie nie nudzimy i uwielbiamy razem spedzac czas, mowil mi ze z poprzednia zona ciagle uciekal sie w prace hobby, znajomych , a teraz jego zycie nabralo sensu cieszy sie kiedy moze wrocic do domu i spedza z nami kazda wolna chwile. cieszymy sie swoim towarzystwem tego nie da sie nie czuc. moze troche tragizuje ale przez moje chore marzenie o slubie z ukochanym mezczyzna budzi sie we mnie jakies dziwne uczucie niespelnienia chociaz mam wszystko o czym marzylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megan999
tralalala z dwojka dzieci co do twojego pytania o roznice wieku ...ja jestem po 30 on po 40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magiciana
moze wlasnie to jest taki wiek dla kobiety kiedy chce miec jasno okreslona sytuacje, mysli o starej pannie z dzieckiem itp. patrzenie na szczescie stojacych znajomych i przyjaciol przed oltarzem.. tez nie pomagaja nauczyc sie funkcjonowac w takim nieformalnym zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megan999
cos w tym jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piksarka
facet zbyt pewnie sie czuje wie ze chcesz z nim byc i cokolwiek by nie postanowil bedziecie razem wiec po co tu brac slub..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze powinnas dac mu do zrozummienia ze powinien bardziej sie starac abys byla jego kobieta. nie mowic ze chcesz slubu tylko ze go nie chcesz mowic o swoich planach a nie waszych, troche sie od niego oddalic niech to on zabiega o ciebie w tym zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja znajoma po rozwodzie poznala faceta,co prawda chajtac sie nie chciala,ale on bardzo.no i wzieli slub. jej eks tez juz zareczony.jak ktos chce,to to po prostu robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak mozna sprowokowac faceta do slubu? ciekawe co na ten temat maja do powiedzenia mezczyzni.. heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak mozna sprowokowac faceta do slubu? ciekawe co na ten temat maja do powiedzenia mezczyzni.. heh a co z kobietami ktorym sie udalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On Cie po prostu nie kocha, pewnie traktuje Cię jak roochadło, z którym była dobra zabawa w łóżku, ale niestety wpadka, ciąża no i musi teraz z Tobą siedzieć. Jakby Cie kochał i widział, że pragniesz ślubu to by spełnil Twoje marzenie, przecież żadna krzywda mu się nie stanie jak się z Tobą ożeni czyż nie? Czy facet coś traci na ślubie? nic. On po prostu chce być wolny, bo nie jesteś jego jedyną i chce mieć wolną drogę jak mu się znudzisz to cię wyrzuci z domu i tyle, nie będzie musiał się użerać w sądzie z rozwodami. A gadanie o jego poprzednim małżeństwie jest po prostu żałosne. Po co on ci opowiada o swojej byłej żonie i że ślub z wpadki? Jakby miał trochę klasy, to by to trzymał dla siebie. Teraz ma Ciebie, nową kobietę, nowy związek, więc o tamtym nieudanym małżeństwie powinien zapomnieć. Po prostu EGOISTA co myśli tylko o swoich potrzebach. A ty źle zrobiłaś wiążąc się z nim. Mogłaś sobie szukać rówieśnika a nie o 10 lat starszego ramola. Teraz z nim siedź i się męcz na jego łasce czy się z tobą stary ramol zechce ożenić czy nie. On rządzi w tym waszym związku a nie ty. Ty jesteś tylko popychadłerm :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda jest taka,jak powiedzial mojemu ojcu juz lata temu jego znajomy,ktora rozwiodl sie z zona,bo za duzo wymagala i zamieszkal z kochanica, zrobil jej dziecko (czyli podobna sytuacja). cytuje "nie ma sensu sie zenic, bez slubu zostaje nutka niepewnosci i kobieta chodzi jak w zegarku' koniec cytatu.ja tu widze egoizm twojego konkubenta tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli jedynym sposobem jest rozstanie ? a co jesli obydwoje czerpia korzysci z tego zwiazku i jest im dobrze tylko dziewczynie slub sie zamarzyl. bo tylko tu byl problem nie w innych relacjach pomiedzy nimi,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to już ona musi podjąć decyzję, jej życie. Ale skoro nie zgadzają się co do ślubu, to pewnie w wielu innych kwestiach też się nie dogadują. A taki facet to egoista. Pewnie w innych sprawach też musi postawić na swoim, nie liczy się ze zdaniem kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megan999
akurat z tym sie nie zgodze, nie siedze jak mysz pod miatla i nie trzese ogonem, zwiazek jest zdrowy taki jak powinien byc decyzje wspolne a nawet to on czesciej ulega mojej presji, jest egoista ale za bardzo go demonizujecie. kazdy na swoj sposob jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kawalera z odzysku ciezko przekonac do slubu moja siostra 5 lat zyje w takim zwiazku tez ma juz dosc takiego niezdecydowania. i tej presji rodziny ze stara panna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
być może ze względu na to ze macie dziecko powinniście wziąć ten ślub, natomiast w pewnym wieku kiedy się wchod******olejny związek ślub do niczego nie potrzebny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrafię Cię zrozumieć - chęć poślubienia ukochanej osoby . Opowiem moją historię . Jesteśmy ze sobą 7 lat - szybko zamieszkaliśmy razem . Ja panna , on rozwodnik z dzieckiem . Nie było to dla mnie przeszkodą - właściwie cieszyłam się że ma dziecko . Ja nie mogę mieć dzieci niestety . Do tego byłam poważnie chora - przed wspólnym zamieszkaniem odważyłam mu się powiedzieć . Zareagował jak nikt dotąd - przytulił i powiedział że to niczego nie zmienia. Cudownie , bo do tej pory wszystkich odstraszałam . Byłam fajna , ładna , zgrabna ale na chwilę . Miałam takie życie jak bohaterka filmu " Słodki listopad " . Było cudownie długi czas . Zdrowie mi się poprawiło ( jestem po przeszczepie ) . W międzyczasie oświadczył się , wybudował dom . Sielanka .... Na jego służbowym wyjeździe gdy jego laptop został w domu i chciałam obejrzeć jakiś film - w ulubionych zobaczyłam anonse internetowych prostytutek . Nie potrafiłam tego zrozumieć - w sprawach łóżkowych układało się zawsze dobrze . Nie zrobiłam awantury - chciałam porozmawiać co to , dlaczego i czy kiedyś się z którąś z nich spotkał. Przepraszał , twierdził że tak czasami zagląda i że nigdy nie skorzystał . Uwierzyłam , wybaczyłam . Ufałam mu . Po niedługim czasie zaproponował ślub . Ucieszyłam się i zaczęliśmy powoli coś planować . Jeszcze bez konkretów . Pojechaliśmy na wakacje na których szemrane towarzystwo ( jego znajomi ) często rozmawiali o wspólnych kiedyś imprezach , kobietach itd itp. . Byłam tak przewrażliwiona po akcji internetowych anonsów że irytowało mnie to bardzo . Do tego przystawiał się do naszej kapitan ( byliśmy na jachtach ) z którą notabene bardzo się zaprzyjaźniłam . Wiem że było to wyolbrzymione z mojej strony bo niby nic takiego złego nie robił, ale jak zaproponował w którymś porcie oglądając wystawię sklepową że " może kupimy jej bransoletkę bo to właśnie jest taka ,jaka jej się wczoraj zerwała " to się we mnie zagotowało. Wróciliśmy z wakacji i stwierdził że skoro tak się zachowywałam na jachtach to on nie chce ślubu ze mną. Nie teraz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To był trudny czas - pretensje , kłótnie , zastanawiałam się nad odejściem. W październiku zachorowała moja mama - rak płuc z przerzutami , więc zajęłam się nią. Razem z siostrą zajmowałyśmy się nią jak tylko mogłyśmy i walczyłyśmy z jej chorobą . Walkę przegrałyśmy - mama zmarła w marcu . Straciłam obojga rodziców ( tata zmarł jak byłam dzieckiem ) Zbliżyliśmy się przez ten okres do siebie bardzo . Mogłam na niego bardzo liczyć . Mama bardzo go lubiła i on ją też Po raz kolejny wspominał o ślubie - ze może już czas , ze musi przestać się bać itd, itp .Nie komentowałam , czekałam , Po jakimś czasie znowu się kłóciliśmy- to jego dom , on zarabia , ja nie dbam o dom , za dużo wydaję pieniędzy , dostałam spadek i go zaraz rozwalę ( po raz pierwszy w życiu mogłam iść do sklepu i kupić to co mi się podoba ) . W porównaniu z tym co ja zarabiam to on faktycznie jest bogaty ale dokładam do życia wszystko co mam , on daje resztę i płaci rachunki . W końcu nie wytrzymałam - odeszłam . Przyjechała po mnie siostra - spakowałam wszystko co było moje i wynajęłam na parę dni mieszkanie w tym samym mieście ( potem miałam zamiar jechać do miasta gdzie mieszka siostra). Chciałam zacząć wszystko od nowa , chociaż wiedziałam że będzie trudno bo mimo wszystko bardzo go kochałam . I wiele razem przeszliśmy . Prosił żebym wróciła a jak postawiłam warunki . Po pierwsze idziemy na terapię , po drugie bierzemy ślub a po trzecie musi nauczyć się ze mną dzielić tym co ma . Bez wymówek - to jest moje ,, to jest twoje . Zgodził się i twierdził że mnie nie doceniał , że bardzo kocha i też chce tego samego . Na terapię chodzimy już jakiś czas . Mimo że obiecał ślub i zaczęliśmy coś planować - stwierdził że to jeszcze za wcześnie , że poczekajmy co przyniesie terapia , naprawmy relacje między sobą . Na początku byłam zła ale doszłam do wniosku że ma rację . Na terapii dowiedziałam się że to co się dzieje w relacjach między nami to jest w dużej części moja wina . Bo nie wymagam , bo odpuszczam , nie negocjuję i daję za wygraną . Potem się ten mój żal , frustracje zbierają i on dostaje " wypłatę " w postaci kłótni i pretensji . On też dowiedział się wiele rzeczy o sobie i pewne zrozumiał . Jest duża poprawa relacji między nami a jak się kłócimy to rozmawiamy i słyszymy siebie nawzajem . . O ślubie nie rozmawiamy . Dalej chcę tego i nie rozumiem dlaczego niektórzy na forum dziwią się temu . Że po co C***apierek , przecież żyjecie jak małżeństwo? Taka jest konsekwencja wspólnego bycia razem i miłości . Ja chciałabym stać się jego rodziną . Małżeństwo to przyznanie się do tego że kocha się tylko tę jedną i deklaracja miłości . Przysięgamy sobie i mimo, że może być różnie , bardziej będziemy się starać . Na Twoim miejscu zaczęłabym od siebie . Wymagaj . Masz być szczęśliwa . Pomyśl o sobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem z rozwodnikiem na szczęście nie ma dziecka ( a może to źle bo on chce a ja mam problemy z zajściem) On 35 ja 23 ale jesteśmy razem ponad 3 lata mieszkamy razem. Ślubu nie będzie i pogodziłam się z tym. Nie śpieszy mi się. Jeśli uda mi się zajść w ciążę to albo będzie cywilny ( nie ma rozwodu kościelnego) albo odchodzę z dzieckiem. Mi to nie straszne wiem że w razie czego otrzymam pomoc rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki, megan999 ,, i wszystkich innych dziewczyn w tej sytuacji chce wam dac moj przyklad. ja jestem osoba dojrzala, mam po 30stce. moj facet, w tym samym wieku, nie chcial slubu. ja chcialam, ale tez nie tak na smierc i zycie, niekoniecznie. ale chcialam. po 6 latach zwiazku sie pobralismy, bo on powiedzial, ze on nie chce, ale jesli dla mnie to jest TAKIE WAZNE to sie pobierzemy. bo jemu to roznicy nie robi, bo mnie kocha. wolalby nie, ale jak mi tak zalezy to dobra. wydaje mi sie, ze to jest wlasnie milosc. jak robisz cos dla kogos (nie zawsze, ale czasem). to jest dowod milosci. i teraz najlepsze. po slubie on mi powiedzial, ze nie wierzyl, ze takie cos moze sie zdarzyc, ale ze jest lepiej nawet niz po slubie!!!! ze jest cos wiecej, jakas wieksza jednosc. ON TO POWIEDZIAL, nie ja, choc ja tez tak czuje. wiec moim zdaniem wasi faceci, jak tu napisali inni goscie, wcale was az tak nie kochaja. jakby kochali to by sie zenili, mimo, ze mysla troche inaczej, ale by to zrobili, bo dla was to wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozwodnik śmieć

Bo rozwodnicy są najgorsi i zasługują na takie same rozwodnice. Daj swoje nazwisko dziecku i niech Cię nie poniża. Zużyty pannę wziął i nie szanuje, a ze starą się ożenił . Rozwodnik to ś ..... i egoista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×