Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka smutna prawda

Wiekszosc mlodych matek tak konczy

Polecane posty

Gość KotiKoti
ja jestem przykladem, ze warto byc pracujaca matka. Moja mama urodzila mnie jak miala 21 lat. Po roku pojawil sie moj brat. Byla na utrzymaniu meza. Jeszcze jako panna mogla rozpoczac prace w ZUSie bo babcia miala tam jakies znajomosci, ale po co jak facet ja utrzyma. Po paru latach malzenstwa szanowny tatus poszedl w tango. To, ze dzieci trzebabylo nakarmic to juz go nie interesowalo. Zaczal sie cyrk z rozwodem, alimentami, brakiem pieniedzmi itp. Mama nie mogla znalezc zadnej pracy. Po jakims czasie cos sie trafilo, ale za marne grosze. Poza tym, dziewczyny, ktore te 20pare lat temu rozpoczely prace w tym samym ZUSie nadal trzymaja sie stolka, wiec czasami warto sprobowac wybrac sie do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, czy kazdy musi byc super ambitny? Czemu nie pozwalasz kobietom siedziec z wlasnym dzieckiem? Ja mam 26 lat, wracam do pracy za 8 miesiecy jak synek skonczy rok. Chcialam wrocic wczesniej, ale raz w zyciu trafila mi sie okazja zeby pobyc z moim dzieciem tak dlugo i w imie czego mam z tego rezgnowac. W imie pracy? Do emerytury zostalo mi ponad 40 lat. Co znacza nawet te 3 lata w obliczu calego zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamalat31
A ja bardzo żałuję , że nie urodziłam wcześniej dziecka. Dwudziestolatki lepiej się nadają na rodzenie i wychowywanie niż kobiety 30+. Co z tego ze skonczylam studia, co z tego ze mam jakies tam doświadczenie w pracy coz... Pracę owszem mam ale za marne grosze która mnie kompletnie nie satysfakcjonuje. Maż jak tylko urodziłam dziecko zaczal mnie zdradzać. Odejsc nie mogę bo nie dam rady sama się utrzymać. Starą matka być to dopiero jest beznadziejnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam lat 29, doje dzieci, nie pracuje, jestem na"utrzymaniu meza" jak to pieknie nazywacie i dobrze mi z tym pewnie 20lat temu nikogo by to nie dziwiło, teraz na siłe trzeba pokazac jakim jest sie nowoczesnym i niezaleznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie zalezy, z jakiego powodu jest sie młoda matka. Poped seksualny do ambicji ma sie niewiele i jak zaliczysz wpadke w młodym wieku to mozesz tez miec ambicje, ale one z kolei g... sie maja do tego co osiagniesz. Sama tez gardze ludzmi, co swiadomie potrafia tylko w wieku 20 lat zajsc w ciaze, zeby wyjsc za maz, ale to patologia i takich nie ma wielu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja mama nie pracowala zawodowo, ale miala ziemie, wiec od wiosny do jesieni ja uprawiala-mielismy owoce, warzywa, swoje, kwiaty, miejsce na wypoczynek tez. I jakos, choc potem mama tylko sobie dorabiala, ma nadal meza, sa razem juz 35 lat i nie zapowiada sie na to, by ich milosc miala sie skonczyc. Ba, nawet po wyprowadzce mojej i brata z domu, ich uczucie wybuchlo i rozkwitlo ze zdwojona sila-zachowuja sie jak by mieli znowu po 20 lat. I mama nie pracuje teraz , bo ma problemy zdrowotne, tylko tata pracuje. A oboje skoczyliby za soba w ogien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vinkipinki
Autorko, popieram Cie rekami i nogami. Chcialam sie zapytac tych mlodych mam, abstrac***ac od spraw finansowych, gdzie szalenstwo w Waszym zyciu, przygoda, zawieranie nowych znajomosci? Bedac w wieku 20stu kilku lat, to jest wlasnie czas na poznawanie swiata, podroze, imprezy, doksztalcanie sie, chwytanie z zycia co najlepsze. Dziewczyna, ktora ma 20 badz 21, moze nawet i 24 lata to jest jeszcze mlodziutka osobka. Jak Wy chcecie przekazac wiedze zyciowa swoim potomkom, skoro takowej nie posiadacie. Nie macie puntku odniesienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wiedze zyciowa zdobywasz podczas imprez? mnie imprezy nie interesuja, nigdy nie lubiłam bezsensownego skakania na dyskotece, a podrózowałam duzo jeszcze w liceum (w tym za granice) teraz podrozujemy z dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'kończycie w wieku 30-35 lat' ????? Dziecko, a co to za wiek jest ? Całe życie przed nimi. Odchowają dzieci, zrobią jakieś studia, kurs zawodowy czy podyplomówkę i pójdą pracy. Albo wyjadą z tego zacofanego ciemnogrodu w pi/z/du - co zresztą bardzo polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szaleństwo i przygody to ja miałam w wieku 16-21, wyszumiałam się aż nadto i chciałam stabilizacji... Znajomości wtedy były inne, teraz inne ale ciągle zawieramy nowe. Podróżowałam z mężem, teraz podróżujemy razem z dzieckiem, bo też i taką pracę mamy że od wiosny do jesieni trzeba trochę pojeździć, i przygoda, i coś ciekawego. Mam 26 lat, trzyletnie dziecko i naprawdę nie mam ochoty na całonocne imprezy, bo już mnie to po prostu nie bawi, aczkolwiek zdarza się że ze znajomymi zasiedzimy się do późna. Włóczenie się po klubach nie bawi mnie i nigdy mnie nie bawiło, ale jak ktoś ma taki styl życia że praca pn-pt i co weekend impreza, a jak tylko trafi się wolne w pracy to robi spontaniczny wypad na Mazury, to faktycznie, dziecko może wydawać się ograniczeniem. Nie wiem co życie towarzyskie ma do wiedzy życiowej, ale tu znowu- nie każdy ma tak że rodzice sfinansują życie na studiach albo pomogą je sfinansować, po maturze dalsze kilka lat beztroski i dopiero po magisterce powoli praca, mieszkanie i myślenie o zakładaniu rodziny. Nie każdy sobie wydłuża tą beztroskę, bo nie każdy potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vinkipinki
ojej...widac, ze czytacie to co chcecie czytac. Podalam imprezy jako jeden z elementow czerpania z zycia garsciami. Sa rowniez inne elementy, ale tego juz nie czytacie. Wymienilam rowniez doksztalcanie, zawieranie nowych znajomosci i wiele innych... Jestem troche starsza od Was i prosze przestancie wciskac mi bajki, ze w wieku 20 lat wiecie wszystko o zyciu, bo rowniez mialam 20 lat jakis czas temu i tez mi sie wydawalo, ze pozjadalam wszystkie rozumy. Sama zostalam matka swiadomie w wieku 30lat. Nie zaluje, bo w momencie kiedy zakladasz rodzine zycie zmienia sie diametralnie. Kiedy zdecydowalabym sie na macierzynstow 10 moze 15 lat temu nie mialam bym tych doswiadczen, ktore mam. Nie zwiedzilabym tych licznych miejsc gdzie bylam, nie zdobylabym tego zyciowego doswiadczenia, ktore mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zostalam matka majac 27 lat, wiec chybs nie kwalifikuje sie do wczesnej grupy ;). ale: kazdy robi jak uwaza. ich sprawa, skoro tak sie wkopaly badz tak chcialy zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tylko nie wiem ile można przezyć refleksji, ile doświadczeń , przemyśleń związanych z rodzicielstwem i małżeństwem, kiedy ma się 20 lat? Chyba tylko bazując na fimach...;-/ Sorry, ale pewne rzeczy wymagają dojrzalości, jak ktoś twierdzi, że był dojrzały mając 20 lat, to może jest po traumie? Bo dzieci, które na siłę na wojnę wysyłali to są dzisiaj super dojrzałe, za dojrzałe w wieku 22 lat. K****, jak ktos jest nad dojrzały, to sugeruje, że traumę miał. Gdzie wam się tak spieszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toteż pisałam i o podróżach, i o znajomościach ;) Ale każdy widzi to co chce widzieć. A podróże? Fakt, gdybym była włóczykijem który ot tak jedzie na spontaniczny, egzotyczny wypad- to pewnie bym czuła się "upupiona", ale pary które tak żyją rzadko wcześnie decydują się na dziecko, a znam jedną która razem z maluchem jeździ, póki dzieciak nie musi do szkoły iść. Fakt, mogę pomyśleć jak fajnie ma kuzynka żeglująca po Karaibach, ale nie znaczy to że sama wpakowałabym się na jacht i jeździła, bo owszem, nie mam o tym pojęcia. Jeździmy po Polsce głównie i głównie pociągami, a dziecko lubi to tak samo jak my. Jedyne co, to w pierwszym roku z nim braliśmy kwaterę bo lato było brzydkie, później już namiot. Rzeczywiście, nie wiedziałam jeszcze dużo o życiu jak się mały urodził- sama się przekonywałam o tym jak wygląda organizowanie wszystkiego z dzieckiem, ale te doświadczenia są pierwsze i trzeba je nabyć bez względu na wiek. Bo tak poza tym, w wieku 30 lat naprawdę o życiu już wiesz wszystko? Serio? Bo moja sąsiadka z którą się często widuję ma 84 lata, i powtarza często że tyle żyje a życie ciągle ją zaskakuje i dalej się musi niektórych rzeczy nauczyć... Dziecku tą całą wiedzę życiową przekazujesz? Po prostu nie wiem skąd wy bierzecie te wzorce biednych, ciemnych młodych matek, których życie toczy się wokół tv i picia kawy z sąsiadką, i może wyprzedaży w Biedronce jeszcze, które skaczą wokół męża a same nic nie oczekują, i zastanawiają się czy prąd zapłacić czy chleb kupić, i czy mąż na nowe skarpetki da... Są tacy ludzie, zapewne tyle że to raczej styl życia w pewnych rodzinach, środowiskach z którego tylko niektóre dzieciaki się wyrywają i nic do młodego wieku nie ma, bo taka kobieta jeśli nie wyjdzie za mąż i nie urodzi dziecka w wieku 20 lat nie zacznie nagle podróżować, studiować i poznawać życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama26 Pim
Wy takie oczytane, obeznane, ambitne, wykszatcone, doswiadczone, tyle madrosci i wiedzy o zyciu nabylyscie a nie potraficie zrozumiec jednej prostej rzeczy: kazdy ma prawo zyc tak jak mu sie podoba. Wy macie taki model i to jest dla Was wazne, ale czy dla wszystkich musi byc wazne to co dla Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ja tylko nie wiem ile można przezyć refleksji, ile doświadczeń , przemyśleń związanych z rodzicielstwem i małżeństwem, kiedy ma się 20 lat? Chyba tylko bazując na fimach...;-/"- ??? A jak w ogóle można mieć doświadczenia związane z rodzicielstwem nie będąc rodzicami? Bezdzietna trzydziestolatka ma ich więcej? Refleksje- chyba każda matka ma i po urodzeniu dziecka, i przeważnie matki kilkorga dzieci i tak przy każdym kolejnym dziecku weryfikują poglądy i uczą się "obsługi" tego konkretnego dziecka od zera, bo nie ma złotych metod które zawsze się sprawdzą... Jedyne co mogę zauważyć to to że często młode dziewczyny czy kobiety dość naiwnie podchodzą do związku, a co za tym idzie- wydaje im się że nawet niewypowiedziane oczekiwania wobec męża i przyszłego ojca na pewno się zrealizują, ale to bywa i w starszym wieku. Naddojrzałość w wieku 20- 22 lat?? Bo ktoś żyje samodzielnie, jest szczęśliwy w związku i czuje się gotowy na dziecko? To jest biologia, ludzie w tym wieku są dorośli i fakt, niektórzy mają ciężkie dzieciństwo i już jako młodzi nastolatkowie są nad wiek dojrzali, poważni i odpowiedzialni, ale z drugiej strony- dla mnie wieczne imprezowanie (w klubach gdzie bywam w związku z pracą jednak masa bywalców to wiek 25-30 lat), podróże, zdobywanie doświadczeń i szkolenie się po to żeby w wieku 30 kilku lat uznać się za dorosłego i dojrzałego, to już przeciąganie na siłę wieku beztroski. Ale co kto lubi, grunt żeby mieć dziecko wtedy kiedy jest się na nie gotowym, w innym przypadku, kiedy dziecko jest traktowane jak przeszkoda i człowiek nie będzie go chciał i nie będzie się z niego cieszył, rodzicielstwo jest błędem, ale to bez względu na wiek przecież, równie dobrze może to być w wieku 18 co 35 lat... Nie rozumiem ludzi zakładających że jest jedna słuszna droga życiowa. Nie rozumiem też do końca wybierających inne rzeczy niż ja, ale to akceptuję bo mnie to w żaden sposób nie dotyczy. Po prostu niektórym nie mieści się w głowie że ktoś z powodu dziecka nic nie traci. Ja- raczej zzyskuję. Jego radość i entuzjazm są zaraźliwe, i pokazywanie mu tego co znam i odkrywanie nowych rzeczy są z nim jeszcze bardziej wartościowe, a spokojne chwile we dwójkę z mężem tym bardziej doceniam. To nie jest sielanka ale nigdy nie jest. Po prostu, jak do tej pory, pięć lat po ślubie, z trzyletnim dzieckiem, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się ani małżeństwa, ani macierzyństwa żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam na mysli np. takie refleksje: czym jest dla mnie małżeństwo? czego oczekuje od małżeństwa? Ile znaczy dla mnie druga osoba i jaka jest jej funckja w moim zyciu? W wieku 20 lat ludzie biora slub z dojrzałej miłości czy raczej, bo sie zakochali? Zdążyli porozmawiac dojrzale o wielu sprawach? A może po prostu brzuch się trafił? Owszem, każdy ma prawo żyć jak chce i wierze w wyjątki, wspaniałe młode matki i szczęśliwe rodziny w młodym wieku, ale to wyjątki. Dla mnie to mimo wszystko mało prawdopodobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt, w swoim pokoleniu i w swoim środowisku jestem wyjątkiem, bo po prostu znajomi raczej się nie decydowali na ślub i dziecko w tak młodym wieku. Ale nie generalizowałabym jak autorka że "większość młodych matek tak kończy"- bo ja tego nie zaobserwowałam w swoim otoczeniu. Nie mówię że takich przypadków nie widziałam, ani nie słyszałam o nich, ale nie mogę tego uznać za regułę. Znam bliżej dwie dziewczyny które zaliczyły klasyczną wpadkę bardzo wcześnie, fakt- bez wcześniejszych refleksji na temat rodziny, ale zacisnęły zęby, było im ciężko i pierwsze lata z dzieckiem nie były takie fajne i radosne, a rodzice w obu przypadkach pomagali i nijak się to ma do dorosłości, ale teraz jednak są po trzydziestce, dzieci w wieku nastoletnim, w dużej mierze samodzielne, obie pracują, podróżują w normalnym zakresie, obie się dokształcają, obie mają fajne związki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy to przypadkiem własnie młode matki, które zabrały się za to wszystko nagle i szybko, czy to aby własnie nie one potem kochają dzieci bardziej od meżów? bo ich związki nie dojrzały, nie miały szansy się dotrzeć. to hodowle dzieci, tak sądzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche prawdy napisze
to, ze na tym temacie zebraly nagle wszystkie mlode mamy, w udanych zwiazkach, robiace kariere, szczesliwe to mnie nie dziwi. Chocby i bylo inaczej to zadna nawet na anonimowym forum sie przyzna. Ale mniejsza o to, bo sama znam mlode ambitne mamy, ktore po odchowaniu dziecka zaczely rozwoj osobisty. Znam ich mniej niz tych co ugrzezly w pieluchach i w domu na dobre, ale juz mniejsza z tym. Dziwia mnie takie wybory ludzi, ze najpierw dziecko a potem jakos to bedzie. Rozumiem kwestie priorytetow, tego, ze ktos ma gdzies kariere, podroze- w koncu kazdy z nas jest inny i dobrze. Nie rozumiem jednak zaczynania w dzisiejszych czasach od d**y strony. Czyli dziecko, a potem myslenie gdzie zamieszkac, za co zyc? Z reguly takie osoby sa mlode, doswiadczenia nie maja ani zawodowego ani zyciowego wiec koncza u tesciow badz w kawalerce, w ktorej dorabiaja sie czasem i drugiego dziecka. I tak oto sobie zyja od 1 do 1 z jednej wyplaty, taka wegetacja w zasadzie. i tego nie rozumiem wlasnie. Jak mozna dobrowolnie dziecko (bo juz pal licho ze soba) skazywac na zycie na minimalnym poziomie? I tekty, ze znaim dziecko podrosnie to mozna sie dorobic, ze ktos majacy stabilna sytuacje tez moze miec gorzej do mnie nie przemawiaja, bo jest roznica miedzy ludzmi, ktorzy decyduja sie na dziecko majac stabilna sytuacje i potem z przyczyn losowych wszystko traca, a miedzy takimi co to na hop siup bez zastanowienia zakladaja rodzine. To jest brak odpowiedzialnosci. I jeszcze jedna kwestia a raczej pytanie do mam siedzacych w domu i tych starszych i mlodszych: oplacacie sobie skladki by chociaz miec emeryture w przyszlosci? I nie piszcie, ze nikt jej nie bedzie mial bo to tez wlasnie swiadczy o braku odpowiedzialnosc****omyslcie lepiej o tym, bo z emerytury meza troche ciezko bedzie sie na stare lata utrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli kobieta nie pójdzie do pracy do 30 i odchowa dziecko, to wybacz ale pracyjąc do 65r spokojnie zarobi na emeryture.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche prawdy napisze
jezeli pojdzie- dobrze napisane, ale nie wiem czy zauwazylas, ze zwrocilam sie do kobiet mlodszych i starszych, ktore nawet i po 30 chca siedziec w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co mam zrobić z takim chłopem, który ani pić nie chce ani się rozwieść ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mozna dobrowolnie dziecko (bo juz pal licho ze soba) xxx masz samą siebie za g***o? Chciałabys, by twoje dziecko samo o sobie tak kiedyś powiedziało? A jak to się ma do twojej koncepcji, żeby tylko dziecko było zdrowe i szczęśliwe? Jak masz dobrze i widzisz, że mozesz to samo dac dziecku, to się decyduj, inaczej nie;-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche prawdy napisze
nie zrozumialas. Nie chodzi o to ze siebie ma sie za nic, ale dorosly czlowiek zyjacy na minimalnym poziomie moze to jakos zmienic, poprawic i wtedy decydowac sie na dziecko. To sie nazywa odpowiedzialnosc. Skazywanie dziecka od malego na zycie na minimum to dla mnie brak odpowiedzialnosci. Zdrowe i szczesliwe dziecko? Niemowlak moze i jest szczelsiwy, bo procz mleka i czystej pieluchy niczego wiecej do szczescia nie potrzebuje, ale jago potrzeby rosna wraz z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm, z pracą owszem, zakładałam że "jakoś to będzie"- bo nie potrzebuję żeby mnie ktoś zatrudniał żeby zarabiać pieniądze. Mieszkanie mieliśmy, w spadku i fakt, bez tego nie zdecydowałabym się na dziecko. Na emeryturę męża nie liczę, bo nawet on na emeryturę nie liczy, pracujemy głównie na umowę o dzieło i oszczędzamy, nie wierzę że za 30 lat emerytury dla nas będą- bo nie będzie na to pieniędzy, już ich nie ma, ale teraz jeszcze się udaje łatać dziurę, w momencie jak wpływy będą coraz mniejsze (coraz mniej pracujących i odprowadzających składki) a wydatki większe (coraz więcej emerytów) nie ma szans żeby to jakoś pogodzić... Więc tak, oszczędzamy bo musimy myśleć o przyszłości i mieć zapas na nieplanowane wydatki. Ale też nie wierzę że ktoś kto zarabia przeciętnie (a raczej- średnią krajową) odłoży tyle żeby już teraz w razie np. ciężkiego wypadku, który z jednego z małżonków zrobi kalekę, bezproblemowo radził sobie do końca życia, bo to nierealne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co wam powiem z kurami domowymi spotkalam sie dopiero tutaj na kafe,wsrod moich znajomych nie ma zadnej mamuski ktora siedzi z dzieckiem po uplywie urlopu macierzynskiego,a pochodze z malego miasta powiatowego,i to nie zadna moda,po prostu chca one czegos wiecej od zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie jesteście bystre, a jednak zgrabnie omijacie temat...kochacie dzieci bardziej od meża? jaki wpływ ma na to wasz wiek?;-p kurw********* domowe nie tyle kury domowe, co K***Y DOMOWE???HĘ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
k***y synalkowe i c**y tym, które kochają dziecko bardziej od meża z serdecznoscią zycze zdrady tak jak wy zdradzacie, niech wam facet w pracoholizm wpadnie wy jego zdradzacie z dziećmi, on was niech zdradza z pracą i sekretarką;-)) synalek da wam bezwarunkową miłosc, ale wasz nie bedzie nigdy, wazniejsza będzie synowa i znią będzie na co dzien, synek wam nie wyliże, przykro mi bardzo ale wy to macie w d***e, bo i tak te potrzeby są drugorzędne dla was a i ch brak wynagradza yuśmiech dziecka, jak wszystko inne zresztą tez;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×