powiedzcie co myślicie...tylko szczerze...

Witam... Mam 20 lat... od czasu ukończenia szkoły utrzymuje kontakt z swoją nauczycielką (ona ma 25 lat)... zaprzyjaźniłyśmy się,przeszłyśmy na Ty, spotykamy się, mówimy sobie o wszystkim, także że się kochamy i zależy nam na sobie... Tyle że ja czuje do niej coś więcej niż przyjaźń, zakochałam się w niej, nie potrafię bez niej normalnie funkcjonować... już pół roku próbuje jej o tym powiedzieć ale za każdym razem jest jakiś problem... jakieś 3 miesiące temu zeszła się ze swoim byłym bardzo mnie to bolało ale po krótkim czasie zerwali więc znowu narobiłam sobie nadziei że może teraz moja kolej... i wszystko szło nawet w dobrym kierunku coraz częściej słyszałam od niej słowo KOCHAM... czasem pisałyśmy do siebie tak jakbyśmy flirtowały ze sobą... a teraz znowu pojawił się jej były, boję się że znowu się zejdą a wtedy ja już tego nie wytrzymam... Wiem że jej podobają się też dziewczyny... bo była taka sytuacja kiedy była jeszcze z tym swoim facetem i miał pretensje że piszemy do siebie tak czule i zapytał ją czy nas coś łączy powiedziała mu że jestem wyjątkową osobą i że się ze mną przyjaźni... zapytałam ją dlaczego on tak zareagował a ona wtedy odpowiedziała że podobają jej się też dziewczyny... Nie wiem co mam robić czy jej powiedzieć że się w niej zakochałam...boje się że jak jej to powiem to nie będziemy mieć takiego kontaktu ze sobą ale też nie przeżyje tego jeśli wróci do swojego byłego a potem będzie mi się wypłakiwać że coś jest miedzy nimi nie tak...Proszę powiedzcie co o tym myślicie, co mam zrobić...