Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość plump

Odeszlam, rozwod w toku a on mnie straszy

Polecane posty

Gość babcia klozetowa z kafeterii
2014-02-11 19:28:58 [zgłoś do usunięcia] gość znowu ten oszolom porzucony przez zone smiech.gif autorko, nie daj sie zwiesc. robisz jedyna sluszna rzecz. z takimi draniami trzeba krotko i konkretnie. jesli wyzwal, uderzyl raz- bedzie tylko gorzej, bo on ma taki wzorzec komunikacji. Takie teksty wypisują osoby które mają problem z sobą samą. Nie bronię tu tego pana. Ale pisze rozsądnie, więc nie uważam go za oszołoma,czy porzuconego przez żonę. Warto popatrzeć naprawdę bez emocji jak już tu ktoś napisał. Teraz działasz w nerwach. A to pogarsza sytuację. Porady że dobrze robisz, że masz donosić na męża, że musisz mu dołożyć, bo na to zasłużył. To takie prymitywne. Jeżeli chcesz się zniżyć do poziomu tych pań to licz się z konsekwencjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
babcia smsy że kocha to jedno, ale ona zgłosiła na policję groźby, że chce ją zamordować - a to róznica... poza tym co z tego, że pisze, że ją kocha skoro od mamy wyprowadzić się nie chce, tylko imprezy, zdrady itp? ja nie wierzę, że facet się zmieni... oczywiście istnieje możliwość, że autorka koloryzuje, ale tego się nie jesteśmy w stanie dowiedzieć więc opiniujemy tylko na podstawie tego co nam napisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porady że dobrze robisz, że masz donosić na męża, że musisz mu dołożyć, bo na to zasłużył. To takie prymitywne. xxx Prymitywne to są takie babcie klozetowe, co im chłop na morde pluje, a one rżną głupa i mówią, ze deszcz pada :D xxx Jeżeli chcesz się zniżyć do poziomu tych pań to licz się z konsekwencjami. xxx Ty się już zniżyłaś do poziomu psychopaty - męża autorki, bo próbujesz ja zastraszyć, tak jak on

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plump
Moi Drodzy! Znam meza od 11 lat. A on lubie manipulowac i brac na litosc! Nie raz tak bylo! Ja musze zadbac o zdrowie psychiczne swoje i dziecka. Pisze tak,ze kocha itp.bo wie ze w ten sposob wezmie mnie na litosc jak dawniej, bedzie miesiac sielanki a potem znowu ok. Nie, juz sie nie nabiore! On nie pracuje, on sie boi konsekwencji! Z czego oplaci alimenty jak podniose? Co zrobi jak rodzice sie zdenerwuja i na zbity pysk wyrzuca go? Mial lata, na nauke- znalezienie pracy, kupno auta i normalne tworzeie rodziny! Co ma na ta chwile? Ciuchy ktore ja mu kupilam jak i obuwie. Bez perspektyw na dalsze zycie bez ambicji. Psychicznie nie dam rady i wiem ze sie nie zmieni juz! Od matki toksycznej sie nie uwolni. Ona tam rzadzi! Najlepiej dla nich jak pozbawie praw i wszystkiego. Oni nie lubia ludzi. Zyja sobie we 3 i sa szczesliwi. Dzisiaj spokoj, bez smsow gluchych tel. Zastraszyc sie nie dam. A slowa krytyki co niektorzy zachowajcie dla siebie! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:29 Dlaczego ją wyzywasz? Co, najlepiej by było, gdyby siedziała zastraszona, dała się dalej wykorzystywać i tańczyła, jak jej zagrają? Dobrze, że ma teraz power do działania, to o życie jej i dziecka chodzi, jako bidulka nie poradziłaby sobie, a taki nerw (przecież nie bezpodstawny!) tylko ją zmotywuje do działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale zawzięta rura. Nie dziwię się że mąż nie chce ustąpić. Będziesz jeszcze płakała. Za swoją głupotę, chamstwo i zawziętość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego wy wyzywacie jej męża ? Skąd wiecie jaka jest prawda. Może wszystko wygląda inaczej. Baba zawzięta, kłoci się jak przekupa z bazaru, wyzwiska wali na męża. Donosi na policje, rozpowiada plotki nieprawdziwe. Jak można wierzyć takiej kobiecie. Śmiechu warta PROWOKACJA. Przecież takich idiotek nie ma na świecie. Nawet ustawa nie przewiduje takiej opcji. Ale sobie jaja z was zrobiła prowokatorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na kafeterii zawsze zlot debili wszelkiej maści, te ostatnie wpisy jak z psychiatryka.co wy macie na nędzne życie, że tak plujecie na innych ludzi, może idźcie do psychiatry, bo internet nie powinien być dla wszystkich jak widzę. Sama się rozwiodłam z takim kretynem, nareszcie mam spokój, też mnie zastraszał, manipulował z mamusią w pakiecie, tacy faceci to jak zaraza, zostawić to mało, powinno się głęboko pod ziemią zakopać, aby nie zasyfiali powietrza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od pewnego czasu moja żona regularnie wpada w złość, wyzywa mnie, poniża, obraża, grozi mi rozwodem i straszy, że będę płacił na nią i na dzieci alimenty (bardzo się to nasiliło od wypadku samochodowego mojej żony w 2010 r.). Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Ja zarabiam około 6 tys. zł brutto, żona 1200 netto, mamy dwoje dzieci. Ja wybudowałem dom. W domu są dwa niezależne mieszkania (jedno 50 mkw i drugie 210 mkw). Do pierwszego woziłem rodziców (mama po udarze i po protezie kości udowej). Obecnie Rodzice w ogóle nie przychodzą i nie interesują się nami (lub może udają). Nie chcą się w ogóle wtrącać. REKLAMA Rodzice też żonie przeszkadzają, bo chciałaby mieć cały dom dla siebie. Ona często komentuje, że jest za młoda, aby w domu się starszymi i chorymi zajmować, że chce inaczej przeżyć życie. Wykrzykuje przy okazji swojej złości, że ich wygoni, że co oni tu jeszcze robią, nie ma żadnego poszanowania dla starszych. Co ciekawe, Rodzice pilnują nam często dzieci, a żona jest pielęgniarką. Żona cały czas mi wypomina, że mam nie płacić alimentów (płacę na dorosłą córkę z poprzedniego małżeństwa, a płacę, bo ona jeszcze się uczy, poza tym chcę płacić). Od dłuższego czasu coraz rzadziej się kochamy. Spadło to do trzech, pięciu razy w miesiącu (ja mam o wiele większą ochotę, ale ona nie chce). Jej wystarczą dwa – trzy razy w miesiącu, pozostałe zbliżenia są za moją namową. To też mi sprawia ból. Najgorsze jest to, że stany jej agresji powtarzają się regularnie ostatnio co miesiąc. Wyzywa mnie coraz odważniej i używa do tego odpychania. Ja odpowiadam jej tylko, że to nie prawda, że nie jestem taki, jak opisuje. Mamy dwa samochody - jeden używa ona i ja po mieście, drugiego używamy jak jedziemy gdzieś dalej. Podczas kłótni zabiera nawet kluczyki od dwóch samochodów, zabiera mi też komórkę. Co mam zrobić, jak mam opanować lub złagodzić jej Stan. Ona jest coraz bardziej agresywna. Nie mogę już znieść poniżania. Boję się, że mi nerwy puszczą, ale nie chcę się zachowywać tak jak ona. Pozdrowienia. Karol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja żona oszalała. Chce rozwodu. Po dwudziestu latach małżeństwa. Co ja na to? Ano nic, myślę, że jej przejdzie. Bo przecież zarzuty, które wytoczyła, to żadne powody do rozstania. Jak myślę o naszym małżeństwie, to nie mam sobie nic do zarzucenia. Pracowałem na naszą rodzinę, uczciwie przynosiłem pensję do domu, wynosiłem śmieci, zawoziłem syna na treningi karate. Nie biłem, nie piłem zanadto, tyle co każdy facet, szczególnie po wypłacie. Więc się nie dziwcie, że nie czuję się winny. A wiecie, co mi zarzuciła? Że w ogóle z nią nie rozmawiam i nie rozmawiałem nigdy. Nie, nad tym zarzutem naprawdę nie można przejść do porządku dziennego. Chyba się nawet zdenerwowałem i muszę się napić. No bo jak to z nią nie rozmawiałem? Przecież przez dwadzieścia lat małżeństwa sporo się dorobiliśmy. A decyzję o każdym zakupie podejmowaliśmy wspólnie. No, oczywiście, jeśli rzecz dotyczyła sprzętu rtv, a o elektronice moja żona jak każda kobieta nie ma najmniejszego pojęcia, to naturalnie szkoda było czasu na gadanie. Ale żeby nie było mowy o niesprawiedliwości – gdy chodziło o garnki, sztućce, obrusy czy zasłony – oddawałem jej pole. Ona się na tym zna, ja wcale. O czym jeszcze rozmawialiśmy? No jak to o czym? O naszym dziecku, jego szkole i zajęciach pozalekcyjnych, na które uczęszczał. Chodziło o to, kto go będzie na nie dowoził. Wyszło na to, że ja – bo wracam z pracy wcześniej, poza tym jeżdżę samochodem. Żonie dojazd tramwajami zająłby znacznie więcej czasu. Spędziliśmy przecież niejedne święta, niejeden urlop. Trzeba było zdecydować, czy jedziemy do teściów czy przygotowujemy wigilię u nas – więc rozmawialiśmy. I o tym, gdzie pojechać na wakacje – też ustalaliśmy to wspólnie. Żona ma pretensje do spędzania przez nas wolnego czasu. A przecież niedziela jest do tego, żeby się wyspać. No, potem już obiad, potem film w telewizji, aż w końcu nadchodzi wieczór, więc trzeba się wcześnie kłaść, żeby wstać rano i nie zaspać. Powiedziała, że nigdzie razem nie chodziliśmy, ani do kina ani do teatru, ani na koncerty. A przecież sama wie, ile takie rozrywki kosztują. W dodatku ma co i na czym oglądać. Kupiłem niedawno plazmę na całą ścianę w salonie. A jak się ma kino domowe za darmo, to głupotą byłoby płacić za bilety w prawdziwym kinie. A to nasze, zresztą, to co? Nieprawdziwe? Mówiła, że ostatni raz byliśmy na kawie w mieście tuż po ślubie. Dziwne te jej żądania, kawy w naszym domu nigdy nie brakowało. Filiżanki ma ładne, niedawno kupiłem ekspres, więc po co jej jakaś lura w kawiarni? No i ciągle wyrzuca mi ten brak rozmów. - A o czym chciałabyś mówić, kobieto? – zapytałem już naprawdę wkurzony. – Wszystko, co potrzeba masz, a do gadania ze sto przyjaciółek. A wtedy ona powiedziała, że jestem kompletnie niewrażliwy i prymitywny jak jakiś tłuk bez matury. Więc wyskoczyłem z rozwodem. Daję słowo, że mi się wymknęło: - Jak ci się nie podoba, to się ze mną rozwiedź. Tylko, że ona chyba potraktowała to poważnie. Widziałem w komputerze jakieś pliki z nazwami „pozew” i „alimenty”. A dotychczas miałem moją żonę za rozsądną kobietę. Grubo się myliłem. Bo czy ona wie, ile teraz kosztują rozwody?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak w temacie, minęła 3 rocznica ślubu , znamy się juz ponad 7 lat a dziś dostałem list z sądu o terminie rozprawy rozwodowej . O pozwie wiedziałem wcześniej ale myślałem że jakoś się ułoży , że to naprawię ale widzę że nic się nie zmienia na lepsze. Żona wyprowadziła się w sierpniu , skłoniło się na to kilka rzeczy a mianowicie niby dojrzała do tej decyzji , miała możliwość mieszkać u swojej siostry pod jej roczną nieobecność , stwierdziła że jedyna rzecz jaka nas łączy to nasz 2i pół roczny synek . Ja jestem starszy od niej o 5 lat i mam 33 lata , wychowywałem się w biedzie i kłótniach rodziców , głównie o pieniądze których brakowało , mama pracowała na etacie , ojciec rolnik . Zacząłem pracę zaraz po szkole , oszczędzałem i wytrwale pracowałem podnosząc swój poziom materialny i dorabiając się powoli , dokończyłem szkołę wieczorowo i zrobiłem maturę . Potem tylko praca i praca i coraz lepiej , wykończyłem piętro i wyprowadziłem się od rodziców , wtedy poznałem ją , moją przyszłą żonę , wydaje mi się że trochę za wcześnie , tuż po rozstaniu z moją ex dziewczyną która również odeszła ode mnie. nie byłem gotów na to chyba jeszcze co spowodowało wiele nieprzyjemnych sytuacji , nie wiedziałem wtedy czego chcę . a właściwie to z którą z tych kobiet chcę być , bo nowa dziewczyna zabraniała mi kontaktów z ex i jej paczką i wszystko jej się kojarzyło z nią . Ale było , minęło nie żałuję, minęły 3 lata , przez ten czas się zżyliśmy zamieszkaliśmy razem u mnie , gotowaliśmy sobie raz ja raz ona , jeździliśmy do pracy razem i wracaliśmy czasem się kłóciliśmy i rozstawaliśmy ale wracaliśmy do siebie . Miałem powoli dość tych huśtawek i ganiania za nią, chciałem mieć ją tylko dla siebie chciałem żeby mnie wspierała , a ona jakby chciała żebym ciągle jej udowadniał że jest dla mnie najważniejsza i chciała 100% mojej uwagi .Raz było dobrze, raz kłótnia o byle co i tak w kółko. Potem pojawiło się dziecko, nasz synek, szybki ślub i juz myślałem że będzie ok a tu zonk megadużo obowiązków i mało czasu dla siebie ale dawałem radę . żona opiekowała się małum a ja pracowałem , tyrałem dla nas trojga w pracy po pracy w domu i pomagałem jej jak mogłem . Finansowałem wszystko dom , opłaty, jedzenie i patrzyłem jak kurczy się kasa , jak nie starcza nam pieniędzy na podstawową egzystęcję i co miesiąc podkradam z kupki oszczędności. Z jednej strony byłem zły że tak jest z drugiej myślałem że może źle gospodarujemy i próbowałem rozmawiać z żoną , a ona mi na to że jestem skąpy i w ogóle. Wracam z pracy w domu nie ma obiadu , żona nie ugotowała jakoś dziwnie po dziecku nie chciało jej sie gotować a tak naprawdę to nigdy nie przejawiała talentów kulinarnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscia wyzej , a pracuje toTwoje durne babsko chociaz czy cale zycie ja utrzymujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te kilka postów powyżej pokazują że temat rozwodu wniesiony przez żony bywa irracjonalny. Podają zmyślone fakty, kłamstwa i myślą że to wszystko przejdzie bezboleśnie. W sądzie na zadawane pytanie zaczynają się plątać, brnąć dalej w kłamstwa coraz większe. W efekcie sąd orzeka skierowanie do poradni małżeńskiej. Gdy stek bzdur pojawia sie w poradni zaczyna się znowu kołowrotek. Żona obrażona że znowu wszyscy przeciwko niej, że to zmowa. I tak pogrążają sie kobiety. Rozumiem gdy w rodzinie wyraźnie jest przemoc fizyczna. Ciągłe awantury po pijaku. Ale nie. To tylko w większości wyolbrzymiona paranoja. Wiec jak to jest z tymi kobietami ? Same są winne, same drążą temat, a potem olaboga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety o wiele czesciej kieruja sie emocjami czesto wykrzykujac irracjonalne teorie lub po prostu wyzywajac sie na mezu! Jednym jest potem strasznie wstyd i przepraszaja ,a drugie beda sie dalej pograzac powoli niszczac drugiego czlowieka i rodzine,czesto kiedy pojawia sie dziecko instykt macierzynski zalewa im mozg i wtedy juz mozecie pomarzyc o normalnym domu..Nie wszystkie kobiety to wariatki ,niektore dobrze sie maskuja ,ale jedno jest pewne bardzo trudno jest facetowi zrozumiec babe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektóre panie tu zachowują się jak ratlerki. Człowiek aż chciałby je kopnąć tak żeby zdechły w locie. Ale uderzysz kobietę, a za człowieka odpowiadasz. Bo kobieta to jednak nie człowiek. Taki dziwny stwór. Ni pies ni wydra. Coś na kształt świdra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u8898999uy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żona wróciła z wyjazdu służbowego i w czasie stosunku zaczęła nagle płakać. Przyznała się że mnie zdradziła i ma wyrzuty sumienia. Teraz chce rozwodu. Mówi że musi ułożyć sobie życie z tym drugim. Tylko on jest żonaty. Nic już nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To i ja dopiszę swoje. Jeszcze jesteśmy małżeństwem od prawie 9lat mamy dwie piękne córeczki ,nie raz się nieukładało ale w lipcu powiedziała że chce rozwodu bo nic do mnie nie czuje już od paru lat że niepasujemy do siebie,nawet dodała że nigdy nie miała orgazmu.Wyprowadziłem się do rodziców,bo tak chciała.Miałem naprawdę dość czasu żeby zrozumieć wszystkie błędy które popełniałem,postanowiłem walczyć o nasz związek.W sierpniu udało mi się namówić ja na wspólny urlop z dziećmi nad morzem,wszystko po małych kłopotach zaczeło się układać.Niedługo poprosiła żebym się wprowadził spowrotem,byłem wniebowzięty.W pździerniku zaczeliśmy normalnie żyć,chodziliśmy na zakupy,planowaliśmy własne mieszkanie lub budowę domu bo przy poprzednim kryzysie kupiliśmy kawałek ziemi nawet zaproponowała współrzycie które się odbyło,przytulała się,mówiła że kocha,zaczeła nosić obrączkę i tak aż do wyjazdu do brata do niemiec.Gdy zawiozłem ją z starszą6l córką na autobus do niemiec czule się żegnała,nawet machała paluszkiem na którym miała obrączkę.Dzwoniła z autobusu i jak zajechała na miejsce że wszystko ok.Po dwóch dniach praktycznie milczenia zaniepokoiłem się i zaczołem dzwonić,po tonie jaki miała zoriętowałem się że coś jest nietak.po kilku zamienionych zdaniach powiedziała że poznała w autobusie swoją prawdziwą miłość zaledwie po kilku godzinach znajomości.Po prostu świat mi się zawalił.Ona niema jak mówiła żadnych planów na przyszłość ani nie spała z tym typem,ale zemną chce skończyć związek i po powrocie chce załatwić wszystkie sprawy związane z rozwodem i tym podobne.Dodam tylko że obrączkę po wejściu do autobusu zdieła a samo poznanie tego typa to był spontan,czy jak ona to nazwała znak od Boga.W każdym razie ja ją bardzo kocham iniewiem co mam zrobić.Dobrze że jest ze mną młodsza córeczka3l.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porusze temat walkowany tysiacami emaili, ale dla mnie nowy, ciezki i trudny. W dniu wczorajszym zona pod pretekstem wyjazdu na weekend spakowala dwie male walizki i wyjechala z maluchem (3lata) do swoich rodzicow (75km od miejsca naszego zamieszkania). Nastepnego dnia rano oswiadczyla mi juz nie wraca i zostaje z dzieckiem u jej rodzicow. W domu zostawila sporow swoich rzeczy oraz rzeczy synka (ubranka, zabawki, ksiazki, itd). Moja pierwsza reakcja to co z dzieckiem, dlaczego to robi dziecku (my mozemy sie w wielu sprawach nie zgadzac ale maluch potrzebuje obojga rodzicow). Odpowiedz prosta: bedzie mu lepiej u dziadkow. Maly chodzil do zlobka - teraz przez 12h dziennie zostaje z babcia (nim zona wroci do domu spedzi w sumie a autobusie 3h dziennie). Maly nigdy nie zostawal sam z dziadkami na tak dlugo a tym bardzie rano - zawsze budzil sie i byla mama i/lub tata. Zona zastrzega sobie ze dziecko bede mogl widywac co najwyzej 2 razy w tygodniu i ewentualnie w weekendy - nie wchodzi w gre zabranie malucha do mnie na weekend (na noc). Zona nie zlozyla jeszcze wniosku o rozwod - wiec oboje jestesmy zobowiazani do wychowywania dziecka - a jak teraz to mam ja realizowac kiedy zona odseparowala mnie od syna? Zona nie chce slyszec o pojsciu do psychologa/poradni wspolnie a tym bardziej o miediacji w sadzie - dla niej sprawa juz zakonczona (rozpad malzenstwa - dwoje obcych ludzi majacych dziecko). Czy moge wnioskowac przed zlozeniem przez zone pozwu o: 1. mediacje 2. zamieszkanie dziecka ze mna 3. nieograniczone widywanie sie z synem Nadmienie tylko ze ni4 chce rozwodu - uwazam ze zawsze mozemy sie porozumiec i zyc normalnie. Czy Sad to uwzgledni? Chce ratowac to malzenstwo - jednak zona sie nie zgadza na jakiekolwiek rozmowy. Jej rodzice podtrzymuje ja w jej decyzji i beda m.in swiadkami w sadzie - tak zapowiedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojejku. Jakie biedne te kobiety. Faceci nimi tak manipulują więc trzeba ich sprowadzić do parteru. Jak nie idzie po dobroci, to go trzeba poszczuć policją. Potem zrobić awanturę i znów zawołać policję. Sąsiedzi potwierdzą wrzaski. No i jego wina jak na dłoni. Kobiety łączcie się w swojej głupocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ta jeszcze się rozwodzi czy wywaliła ozór i liże buciory ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta hurtownia komentarzy-historii wygląda jak pisana przez jedną i tą samą osobę, aby zdominować topik i odciągnąć uwagę od męża autorki, a zasugerować, że to ona taka frania jak te opisane żony. Nie wierzę, że prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli myślisz że pisze to jedna osoba, to jesteś bardzo monotematyczna. Wejdź w Google i wywołaj hasło ŻONA CHCE ROZWODU.:P A poszukaj że Mąż chce rozwodu. Na 100 pozwów wnioskodawcami są w 80 % są kobiety. Po rozwodzie 95 % kobiet zawiera bardzo szybko nowy związek małżeński. Na 100 rozwodników tylko 40 procent facetów wchodzi ponownie w układ. To o czymś świadczy. Dla kobiety nie ważne kto. Robol, pijak, łobuz, złodziej. Ważne że ma mieć nowego chłopa w domu. Bo on ma ją UTRZYMAĆ. Facet zanim drugi raz zaryzykuje to ogląda ten towar, maca i odkłada na półkę. Pierwsza tak mu dała popalić, że teraz woli postać. Pobzykać i tak sobie pobzyka. Tyle tej cielęciny śmiga po ulicach. Wolne, panny, mężatki i rozwódki. Nic tylko wybierać i przebierać jak w ulęgałkach. Radzę się zastanowić nad podjęciem decyzji. Łatwiej coś wyremontować niż budować na nowo. Ale kobieta zawsze była głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
plump czyli wpadła jak śliwka w kompot. Zamknęła się po raz pierwszy w życiu. Taka jest i w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno. SPRAWA W TOKU oznacza że już odbyła się pierwsza rozprawa. A tu nawet nie wskoczyła na wokandę. Kobieto puchu marny. Zanim coś zaczniesz pisać postaraj się to zrobić z sensem. Ale logika jest ci obca. Nie wiem jaki narząd u ciebie kieruje myśleniem. Na pewno nie jest to mózg. Bo to jest u ciebie w zaniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prymityw posty smarował prawie do północy :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×