Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

chyba zerwe zareczyny...pomocy

Polecane posty

Gość gość
Zamknij ryja dyslektyku , qrwa czytać nie można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie blagam bez wyzwisk na moim temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko kurde, głupia sytuacja, bo chyba faktycznie nic nie możesz już teraz zrobić tylko czekać aż wyjaśni sytuację, ale chyba mu się do tego nie pali skoro od poniedziałku czekasz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tz w poniedzialek w sumie dopiero dowiedzialam sie o co poszlo i porzmawialismy na ten temat. Powiedzialam mu moje oczekiwania. Wczoraj ze wzgledu na prace troche sie minelismy ale nieudolnie probowal mnie przeprosic. A dzisiaj jeszcze nie worcil z pracy. Za to rozmawialam dzisiaj z mama ktora sie rozplakala. Powiedzial ze bardzo przykro jej ze ta kobieta oskarza ja o tak powazna rzecz, i w sumie za kogo ta kobieta uwarza moich rodzicow? jezeli zrobila awanture o rzecz nawet nie zapytajac wczesniej. Jak zli w jej oczach musza byc moi rodzice? A zawsze jak zdzwanialy sie nasze mamy to bylo super. Potem mama mi mowila ze tam o czym rozmawialy i ze fajnie sie im rozmawialo i ze sie cieszy bo powoli sie poznaja - co prawda przez tel bo mieszkaja inaczej. No generalnie mama do niej podchodzila i dalej w sumie podchodzi bardzo milo uprzejmie i przyjacielsko. Moja mam polubiala ta kobiete, sa w podobnym wieku maja podobne zainteresowania itd..... a tu nagle z********.nawet nie dala ta kobieta dojsc do glosu mojej mamie. Krzyczala zeby nie szukac rodziny i jak smia to robic..... a jak mam aspokojnie mowila zeby si euspokoila i wylumaczyla o co chodzi bo mam ao niczym nie wie to darla sie jeszcze bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieciak, intrygant/ Tobie co innego, mamusi co innego....Jak do 38go roku był starym kawalerem przy mamusi to sie nie dziw tylko uciekaj. Albo przyzwyczaj do takich akcji. Tylko kupę nerwów bedzie Cie to kosztowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz, tamta kobieta pewnie była mocno roztrzęsiona, cholera wie co ten Twój chłop jej nagadał, że aż tak ją z równowagi wyprowadził..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rozumiem ze ktos moze byc roztrzesiony albo zdenerwowany zaraz po akcji. Ale on do niej dzwonil w sobote wieczorem - i podejrzewam z ekrotko gadali bo byl u kolegi wtedy. A ona dzownila do moich rodzicow w sobote wieczorem pare razy ale nie odebrali, a pozniej dzwonila rano skoro swit w niedziele (kolo7 rano). Rodzice tez nie odebrali no bo w niedziele rano to spia wszyscy. I ona po calej nocy byla tak roztrzesiona - a nerwy powinny opadnac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twój facet to maminsynek ! dorosły facet a prowadzi z mamą dialogi niczym 12 latek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie caly problem w tym ze maminynkiem nigdy nie byl i teraz tez nie jest. Moj narzeczony byl wychowany przez babcie i dziadka -oni zmarli. Ona zawsze mieszkala gdzie indziej. My razem mieszkamy juz 10 lat i mieszkamy naprawde daleko od moich rodzicow i od jego mamy. Moi rodzice i jego mama tez mieszkaja daleko od siebie. Ja ta kobiete widzialam przez 10 lat 2 razy. Moi rodzice widzieli ja 3 razy. Jak moj narzeczony jedzie do rodzinnego miasta to spi u siebie w mieszkaniu - nie u matki a z matka umawiaja sie np na miescie na obiad. Moj narzeczony widuje matke srednio 3 razy w roku - nie na swieta! Bo swieta od zareczyn spedzamy z moimi rodzicami. Dzowni do niej srednio raz na tydzien. Czasami jak sie pokluca to potrafia si enei odzywac i rok. Wiec uwierzcie mi to nie jest maminsynek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahaha narzeczony ma 38 lat a wesele finansuja w całości rodzice narzeczonej..ja p*********e!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zerwij z nim dobrze Ci radze, nie żeń się z maminsynkiem, ja się ozenilam i żałuje, pewnie skończy się rozwodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myslę, że grubo przesadzasz. Wetknęłaś nos w nie swoje sprawy. To po pierwsze. Było, minęło. Trochę nie rozumiem tej całej afery z odwoływaniem ślubu. Dlaczego chcesz zerwać zaręczyny? Bo on powiedział coś mamie, mama drugiej mamie, druga mama Tobie.... Hola, kto tu bierze ślub z kim? Ty z nim, czy może z jego mamą? A może Twoja mama z jego? Kurczę, zrobiło się nieporozumienie z powodu Twojego wścibstwa (czego w sumie nie potępiam, bo pewnie sama byłabym ciekawa), ale o co ten cały młyn? Tym bardziej że mieszkacie daleko od rodziców. Zresztą posłuchaj się sama: kochanie, zrywam z Tobą, choć Cię kocham, bo powiedziałeś swojej mamie, a ona mojej mamie..... Dziewczyno, naprawdę nie masz większych problemów tylko kto do kogo ile dzwoni? Proponuję się ogarnąć i trochę wyluzować, bo co zrobisz jak Cię prawdziwe problemy dopadną.Tym bardziej, że Twój facet problemu nie widzi a Ty zachowujesz się jakby nastąpił koniec świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok odpowiem po kolei Moj narzeczony ma 38 lat ja mam 35 lat - mielismy sie hajtac 7 lat temu - mi sie marzyl zawsze duzy fajny slub, narzeczonemu tak srednio. Moi rodzice zgodnie z tradycja chca nam zrobic to przyjecie. Nie chodzi o kase bo ja mamy i sami. Taki dostaje prezent na slub od rodzicow - wesele. A nie hajtalismy sie przez te 7 lat bo przez 7 lat ciagle mielismy zalobe..... (to bylo jakies fatum ) co do afery- j anie robie afery ze ktos komus cos powiedzial mama mamie czy cos. Ja sie zastanawiam nad tym co powiedzial konkretnie moj narzeczony swojej matce na temat moj i moich rodzicow ze ona tak sie zachowala. Jak musial mnie oczernic i moich rodzicow ze ona tak zareagowala. Ktory narzeczony na iles miesiecy przed wyczekiwanym od 7 lat slubem oczerni anarzeczona i jej rodzine do swojej matki z ktora ma slaby kontak? Co trzeba byc za czlowiekiem ktory wlasnej matce gada takie rzeczy zeby sprawic jej przykrosc do tego stopnia. O to mi chodzi.... o zachowanie narzeczonego....jak by to byl faktycznie temat tabu u niego w rodzinie to by powiedzial - sluchaj ok pobawilas sie na necie, nie chce zebys wiecej tego robila, chce zebysmy o tym zapomnieli i w zadnym wypadku nie wspominaj o tym do mojej matki. Powiedzialabym wtedy ok przepraszam nie powinnam - co powiedzialam zreszta- przeprosila jeszcze raz i na tym by sie sprawa skonczyla...... a on wiedzac jak moze matka zareagowac rozdmuchal wojne..... raczej takie rzeczy sie tuszuje niz rozdmuchuje. O to mi chodzi......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem wyluzuj. moze byc rzeczywiście tak jak napisałas ze jego matka myslala ze dzwonilas po ludziach albo wynajęłaś kogoś kto ma znaleźć tego ojca itd i ja poniosły nerwy. pewnie przechodzi menopauze to już wogóle ma hormonalne zawirowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zaczol", "zniknol" analfabetko jakie ty byki robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faktycznie moje bledy ortograficzne to meritum sprawy tutaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo wszystko uważam, że przesadzasz. 2 strony na temat tego kto co komu powiedział. Jeżeli uważasz, że to powód do zerwania po 7 latach to zerwij. Dla mnie to trochę śmieszne i dziecinne. I w kółko załamał mnie i załamał mnie. Ale czym? Przeczytałam Twój temat dwa razy i z tego co piszesz narzeczony dawno już dał spokój, a Ty histeryzujesz. Powiedział coś matce, ona źle zrozumiała, zresztą nie dziwię się, że mogła się wkurzyć. Naprawdę ludzie, problemów nie macie. Zaparz sobie meliski dziewczyno i odpuść, bo na własne życzenie zrujnujesz sobie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
35 lat? Myślałam, ze masz co najwyżej 18. Dorosła kobita a tak wymyśla. A może Ty po prostu szukasz jakiegoś powodu do rozstania, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, ona ma po prostu mega ciśnienie na obrączkę i już nie może wytrzymać, przecież to widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko NIE WTYKA SIE NOSA W NIE SWOJE SPRAWY - glupia kretynka ojca na sile szukala!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sobie jeszcze myślę o tej sprawie od strony matki. Ma dorosłego syna, który ma zero kontaktu z ojcem od ponad 20 lat, albo i więcej skoro go ledwo pamięta, a ma 38. Matka nie chce mówić o rozstaniu, syn podejrzewa, że to nie jest tak jak ona mówi. Nie wiadomo co się stało i nic nam do tego, ale na bank jakaś trauma dla matki to była. I żyją sobie spokojnie, rany zaleczone, a tu nie doszła żonka wpada na pomysł co by tatusia znaleźć, mało tego znajduje go. Niepotrzebnie syn mamusi o fakcie wspomniał, ale skoro nie do końca wie jak to tam między nimi było to się pewnie takiej afery nie spodziewał. A matka, jak to matka, syna sama wychowała, wesele mu szykuje, z mężem jakąś traumę ma a tu pojawia się opcja (może nawet nie prawdziwa), że oto w tym najważniejszym dniu, kiedy jej jedyny synek żeni się tatuś siądzie na przeciwko niej przy stole. Może nową żonę i dzieci przyprowadzi? Może to przez tę nową żonę się rozstali? No wybaczcie, ale ja się wcale nie dziwię, że ją szlag trafił, trochę sobie dopowiedziała i afera gotowa. Nauczka na przyszłość: nie wtrącaj się w cudze sprawy. Przeproś i tyle. I przestań histeryzować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo za głos rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ta głupia autorka rozżalona i obrażona zastanawia się, czy zerwać zaręczyny... Swojej winy nie widzi. Żenada i śmiech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu 8:25 matka syna nie wychowała tylko podrzuciła dziadkom na wychowanie a syn wcześniej prawie nie miał z nią kontaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczona żona
jeżeli masz spędzić z kims zycie, masz pełne prawo wiedzieć kim jest ojciec twojego narzeczonego. Ktoś kto pisze że nie miałaś prawa nie miał doczynienia z podobna sytuacją a potrafi tylko krytykować. Sama mam męża z rozbitej rodziny z porąbanym, ojcem - którego nie było jak był synowi potrzebny a teraz się "znalazł" i tu juz problemy nie tyczą tylko mojego męża i jego mamuśki ale i mnie. Lepiej wiedzieć w co się pakujesz - w końcu czasami mówią że jaki ojciec taki syn!!! MIAŁAS prawo wiedziec a twoja przyszła teściowa zachowała się jak chamidło - nie miała prawa obarczać swoimi problemami twoich rodziców, mogła zarządać od syna interwencji ale sama morda w kubeł... Coż na koniec, posłuchaj rodziców - odpocznij, zdystansuj się... z tym człowiek lekko w życiu mieć nie będziesz... ty decyduj czy warto sie pomęczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma za co przepraszać
bo poprzegladała profile na fejsie? Rozumiem gdyby napisała do tego ojca, zapraszała go. Nic takiego nie zrobiła, ten facet jest ojcem mężczyzny z którym bedzie dzielic stół i lóżko, ma prawo wiedzieć kim jest ten człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja sytuacja przypomina mi trochę moją w przeszłości.Też były dziwne sytuacje w rodzinie przed ślubem.pobraliśmy się i zrozumiałam o co chodziło.Matka mojego faceta okazała się niezrównoważona psychicznie.On to ukrywał i starał się chronić mnie przed tym wszystkim,ale niewiele mógł zrobić.Może u Ciebie jest podobnie.Może napomknął o ojcu a ona się wściekła i nic nie daje sobie wytłumaczyć.Obwiniła Twoją rodzinę a on nie reaguje,bo i tak nic nie może zmienić,nie da się jej uspokoić,dobrze że nie czepia się Ciebie.Ja radzę to przeczekać,obserwować sytuację,w ostateczności nie zwracać uwagi na starą wariatkę.Na szczęście mieszka daleko.A Twój partner ma też chyba nie wesoło ale może nic nie może zmienić i przymyka oko na tę sytuację.Ona go nie wychowywała,uciekła od dziecka,chyba z nią coś nie tak.Nie rezygnuj pochopnie z tego faceta,on i tak chyba dużo już przeszedł w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja autorka, co do jego matki ja z nia widzialam sie raptem dwa razy w zyciu a przez telefon rozmawialam z nia tez z pare razy. I ro rozmawialam o pogodzie. Raz faktycznie jak sie narzeczony poklucil z matka i nie odzywali sie przez rok - moj narzeczony sam nie wiedzial co zrobic, to jest typ on jest dumny, ona jest dumna i nie popuszcza. I moj facet poprosil mnie czy ja nie moglabym do niej zadzwonic. Wtedy wyslala mi numer telfonu do niej a ja zadzownilam. I posprzatalam za niego. Po to kobieta jest zeby lagodzic spory. Ja zalagodzilam i zainicjowalam pierwszy kontakt a oni zaczeli sie znowu odzywac. Ja sie wychowalam w bardzo tradycyjnej rodzinie - i takiej bardzo rodzinnej. Cala rodzina wspolnie spedza swieta, czesto sie postykamy itd. Dla mojego narzeczonego iles lat temu to byl szok a potem to naprawde polubial. A co do moich relacji z ta kobieta, rozmawialo nam sie milo pare razy przez telefon, ja jak bylam u narzeczonego w miescie to jego mama zapraszala mnei iles razy na kawe i ja iles razy chcialam isc ale w ostatniej chwili ona to odwolywala, bo albo jej cos wypadlo, albo zle sie czula. albo ktos ja odwiedzil. A uwierzcie mi ze ja u narzeczonego w miescie (ze wzgledu na odleglosc) bylam naprawde moze tylko z 10 razy w zyciu, i ona nigdy nie miala czasu zeby sie spotkac. Jak narzeczony sam jechal do swojego miasta to ja czesto robilam jakies zakupy typu wiedzialam ze narzeczony odwiedzi kolega ktoremu urodzilo sie dziecko wiec kupowalam cos dla tegod ziecko - zeby nei szedl z pustymi rekami. Zawsze zreszta uczulam go ze jak sie idzie do rodziny z dzicmi to wypada cos zaniesc tym dzieciom typu nawet i lizaka czy cos. I zawsze ide na zakupy (bo wiem ze moj narzecozny sam tego nie zrobi) i przed jego wyjazdem tam kupuje pare czekolad, jakichs lizakow, no i zawsze narzeczony mowizebym kupila tez cos dla mamy, Wiec kupuje jakies ciastka, slodycze, czasem jakas p*****le ktora wiem z eucieszyla by moja mame np. I zawsze mowilam narzeczonemu ze kupilam wiecej rzeczy i cos jest od niego a co odemnie dla niej... Nigdy ja nic nie dostalam od niej - ale nawet tego nie oczekuje. Wiec moje relacje z nia sa praktycznie nijakie - tz ja nie moge mowic o jakichs relacjach bo ich nie ma.. Wiec to jest dla mnei obca osoba, szanuje ja i mam do niej stosunek neutralny. Natomiast moj narzeczony opowiadal mi o niej wiele historii, stawiajac ja w nienajlepszym swietle. A jak rozmawialismy o kwiesti podziekowania dla rodzicow na slubie - powiedzial ze z jego strony to jego rodzice zmarli i nie ma komu dziekowac, podziekuje tylko moim za mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 razy ją widziałaś ale już o obrączkach myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie provo
Jeżeli Twój facet ma 38 lat, a ojca nie widział 20lat, to z prostego rachunku wynika, że przestał go widywać gdy był już dorosły. Jak można w takiej sytuacji kogoś "nie pamiętać" albo pozwolić komukolwiek na to, aby nie było kontaktu? Dorosłemu człowiekowi nie można "zabronić" widywać się z ojcem, zresztą co to było za "zabranianie" i "utrudnianie kontaktów" skoro mieszkał z dizeckami, a nie z matką? Prowo wykłada się na takich detalach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×