Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

berek123

Dziewczyna kocha ale nie chce wrócić z obawy przed porażką

Polecane posty

witam, sprawa wygląda kiepsko... zerwałem z dziewczyną pare dni temu "dla naszego dobra", ale wcale lepiej nie jest. Pomimo że to Ona raniła swoim podejściem, to nadal ją kocham (Ona rzekomo też) i utwierdzam się w przekonaniu ze wole być z nią bez względu jaka by nie było, bo bez niej jest mi tragicznie... Bylismy 7 miesięcy, na początku byla zaangażowana, czula i kochająca, nieraz miała chwile oziębłości i wyjebki, ale zawsze po 2 dniach się ogarniała. W ostatnim miesiącu związku było dużo sprzeczek i to przeważnie na fb czy w sms (bo w realu było idealnie, nierozłączni i szczęśliwi), oraz straciła zapał do spotkań co jest dziwne skoro na spotkaniach było ok. Dawała mi do zrozumienia ze potrzebuje więcej swobody - dałem jej to, co wyraźnie podkreślała że docenia. Po kilku dniach tej "pracy nad sobą" wyczułem że to Ona czepia się o byle co, więc zacisnąłem zęby tłumacząc - okres... Ale gdy po raz kolejny sprowokowała, to nie wytrzymałem i zerwałem. Odezwała się po kilku dniach niby w jakiejś sprawie ale widać było że potrzebuje ze mna porozmawiać, mowiła ze chce cały czas kontaktu na zasadach przyjacielskich, a z drugiej strony okazywała zazdrość... Nie potrafilbym sie z nią przyjaźnić więc odmówilem - popłakała się. Myślałem, że to znak, że chce spróbować jeszcze raz, ale niestety. Wyjaśniliśmy sobie co Nam przeszkadzało i jej powiedziałem że pod koniec akceptowałem ją w 100%, na co Ona ze sama juz nie wie bo miała najcudowniejszego chłopaka a to zmarnowała. Powiedziałem w prost że chce spróbować jeszcze raz, NAWET na jej zasadach. Ona odmawia, zasłania sie rozsądkiem, że nie chce mnie kolejny raz zranić, że nie ufa sobie, że spróbowałaby ale wie że nie podoła. Że mnie kocha i robi to zeby mnie nie zranić... Jak jej wytłumaczyć, że bardziej rani tym ze nie daje Nam szansy? Zawsze powtarzała że jak zrywa to na 100%, a teraz mowi że dla mnie zrobiłaby wyjątek, gdyby wiedziała że poradzi sobie bo "chyba się nie nadaje do związków".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcesz sie meczyc nie podala zadnego konkretnego powodu tylko tyle ze nie podola czemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wejherland
oj ile dałłabym zeby moj były tak zrozumiał, tzn chciałam przez pewien czas. :) Moj facet stwierdzil, ze to ja nie podołam i zerwał. Ale już kij, powiem Ci, ze nie każdy sie nadaje i to jest prawda. Może sie boi, ze faktycznie nie da rady ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wejherland
wiecie czasem to nie tylko tyle, ale AŻ tyle. Może czuła nad sobą jakąś presje ? dlatego teraz tak ciezko? Ja po takich słowach byłego czuje sie nic nie warta i bezwartościowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mowi ze boi się mnie zranić kolejny raz, że nie ufa sobie. Ale nie rozumie że już bardziej nie będę, więc nic nie mam do stracenia. Chcę sie "męczyć" bo ją kocham, zaakceptowałem to. Mamy po 20 lat z tym że ja dość poważnie podchodzę do związków, ale dałem jej do zrozumienia że już nie będę robił z tego "małżeństwa" chce zeby to sie działo na jej zasadach i poczekać, a nuż dorośnie PRZY MNIE. Chce po prostu spróbować, bo świat mi się zawali jeśli nawet nie spróbujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wejherland
Mądre masz myslenie jak na 20 latka, ale nie zmusisz jej, widzisz trzeba było nie zrywać, jaką Ona ma pewność, że nie zrobisz tego kolejny raz? Żadnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda, presje mogła czuć, ale gdy mi zaalarmowała to to zniwelowałem, słowem się nie odezwałem gdy wyszła z koleżankami do klubu, poprosiłem tylko zeby napisała jak bedzie wracać, a pisała SAMA co jakiś czas, zebym sie nei martwił... Bo wierna to Ona jest, nie mozna jej nic zarzucić, powodzenie ma ogromne, ale zbywała wszystkich, jedynie tańczyła (wiem z obserwacji osób trzecich) . No i ja też jestem taki wierny pies, sama raz stwierdziła (po dłuższej kłotni) ze nie wie za co ją tak kocham, bo jej wina a ja taki oddany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@wejherland To też takie głupie gadanie że trzeba było, ale przyznała że sama to sprowokowala w momencie gdy się poprawiło i nie ma pojecia co jej odbiło, bo teraz żaluje bo miała "wszystko co najlepsze" ALE... nie wróci bo boi się że znowu mnie zrani...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wejherland
Moze to taka tarcza obronna? Bierze to na siebie a jest zupełnie inaczej ? No nic, próbuj ! Jak ją kochasz to walcz :) Pojutrze Walentynki! Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem typem, który jak już kocha to na zabój, a tarcza moze być, ale Ona wie ze jak coś obiecuje to dotrzymuje słowa choćby nie wiem co... Może zaproponuje żeby po prostu "kręcić" ze sobą jak na początku, żeby nie czuła się ograniczana, może się rozkręci. Dzięki, pomyślę właśnie coś z tymi walentynkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×