Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mogę wyjść do kuchni ani do kibla bo od razu podąża za mną

Polecane posty

Gość gość

Mowa o rocznym dziecku. Nic nie mogę w domu zrobić, bo przez większość czasu muszę go powstrzymywać przed czynnościami niszczycielskimi lub zagrażającymi jego bezpieczeństwu lub bawić sie z nim kiedy marudzi. ledwie zdążę skombinować dla siebie jakieś żarcie i osobno dla niego. I tak dzień zlatuje. Nawet nie mogę ogarnąć elementarnych spraw wokół siebie. Nie mówiąc o czymś bardziej nadprogramowym. Jak wy sobie radzicie ? bo tutaj tyle doskonałych matek siedzi z tego co piszą to pracują zawodowo, dom zawsze czysty, obiad ugotowany, makijaż i ładny ubiór, i jeszcze mają czas na hobby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkąd zaczął raczkować miałam sajgon w domu. W okresach kiedy mąż wyjeżdżał wymiękałam totalnie, po położeniu dziecka spać siedziałam i patrzyłam się w ścianę... sięgał po wszystko, wspinał się wszędzie, wszystko wywracał, otwierał, rozrzucał, wyciągał, non stop przewracał się, obijał, posiniaczony był... Najgorzej było jak nauczył się chodzić- dość wcześnie, znowu wszędzie się przewracał bo nie umiał się zatrzymać i pół biedy jak kończył na fotelu, gorzej jak na ścianie. Opieka nad nim polegała głównie na ściąganiu go z łóżka, łóżeczka, krzeseł, parapetu, stołu, blatu kuchennego, wspinał się po prostu maniakalnie i nie miał żadnych zahamowań. Jak miał 15 mcy zaczął wychodzić z łóżeczka więc nie było nawet opcji odłożenia go na moment żeby iść spokojnie do toalety, przypięty w krzesełku się bujał tak że zaczynałam się bać...Zająć się jedną zabawką/czynnością umiał może na kilka sekund... Skupiałam się na pozytywach. Był zawsze pogodnym, radosnym dzieckiem więc tyle dobrego, nie marudził, nie jęczał z nudów, nie płakał... Na spacerach był nie do zdarcia, więc szybko odstawiłam wózek i chodził do oporu. Przesypiał całe noce, więc wiedziałam że do rana mam luz, nie chorował. No i mąż przeważnie był w domu i dobrze rozumiał jak ta opieka wygląda, więc nieraz bywało tak że to on wracał, brał dziecko na spacer a ja dopiero gotowałam, sprzątałam, albo sam wieczorem sprzątał. A mały jak skończył 1,5 roku powoli zaczął się uspokajać, bawić dłużej w jedną zabawę, nie wiem co to bunt dwulatka, odkąd właśnie dwa lata skończył- czuję jaka jest przyjemność taka czysta z bycia mamą, jest wspaniały, potrafi się bawić godzinami, jest na tyle sprawny i rozumny że robi to w miarę bezpiecznie jak to zabawy ruchowe, ma wspaniałą wyobraźnię... Powoli tęsknię za kolejnym dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zadzwoń do Trynia i po problemie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki wyposzczony to obydwoje załatwi :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja dopiero nie dawno sikam w spokoju bo 3 latek rozumie że jest kolejka - wcześniej miałam to samo co ty - bedzie lepiej jak bedzie mógł ci pomagać i bedzie umiał dłużej zająć się sam sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwaczka to ja
bez przesady, ze malucha nie mozna powstrzymac. Maluje sie czy ogolnie szykuje do zycia z rana, jak mąż jest jeszcze w domu. I tonie tak, ze on sie zajmuje maluchami tylko ma je na oku. Jak trzeba ugotowac czy posprzatc, to dziecko niech posiedzi w łozeczku albo kojcu jak masz. Jak jest aktywne to TY siedz z nim, pobaw sie chwile. Jak Ci to meczy to zabiaraj na spacery, daj mu sie wychodzic, poprzewracac,straci sily i bedzie spał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajansiarra jajcarra
Ja przy pierwszym dziecku nie rozumialam,co to sie baby tak rozpuszczaja nad soba,bo co to znzcay,ze dzieckk nie posiedzi samo - teraz mam drugie,jest to syn(pierwsze to dziewczynka) i jak mnie nie widzi,to wyje,a tak poza tym rozpieprza wszystko,otwiera szafki,wysypuje rzeczy,co dosiegnie gdziekolwiek to zrzuci,gryzie kable, po prostu destrukcja i bajzel. Jak ro ie z ki lem - ide i juz,drzwi nie zamykam. Jak chce to przyjdzie do mnie,a przez te minute moze domu nie wysadzi w powietrze. Zarcie robie na szybko,on siedzi w bujaku,o ile sie z wrzaskiem nie wydo edzie,a jak woli - niech siedzi na podlodze. Od czasu do czasu biore go na rece,jak np nic ni3 musze ciachac,tylko cos jedna reka. Ogolnie mam teraz w d***e porzadki jakies specjalne czy wypicowane jedzenie. Lubie spedzac czas z dziecmi i teraz to jest moim priorytetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam urwanie głowy do 6 mc synek chciał ciągle na ręce, płakał ciągle na cycu wisiał itp. Od 6 mc siedzi sam potem zaczał szybko raczkować, chodzić i teraz już jest lepiej ma 11 mc i pobawi się sam w kojcu nawet godzine jak musze posprzątać czy coś ugotować ważne żeby mówiła do niego i żeby mnie widział. Dużo robi może też to ze mamy stały schemat dnia i mniej wiecej wie co będzie o danej porze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój synuś 16 mc ma teraz i też ciągle łazi za mną, gotuje jak spi, bo chce mieszać łyżką w zupie, albo łapie za kuchenkę. Maluje się w łazience, a on obok bawi się zabawkami, albo robi "bachy" wrzuca klocki do wanny i krzyczy bach :) Sprawy fizjologiczne załatwoam tak, że wkładam go do łóżeczka i daję zabawkę, która zajmie go na chwile, a jak się nie da, to biore go ze sobą, no cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kojec.zabawki. i tak siedzi godzine dwie trzy. nie jestem matka polka juz sie przyzwyczail. i mam spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój to tak się darł z kojca że w końcu go schowałam na poddasze,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to chyba troche szczescia m
Mam synka 11 miesiecy,owszem raczkuje,wszedzie lazi,ale co trzeba to pozabezpieczalismy i mam duzo luzu. Maluje sie a maly bawi sie w lazience,oglada pralke,saglada do kosza na pranie,zaglada do wanny i wrzuca do niej rzeczy ja moge wztawic pranie. Potem mam czas zrobic sobie sniadanie,on sie bawi na dywanie. W kojcu sie tez darl,ale jak przestalam go uzywac i tak sobie stoi to czasami sam sie upomni,ze chce do srodka,bo sa w nim zabawki ktorych dawno nie widzial. Nie naduzywam kojca,to jak musze go wsadzic to nie ma krzyku. Odkurzamy z synkiem. Jest zafascynowany odkurzaczem,lapie za rure albo probuje na niegow wsiasc. W kuchni daje mu miski,butelki i sie bawi. Ja na prawde odzylam jak dziecko zaczelo mi raczkowac bo wczesniej byla.straazna maruda co wszystko chciala a.nic nie mogla. Nie panikuje,daje luz i mam spokoj. Cale mieszkanie jest dla niego. Teraz tez wrocilismy ze spaceru,on sie bawi na dywanie a ja mam chwile odsapnac. Teraz pobawimy sie razem, nakarmi,poloze go spac i zrobie obiad. Poniej wroci maz z pracy i sie pobaw z synkiem. Nie padam na pysk po calym dniu. Ale tez nie stawiam sobie nie wiadomo jakich celow. Pranie raz na 2-3dni,czasami dwa dni pod rzad ale jedna pralka. Kurze zetre w miedzyczasie. Odkurzanie tez nie codziennie. Obiad raz na 2 dni dla naszej trojki. Tylko jak jemy cos niezdrowego to oddzielnie gotuje dla synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
otwiera szafki? wysypuje mąkę? grzebie w szafie? Wiecie, że mamy XXI wiek i wynaleźli coś takiego jak zabezpieczenia na szafki? :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaaaa, wyobraź sobie, że wiemy:) Moje dzieci akurat bez problemu te blokady w mig rozpracowały:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwu latka ktory ze mna wszedzie przebywa nawet nie moge sie w spokoju zalatwic. Przyzwyczailam sie juz do tego a dewastant z niego niesamowity.sprzatam z nim on mi pomaga po swojemu, jak gotuje to daje mu miski i lyzki i on tez gotuje, kapie sie z samego rana jak on jeszcze spi i wiele by pisac. Trzeba obrac sobie taktyke oczywiscie zdemoluje cos codziennie i nerwy mi psuje ale coz trzeba to jakos przetrwac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to chyba troche szczescia m
A co za problem make i kasze przestawic gdzies a na poczatek postawic rzeczy ktore dziecko moze brac? Ja w kuchni jeszcze blokad nie mam,bo akurat szuflad nie da rady otworzyc,szafke otwiera ale na poczatku ma plastikowe miski, pojemniki,sprzety bezpieczne i lekkie. Ma frajde,ze moze sobie wyciagac a jak niebkrzycze,ze nie wolno to i wiekszego zainteresowania nje wzbudza. U siebie tez swoja szafke otwiera i wyrzuca ubranka. A co mi to przeszkadza? Mam kazje potem poskladac:P wiec ma porzadek w szafie. W pokoju akurta mamy systemy bez klamek i raczke,uchwytow. Tak wiec szuflady w zyciu nie otworzy,szafke moze jak kiedys rozpracuje jak to dziala,ale blokada czeka na zalozenie w razie czego. Tez sie wspina,wiec to po czym mogl usunelam z jego zasiegu. Na rogi nalozylam zabezpieczenia,krzesla ustawilam tak by sie nie przewrocil. W roznych miejscach mieszkania ma swoje zabawki wiec jak sie znudzi w.jednym koacie to idzie w drugi. Na lodowce na dole od groma.roznych magnesow i zabawek na magnesy,wiec tez ma.zajecie. z szafek pod oknem wyciaga sobie jakies buteleczki, puszki,nie krzycze nie wolno,tylko postawilam takie zeby sobie krzywdy nie zrobil. Pewnie,ze mi kiedys dorwal sie do kosza i zaczal jesc obierki z marchwii:P i to w czasie kiedy ja bylam obok. No ale byl szybszy ode mnie. Teraz wstawiamy pranie i zaraz pewnie odkurzymy bo juz sie troche nanioslo z wozkiem piachu. Dla niego bedzie frajda a ja bede miala robote odwalona. Dla niego odkurzanie to zabawa.nie spinam sie,ze czegosnie zrobie np.dzis. nc nie ucieknie. Jak dzis czegos nie zrobie to jutro. Albo maz zrobi jak przyjdzie z pracy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×