Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bytol42

Złośliwe zachowanie

Polecane posty

Gość Bytol42

Witam wszystkich, moja żona choruje na nadczynność tarczycy, bywa często w nastroju DJABLICY! (nie zawsze ale bardzo często) bieże leki od jakiegoś czasu, niestety te dziwne nastroje powracają i tak nadal. Czy to się skończy po wyleczeniu tarczycy czy już tak zostanie? mi się wydawało, że kiedy zacznie brać leki, to się uspokoi. Niestety co jakiś czas wywołuje kłutnie z byle powodu, najgorsze, że niewiadomo kiedy wybuchnie. Czasem mam strach wracać do domu z pracy, bo nie wiem jaka będzie atmoswera domowa. Kiedy jest dobrze to jest jak do rany przyłożyć, totalna sielana a bomba zegarowa i tak tyka czym dłużej jest dobrze tym mocniej wybucha. Ja wybieram się do psychologa ona nie chce, twierdzi, że nie jest jej potrzebny a mi wręcz tak, już nie wytrzymuję tej sytuacji. Żona robi awantury z byle powodu, dzieci też to widzą i cierpią razem ze mną, ja jestem na skraju załamania, choć to za słabe słowo! nie daję sobie z tym rady potrzebuję pomocy! Wiem, że to choroba i wszystko jej wybaczam, ale już niewytrzymuję szukam pomocy, narazie u psychologa. Teraz to obawiam się już o nasz związek, Mimo tego wszystkiego, przeżylimy wiele wspaniałych lat wspólnego życia, nasz związek wisi na włosku, staram się pamiętać tylko te fajna chwile, i to mnie trzyma. Niestety żona potrafi w fachowy sposób sprowadzić mnie na ziemię i udowdnić piekło na ziemi, zuważa wszystko co złe. Prosze o pomoc co mogę zrobić dla niej, no... i dla nas, niechcę przekreślać dwudziestu lat wspólnego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pantofelkiem zostales

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bytol42
Nie rób sobie jaj, nie o takie porady mi chodzi. Lepiej byłoby jak byś nic nie napisał gościu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no przeciez napisalem dlaczego zona cie nie szanuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bytol42
A nie zauważyłeś, że piałem o nadczynności tarczycy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak ta choroba dziala, ale powinna miec przynajmniej jakies przeblyski swiadomosci i wyrzuty sumienia, no a nie ma, czyli albo jest chora psychicznie, albo ciebie nie szanuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
człowieku, kup sobie słownik ortograficzny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może dopiero groźba rozpadu małżeństwa podziała na nią jak sygnał ostrzegawczy, ze jednak musi bardziej panować nad sobą. To prawda, że jej hormony szaleją i robi się drażliwa z byle powodu, ale jednak jakaś świadomosć tego powinna zostać. NIie oczekuj też, że żona nigdy nie będzie Cię krytykować. Ale z drugiej strony życie w takiej sytuacji stopniowo będzie wpływało na Twoje uczucia do niej. POrozmawiaj z nią oraz z lekarzem (endokrynologiem) czego możesz się spodziewać. Czy wszystko można zwalać na chorobę. Miałam znajomą chorą na nadczynność, ale nie miała aż takich napadów złosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piroxeni
Choroba, chorobą..ja też w swoim życiu dużo przeszłam, ale zawsze starałam się panować nad sobą, jeżeli zdarzyło mi się wybuchnąć, to po chwili przeprosiłam, ale ja byłam na tramalu i morfinie, a to zasadnicza różnica. Wydaje mi się, że żona tłumaczy się z tego, że zrobiła się złośliwa, Ty też ją tłumaczysz, ale zupełnie bez sensu.Nie da się normalnie funkcjonować, jeśli w domu awantura wisi w powietrzu, a Ty boisz się wracać do domu. Spokojna i szczera rozmowa o swoich obawach i troskach może tylko pomóc, a jeśli obawiasz się, że nie dopuści Cię do głosu albo zakrzyczy, to napisz do niej list, w którym opisz, jak to było kiedyś, jak jest teraz i jak jest Tobie ciężko znosić jej zachowanie, mimo że ją kochasz wysiadasz.Czasem taka metoda jest najlepsza, do listu dołącz bukiet kwiatów i pozostaw, jak żona będzie sama w domu, by na spokojnie przeczytała Twoje słowa, bedzie miała czas na zastanowienie się nad sobą i własnym zachowaniem. Gdy to nie pomoze, to zagroź, że odejdziesz, bo mimo miłości, jaką do niej pałasz nie jesteś w stanie dłużej żyć w takim związku.Gdy natomiast nie potraktuje Cię poważnie i rozpęta kolejną awanturę wyjdź..spakuj się i na kilka dni opuść dom, taki krok na pewno da jej do myślenia i może zechce nad sobą popracować i zgłosi się o pomoc do psychologa, inaczej się wykończysz.. Powodzenia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zwaliłabym wszystkiego nie niedoczynnosc tarczycy,ja mam niedoczynność i wcale nie jestem zołzą.Być moze to coroba psychiczna.....radze zagrozić rozwodem,jeżeli to nie pomoże znaczy że coś z głową jest nie tak jak trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialam ciotkę,taką awanturnice,wszyscy myśleli,ze ma taki podłe usposobienie a okazało się że to schizofrenia,a ile dzieci przez nia wycierpiały,to tylko one wiedzą.Chorobę zdiagnozowano po upływie wielu lat,gdy w pracy dostała ataku.Teraz to zupełnie ina osoba,leczy sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda chłopie zycia,jak się nie zmieni masz jedno wyjście,życie jest krotkie,wiem coś o tym niepotrzebnie straciłem tyle lat jak piszesz z taką zołzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też mam chora tarczycę, przez jakiś czas miałam nadczynność, teraz już wyleczoną to nie jest przyjemna choroba, potrafi ostro wejść na psychikę miło, że rozumiesz żonę i to, że jej zachowanie jest winą choroby porozmawiaj z nią, gdy będzie spokojna i powiedz jej, jakie to dla Ciebie trudne i jak źle znosisz jej ataki ja nigdy nie "jechałam" po rodzinie, gdy czułam napływ wściekłości, po prostu wychodziłam z pokoju czy z domu gdy udało mi się wyjść z nadczynności (teraz już tylko wyrównuję niedoczynność, więc jestem powiedzmy w normie) przeszły mi też te napady złego nastroju tylko nie wiem, czy u Ciebie sytuacja wygląda tak samo - ja bardzo nad sobą pracowałam, chodziłam do psychologa i uczyłam się radzić sobie z takimi napadami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bytol42
Dziękuję za pomocne słowa, nie chcę odejscia od niej brać pod uwagę, gdybym to chciał zrobić to o wiele lat temu wcześniej, Dzieci odchowane moglibyśmy sobie fajnie żyć, oboje lubimy wyjazdy, rowery itp. oj aż mi łeska w oku się pojawiła, jak kiedyś było fajnie. Dzisiaj się dowiedziałem, że to ja po niej wżeszczę i to ona ma dość życia ze mną, przykre ale chyba to w tym kierunku idzie jak piszecie. Z listami to już próbowałem dawno temu, na jakiś czas skutkowało ale na początku odpisywała i nie przebirała w słowach, oskarżała ,mnie za całe zło świata. Kwiaty... też pomogały, no i zaraz znowu ktoś mi przypomni, że jestem pantoflaż, może i tak jest. Na poniedziałek jestem umuwiony z psychologiem, chciałby żeby poszła razem ze mną, na niedzieję zrobię fajny obiad zaproszę dzieci i poproszę ją żeby poszła zemną. Chcę walczyć do końca o nasz związek, jednak moja psychika bardzo jest w kiepskiej kondycji. Wiem, że bez pomoc psychologa sam sobie już nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi to wygląda tak, że Ty się starasz i wychodzisz z siebie, żeby tylko załagodzić atmosferę między wami. przyjmujesz jej krytykę dla świętego spokoju..a Twoja żona wini Cię za całe zło, nie zdając sobie sprawę, że jesteś wyczerpany jej skokami nastroju. Jeśli poprosisz dzieci, zeby ją uświadomiły, że wywołuje kłótnie w waszym domu zarzuci Ci, że nastawiasz je przeciw niej... Może weź ją na romantyczny wypad tylko we dwoje? Żadnych problemów dnia codziennego, tylko wy i natura- tak jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bytol42
Kiedyś włascie przed dzecmi miała respekt, dzieci sami zaproponowali pomoc. dlatego miałem nadzieję, że to może zadiałać. Po uspokojeniu na wytłumaczenie ma swoje wyświechtane zdanie : znasz mnie tyle lat to wiesz, że w te dni masz mi dać spokuj. Właśnie dostałem sms-a odpisałem jej na niego. Jak ją to uszczęsiwi to ja się usunę z jej życia. Powiem tak: "To już jest koniec niema nic" Bardzo źle się czuję, wyłączyłem telefon, wyłączam internet, wyłączam się, nie mam sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to tylko tarczyca, to znaczy, że kobieta wie jak się zachowuje bo mózg jak domniemam ma zdrowy, więc jeśli pomimo to nadal traktuje cie jak szmatę, to ja poprostu zostaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×