czy ja przesadzam?

Podzieliliśmy z partnerem obowiązki, tyle,że im dłużej mieszkamy razem tym ja robię wiecej bo on dużo pracuje, ale ostatnio coraz częściej słyszę,że nic nie robię,że mniej pracuję to moglabym mu pomóc. No tak tylko,że ja mniej pracuje nie oznacza,ze mam wszystko robić a on sobie będzie zarabial a w domu sobie gral lub siedział na necie. Uważam to za niesprawiedliwe. On nie. Kto ma racje?

W dodatku, zarabia raz wiecej ode mnie i wydal cala kase ,a teraz uważa,ze ja mam robić zakupy,mimo,ze sie składamy na jedzenie. To jakiś żart chyba, że facet się zrobił tak bezczelny. Pokłóciłam się z nim o to, a ten obrażony książę. Brak mi słów.

nie masz obowiązku robić wszystkiego. To by było niedopuszczalne. Jak zajdziesz w ciążę i będziesz zajmować się dzieckiem to będzie się darł o 4 talerze w zlewie

No wlasnie. On by chcial zebym wszystko robila bo on pracuje. Ale pracuje na siebie, a ja na siebie i swój wolny czas mam prawo spędzić choćby na sofie,a jemu nic do tego ... No ale najwyraźniej tylko ja tak uwazam. Mam ochorte nic teraz nie robić,skoro i tak nic nie robie ponoc...

on jako glowa rodziny ma racje i taka juz dola kobiety

Glowe rodziny rozumiem,gdy maz oddaje zonie kase a ta prowadzi dom. Koniec kropka. A nie gdy ja mam swoje mieszkanie a on swoje i mieszkam z nim ,ale chyba nie,pp to żeby mieć mniej,czasu a on wygodniej? Wkurza mnie już to puste myslenie facetow.

to nie jest puste myslenie a samo zycie. To kobieta dba o dom a w dzisiejszych czasach ma jeszcze prace zawodowa. Kobieta jest silniejsza i o tym swiadczy rodzenie dzieci, bo normalny facet to by bolu nie zniosl. Dlatego mezczyzna wraca podwojnie bardziej zmeczony niz kobieta z pracy i sie powinien zrelaksowac, zeby w nocy mial sile zaspokoic zone czy partnerke.

Nigdy nie zgodze sie na taki podzial...no chyba.ze będę zona na,macierzyńskim

Up

Up

Nikt się juz nie wypowie?