Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mówi się, że mąż lub partner powinien pomagać przy dziecku

Polecane posty

Gość gość

ale ja się zastanawiam jakie kur... pomagać. Przecież to jest też jego dziecko. Powinien się zajmować nim tak samo jak matka wyłączając karmienie piersią. Szlag mnie trafia gdy czytam coś takiego. Nie mam jeszcze dzieci, ale w życiu bym nie mówiła, ze mąż ma mi "pomagać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A męża chociaż masz? Wypowiadaj się w sytuacjach, które Ciebie dotyczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam tak samo i u mnie ma to zastosowanie w praktyce,mąż zajmuje się synem tyle co ja,równy podział obowiązków jest również w zajmowaniu się domem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawa nie jest taka prosta, więc nie teoretyzuj, będziesz wtakiej sytuacji to zobaczysz. Dla mnie urlop macierzyński to były WAKACJE, dziecko przesypiało noce, wylegiwaliśmy się do 9, później tylko kawka, śniadanko, dziecko do piersi, pod kocyk, tv, jakaś godzinka na "ogarnięcie" domu a mąż...wstawał o 5:30, palił w piecu (centralne), szedł do pracy na co najmniej 10 godzin (po powrocie i tak ciągle był pod telefonem) i kocham, go więc nie wymagałam od niego podziału obowiązków przy dziecku 50/50... Bo to byłoby niesprawiedliwe. Chociaż On i tak wyjmował mi synka z rak, kapał go, karmił wieczorem. Dziecko skończyło niedawno 6 mcy i wróciłam do pracy i teraz raczej dzielimy się obowiązkami po równo, mąż czasami opiekuje się dzieckiem jak jestem w pracy, popołudniu wszystko ogarniamy razem, obiadów nie gotujemy, tyko czasami któreś z nas coś zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty sie w ogole nie wypowiadaj tylko koniowi melduj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka mrufka
mi sie wydaje, że takie myślenie i określenie jest z daaawnych czasów, w których kobiety siedziały w domu a mężczyzna pracował. I fakt, wtedy pomagał w domu, bo kobiecy "etat" to było właśnie zajmowanie sie domem. Obecnie większość kobiet pracuje, ja i mój mąż pracujemy tyle samo, po 8 godzin dziennie, nie widzę powodu dla którego ja miałabym robić przy dzieciach/w domu więcej niż on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:14 Rozumiem że przynosicie do domu mniej więcej tyle samo kasy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psipsijd
A mój mąż już wam mówie co zrobił przez 6 miesięcy jej zycia: - 4 razy przebrał pieluchę - 1 raz podał jej 5 łyżeczek obiadku ( po czym stwierdził że on nie potrafi) - 2 razy ubrał ją w body - 1 raz prowadził wózek - 6 razy zapakował fotelik do samochodu - 8 razy zniósł mi dziecko na dół do kuchni - sam na sam z dzieckiem łącznie spędził około 8 godzin. - 1 raz podał jej picie z butelke - 2 razy butelke z mlekiem Także aż przykro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam narzeczonego. Jeżeli męża w domu nie ma to logiczne, że sie dzieckiem nie zajmie, ale po pracy? a co to, kobieta mniej pracowała? Wspólne dziecko, wspólnie się na nie zdecydowali to niech się zajmują. Jeżeli faktycznie facet pracuje cieżko, ale mimo to stara się zajmować jak najwięcej dzieckiem to ok, ale jak słyszę takie wypowiedzi, ze mąż nie chce zmienić pieluchy albo sie zajać 2 godziny bo kobieta chce gdzieś wyjść czy ugotować zupki to sorry, dla mnie to żałosne ;/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez sensu takie sztuczne podziały . A jak się okaże , że mąż rzadziej dzieci kąpie albo mniej czasu z nimi spędza niż wy to co ? Na jaka cholerę wprowadzać takie schematy ? Rozumiem też ,ze wy nie tylko pomagacie mężom ale po prostu przejmujecie ich obowiązki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój facet zajmuje się naszym synem wiecej niz ja aż mi czasem głupio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psipsijd - wiesz co ja bym zrobiła na twoim miejscu? zostawiła mu dziecko na powiedzmy jeden dzień. Jeśli by sie nim nie zajął to bym wzięła rzeczy dziecka i razem z nim wyprowadziła się na pare dni a jemu, że jak się nie ogarnie i nie zacznie zajmowac sie dzieckiem to niech wy**ala, za takiego męża dzięki. Sorry, ale to żałosne jest, jak można na coś takiego pozwolić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musicie mieć beznadziejnych mężów i związki. Ja zgadzam się z wyp. z 14:16 nie można tak uogólniać, nie w każdym małżeństwie małżonkowie pracują p o równo. Musicie mieć małe poczucie wartości, że tak kurczowo trzymacie się tego równego podziału obowiązków. Ja mniej zarabiam, mniej pracuję, duuuzo więcej śpię KOCHAM MĘŻA i wolę podać mu zimne piwko zamiast prosić o zrobienie czegoś, wiem ile jestem warta, nie "zatyram" męża żeby komuś (sobie/jemu/otoczeniu) coś udowadniać. Wystarczy mi pewność, że on szanuje moją pracę, że sam się garnie do opieki nad małym, że na moją prośbę wstanie do niego natychmiast.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile ty razy myłaś samochód , cyklinowałaś podłogi ,rąbałaś drewno , przetykałaś kibel czy robiłaś inne prace w tych 6 miesiacach ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest tak samo. To jest NASZE dziecko, a nie moje. Pamietam, jaka bylam zszokowana, kiedy chodzilam w ciazy z pierwszym dzieckiem i zyczliwe znajome mi radzily, zebym nagotowala potraw, ktore latwo zamrozic, bo przez tych kilka pierwszych dni po porodzie nie zawsze jest czas, zeby ugotowac obiad dla meza!!!! Patrzylam na nie jak na kosmitki, az w koncu nie wytrzymalam i powiedzialam, ze mezowi przeciez rak nie ucielo i wie, gdzie lodowka stoi, a ja jestem jego zona, a nie osobista kucharka. Teraz to juz w ogole nie moga z podziwu wyjsc, bo z mezem dzielimy sie obowiazkami na pol, kazdy wybral, co lubi. On odkurza, ja prasuje, on sprzata kuchnie, ja lazienke etc. Oboje pracujemy, nie widze powodu, dla ktorego mam w domu ciagnac drugi etat i facetowi wszystko podstawiac pod nos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież tu nie chodzi o sztuczne podziały, myślcie trochę. Nikt nie mówi o wyliczaniu bo to już chore, ale żeby mniej więcej się uzupełniać a nie matka cały rok kąpie dziecko, nawet jak jest bardzo zmęczona czy źle się czuje bo to "jej" obowiazek a ojciec dwa razy na wielkanoc i boże narodzenie albo wcale. A potem matka raz zachoruje na grypę i dziecko chodzi brudne i głodne a jak pójdzi e do szpitala to już w ogóle sierota, chociaż ojca ma, ale zająć się nie umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adhaui
14:20 No to już zupełnie co innego i tu nie chodzi tylko o opiekę nad dzieckiem, taki związek ogólnie jest chory, w życiu bym nie była z takim facetem. Mój mąż pracuj***ardzo dużo a bez gadania bierze się za prace domowe, opiekę nad synkiem, jak byłam na macierzyńskim aż mi głupio było bo to faktycznie dla mnie urlop był, a on zmęczony ma całą firmę na głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z wypowiedzią o poczuciu niskiej wartości siebie , swojego związku, swojego rodzicielstwa skoro tak uporczywie wszystko analizujecie i zapisujecie . A już ta wyliczanka ....no byłoby śmieszne gdyby nie było po prostu smutne . Ponadto czemu ma służyć taki " równy podział " ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psipsijd
Juz tak zrobilam, nie bylo nas tydzien. 800 km od niego . Po 6 dniach zaczal prosic o powrót ... wrócilam. Wiekszosc tych rzeczy zrobil przy dziecku po tym powrocie . Latwo powiedziec odejdz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu z 14:16 chyba nie za bardzo sie cenisz. przechodzilas ciaze przez 9 miesiecy, twoje cialo stracilo pewnie po czesci na zdrowiu i urodzie (nie oczekuje teraz twoich wytlumaczen w stylu "jestem tak samo z******ta jak przed ciaza albo nawet i lepiej", wiec daruj to sobie), burza hormonow, zle nastroje, zagrozenia, odpowiedzialnosc 24/24 za dziecko ktore nosisz w sobie, wyrzeczenia, mniejsze zarobki z uwagi na ciaze, zastoj w rozwoju kariery, wizyty u lekarza, w dodatku połóg tez nie nalezy do najlatwiejszych z podobnych powodow. sorry, ale pojde o krok dalej, niz autorka (ktora popieram, w tym co pisze) - kobieta na wstepie daje z siebie 100 x wiecej niz facet, kiedy decyduja sie na dziecko, wiec facet nie jest w stanie nawet w 1% zrekompensowac tego wszystkiego, o czym wczesniej napisalam, wiec ja wcale nei czulabym sie winna, jesli chlop "pomagalby" mi przez pierwsze 10 lat zycia dzecka w taki sposob, ze ja bym lezala na kanapie, a on robilby doslownie wszystko, sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orest
Jak mąż ma pomagać w domu to ty mu pomagaj w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adhaui
14:26 Odpowiedz na pytanie, które padło wyżej: - dzielisz się tak równo pracami technicznymi, gdyby zepsuł się kran/kibel to go naprawia/ na zmianę? Bawisz się wiertarką, malujesz ściany, rąbiesz drewno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka mrufka
"a ile ty razy myłaś samochód , cyklinowałaś podłogi ,rąbałaś drewno , przetykałaś kibel czy robiłaś inne prace w tych 6 miesiacach ?" hahaha:P samochód odstawiam do myjni (ja, nie mąż), i w ciągu pół roku ani ja ani mąż nic z pozostałych rzeczy nie robił. Mieszkamy w mieście, w mieszkaniu, pracujemy tyle samo czasu (i to nie jest uogólnienie tylko pisze jak jest u nas) więc i w domu pracujemy tyle samo. I nie chodzi o to ze np ja przebieram jedną pieluche a on następną (w sumie juz nie mamy pieluchowych dzieci) ale o to, że np ja dziś ide na 3 godziny na siłownię, on zostaje w domu z dziećmi, on wychodzi jutro a ja zostaje. Jak on ma więcej czasu to ogarnie mieszkanie, jak ja mam więcej to ja ogarnę. Nie czuję że mi pomaga, ale że prowadzi ten dom ze mna, to NASZ dom, a nie mój a on jest tylko pomocnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będziecie rozwalać małżeństwa , narażać dizeci na dorastanie w rozbitej rodzinie bo .....mąż nie zajmuje sie dzieckiem tyle ile uważacie ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile ty razy myłaś samochód , cyklinowałaś podłogi ,rąbałaś drewno , przetykałaś kibel czy robiłaś inne prace w tych 6 miesiacach - równie dobrze mogę powiedzieć ile razy on mył podłogę, gotował trzydaniowy obiad (choć zdarza mu sie i to) itp. To jest co innego. Wy chyba nierozumiecie o czym mowa, bo nie o obowiązkach domowych a o wspólnym dziecku, które powinno spedzac czas z obojgiem rodziców! oboje powinni je pielęgnować i sie nim opiekować i umieć to samo przy nim zrobić. Jak można porównać mycie samochodu do pielegnowania własnego dziecka? ;/ Co do wcześniejszych: co to za problem umyć samochód? jak miałam 12 lat już to umiałam zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc z 14.25. Mamy dwa samochody, kazde myje swoj. Jak maz jest w domu to sam woli drzewa narabac do kominka, ale jak jest w pracy robie sama, nie mam z tym problemu. Nawet se sama potrafie w tym kominku rozpalic. Podlog cyklinowac nie musze, bo my akurat mamy w domu wykladziny dywanowe, a do przetykania kibla mam plyn marki Tesco :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile ty razy myłaś samochód , cyklinowałaś podłogi ,rąbałaś drewno , przetykałaś kibel czy robiłaś inne prace w tych 6 miesiacach - równie dobrze mogę powiedzieć ile razy on mył podłogę, gotował trzydaniowy obiad (choć zdarza mu sie i to) itp. To jest co innego. Wy chyba nierozumiecie o czym mowa, bo nie o obowiązkach domowych a o wspólnym dziecku, które powinno spedzac czas z obojgiem rodziców! oboje powinni je pielęgnować i sie nim opiekować i umieć to samo przy nim zrobić. Jak można porównać mycie samochodu do pielegnowania własnego dziecka? ;/ Co do wcześniejszych: co to za problem umyć samochód? jak miałam 12 lat już to umiałam zrobić.Co do reszty, regularnie co pare dni przetykasz kibel albo cyklinujesz podłogę? nie pamiętam takich rzeczy, serio, to nie są standardowe prace domowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na urlopie macierzyńskim ok 70% prac przy dziecku robiłam ja bo młody był bardzo spokojnym i zdrowym bobasem więc całe noce przesypiałam i potem spokojnie w 2-3 godzin ogarnialam dom i robiłam obiad. Mąż jedynie bawil się z synkiem i go kąpał lub przebierał. Ale gdy poszłam do pracy wróciliśmy do schematu sprzed porodu tzn: 50/50. Jednego dnia ja gotuję, drugiego mąż. Dzieckiem też na zmianę się zajmujemy no i oczywiście sprzątanie i wszelkie prace domowe też są równo podzielone :). ps. ja zarabiam więcej od męża ale on mysli że tyle samo co on (nadwyżka idzie na konto synka :P). Więc ja uważam, że gdy partnerzy pracują po tyle samo godzin to opieka nad dzieckiem powinna być rowno podzielona więc w pełni zgadzam się z twoją opinią autorko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×