Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Załamane ręce

Osoba z demencją i jej stosunek do mnie. Proszę o pomoc.

Polecane posty

Gość Załamane ręce

Witajcie. Piszę tutaj, bo już nie wiem co robić, jestem co raz bardziej załamana - moi znajomi nie mają podobnych doświadczeń, a posiłkowanie się suchą wiedzą nie jest tym samym, co rozmowa z drugim człowiekiem. Mieszkam z narzeczonym i jego chorą babcią. Babcia ma lat 90 i do niedawna trzymała się naprawdę dobrze, wręcz zdumiewająco na swój wiek. Niestety, jakiś czas temu jej stan się zaczął pogarszać - w szczególności psychiczny. Opiekujemy się nią na zmianę, narzeczony pracuje, ja przerwałam studia, gdyż Babcia wymaga ciągłej opieki. Nie powiem, źle mi z tego powodu, ale stwierdziłam, że zdążę ze studiami, Babcia nie może czekać. Ale z Babcią jest źle. O ile jestem w stanie zrozumieć, że demencja to straszna choroba i zawsze byłam pełna współczucia dla niej, to ostatnio jestem już tylko co raz bardziej sfrustrowana. Babcia narzeczonego traktuje mnie okropnie, raz jak służącą, innym razem jak obiekt do wylewania złości. Tłumaczyłam sobie to chorobą, ale to zachowanie pojawia się właściwie tylko wobec mnie. Jest opryskliwa, wręcz chamska, nie dalej jak wczoraj w rozmowie z narzeczonym powyzywała mnie od awanturniczych bab, ledwo po tym jak wyszłam z pokoju. Dziś, przed chwilą, znów się zaczęło. Co parę dni odwiedza ją jej syn (ojciec narzeczonego) - dla kochanego syneczka jest cudowna, owszem, coś jej się myli, coś poplącze, ale jest miła, spokojna, kochaniutka. Kiedy tylko on wyjdzie, ona się obudzi zaczyna się małe piekło. Ostatnio stwierdziłam, że koniec tego, że będę stanowczo mówić, że nie może się tak do mnie zwracać i wychodzić z pokoju, do momentu aż nie ochłonie. Nie działa, śmieje mi się w twarz tylko. Od września jestem cały czas w domu i właściwie nie wychodzę, jeśli już to jeden dzień weekendu jest dla mnie, ale i wtedy jest mnóstwo rzeczy do zrobienia. Poświęcam moją edukację i praktycznie całe życie towarzyskie. Jestem na każde zawołanie, staram się dogodzić, wymyślać nowe smakołyki, tu załatwiłam jej nowe łóżko, tu coś tam, tu dogodzić, żeby było wygodnie Nawet jak narzeczony już czasem się zdenerwował, to łagodziłam, mówiłam, że to choroba itd. Ale mam dość. Nie szukam poklasku, za to co robię. Chcę tylko normalnego traktowania. Co raz częściej mi się wydaje, ze choroba owszem, jest. Ale że to przede wszystkim jej złośliwość. Poradźcie, co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobną sytuację. Babcia 90 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamane ręce
I jak sobie radzisz? Masz jakieś sprawdzone metody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poświęcilas studia dla obcej osoby? i co obudzisz sie z reka w nocniku , ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wy ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to przykre
Miałam podobną sytuacje z moja mamą.Często mnie nie poznawała, mówiła do mnie "pani" Potem odzyskiwała świadomość i wiedziała że jestem Jej córką.Jednak robiła mi wiecznie na złość.Gdy zmieniłam pościel, natychmiast zmoczyła i kazała sobie zmienić na nową.Na to miała świadomość.Były to dla mnie i moich bliskich ciężkie czasy.Blisko 2 lata opiekowałam się mamą.Na szczęście pomagał mi mąż i dzieci.Doskonale Cię rozumiem i szczerze podziwiam.Dlaczego zrezygnowałaś ze studiów skoro pani ma dzieci?! Nie należy to do Twoich obowiązków, zwłaszcza że to obca osoba.Niech zatrudnią opiekunkę do starszej pani a Ciebie niech odciążą!Nie ma nic gorszego jak opieka nad niedołężną osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anilinguns two guns
A gdzie szanowna seniorka chodzi robić kupe? Bo jeśli w to samo miejsce co Ty mysle, iż problem zostal rozwiązany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
92 lata. Jej zachowanie jest jak chorągiewka na wietrze. W jednym momencie jest pełnia szczęścia a za 5 minut płacz i krzyk, obrażanie, wyganianie z domu i wiele gorzkich słów. Jedyna rada to zacisnąć zęby i nie słuchać. Wiem, że to trudne ale jej zachowanie się nie zmieni. To że dla syna jest kochana wynika z tego, że nie spędza on z nią za dużo czasu. Gdyby to on się nią zajmował to by się na nim wyżywała.A tak Ciebie widzi na okrągło i to Ty stałaś się chłopcem do bicia. Mam to samo. Też jestem na kazde zawołanie. Obiad ciepły...nie je bo teraz nie chce. Z pół godziny krzyczy że od tygodnia nic nie jadła.Trzeba się myć i spać..mówi że dopiero co się myła i jest przecież czysta. A pampersy trzeba zmienić przed spaniem. To nie i już. Za to o północy zawsze ma coś ważnego do zrobienia i krzyczy o pomoc. Poza tym gada do siebie. Przepraszam nie gada tylko krzyczy. Ja już czasem wychodzę na dwór. Wiem, że jak przeczyta to ktoś kto nie miał z tym probleemem styczności to powie, że starszych trzeba szanować itd. Chciałabym szanować. Tylko nie mam już sił. Nie mam sił na pracę, na życie towarzyskie, na nic. Jestem cholernie zmęczona. Ale są też dobre momenty. Są momenty kiedy ucieszy się, że mnie widzi. Żle zrobiłaś rezygnując ze studiów. Powinna jej rodzina zapewnić jej jakąś opiekę na czas Twoich zaajęć. Poświęcenie to droga do nikąd. Wiem, że brzmi to egoistycznie ale taka jest prawda. Posiedzisz w domu rok, dwa i bedziesz wrakiem człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie warto bylo rezygnowac ze studiow dla obcej baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i dla obcych też jest wesoła i kochana. Każdy mówi że babcia w dobrej formie. A jak próbujesz narzekać to mówią "nie wiadomo, jacy my będziemy" Oczywiście, że nie wiadomo. Tylko jak próbuję się komuś wyżalić to niech choć spróbuje zrozumieć. Przyjmuje jakieś leki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynajsukkkennefmmg
Wklejam jeszcze raz, żeby było wiadomo że to moje. 92 lata. Jej zachowanie jest jak chorągiewka na wietrze. W jednym momencie jest pełnia szczęścia a za 5 minut płacz i krzyk, obrażanie, wyganianie z domu i wiele gorzkich słów. Jedyna rada to zacisnąć zęby i nie słuchać. Wiem, że to trudne ale jej zachowanie się nie zmieni. To że dla syna jest kochana wynika z tego, że nie spędza on z nią za dużo czasu. Gdyby to on się nią zajmował to by się na nim wyżywała.A tak Ciebie widzi na okrągło i to Ty stałaś się chłopcem do bicia. Mam to samo. Też jestem na kazde zawołanie. Obiad ciepły...nie je bo teraz nie chce. Z pół godziny krzyczy że od tygodnia nic nie jadła.Trzeba się myć i spać..mówi że dopiero co się myła i jest przecież czysta. A pampersy trzeba zmienić przed spaniem. To nie i już. Za to o północy zawsze ma coś ważnego do zrobienia i krzyczy o pomoc. Poza tym gada do siebie. Przepraszam nie gada tylko krzyczy. Ja już czasem wychodzę na dwór. Wiem, że jak przeczyta to ktoś kto nie miał z tym probleemem styczności to powie, że starszych trzeba szanować itd. Chciałabym szanować. Tylko nie mam już sił. Nie mam sił na pracę, na życie towarzyskie, na nic. Jestem cholernie zmęczona. Ale są też dobre momenty. Są momenty kiedy ucieszy się, że mnie widzi. Żle zrobiłaś rezygnując ze studiów. Powinna jej rodzina zapewnić jej jakąś opiekę na czas Twoich zaajęć. Poświęcenie to droga do nikąd. Wiem, że brzmi to egoistycznie ale taka jest prawda. Posiedzisz w domu rok, dwa i bedziesz wrakiem człowieka. A i dla obcych też jest wesoła i kochana. Każdy mówi że babcia w dobrej formie. A jak próbujesz narzekać to mówią "nie wiadomo, jacy my będziemy" Oczywiście, że nie wiadomo. Tylko jak próbuję się komuś wyżalić to niech choć spróbuje zrozumieć. Przyjmuje jakieś leki? Moja rada to taka: porozmawiaj z chłopakiem, niech pogada z rodziną, zróbcie zrzutę na opiekunkę a Ty wracaj na studia albo idź do pracy bo będziesz wrakiem. Przerabiam to od 3 lat. Na początku trochę pracowałam teraz siedzę w domu. Czuję się do niczego. Pomimo wszystko cieszę sie że żyje i mam nadzieję że jeszcze będzie żyła długo. Tylko ja też chcę pożyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anilinguns two guns
Faktycznie stare ludzie walą w pampersy, bylem kiedyś na obserwacji w psychiatryku tam gdzie nie ma klamek i sam widzialem jak dziadek****al jeden kawelek papieru i zawzięcie podcieral tylek aż caly kibel byl w jego gownie i jego ręce, salowa posprzatala. Dziad w nocy budzik sie 15 razy i krzyczal, ze chce sie ogolić do kosciola to w końcu sanitariusz przytrzymal a pielęgniarka dala zastrzyk w d i poszedl spac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynajsukkkennefmmg
bywają i takie sytuacje. U mnie się zdarzała też kupka na krześle i ręce wypaćkane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję pięknie za odpowiedzi. Nie tyle zrezygnowałam, co są z zawieszeniu - powtarzam rok (to już inna historia, śmierć ojca i babci w zeszły roku mocno się odbiły na mnie, potem obowiązki prawne itd.), mam semestr do zaliczenia i oddanie pracy licencjackiej - zrobię to w przyszłym roku, już trudno. Dzieci babci (rodzice narzeczonego) to też drażliwy temat, ale w dużej mierze ich rozumiem - mama po szczęśliwie wyleczonym raku, który jednak pozostawił bo sobie znaczące uszczerbki na zdrowiu. Opiekuje się też swoją mamą. Ojciec, hmm... długo byłam na niego zła, ale teraz sam podupadł na zdrowiu i przyjeżdża znacznie częściej na 2 - 3 godziny (co trzy dni, czasem co dwa, czasem rzadziej), są to jednak wizyty bardziej towarzyskie. Trzeba mu oddać jednak to, że myj***abcie czasem, co jest znacznym odciążeniem. Niestety jeśli już, raz na jakiś (rzadki) czas poprosimy go, żeby został godzinę dłużej, to zawsze jest niezadowolony. Wydaje mi się, że oni trochę traktują to tak, że skoro mieszkanie w przyszłości ma zamieszkiwać narzeczony (drażliwe kwestie finansowe, w sumie tylko dwa razy chyba poruszaliśmy ten temat z narzeczonym, boję się też trochę reakcji niektórych forumowiczów), to nasz problem. Gdzieś to rozumiem, ale to nie jest tak, że my dybiemy na m3 niczym sępy. Wręcz przeciwnie, ja mam swoje mieszkanie, zapisane przez moją zmarłą mamę, mamy gdzie mieszkać. Tylko babcia nas tu trzyma. @Jakie to przykre i gościu z 21:28:57 - nie zrozumcie tego źle, bo rozumiem Was i bardzo współczuję, ale dobrze spotkać kogoś, kto wie o co chodzi. Co tak naprawdę się kryje za opieką nad starszą osobą. "Wiem, że jak przeczyta to ktoś kto nie miał z tym probleemem styczności to powie, że starszych trzeba szanować itd. Chciałabym szanować. Tylko nie mam już sił. Nie mam sił na pracę, na życie towarzyskie, na nic. Jestem cholernie zmęczona. Ale są też dobre momenty. Są momenty kiedy ucieszy się, że mnie widzi." Masz rację. Dla mnie też była to kolejna nauka w życiu - nie oceniaj, póki nie znajdziesz się w takiej sytuacji. Kiedy czytam Twój opis sytuacji, widzę wiele podobieństwa. Z jednej strony bardzo współczuję babci narzeczonego, serce mi się krajało, jak widziałam te postępujące zmiany, jak się męczyła z tym. Długo byłam cierpliwa. A teraz czasem mam straszne myśli, że jej nie znoszę, że nienawidzę tej sytuacji. Jak nerwy miną jest lepiej oczywiście. Dziękuję za cenne rady. To dużo dla mnie znaczy. Widać, że jesteś mądrą kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamane ręce
Oj, nie podpisałam się w poprzednim poście. Przyjmuje leki, ale w tym momencie bardzo ograniczone - niestety ciało ma bardzo schorowane i lekarz nakazał odstawienie większości. Części podejrzewanych chorób nie można zdiagnozować nawet, gdyż babcia nie nadaje się do części badań. Rozmawiałam z narzeczonym, on jest naprawdę wspaniały i wspierający, sam też mocno obrywa, chociaż w jego przypadku jest jednak lepiej. Powiedział, że zrobimy wszystko, żebym studia skończyła i ja inaczej sobie tego nie wyobrażam. To też moja wina, ze nie zaplanowałam i nie ogarnęłam tego tak jak powinnam w tym roku, nie chcę się tłumaczyć, bo się inny wątek z tego zrobi, ale obowiązki mnie poprzerastały w tak okrojonym czasie do dyspozycji, bo babcia to jedno, a inne sprawy to oddzielna historia. Jednak po zajęciach wrócę do domu, a jej zachowanie będzie takie samo. Jak radzisz sobie z sytuacjami w których osoba starsza sobie coś ubzdura? U nas jest tak, ze często jej się miesza rzeczywistość ze snami. Wczoraj prosiła, krzyczała, żebym ją zabrała do domu, do jej mieszkania. Tłumaczyłam spokojnie, że przecież jest w sowim mieszkaniu. Pokazywałam rzeczy "przecież tu stoi pani szafa, a tu zdjęcie", posadziłam na wózek, obwiozłam po mieszkaniu i nic. Warto wtedy podtrzymywać iluzję? Boję się, ze potem jak już sobie poukłada w głowie co i jak, to będzie atak, że ją okłamałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynajsukkkennefmmg
Ona może Cię też źle traktowąć dlatego, że jesteś z zewnątrz. Chociaż to akurat mało realne. Ja nie jestem obca a też nie jest lekko. Musisz się po prostu przyzwyczaić do tych gorzkich słów i napadów złości. To trudne ale z czasem człowiek się już tak bardzo nie przejmuje. Tak myślałam że ma to związek ze sprawami mieszkaniowymi. Zresztą mieszkacie w jej mieszkaniu więc dlatego to na Was spadł ten obowiązek. Jedynym rozwiązaniem jest opiekunka. Teraz jest źle ale będzie już tylko gorzej. Także albo musisz się uzbroić w cierpliwość albo znaleźć opiekunkę. Czy Babcia bierze jakieś leki? Bo niektóre leki mogą pogłębiać taki stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynajsukkkennefmmg
"U nas jest tak, ze często jej się miesza rzeczywistość ze snami. Wczoraj prosiła, krzyczała, żebym ją zabrała do domu, do jej mieszkania. Tłumaczyłam spokojnie, że przecież jest w sowim mieszkaniu. Pokazywałam rzeczy "przecież tu stoi pani szafa, a tu zdjęcie", posadziłam na wózek, obwiozłam po mieszkaniu i nic." Mam to samo. Żadne tłumaczenie nie pomaga. Wydaje jej się, że jest u kogoś innego, nie u siebie. Chce iść do domu. U niej w pokoju jest wszystko tak samo od lat. Pokazuję jej stół, komodę. Czasem załapie, że to jej meble ale nie zawsze. A nawet jak załapie to za chwilę zapomni i znowu tłumaczenie od nowa. W takich sytuacjach tłumaczenie, nie zawsze pomaga. Lepiej jest odwrócić uwagę. Ja wtedy jej proponuję, że się umyjemy, albo kota jej pokaże, albo jakiś ciuch przyniosę i mówię że sobie kupiłam. To na chcilę odwróci uwagę. Nie warto się też kłócić. Jak wszczyna kłótnie to lepiej powiedzieć "acha dobrze".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justynajsukkkennefmmg
Dobrze by było porozmawiać z lekarzem, żeby wyeliminował albo zmienił te leki które mogą wpływać pobudzająco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutne zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ano smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niestety jest starosc... Jedyne wyjscie to chyba dom opieki i calodobowa pomoc, ja się zdecydowałam z ostateczności na ten osrodek www.domopiekinestor.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×