Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magda7855

PROSZĘ POWIEDZCIE MI CO JA MAM ZROBIĆ W TEJ SYTUACJI....

Polecane posty

Gość Magda7855

Kochani, mam nie lada problem, więc troszkę się rozpisałam. Proszę przeczytajcje i doradźcie co mam robić... Zacznę od tego że rodzice postawili mi dom do stanu surowego (+ kanalizacja+ centralne i + wylewki, łączny koszt = 150tys.zł (ogrodzenie, szambo i wykończenie domu ma już należeć do mnie i mojego narzeczonego, z którym za 5 miesięcy biorę ślub). Ten dom miał być formą spłaty, ponieważ brat dostał 15ha nowoczesne gospodarstwo wraz z budynkami i domem rodzinnym. Kłopoty zaczęły się od momentu kiedy poznałam mojego narzeczonego (ja nie mam z nim kłopotów:-)) Moja matka od początku wtryniała się dosłownie we wszystko, po 3tygodniach znajomości nalegała żeby narzeczony przyjechał i przedstawił się rodzinie, przy czym to były nasze początki, ja nie usłyszałam od niego jeszcze "kocham Cię" a już musiał przyjeżdżać z kwiatkami i wódką dla moich rodziców, po roku kiedy nie byliśmy jeszcze narzeczeństwem zaczęła domagać się od niego żeby wkładał pieniądze w dom, którego do tej pory właścicielką jest moja mama. Mam brata który jest oczkiem w głowie mojej mamy, niedawno się ożenił i w związku z tym chociaż bratowa nie robi nic...nie mogę na nią powiedzieć złego słowa, wraz z bratem mieszkają na parterze a ja z rodzicami na górze...bratowa nie pomaga w gospodarstwie chociaż gospodarstwo widnieje na brata, teraz jest w ciązy więc moim i mamy zadaniem jest gotowanie dla nas i dla bratowej oraz brata obiadów i podstawianie pod nos bo ona się nie może przemęczać, bo przecież jest w ciąży. Ja i mój narzeczony ciężko pracujemy, kiedyś stanął w obronie mojej i rodziców bo poprosili mnie żebym pomogła im w gospodarstwie a tymczasem brat z bratową leżeli w pokoju. Ogólnie brat z bratową wszystko sobie zlewają, a rodzice chociaż mają po 53 lata, muszą odwalać za nich robotę i jeszcze obiadek pod nos podstawiać bo królewna jest w ciązy. Moja matka po tej kłótni tak odwróciła kota ogonem że to my się czepiamy brata i jego gwiazdy.Mimo to brat zawsze będzie lepszy, a ja i mój narzeczony ci źli. Ostatnio powiedziała żeby mój narzeczony zapłacił za geodetę za wytyczenie działki, a ja na to że jeśli dom będzie przepisany dopiero będziemy wkładać w niego pieniązki, to dopiero się strasznie oburzyła. Powiedziałam że przecież bratowa też nie wykładała swoich oszczędności na przepisanie gospodarstwa wartego około 700tys zł, a mama na to że przecież byli przed ślubem:-) a ja z moim narzeczonym raczej też jesteśmy przed ślubem, a od niego się domaga:-) Moja matka cały czas mi wmawia, że narzeczony jest ze mną dlatego że dostanę dom! to jest chora sytuacja, już kilka razy wyrzekaliśmy się tego domu, bo stwierdziliśmy że nikt do końca życia nie będzie nam wypominał że dostaliśmy dom i wolimy żyć skromniej na pięterku u jego rodziców ale mieć święty spokój. Mój narzeczony jest cudownym facetem, kocham go jak nikogo wcześniej,dba o mnie i kiedy tylko potrzebuje jego pomocy rzuca wszystko i stara się mi pomóc, więc nikt mi nie zarzuci że źle wybrałam bo już nie raz udowodnił mi że jestem tą jedyną....nigdy nie miał parcia na majątki i pieniądze, wręcz przeciwnie twierdzi że od nadmiaru pieniędzy przewraca się w głowie,a matka wyszukuje kolejnych powodów żeby nam dogryźć. Dzisiaj matka powiedziała mi że nie będzie rozmawiała przy narzeczonym o domu bo ten dom przepisze mi i on nie ma prawa słuchać co z nią ustalam, ale do cholery za 5 miesięcy on będzie moim mężem! A apogeum nastąpiło dzisiaj rano: powiedziała że gdyby odpisała dom na nas to pewnie sprzedałby dom za moimi plecami. Miarka się przebrała. Ryczałam jak dziecko chyba z godzinę. W tej sytuacji chyba nie mamy innego wyjścia tylko po ślubie mieszkać u teściów. I chyba tak zrobimy. Powiedzcie mi kochani jak Wam się to wszystko widzi... przepraszam że tak się rozpisałam, ale chyba chciałam z siebie wylać żal:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda7855
:-) no wiem oco chodzi, jeszcze raz sorki że tak dużo tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie czytam, za duzo tekstu, musisz strescic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda7855
już dawno byś to przeczytał/a:-) nie da się tego streścić w 1 zdaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm...ja na twoim miejscu powiedziałabym mamie ,że nie chce tego domu...lepiej mieszkać skromniej ,ale szczęśliwie .Z tego co zrozumiałam Twoja matka nigdy nie da wam spokoju i zawsze będzie wypominała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja też odpuściłabym ten dom.Wolałabym wynajmować male mieszkanie ale mieć spokój. Dobrze że nie wkładacie kasy w dom mamy.Dużo jest takich przypadków.Rodzice obiecują że przepiszą na dziecko, młodzi ładują w to pieniądze a potem zostają na lodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda7855
I chyba tak zrobimy, tylko najgorsze jest to że w naszej rodzinie mama jest uznawana za "świętą" i kiedy zaczynam opowiadać o tych wypominaniach, to nikt mi nie wierzy, bo inaczej zachowuje się w domu a inaczej przy reszcie rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a niech mama przepisze ten dom tylko na Ciebie, po slubie możesz połowe domu przepisac na męża i matka nie bedzie miała nic do gadania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tym bardziej zrezygnujcie z tego domu. Jesteście młodzi i sami sie dorobicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda7855
właśnie,aha i jeszcze mama chce dożywotnio widnieć w "naszym" domu, bo zapłaci mniej za notariusza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a to olej ten dom, szkoda nerwów, zamieszkacie w nim i bedzie sie wpieprzała do wszystkiego bo bedzie widniała w papierach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wziałbym ten dom. po ślubie go sprzedajcie i kupcie sobie mieszkanie/mały domek gdzieś daleko od nich. będziecie mieli siebie i ich "pretensjie/problemy" będą załatwiać między sobą. rodzice się zestarzeją a bratowa się roztyje od leżenia na d***e. pozdrawiam i miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja na waszym miejscu przetrwałabym do ślubu, poczekała aż mamuśka przepisze dom i go sprzedała. A za kase kupiła z 300km dalej inny. Takie jest moje zdanie. Mamuska zdrowo p*****lnieta. Nigdy nie da wam spokoju. A te wypominanie to najgorsze w świecie świństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem jest dlatego, ze nie postawilas jasno granicy mamie i ciagle miesza, dajcie sobie spokoj z tym domem, szczescia wam nie przyniesie, tylko niezgoda przez to, cos czuje, ze twoi rodzice chca cie i jego pozbawic, wiec szukaja pretekstu :( przykro mi, kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przy podziale majątku zawsze są cyrki i każdy ma pretensje, że za mało dostał, że inny ma lepiej, a ktoś w ogóle nie zasłużył- wychodzą wtedy z ludzi najgorsze cechy jak najlepiej to rozwiązać prawnie (to zameldowanie mamy- może nie trzeba dożywotnio?) to powinniście zasięgnąć rady prawnika albo (tańszego) radcy prawnego jeśli jesteś w stanie żyć później bez goryczy- że brat dostał tyle, a Ty na przykład dopiero po śmierci rodziców i to na pół z bratem to olej teraz ten dom, żeby być od rodziców całkiem niezależną i nie pozwalać im kierować swoim życiem i być narażoną na naciski z ich (a może tylko mamy?) strony ale z drugiej strony- będziesz po ślubie u teściów- to też są zależności i zapewne inne problemy a nie można by tak usiąść z mamą na spokojnie i porozmawiać co kogo gryzie, czego się oczekuje, poszukać wspólnie rozwiązania, żeby w miarę wszystko było jasne? ja się zrzekłam majątku (po śmierci bliskich po których dziedziczyłam) na rzecz rodzeństwa (chociaż "majątek" to zbyt szumne słowo, bo mi powodzi się lepiej od nich i nie mam żalu że kompletnie nic nie dostałam (a nawet wydałam na opłaty u notariusza i sądowe)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez olalabym dom. Bardzo niefajna ta twoja mamusia. Przypomina mi babcie moja. Tez zawsze wujek byl najlepszy a moja mama to drugi plan. A mojego tate... do dzis daje mu na kazdym kroku znac ze go nie znosi. Mimo ze moj tata jest profesorem, oczytany, inteligentny - 10 poziomow nad nia, ona itak zawsze chciala mu dac ze nic nie znaczy. To sie nie zmieni!!! Twoj przyszly maz zawsze bedzie nia pomiatany. Olej ten dom bo jak tam zamieszkasz to bedzie tylko godzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26.02.14 [zgłoś do usunięcia] gość A ja na waszym miejscu przetrwałabym do ślubu, poczekała aż mamuśka przepisze dom i go sprzedała. A za kase kupiła z 300km dalej inny. Takie jest moje zdanie. Mamuska zdrowo p*****lnieta. Nigdy nie da wam spokoju. A te wypominanie to najgorsze w świecie świństwo. albo tak... przepisze na ciebie a ty go wez i sprzedaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym na Twoim miejscu powaznie sie zastanowila czy chce tam mieszkac jesli juz teraz przed slubem robi takie jazdy to pomysl co bedzie pozniej za kilka lat. Zawsze bedzie wypominac ze powinniscie byc jej wdzieczni bo wam dom postawiła ,a jesli rodzice narzeczonego sie nie dolozyli to wiecznie bedzie mowic ze on nie ma zadnego wkladu. Ja bym wolala zyc spokojnie nawet w wynajmowanej kawalerce niz w piekle w pieknym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×