Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

W ktorym rokju wyjechaliscie do UK

Polecane posty

Gość gość

Ile meliscie lat, jakie wyksztalcenie, czm sie tu zajmujecie i jak sie Wam tu wiedzie? Czy nie zalujecie, ze wyjechaliscie? Czy macie zamiar tu zostac na stale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A h**a cię to obchodzi? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 1993 do Anglii , mialam 18 lat , wiedzie mo sie dobrze , pracuje w szkole . Gdybym mogla wyjechac jeszcze raz ? Mmm nie wiem , chyba wybralabym inny kraj , cieplejszy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 2007, wtedy dopiero co skonczylam licencjat, pracuje w customer service dla linii lotniczych, zostaje na stale, albo inaczej..zostaje do emerytury, no chyba ze cos sie zmieni, mam tu zycie, meza 2 dzieci, dom na raty, jestem uziemiona; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2001 rok:-( ale szmat czasu a mialo byc na chwile :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1999 jestem do dzis zostaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W lipcu minie 20 lat, ukończone technikum ogrodnicze,zdana matura, przyjęcie na studia, ale trafiła mi się jeszcze jedna okazja, odbycie praktyki w Niemczech. Pojechałam i zostałam. Sama praktyka żadna rewelacja - praca w ośrodku naukowym, na poletkach doświadczalnych przy uprawach nowych gatunków rzepaku. Ofertę pracy na rok złożyli mi właściciele pobliskiego dużego majątku ziemskiego. Pomyślałam sobie, że fajnie byłoby trochę kasy zarobić i język podszlifować. Zgodziłam się, a po roku okazało się że jestem nadal im bezwzględnie potrzebna[ogrodnik na etacie]. I tak już 20 lat - ściągnęłam swojego chłopaka z Polski, oni dali mu pracę,załatwili wszelkie formalności, pracujemy legalnie. Przez te 20 lat sytuacja się nieco zmieniła. Teraz mój mąż zarządza całym gospodarstwem a jest tego sporo, ma jednak pracowników], ja od lat jestem "prawą ręką szefowej" w pewnej instytucji . Plusy - dobra praca, wspaniałe warunki mieszkaniowe, dwójka dzieci,starsza[11 lat] już w gimnazjum,młodsza[7 lat], obie mówią piękną polszczyzną, doskonałe relacje z pracodawcami- mamy tu jak u Pana Boga za piecem. Minusy - nadal tęsknię za Polską i swoją "małą ojczyzną", gdzieś na Mazurach. I studia... ani ja, ani mój mąż nie ukończył, nie, nie czujemy się gorsi, ale mamy jakiś niedosyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie do Uk, ale do Niemiec wyjechałam w 2000 roku, w ramach studenckiej wymiany młodzieży. I jak mozna byłoby się spodziewać - zostałam. Cenię sobie kraj, który mnie wówczas przygarnął. oferując pracę, godziwe zarobki i życie na niezłym poziomie. Teraz sciągnęłam całą swoją rodzinę, żyje nam się dobrze, chociaż nic za darmo - pracować trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1985 rok, przebije mnie ktos ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co prawda mowa tu o UK, ale czasami warto zahaczyć o inne kraje i powspominać. Wyjechałam w 2003 roku jako opiekunka do 2 dzieci, wówczas to była jedna z możliwości], Praca? podobała mi się, pracodawcy przymykali oko na fakt, że usiłuję porozumieć się z dziećmi po polsku [niemieckie podstawowe słówka tylko znałam]. Dzisiaj pracuję w dużej firmie ubezpieczeniowej, no cóż, nie mogę powiedzieć, ze to nie po znajomości. Syn mojego szefa... a ja osoba zaufana.... i stąd to stanowisko. Mój syn ma 6 lat, do przedszkola uczęszcza na 5 godzin, innej alternatywy tu nie ma, a mimo wszystko jestem w stanie zapewnić mu opiekę i pracować w pełnym wymiarze godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja też nie z UK, ale podzielę się wspomnieniami.... Wiosna, lata 90. w Polsce[na Mazurach] tworzone są stacje Johanniterstation, w moim mieście również. Potrzebna była pomoc w przygotowaniu lokalu, zgłosiłam się. Tam poznałam panią, która organizowała pomoc. Odpowiadała jej moja profesja - pielęgniarka. To,czego ja się nauczyłam od Johanitów tego całe moje szkolenie nawet podstaw nie obejmowało. Dzisiaj nadal pracuję w tej firmie w Hamburgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jesienią przed stanem wojennym wyemigrowałam. Zostawiłam 2 i 4 letnie dzieci, na szczęście tylko na miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jesienią przed stanem wojennym wyemigrowałam. Zostawiłam 2 i 4 letnie dzieci, na szczęście tylko na miesiąc. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx pewnie powinnam dodać, to cudowne spotkanie rodzinne zawdzięczam Węgrom, to oni "uchylili nieco drzwi", a przyjaciele postarali się, aby zostały sierotami i przeznaczone zostały do adopcji.Męża na nowo poznawałam po 6 latach rozłąki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×