Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dywan

Silna depresja i nerwica z powodu braku seksu

Polecane posty

Gość dywan

Czy zauważyliście u siebie albo u swoich partnerów depresję lub nerwicę z powodu braku seksu? U mnie jeszcze dodatkowo dochodzi unikanie seksu i niechęć do partnerki. Brzmi to wszystko śmiesznie, ale tak jest i jest to straszne. Jakiś czas temu leczyłem się na depresję i teraz widzę wyraźnie, że było to wszystko spowodowane brakiem seksu - na co nie wpadłem ani ja ani mój terapeuta. Problem jest poważny, bo depresja i nerwica są bardzo silne i dodatkowo odrzuca mnie od partnerki przez co tego seksu nadal mieć nie mogę. Ona nie wie co się dzieje, a ja się wykańczam. Mam dosłownie co 30 sekund myśli samobójcze. Czy mieliście styczność z czymś takim? Jeśli tak, to jak wybrnęliście z tego problemu? (Oczywiście "po prostu uprawiaj seks" nie działa; bo od seksu w tych stanach uciekam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam pewne zaburzenia, mam 29 lat i liczę ze bliskość z kobietą i współzycie ta sytuacje poprawi. Tu jest pytanie o serotonine czy dochodzi do zwiekszenia jej poziomu po pocałunkach czy sexie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dywan
Nie wiem czy chodzi o serotoninę. Pewnie chodzi o cały wachlarz enzymów. W każdym razie stan w jaki wpadam jest stanem fatalnym. Nie mogę spać, głowa mi pulsuje, unikam seksu, jestem nerwowy, myślę o samobójstwie... czuję się jakby mi ktoś w głowę włożył mikser - miliard myśli na sekundę i wszystkie negatywne. Szalenie ciężko utrzymać mi się przy życiu. W każdym jednym momencie myślę o samobójstwie. Paranoja. Ćwiczenia fizyczne w minimalny sposób mi pomagają, ale to działa tylko na kilka godzin. Rano się budzę i pierwsza myśl to "powiesić się, czy podciąć sobie żyły?" - mimo, że wieczorem, po treningu jeszcze chciało mi się żyć. Najgorsze jest to, że mam fatalne podejście do swojej partnerki - nic w niej mi się nie podoba, wszystko mnie od niej odrzuca i przez co nie mogę wrócić do normalnego stanu poprzez odbycie stosunku. Sytuacja prawie bez wyjścia. Na to nie pomagają żadne prochy. Żadne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dywan
@gość Jeśli można zapytać - jakie masz zaburzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dywan ja widzę że z Tobą jest bardzo ciężko, byłeś na takich charymatycznych mszach i modlitwach o uzdrowienie i uwolnienie/?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dywan
To prawda, nie jest jej lekko. Nie odejdę, bo widzę jak bardzo mnie potrzebuje - tak przynajmniej mówi. Mimo wszystko mówi, że mnie kocha i chce ze mną być a ja - nie wiedzę nic przeciwko byciu z nią. Tylko, że mam jakiś cholerny problem z tym seksem - gdy nam się układa w tym temacie to jest bosko, ale gdy mi się klepka przestawi to na prawdę mamy tygodnie jak nie miesiące męczarni. Poza tym ona nie ma w życiu nic, ani dobrej pracy, ani pieniędzy, ani znajomych - cała jej nadzieja na lepsze życie jest skupiona we mnie. Szkoda mi jej po prostu. Nigdy mnie nie skrzywdziła i nie chciałbym jej odpłacać pięknym za nadobne. Ale ja w takich chwilach wiary w siebie nie mam za grosz. Nie, nie bywałem w żadnych magicznych miejscach z prośbą o uzdrowienie. Raczej jestem niewierzący więc miałoby to raczej słaby wpływ na mniej. Dużo czytałem, dużo staram się pracować z sobą. Analizować swoje myśli, uczucia, zachowania itd itp. Ale to jest cholernie silne, jakby to nie tkwiło w głowie, ale w ciele. Tak czuję. Teraz siedzę i próbuję się uspokoić, moje serce wali jak głupie, głowa boli, energia seksualna w miednicy próbuje się wydostać ze mnie w każdy możliwy sposób tylko, że od rana mam taki nastój, że swoją kobietę zniechęciłem już do wszystkiego - o czym zdążyła mnie poinformować. Nie dziwię się jej. Ale skutek jest taki, że seksu nie będzie a z przymusu seksu nie chcę. Nigdy nie chciałem. K****, tylko... nie wiem w sumie jaki sens ma to bym się rozpisywał. Trzeba by godzinami gadać by naświetlić dobrze sytuację. Bo nie jest prosta. Myślałem po prostu, że ktoś ma podobny problem i jakoś sobie z tym radzi. Ale jeśli nie to dzięki. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bloodiron
Witaj ! Mam podobny problem. A swoją dziewczynę opisaleś tak jakbyś mówił o mojej. Moja jest skupiona na tym aby pomóc innym i nie myśli o sobie. Jest zbyt dobra dla wszystkich. Przez co nie ma czasu dla siebie. Ja jestem dla niej wszystkim i ciagle powtarza mi że mnie kocha. Jestem z nią 5 lat. Przestaje mieć do niej pociąg. Trzyma mnie przy niej tylko jakieś głupie przyzwyczajenie i również nie chce jej skrzywdzić. Myśli samobójcze miewałem ale już mi przeszło odkad zmieniłem pracę i staram się być kontaktowy z ludźmi. Niestety mam niską samoocenę. Zachowanie mojej dziewczyny już mnie męczy i ona mnie nie pociąga od tak. Wydaje mi sie być wszystko na przymus. Ostatnio nie sypiam dobrze i jak widac o 2 w nocy szukam odpowiedzi na to pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oceniam, ze nie chodzi tutaj o brak seksu, który jest według Was powiązany z depresja. Praktycznie w każdym związku po kilku latach zmniejsza sie apetyt seksualny na partnera z prostego powodu - przesyt i brak rozmaicenia. Faceci nie sa monogamistami. Kobiety moze maja inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkobieta
Ja myslę, ze jestescie (byliscie) w toksycznychzwiazkach, bo jestescie z tymi kobietami z litoscie, a to uczucie nie podnieca. Wmawiacie sobie, ze one sa takie dobre i jak mozna zostawic taka dobra osobe a w rzeczywistosci nie podziwiacie ich jak mezczyzna powi jen podziwiac kobiete, bo nie sa one dla was inspiracja i podnieta. Zmiencie partnerki jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Dnia 15.02.2017 o 01:42, Gość gośćkobieta napisał:

Ja myslę, ze jestescie (byliscie) w toksycznychzwiazkach, bo jestescie z tymi kobietami z litoscie, a to uczucie nie podnieca. Wmawiacie sobie, ze one sa takie dobre i jak mozna zostawic taka dobra osobe a w rzeczywistosci nie podziwiacie ich jak mezczyzna powi jen podziwiac kobiete, bo nie sa one dla was inspiracja i podnieta. Zmiencie partnerki jak najszybciej.

Gowno prawda, nigdy nie myslalem o litosci. Moja zona zawsze miala niska samoocene, walczylem z tym ile sie da ale przylaczyl sie do faktu syn i potwierdzil w mojej zonie niska samoocene, teraz to jej argument i z mojej strony jednoczesnie bunt i brak seksu, w efekcie za jakis czas dam jej ostatnia szanse. Jezeli sprosta zadaniu to jakos sie ulozy, jezeli nie to ja popelniam samobojstwo, wprawdzie proponowala mi znalezienie sobie kochanki ale ja chcce ja a nie innej, wiec decyzja jest jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×