Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klauudia

tesciowa chce matkowac mojemu synowi

Polecane posty

Gość klauudia

Wiem, wiem, na wstepie zapewne zarzucicie mi, ze mieszkam z tesciowa. Tak, mieszkam. I od razu zaznaczam, ze to byl ogromny blad. Popelnilam go, ale na szczescie mamy w planach sie wyprowadzic. Problem w tym, ze nie za mniej jak 3 lata... Wiec darujcie sobie zarzuty, ze mam co chcialam. Tak, mam, ale teraz chce to zmienic. Moim najwiekszym zmartwieniem jest moja 66-letnia tesciowa, matka 3 dzieci, z czego moj maz jest najmlodszy. Mieszkamy z nia od 1,5 roku. I wszystko byloby ok, gdyby nie fakt, ze zostalismy rodzicami. W tesciowa jakby instynkt macierzynski wstapil. Ciagle chciala bawic naszego synka. Na poczatku tlumaczylam sobie, ze chce sie nacieszyc, wiec jej pozwalalam. Dzis synek ma 10 miesiecy, a tesciowej matkowanie nadal nie przeszlo. Karmi go po swojemu, gdy dziecko za duzo wezmie do buzi to mu wyciaga palcami, potem mu drobi i daje do jedzenia, caluje w usta. Ubiera dziecku grube skarpety na rajstopy w domu! Dzis juz nie wytrzymalam i ja troche ochrzanilam. Gdy poszlam do kuchni zrobic sobie kawe to maly troche kwekal, byl w lozeczku. Tesciowa poleciala do niego jakby to ona byla matka. Powiedzialam jej, ze przez to jej latanie na kazde kwekniecie, ja nie moge wyjsc do lazienki nawet. Njagorsze jest to, ze ona robi mi tak jakby na zlosc. I tak zrobi po swojemu. A ja juz wiele razy jej tlumaczylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym ja z****** ostro i nie pozwoliła nic robic przy dziecku i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
Nieraz mam taka ochote, ale jednak powstrzymuje sie, bo to w koncu ja jestem u niej, a nie odwrotnie. Denerwuje mnie natomiast to, ze tesciowa mysli, ze jest nieomylna, i ze tak jak ona to nikt nie zrobi. Ja moge sobie gadac jak do slupa, ona i tak swoje. Poza tym szczegolem jest calkiem w porzadku, tylko nie ma swojego zycia. Aha, jest jeszcze strasznie placzliwa. Kiedys moj maz jej delikatnie wytlumaczyl, ze to nasze zycie i pomimo, ze ona chce dobrze, to jednak nie moze sie wtracac. Rozplakala sie, wiec nawet nie chce myslec, co by bylo, gdybym jej nagadala... Ale juz nie mam pomyslu, jak dotrzec do niej. Tesciowa mysli, ze skoro jest babcia, to ma do dziecka takie samo prawo jak matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to za każdym razem jej mów gdy robi coś co ci sie nie podoba. Np. gdy zle go karmi mow "mamo czy jak tam ja nazywasz, robisz to zle, zrob tak i tak" jak ona powie ze ona wie lepiej, to mowisz "w takim razie od dzis tylko ja go bede karmic skoro mama nie chce dostosować sie do moich uwag". Bierzesz dziecko i zabierasz do swojego pokoju i tam karmisz. I w kazdej sytuacji tak samo. Po paru razach moze do tesciowej dotrze. Albo inaczej: siadasz dzis z teściowa i mówisz ze kilka rzeczy musi sie zmienić, np ciagle przybieganie na marudzenie syna. Mowisz wszystko co ci nie odpowiada i nie negocujesz tylko mowisz ze od dzis będzie tak i tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie masz lekko, ale staraj się doceniać wszystko co robi tesciowa, z biegiem lat zobaczysz, kiedy zamieszkacie sami, że nieraz będzie ci bardzo cięzko, teściowej już nie zmienisz , ale drobnymi krokami- mozesz się starać zmienić jej podejście do dziecka, tlumacz jej naukowo np. że przgrzewanie powoduje brak odporności- tak mówił wybitny lekarz w telewizji zasłaniaj się autorytetami z telewizji lub gazet starsi ludzie bardzo w to wierzą ale pamiętaj tez,że ty nie masz az takiego doświadczenia jak teściowa, ona przeszła już wszystkie etapy w życiu wychowując dzieci i napewno w wielu kwestiach ma rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
Tlumacze jej, ze dziecko nie moze ciagle byc bawione, bo nie moge sie potem ruszyc gdziekolwiek. Poza tym maly jest na etapie nauki wstawania, ktora przy pomocy szczebelkow juz opanowal, wiec mowie jej, ze synek musi cwiczyc. A ona na to, ze go szkoda.Nieraz go zabiera do siebie bez zapytania sie mnie o pozwolenie, wiec mowie ze musze nakarmic albo ze maly idzie spac. Odda go wtedy, ale do myslenia jej to nie da. I znowu go zabiera. Maly juz nie chce siedziec u niej, bo tesciowa go trzyma tylko na kolanach. Musi przyniesc go po 10 min, bo marudzi. No to raz jej powiedzialam, ze po co go zabiera, skoro ja sie z nim bawie. Nie odpowiedziala nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi synowie to już prawie dorosli ludzie, powiem ci tak, kiedys tez bylam taka sama jak ty, chcialam decydowć o wszystkim sama bylam pełna zapału, myślalam że tylko ja wiem najlepiej co jest dobre dla moich dzieci dziś wiem że to błąd dzieci tak czy inaczej wyrosły, nikt im nie zrobił krzywdy, kochając je po swojemu moi maja 2 babcie i do niedawna prababcię miłości nigdy za wiele ani ty ani tesciowa nie macie az tak duzego wplywu na dziecko ono pójdzie do przedszkola , do szkoły, między ludzi i będzie czerpało przyklady od innych, o ktorych nie będziesz miala zielonego pojęcia i nie raz jeszcze skrytykuje cię i twoje zasady, podwazy twoją mądrość życiową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XSophiaX
Ja też chwilowo u teściów a rodzę za miesiąc i obawiam się, że będzie podobnie jak u ciebie. Teściowa już bardziej niż ja przeżywa przyszłe narodziny. Na szczęście my wyprowadzimy się w ciągu najbliższych 4-5 miesięcy ale do tego czasu jestem pewna, że będzie non stop wisieć nad małą. Nic, zacisnę zęby i jakoś przeczekam, u ciebie jest dużo gorzej, 3 lata to sporo czasu, powinnaś to jakoś z nią rozwiązać. Może powiedz jej o swoich odczuciach, że nie chcesz by była dla synka ważniejsza od ciebie, ona już swoje dzieci odchowała, niech teraz da się tobie wykazać a tobie ewentualnie będzie służyć radą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i nie bądź taka drobiazgowa, ja mam znajomą rodzinę, gdzie jest 4 dzieci rok po roku, najmlodsze ma 2,5 roku, obserwuję ich rozwój, tam nikt nie ma czasu piescić się nad dzieckiem, czy ono wstaje, czy siedzi, czy równo je, czy punktualnie zasypia, starsze pomagają matce w opiece nad młodszymi to są wspaniale dzieci, bardzo bystre, samodzielne, zdrowe im więcej bodźców wokól dziecka, tym ono lepiej się rozwija niech go tesciowa trzyma na kolanach na siłę zobaczysz , ono samo zrozumie ze mu to nie odpowiada i zacznie protestowac dziecko musi doświadczać też niewygodnych rzeczy a takie trzymane pod kloszem rozwija się później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
mi nie chodzi o to, ze tesciowa kocha wnuka po swojemu. wcale nie chce jej tego zabronic. chodzi raczej o to, by bez przerwy tak nad nim nie wisiala, bo mnie naprawde trudno jest gdziekolwiek wyjsc. wcale tez nie twierdze, ze wszystko wiem najlepiej, bo nieraz pytam tesciowej o rade, ale wtedy gdy jej potrzebuje. a o takich rzeczach, jak latanie do malego na kazde kwekniecie, czy ubior to jednak sama chcialabym decydowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobiety ! nie rywalizujcie z tesciowymi, nawet nie wiecie ile jeszcze przed wami roboty aby wychować człowieka, cieszcie sie że ktoś chce sie zająć dzieckiem będziecie wtedy miały chwilę dla siebie doceńcie to, skoro wychowaly waszych mężów, nie zrobily im krzywdy , to i wnukom nic nie zrobią a dziecko to nie nakręcana zabawka, ma swoj rozum i odróżnia matkę od babci i odróżnia ich postępowanie zresztą i tak dziecka nie wychowujecie dla siebie ale dla świata za 20 lat przyjdzie inna kobieta i zawłaszczy waszym synem i nie będziecie miały na to wpływu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
To nie ja jestem drobiazgowa. Nie chce trzymac dziecka pod kloszem. Nie widze nic zlego w tym, by pobawil sie chwile sam w swoim lozeczku. A tesciowa mu nie da. To ona obchodzi sie z nim jak z jajkiem. Cigle mi mowi, ze o niego trzeba dbac- tak jakbym go zaniedbywala. Bierze go do swojego pokoju i modli sie" Boziu, daj zdrowko, mojemu synkowi, tak Cie prosimy, daj mu zdrowko. I przy tym placze. Tak jakby syn byl uposledzony co najmniej albo mial inna chorobe. Zamiast sie cieszyc, ze jest z nami po prostu to tesciowa ciagle sie modli, ze dobrze ze nie chory. Poza tym najbardzeij mnie drazni, gdy wezmie go do siebie i mowi mu: ty jestes moj synek, nie mamy i taty, tylko moj. Wiem, moze to i sa p*****ly, ale tak codziennie to nawet i p*****ly urastaja do rangi problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro dziecko kwęka to znaczy że potrzebuje bliskości, boi się, nie chce być samo, takie izolowanie dziecka na siłę powoduje lęki, niech tesciowa lata i przytula, w dawnych czasach dzieci były ciągla przy kimś, nawet w poe matka brała, a dzisiaj co? śmierć łóżeczkowa- skąd się to bierze ? dzieci zachowują się tak jak im natura nakazuje wszystkie te dziwne współczesne teorie robią więcej szkód niż pożytku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
Zgodze sie, ze nie wychowujemy dziecka dla siebie. Tylko ze moja tesciowa chce zawladnac moim dzieckiem poprzez ciagle matkowanie mu, a meza to mi tak naprawde nie oddala nigdy, bo ciagle chce traktowac go jak swojego synka przede wszystkim. Na szczescie maz sie buntuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
O nie zgodze sie. Sama tesciowa mi opowiadal, ze dzieci to sie same chowaly. Albo starsze wychowywalo mlodsze. Matki zasuwaly w polu, a dzieci samopas. A dziecko kweka, nie dlatego, ze jest samo, tylko dlatego ze kogos widzi i chce na rece. To wlasnie dawniej z dziecmi sie nie pieszczono. Tesciowa sama tak mowila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
Zreszta skoro tesciowa uwaza, ze moje dziecko potrzebuje bliskosci (co prawda nie jest, bo ma jej ode mnie i meza duzo) to niech umozliwi mi, bym mu ja dawala, a nie sama chce byc matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no faktycznie tesciowa zachowuje sie trochę na wyrost, brzmi to jak depresja, ale nie martw się syn jescze nie rozumie co ona mowi, czy sie modli czy opowiada bajkę- byle mówila- to melodia dla uszu dziecka, czas szybko leci i dziecko pojdzie między inne dzieci, nie będzie spędzaćw domu aż tak dużo czasu, teraz jest malutki i najwazniejsza jest dla niego bliskość drugiego człowieka chińczyk czy polak to nie ma znaczenia w jakim języku ktoś mowi, byle był obok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
o tej depresji to nawet sugerowalam mezowi, ze tesciowa moze miec. ciagle rozmawia aby o tym, kto umarl i kto jest chory. Zadne inne tematy nie istnieja. Nawet jej corka sama tesciowej to powiedziala, ale tesciowa odpowiedziala: "eee, nie mam". I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz rację, tyle ze kiedyś w rodzinie było po kilkanaście dzieci i bliskośc dostawały od rodzeństwa, a teraz 1-2 góra, dzieci żyją jak w izolacji kiedys tworzyły grupę, klan daj tesciowej i mężowi wolną rękę niech sami sie dogadują on na zawsze zostanie jej synem, tego nie zmienisz twój syn też bedzie do końca twojego życia synem pomyśl, tesciowa kiedyś była w tym samym miejscu co ty dzisiaj odwalila kawał roboty, abyś mogła pokochac mężczyznę nie wtrącaj się w jej miłość, niech mąz sam stawia granice matce faktycznie tesciowa troche zdziwaczała, ale szukaj plusów w tym wszystkim i obserwuj aby wszystko toczyło się bezpiecznie ona sama jest jak dziecko, nie sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
Nie, jak dziecko to nie powiedzialabym. Raczej chodzi o to, ze nie ma swojego, wlasnego zycia, zadnych zainteresowan. Cale jej zycie podporzadkowane bylo rodzinie, a moj maz jako najmlodszy, pozostal przy niej i ona traktuje go troche jak swoja wlasnosc. W dodatku tesc zmarl, wiec juz calkiem nie ma sie kim zajac. Zgodze sie z tym, ze zdziwaczala. Na starosc zrobila sie strasznie marudna, wscibska (nie byla taka jeszcze pare lat temu-wiem, bo z mezem przed slubem bylismy 6 lat razem). Poza tym mysli, ze ma prawo do dziecka nie mniejsze niz ja. Co mnie najbardziej drazni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
Ale dziekuje wszystkim za rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile lat ma tesciowa? rozumiem cię ,że chciałabyś ukladac dzień wedlug swojego planu, ale teraz nie masz możliwosci póki dziecko małe to jescze nie taki problem jak będzie starsze to zasady będą wtedy bardzo wazne, ale piszesz ,że wtedy sie wyprowadzacie, wiec wszystko układa sie dobrze a ty planujesz iść do pracy? jakie masz plany na swoje zycie? może wtedy tesciowa się przyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauudia
Tesciowa ma 66 lat i jest chora na cukrzyce, wiec nie bedzie mogla sie opiekowac dzieckiem pozniej. Juz nawet teraz nie ma sily, bo to widze, ale przed wszystkimi udaje, ze dzieckiem moze sie zajmowac. Ja jestem hotelarzem z wyksztalcenia i mam mozliwosc pojscia do pracy, bo kilometr ode mnie jest pensjonat, a 6 km dalej jest hotel. Na razie jednak to niemozliwe. Maz duzo pracuje i to na mnie spoczywa obowiazek zajmowania sie dzieckiem. Chociaz maz mi pomaga. Tak ze tesciowej nie bede w swoje plany wdrazac, bo ma juz swoje lata, poza tym nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justann
Mhhh trudna sprawa, rozumiem czemu masz zastrzeżenia, ale nie wiem co by Ci tutaj doradzić. Nie wiem czy próbowałaś kiedyś podjąć rozmowę na ten temat z treściową? Jeśli nie, to może warto spróbować? Nie będzie mogła później twierdzić, że nie wiedziała, że jej nic nie mówiłaś itp. Proponowałabym usiąść z nią kiedyś i na spokojnie i bez pretensji powiedzieć jej, że cieszysz się, że ona wnuka kocha, że poświęca mu czas, że bardzo to doceniasz, ale... i powiedzieć wszystko co Ci przeszkadza. Wytłumacz jej, dlaczego Twoim zdaniem, te rzeczy nie służą dziecku. Wytłumacz jej, że to Twoje dziecko i to Ty powinnaś podejmować decyzje odnośnie sposobu wychowania. To wszystko przekaż jej "miękko". Z doświadczenia wiem, że w takich przypadkach, gdy próbujesz cokolwiek powiedzieć zbyt ostro, czy stanowczo będzie to odebrane jako atak i może się wywiązać niepotrzebna dyskusja (kłótnia), a nie o to chodzi, tylko o to żeby teściowa Cię wysłuchała i zrozumiała. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedy mój miał 2 lata i 8 miesięcy poszedł do przedszkola, ja poszłam do pracy, myślę ze dasz radę podjąć pracę a tesciowa będzie niezastąpiona w odbieraniu wnuka z przedszkola teraz jedna nie psuj sobie z nią stosunków, po prostu pogadaj na tyle ile się da myślę jednak że ona wcale nie psuje ci dziecka ty chyba za bardzo analizujesz każdą chwilę życia synka, teraz jesteś bardzo skupiona na nim bo nie pracujesz zawodowo tesciowa tez nie ma zajęcia więc żyje wnukiem, na niego przelewa swoją miłość jest samotna, sprobuj też ją zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×