Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość Mama grudniowej córci
Witam. I ja się przyznam do podczytywania Was, bo w sumie zawsze warto sprawdzić jak z innymi maluchami a że u mnie w rodzinie nie bardzo z dzieciakami w wieku Natki no to jestem notorycznym podglądaczem, który i tak ledwo znalazł czas na pisanie. Podpowiem co do radzenia z katarem pediatra mi podpowiedziała, żeby płukac nosek mlekiem matki przy pomocy pipetki. Mojej córci to pomogło na szczęście bo strasznie się męczyła szczególnie przy jedzeniu-nawiasem mówiąc straszny z niej cycoholik. A i pytanko- Wasze dzieciaki wymuszają noszenie na rękach, bo moje córka strasznie :( nie płacze a zaczyna krzyczeć !! W sumie nie przyzwyczajaliśmy jej do noszenia, nie mam pojęcia dlaczego teraz wprowadza taki terror w domu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Zbieram się powiem szczerze dziewczyny od wczoraj żeby tu coś skrobnąć i jakoś przez ten upał się zebrać nie mogłam. Do 14 u nas był piekarnik istny, temperatura w cieniu 36 stopni. Dwa razy kąpałam Michała i potem jak zasnął ta sama wskakiwałam pod zimny prysznic. Teraz miała być niby burza, ale deszczu to to nie widziało chyba, bo tylko się niebo zachmurzyło i wiaterek zaczął wiać, że dopiero teraz można wyjść na dwór. Tak przyjemnie jest:) Wczoraj zostałam ciocią po raz drugi:) moja siostra urodziła dziewczynkę 3470g, 59 cm. Od początku miała być Karolina i tak się złożyło, że wczoraj samo Karoliny było:) . Siostra rodziła naturalnie, ok 14 z nią pisałam to mówiła, że ją coś tam boli ale to przez upał pewnie. I umówiliśmy się, ze może przyjedziemy do nich wieczorem jak będziemy wracać od rodziców, bo to po drodze samo. Mieliśmy się zdzwonić co do godziny jeszcze. Po 19 zadzwonił szwagier i do mnie z tekstem: "czemu nie odbierasz ciociu?", a ja mu mówię a że to to i tamto robiłam, że czegoś tam nie zrobiłam i nagle sobie uświadomiłam i z tekstem do niego: "ale jak to ciociu?". A on: "no ciociu ciociu, bo Twoja siostra urodziła". No i po strachu. Lepiej się tak dowiedzieć po fakcie niż się stresować i martwić czekając na informacje. po 16 wyjechali z domu, przyjeli ją na oddział o 17:05 a o 18:25 urodziła. Więc bardzo szybki poród miała. Chyba co samo się zacznie to lepiej niż wywoływany. Ja rodziłam w ogromnych bólach przez 8h, a ona przez tą godzinę im tam krzyczała żeby jej cesarkę zrobili:D ale poszło szybciutko, więc nawet lepiej:) Teraz tylko z karmieniem muszę ją wspierać, bo już mówi, że nie ma mleka.:) Tak więc to było u mnie wydarzeniem weekendu:)Co do wymuszania noszenia na rękach to zauważyłam, że Michał po prostu z nudów już nie chce długo sam leżeć i w sumie jak się go posadzi i się z nim pobawi to jest na prawdę kumate i wesołe dziecko. Ale zauważyłam, że teraz jak coś mu się da i zabierze to tak się rozpłacze, że wymusi żeby mu oddać. Pod tym względem staje się małym terrorystą. Kupiłam mu ten kojec używany z ogłoszenia i na tarasie go rozkładam w cieniu i się dziecko bawi, przewraca itp. Więc na razie stwierdzam, że to był dobry zakup :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Mika to gratulujemy ciociu i wspieraj kp, wspieraj, bo każda na początku ma problem, że jej mleko to woda, mleka za mało itd... przerabiałam ja i siostra też i teraz pomału się z tego śmieje jak to człowiek niby wie, że tak nie ma prosto a jak trudno to myśli same się cisną do głowy np miała dzień całkiem niedawno, że mała była na piersi od 8 do 17tej z przerwami na przewijanie i odbijanie i może 5 minut poleżała kilka razy w łóżeczku udając, ze śpi i nagle wielki krzyk i z powrotem do cyca - wiem i potwierdzam, bo kilka godzin z nią byłam i już mi powiedziała, że byłoby bardzo ciężko beze mnie, bo to przecież dziwne jest tak siedzieć i karmić a ja mówię, że nie dziwne tylko tak jest na początku i dlatego tak mało kobiet karmi, bo wydaje im się to takie nienormalne i od razu, że z kobietą coś nie tak a to prawie norma nie licząc kilka procent szczęściar, którym mleko płynie strumieniami, dziecko rodzi się bez problemów z jedzeniem i od razu ładnie je i nie ma zastojów. Siostrze zapalenie piersi znikło, brodawki dochodzą do siebie, ale teraz ma chyba pierwszy kryzys laktacyjny, bo mała skończyła 3 tygodnie, więc powiedziałam, że jak już teraz się przemęczy kilka dni to już obiecuję, że będzie z górki ;) A z małej nie mogę, bo jak siostra ją przystawia i ta ustami dotknie brodawki to zanim chwyci wydaje taki dźwięk podobny do he, he... normalnie padaliśmy ze śmiechu - stwierdziłam, że nawet ona mobilizuje mamusię :) mój dopiero niedawno wydaje okrzyk radości jak zbliża się do cyców a ta jeszcze pewnie nie widzi a już szaleństwo. Przed chrzcinami musiała jeszcze podać mm, bo by do kościoła nie wyjechali a siostra później mówiła, że już ma taką schizę, że miała wyrzuty sumienia, że musiała jej to podać. Mówiłam, że ma nie przesadzać, ale z drugiej strony cieszę się, że wychowałam kolejną maniaczkę kp :D Mój jest bardzo terrorysta, do tego stopnia, że mniej mamusiowy się zrobił, bo np jak ja siedzę i go trzymam a ktoś przechodzi to wyciąga ręce do tego kogoś byle tylko z nim "pochodzić", nie uleży na miejscu nawet chwili, trochę posiedzi sam, ale ostatnio kombinuje, że rzuca się do przodu i łapie pozycje do raczkowania i niby nie raczkuje, ale się przemieszcza, tak jakby gąsienica dupa do góry a później się przesuwa do przodu. Dzisiaj się przesunął, złapał barierkę łóżka córki jedną rękę, nogi pod tyłek i podskakiwał, więc cuduje. Mama grudniowej córci witamy :) A o mleku na katarek nie słyszałam i może wypróbuję, bo przecież to lek na całe zło :) ale laktator coś kiepsko mi ciągnie a sama sobie nie potrafię odciągnąć, bo nic nie leci samo... może mleko mi się kończy ;) żartuję oczywiście ;) A mam sukienkę w końcu tylko sprzedawca doszyje mi czarne lamówki, aby pasowało do czarnych szpilek, bo nie chce mi się jeszcze butów kupować a sukienka ecri.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Dziękuję Laktatorku :) wyślij zdjęcie sukienki na pocztę :) ja mam wesele pod koniec wakacji i w październiku i nie mam za bardzo w co się ubrać, więc też mam przed sobą polowanie na sukienkę:) śmieje się, że jak brałam ślub to chyba była jedyna sytuacja kiedy nie miałam problemu w co mam się ubrać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak, kobiecy pokarm to lek na całe zło, jest świetny na katarek jak i również na ropiejące oczko, wystarczy przemywać oczko nasączonym w mleku mamy gazikiem. Nasze dzieciaki robią teraz niesamowite postępy...z dnia na dzień coś nowego...mój Misiek jeszcze się czasami gibnie jak siedzi a już zaczyna samodzielnie siadać- z pozycji do raczkowania podgina nogę, rączkami odpycha się na w bok, kuper zarzuca i hop i już siedzi...teraz codziennie doskonali tę umiejętność. Albo chwyta się za cokolwiek, np dziś za moją bluzkę, prostuje nogi i stoi i patrzy się na mnie jakby chciał się spytać:mamo jak to zrobić w drugą stronę, żebym znów siedział?(...) Wymieniłam mu dziś też łyżkę na większą bo ta mała, pierwsza już ma za małą pojemność, jak karmię małego to się muszę sporo nawiosłować. Zęby ma nadal dwa, totalny zastój gębowy:-D katapultował dziś znów kozimi bobkami, ale nie mają aż takiej twardości na jakie wyglądają więc nie przejmuję się zbytnio. Miał też przerwę z tygryskami ale od kilku dni wcina po jednym, lepiej już sobie z nim radzi...może tygryski mają związek z bobkami, ale mały je lubi i czasami nawet nie je ich codzień. Lubi banany, dziś zjadł pół. I polubił też herbatkę malinową. Pokarmu jakby w piersiach mniej, w dzień też tak średnio z nich je. Raczej to przytulanie i bawienie się piersią niż jedzenie. W nocy to jeszcze można nazwać karmieniem, ssaniem spokojnym, bo w ciągu dnia już tak nie jest. Dziś w nocy to już chyba będzie można swobodnie pooddychać bo chłodniej...poprzednia noc to był koszmar v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amelia siedzi już ładnie w sumie od około tygodnia z dnia na dzien coraz mniej sie buja :P pupsko tez do góry podnosi ale akurat moje dziecko przemieszcza się pieknie i cholernie szybko na moje nieszczescie ale do tyłu... no i wokół własnej osi też się kręci ale to już od dłuższego czasu takie manewry. Wczoraj tez bobki zrobila taką twrdsza kupke ale mi się to wiąże z tym że przedwczoraj dostała porcję kaszy mannej z glutenem. Tez jej lyzke wymoenilam bo nie nadążam z ręką :/ laktatorku moja Amelia też tak od zawsze robiła i do cycka i do butelki. A teraz jak widzi butle to sie trzesie aż hehe, a nie daj Boze zobaczy butle a ja jeszcze ją np przewijam to jest wtedy rozpacz niesamowita. Umie już sama pić z butelki więc czasem nie musze już tak trzymać, ale tak ją kocham że wolę trzymać ją na rękach i przytulać bo głównie wtedy jest w miare spokojna chociaż nogi jej latają w każdą stronę. U nas wczoraj od rana lało dopiero po 15 jakos sie ladniej zrobilo ale byl wiatr silny... coś jeszcze chciałam. Nie pamiętam czy pisalam ale wózek mi się złamał bo luby przez przypadek w niego wpadł jak stał na przedpokoju a ja wychodzilam z lazienki i dostal drzwiami :P no i nie mam wózka mojego, pozyczylam od cioci wozek ktory caly jest z******ty ale ma paskudne piankowe koła i to jest minus i teraz czekam albo mi naprawia wozek albi musze kupic nową spacerowke. Teraz jezdzi przodem do kierunku jazdy to taka grzeczna na spacerach nigdy nie byla bo teraz widzi wiecej :D no i to jest to ze spacerowke potrzebuje z pałąkiem i z pompowanymi skretnymi kołami no i cholercia ciężko znaleźć coś niedrogo a nie będę kupować wózka za 1000zl... w sumie na razie nie mam kasy na tak spore wydatki więc szukam jakiegoś używanego, znalazlam kilka ale wiekszosc np pruszcz Gdański a to za daleko jednak :/ NO I MAM PROBLEM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papcia
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papcia
Luby mógł nie pić tyle to by nie wpadł he he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
A no noc w niedzieli na poniedziałek to była jakaś masakra....myślałam, ze umrę...gorąco, duszno, obleśnie...w nocy młody się obudził i zaczął sobie gadać i ani myślał spać...luby chrapał a ja miałam ochotę popełnić sepuku....dokładnie jak Monia pisze w poniedziałek od rana lało..ale i tak był zaduch, więc nic nam z tego deszczu...dopiero popołudniu można było pełną piersią wziąć oddech... haha Vila ostrzegałam, że to słodkie w ciorty jest...ja zazwyczaj robię klocka zimą na święta..wtedy jakoś lepiej te kalorie wchodzą w dupsko i sama tez jednym kawałkiem jestem zasłodzona na całe święta...ale warto dla tego jednego kawałka;P resztę chłopaki szwagierki pędzlują aż miło...ale tak jak myślałam, ze nie idzie ich zasłodzić i zapchać to klocek daje radę...więc myślałam, ze może u Twoich dzieciaków też zrobi furorę;)z reszta ja tak jak mówiłam z urzędu zawsze daję do każdego ciasta i desery mniej cukru niż mówią...i chociaż za słodkim słabo przepadam to taki klocek raz na jakiś czas opędzluję ze smakiem;P u nas po śliwce i rumianku na drugi dzień kupa poszła taka, ze by się dorosły nie powstydził, więc coś to dało..a minimalnie tego rumianku wypił...martwiłam się w ogóle, ze moje dziecko niechętnie pije i już byłam chętna w akcie desperacji soczki mu rozcieńczać, bo nawet herbatkami gardził a dostałam kilka rodzajów po parę łyżeczek od koleżanki na spróbowanie....aż tu dzisiaj uparcie dałam mu wody z niekapka a ten zaciągnął aż miło...1/3 wyżłopał na raz....widocznie teraz mu się na prawdę pić chciało:) WItam kolejną grudniowa mamę;) też słyszałam o tym mleku matki...że na wszystko działa cuda...a jak Wam powiem skąd to padniecie:P otóż jak Seba był mniejszy i więcej spał to dostałam wkrętę na dokumentalne filmy o Auschwitz..i tak jedna obozowiczka opowiadała, jak jej jakaś akuszerka kazała dziecku swoim mlekiem sparować, bo ponoć dostawały niemowlęta jakieś krople na zmianę koloru oczu i chyba coś się tej jej córeczce babrało...i se to zapamiętałam i wzięłam do serca;) mój terrorysta tez jest..od urodzenia...;) i o tyle, ze na noszenie na rękach się nie daję nabrać...tylko go przesadzam z miejsca w miejsce...a jak już bardzo chce na ręce, to go biorę i sadzam dupsko razem z nim...i wtedy tez mu nudno, więc już tak bardzo nie chce na rękach być...za to uważam, ze spanie z nami to już jest akt terroru pełnego...i młody robi to celowo i z premedytacją:P Mamo Mika gratuluję serdecznie...fajnie masz, że Michaś będzie miał prawie rówieśnika:) Z mojej strony raczej rodzeństwo nie wróży jak na razie niczego...u lubego jedna siostra już dzieciata z dwójką nastolatków..a druga daj Panie, żeby w ciążę zaszła to by se chodziła na te spacery cały czas ze swoim w końcu i wszyscy by byli zadowoleni..oprócz jej rodziców ale co mnie to;p:p z tym daniem i zabraniem Seba ma to samo...generalnie to co złapie w ręce to jest jego własność już na zawsze i nikt nie ma prawa mu tego zabrać...a najbardziej uwielbia worki foliowe...które oczywiście mu zabieram jak już się dopadnie jakimś cudem, bo się boję, ze się udusi..i wtedy jest zadyma równa:) A propo...kiedyś widziałam takie coś...i nieźle się ubawiłam 10 bezwzględnych praw własności u dzieci 1. Jeśli mi się to podoba, to jest moje. 2. Jeśli uda mi się to wziąć, to jest moje. 3. Jeśli miałem to do niedawna, to jest moje. 4. Jeśli jest moje, to nie ma prawa nigdy, w żaden sposób, wydawać się twoje. 5. Jeśli to wydaje się moje, to jest moje. 6. Jeśli jest twoje, a ja ci to ukradnę, to jest moje. 7. Jeśli według mnie jest moje, to jest moje. 8. Jeśli jest zepsute, to jest twoje. 9. Jeśli mi się nie podoba, to jest twoje. 10.Jeśli mi się nie podoba, ale wiem, że podoba się tobie, to jest moje. hahahha:) mój młody na cyca to robi teraz bardziej takie ehe...ehe...jakby przytakiwał, ze właśnie o to mu chodziło...no i nadal mu się zdarza podczas mruczeć..ale częściej mnie bije, kopie, szczypie i rozgląda się wokół;/ czasami mam aż nerwa już, bo to naprawde potrafi boleć... obowiązkowo Laktatorku musisz pokazać kiece...jesteśmy baby i chcemy oglądać nasze pociechy ale szmatki też:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
Przepraszam za błędy ale pisze po ciemku na czarnym laptopie i czasem se nie trafiam w dobry klawisz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Mika gratulacje :) Mikołajowa uśmiałam się:) dajcie trochę tego deszczu bo u mnie nie padało nic a skwar taki, że wytrzymać ciężko. Wyjęłam Zuzi basenik i wkładam ją po kilka razy dziennie nawet. A taką radochę ma jak rozchlapuje wodę że miło się patrzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papcia
Moniu_weź już nie zasmucaj nas swoimi PROBLEMAMI. Naprawdę problem żeby wózek kupić! Aaaa panienka z tych co by chciały za darmo i jeszcze przywieźć do domku he he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
ohoooo Monia ma psychofankę;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Też właśnie sobie o tym pomyślałam mikołajowa :) Monia nie przejmuj się. Na poczcie zaraz będą fotki sukienki - tylko nie miałam szpilek i wtedy się kiepsko wygląda, bo przymierzałam w ciochobiegach a jak pani chciała mi dać buty, które mieli na stanie to się zaczęłam śmiać, że stumilowych na pewno nie mają i miałam rację, więc zostało mi mierzenie w swoich ;) W następnym mailu wyślę mojego Alvaro w okularach... mamy ubaw z mężem z tego Alvaro ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Sukienkę ostatecznie wybrałam tą z koralikami przy dekolcie, bo ta z tą siatką na plecach wyglądała fajnie z tyłu a z przodu bardzo prosta i jak to mąż stwierdził wyglądałam jak piguła, więc ostatecznie została ta z dekoltem, na żywo więcej cycków widać a teraz to jedyny atut, więc trzeba pokazać ;) Jeszcze jej nie mam w domu, bo domówiłam to doszycie czarnej lamówki na dole i przy rękawkach aby pasowała mi do butów, więc fotki tylko ze sklepu. Moniu co do spacerówki to czasem można fajną używaną wyhaczyć np na allegro, choć te są zwykle bardziej zużyte niż wózki 3w1 ale może akurat coś znajdziesz. Mój nowy kosztował coś ok ponad 400zł, ale ma kilka wad typu ten krótki daszek i nie łączona rączka, więc fajniejszy i praktyczniejszy ten co kiedyś pokazywała kinga... a właśnie kinga gdzie jesteś? Mieliście już ten zabieg? A ewema gdzie jesteś? i reszta dziewczyn, która dawno się nie odzywała? Dajcie znać co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama grudniowej córci
A ja szybko skrobnę bo zapomnę...co do chrupek to z Tygrysków przerzuciliśmy się na Mazurki, wydaja mi się miększe i jakieś takie dłużej świeże po otwarciu..no i powiedzmy że wspieramy nasz region he he. Tak się zastanawiam nad tym poszukiwaniem wózka, pomyślałam sobie o komisach takich z artykułami dla dzieci, u nas trochę tego jest można sobie pooglądać "na żywo " i zbadać stan danej rzeczy, ceny są różne jak wszędzie, ale czasem zdarzają się perełki. Bratowa kiedyś wyczaiła łożeczko turystyczne w bardzo dobrym stanie za 45 zł. Służy już 2 dziecku i super się sprawdza. Exmikołajowa ja sobie tak czytam i "zazdraszczam" bo ja 2 lata temu też do ślubu się szykowałam i w sumie wszystko tak na opak szło że już chciałam rzucić to w cholerę, ale powiem szczerze że było warto i teraz mam tak piękne wspomnienia :)))))) także nie przejmuj się przejściowymi komplikacjami. No i pożalę się, a co :)) nie wiem co jest gorsze, nadmierne zainteresowanie dzieckiem ze strony wszechwiedzących tesciowych czy kompletny tego brak...my akurat mamy to drugie niestety i powiem Wam, że jest to bardzo przykre. Moje teściowa nie przyjechała nawet na chrzciny. Ma 2 wnuczki z 2014 r. ale istenie ta wczesniej urodzona bo to dziecko córki. No i męża mi szkoda jak widzi to wszystko....ale nie bardzo za nią przepadam więc już się pogodziłam z tą postawą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
mama córci na pewno jest przykro Twojemu mężowi, ale to już strata teściów, że nie będą obecni w życiu wnuczki. Nie ma co na siłę a jak się obudzą to im będzie przykro, że wnuczka mało co będzie ich znała. mazurków nie znam, ale nie myślałam, że są jeszcze jakieś bardziej miękkie niż tygryski. Te tygryski znikały w ekspresowym tempie, więc nie wiem co by by z mazurkami. No ale my mamy przerwę z chrupkami a i tak robi kupę co parę dni i z racji tego drugiego zęba ma taką niby twardą zmieszaną z luźniejszą i trochę zieloną, więc nieciekawie to wygląda, ale ogólnie nic mu nie jest tylko jak to moja mama mówi to taka kupa zębowa ;) mikołajowa dawaj proszę nazwę tego lepszego leku na hemoroidy, bo siostra wczoraj dzwoniła i potrzebuje pomocy. W ogóle wczoraj był znowu dzień ten z tych ciężkich, bo cyc non stop, jak to moja siostra mówiła w tym cycku po zapaleniu mleka zero, kończy się, bo nic nie leci i zaczynała rozmowę z płaczem a odkładała słuchawkę, że nie poda już mm i będzie tak siedzieć i karmić, aż mała się nie wkurzy. Poradziłam jej aby karmiła z tej piersi zdrowej a z drugiej mąż ma jej odciągać laktatorem z drugiej i nawet na sucho ma jechać, byle tylko rozbudzać laktację i zrobiła tak dwa razy metodą 7,5,3 co 3 godziny i już dzisiaj telefon z radością, że nakarmiła i dziecko poszło spać i śpi a ona nie wie co ze sobą zrobić, bo tak się już nauczyła, że karmi i karmi, że jak ma chwilę wolną to zgłupiała co ma robić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No hej...czytam Was ale no nie mam kiedy popisać. Powiem tylko,że u nas teraz nie tygryski, nie mazurki ale wafle zbożowo-ryżowe z biedry(stoisko z pieczywem) podobają się i smakują najlepiej. Spróbujcie! Reeweelaacja! Jakby co dla ułatwienia fotka na poczcie v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
Laktatorku bardzo ładna ta sukienka:) jak jeszcze dojdzie szpila to w ogóle będziesz petarda, jednak kp oprócz wielu zalet dla dzieci ma też jeden podstawowy dla nas...zacny cyc ;D hehe Alvaro mnie tak urzeka, że mogłabym jego zdjęcia oglądać w kółko;) Normalnie do katalogu jakiegoś się nadaje, bo słoiczek gerbera jest już dla mojego Seby zarezerwowany...tak przynajmniej twierdzi moja mama:P Viola muszę sprawdzić te chrupki..jeśli chodzi o kupę to nie wierzę, że to przez tygryski..bardziej bym na gluten obstawiała..bo mój młody tygrysków dawno nie dostaje a z kupami jest różnie...ale z drugiej strony zaczęłam ostatnio czuć, że stoimy w miejscu..zamiast tą dietę rozszerzać, to mi się trochę pomysły kończą...nie wiem już co mogę mu dać...może napiszcie dziewczyny co i kiedy dajecie swoim dzieciom w ciągu dnia?? jakiejś inspiracji zaciągnę bo jak mówię...chyba stanęłam w miejscu i czuję się zagubiona..:) kupilam dzisiaj na OLX garniturek dla Seby...lniany, jasny w kolorze piaskowym...jako guziczki ma samochodziki i jest piękny;) z muchą z tego samego materiału...dałam całe 50 zł:P bo młody co prawda dostał garnitur od szefowej lubego...w jakimś lumpie mu wyszukała..ale jest ciemny, granatowy, z poduchami po same uszy...no taki toporny...strasznie w tym wygląda..poza tym to nie na połowę sierpnia takie wdzianko, kiedy będzie pewnie upał i skwar jak nie wiem...muszę mu tylko kupić koszulę najlepiej taką zapinaną jak body na dupsku...inaczej nery będą na wierzchu cały czas...:P Mamo grudniowej córci tak się składa, że nie przeżywam tego ślubu tak, jak bym to przeżywała, gdybym nie miała dziecka;) poza tym w zasadzie jestem poza strefą organizowania, bo wszystko się odbywa na południu polski u mojego wapna..więc my jedziemy tylko w zasadzie na gotowe...a nie przepraszam..ostatnio dostałam poważną funkcję... musiałam wybrać kolor balonów...heheheh z jednej strony cieszę się, że tak to wygląda, bo z moim małym całym światem nie miałabym jak tego ogarniać..ale z drugiej trochę może i żal, że w innych okolicznościach przeżywałabym bardziej pierdoły pod tytułem serwetki, kwiatki i takie tam..teraz najbardziej się martwię jak ten mój dzieć to zniesie;) pewnie na zapas...ale jakoś tak priorytety w tym wieku i z dzieckiem przy cycu się człowiekowi zmieniają;) i uważam, ze to dobrze...bo po co się stresować dla jednej nocy...:P na szczęście cała sytuacja z lubego wesołą rodzinką się unormowała...znaczy młoda z nami nie jedzie i więcej stresów nie mam...ino mnie ta Pani z poradni troszkę wnerwia..ale że tak powiem trzeba to odpękać i tyle;P co do teściów to ciężko mi współczuć, bo ja z dwojga złego wolałabym, żeby się nie interesowali...a oni nie dość, że się interesują, to w tak niezdrowy sposób, że lubemu i tak jest przykro...bo ciągle uwagi i docinki....w dodatku dziecko ich nie akceptuje i beczy na ich widok...także mi ich TAKIE zainteresowanie nie potrzebne...ostatnio młody siedział u lubego na kolanach..a ten go klepał po pleckach delikatnie...Seba lubi bardzo takie klepanie...a lubego ojciec z oburzeniem.." co Ty go tak walisz po tych plecach??" luby se jakoś tam odbił piłeczkę ale widać było, ze mu żyłka chodziła na skroni... oni (teściowie) są tak przekorni okropnie, że masakra...Wszyscy..dosłownie WSZYSCY mówią, ze młody jest podobny do lubego...ciągle słyszę teksty od tytułem "nie chce Cię martwić ale z Ciebie to nic nie ma", "cały tata" itp...no wykapany ojciec z niego, sama to widzę i nie mam co się oszukiwać...ale oczywiście moi teściowi jedyni na milion uważają, że młody do mnie jest podobny a z ojca nie ma nic...ostatnio ich własna, starsza córka się mało z nimi nie pokłóciła o to...bo tez ich tej złośliwej przekory nie mogła wytrzymać...i odbyła się rozmowa na poziomie przedszkola: "do Ani jest podobny" - "a ja widzę, że do (lubego imię) "nie do Ani" a ja widzę, że do (lubego imię)" i tak w kółko... siostra lubego jest uparta i jako jedyna potrafi się im postawić i za to ją tak bardzo lubię;) i nie wiem czy Wam kiedyś o tym już pisałam, ale gdzieś przeczytałam i stwierdziłam na podstawie doświadczenia swego i znanych mi osób, że jest coś takiego, ze dziadkowie ze strony taty są zazwyczaj "gorsi" i mniej zainteresowani...obczaiłam to już za dzieciaka ale dopiero jak o tym poczytałam to zrozumiałam o co chodzi..otóż o to tzw. pewność genów...bo jak córka urodzi dziecko to wiadomo, że to nasze na 100%...no chyba, że w szpitalu pomylą...:P a jak synowa powije potomka.. to nigdy nie wiadomo czy nasze, czy się puściła:P hehe...i ponoć to działa w podświadomości...jak mówię..na podstawie swoich dziadków i innych mi znanych, uważam, ze coś w tym jest...oczywiście są też wyjątki:) Dzisiaj byłam zapisać młodego do żłobka...powiem tak...wiem z pewnego źródła, że się dostanie...:P:P ale Pani jeszcze tego nie wiedząc mi zaśpiewała, że 30 miejsc wolnych i 130 dzieci na liście..więc Seba teoretycznie jest 131-wszy z czego w miesiącu wypisuje się 1-2 dzieci...zaje*bista perspektywa co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Menu Miśka dzisiejsze: starte na tarce pół średniego jabłuszka, zupka- ugotowałam na 1 skrzydełku marchewkę, pietruszkę, seler, por/jak oddał z siebie co ma dobre to go wyjęłam/, kalafior, natka pietruszki, koperek, odrobinę manny; potem poskubałam mięso ze skrzydła i jeszcze wrzuciłam pół ugotowanego żółtka i zblendowałam. Popołudniu dostał jeszcze pół małego banana podziubanego widelcem. W międzyczasie wsunął 1 tygryska i 2 te wafle. Pomiędzy gdzieś cyc****iciu(herbatka malinowa, malinowa z żurawiną, malinowa z dziką różą- zamiennie, bo lubi wszystkie). Czasami(dziś akurat nie)dostaje coś "punktowo"- niewielkie ilości na posmakowanie: jogurt naturalny, mango, truskawkę, malinę itp. v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...cycuś i piciu...v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
A Viola dajesz kurę z pewnego źródła czy normalną z mięsnego?? ja kupiłam indycze skrzydełko, ale jest tak wielkie, że nie wiem jak się do tego zabrać...fakt..o jajku zapomniałam w ogóle i jeszcze nie dostał..więc mam plan na jutro;D a te chrupasy też sprawdzę...:) a tak to dostaje całą tą resztę..więc aż tak do tyłu nie jestem...co prawda starte jabłuszko średnio mu idzie już woli się wgryzać w siateczkę. Jeszcze mu chwilkę w lodówce potrzymam, żeby mu też na ząbki dobrze zrobiło:P a teraz najgłupsze pytanie...na jakich oczkach trzesz to jabłko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
mikołajowa sukienka jak na matkę po porodzie wygląda znośnie, więc nie wymyślam, bo super to ja wyglądać nie będę. A gdyby nie cyc to byłaby mała masakra ;) Przymierzałam bardziej na czasie i młodzieżowe z tiulami to jak wielki abażur wyglądałam, więc nie cuduję z młodzieżowymi i będzie taka prosta, ale aż tak babcina chyba nie jest ;) Garniturek fajny, ale ja bym troszeczkę zwęziła nogawki chyba , że na fotce wyszły takie szerokie dzwony. Body polecam z muszką z H&M - kupiłam kiedyś używane na allegro. Mój miał ostatnio na chrzcinach i już Wam wrzucam jak wyglądał :) Są fajne mięciutkie. mikołajowa masz bardzo fajne podejście do ślubu i dziecko zmienia bardzo priorytety. Moja ciocia kiedyś po wizycie u mnie w domu jak pojechała do siostry to wychwaliła ją, że ma w domu harmonię (od razu sobie skojarzyłam, że mówi tak w nawiązaniu do mojego braku harmonii) ;) ja z całego bałaganu nie lubię brudnej podłogi a co najgorsze klejących paneli, więc to zamiatam, myję, ale cała reszta jakoś bardzo mi nie przeszkadza i mam problem, żeby odkładać na miejsce i tak się zbiera przez kilka dni, ale jak zabieram się za sprzątanie to mąż się śmieje, że najlepiej bym szafy odstawiała, bo tak przesadnie czyszczę - tak więc jestem typem bałaganiarza pedanta zależy od dnia :) a pokój córki do tej pory układam, bo grupuję jej zabawki, bo do tej pory miała wszystko wszędzie a jak układam to często razem z córką i kończy się na tym, że ja coś układam a ona nagle chce się tym bawić, więc ręce mi opadają i biorę się za coś innego i powtórka z rozrywki, nagle mały się budzi i później obiad i takie tam i dzień minął... dzieciaki najważniejsze i u nas wszystko się kręci wokół nich. Z jedzeniem też mi się wydawało, że chyba mało próbuje nowości, bo głównie tak porządnie to tylko obiad - cała włoszczyzna, pierś z kurczaka, żółtko i trochę kaszki manny a popołudniu jabłko lub banan. Jabłko trę na szklanej tartce, więc wychodzi fajna papka. Jak tarłabym na metalowej to na pewno na tej co robi miazgę czyli na tej co np ziemniaki na placki ziemniaczane. viola te wafle kiedyś próbowałam sama i bardzo mi smakowały, ale te naturalne, bo są jeszcze cebulowe a ja z reguły nie lubię smaku cebulowego - jak kiedyś spróbowałam paluszki o smaku cebuli to myślałam, ze rzygnę. Ja te wafle kupowałam w dino.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W biedrze nie ma cebulowych:-D tylko naturalne. Misiek woli je od chrupasków...okazyjnie dostanie też czasami biszkopcika, ale te to kupuję w sklepie firmowym piekarni. Sami je pieką, codziennie są świeże, a w składzie kilka naturalnych składników, nie uświadczysz E, wzmacniaczy smaku, spulchniaczy i innych pyszności. Kurę z mięsnego kupuję, już kiedyś pisałam, że nie mam hopsa na eko. Włoszczyznę na rynku/targu. Moja kumpela ma ogródek przydomowy. Ma marchewkę tudzież inne niepryskane za to robaczywe stwory. Obkraja je dla Łukiego(3 m-ce starszy od Miśka)z każdej strony. Ma również kota i psa, które po ogródku latają. No nie wiem czy moja marchewka z rynku jest gorsza od robaczywej i obszczanej przez jej piesioła i klakiera. Tarkę mam przeznaczoną tylko dla małego, nie szklaną ale z jakiegoś nierdzewnego materiału. Nie trę na najmniejszych tylko na tych ciut większych. Banana widelcem traktuję. Zaczęła mnie wkurzać ta siatka, jej mycie, nieestetyczny wygląd po kilku użyciach. Kiedyś siatek nie było i dzieci jadły. A samodzielnie je inne rzeczy. Aaaa...a z jabłuszkiem trę mu czasami młodą marchew również...v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I odkąd skończył 6 m-cy otrzymuje 1 kapsułkę bioaron baby, a że chłop z niego to jeszcze dodatkowo 1 kropelkę vigantolu, łącznie ma dawkę wit d3 dzienną 1100j v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
ja z warzywami też nie mam takiego problemu...kupuje na ryneczku...ale z kurą już bardziej się stresuję..bo ponoć to same hormony i antybiotyki na dwóch łapach...niby w indyku jest tego mniej..ale kto ich tam wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wczoraj byłam po wynik cytologii i jest ok, dostałam tylko gynoflor, na lepszą florę bakteryjną. A jak dziewczynki w Was cytologia po porodzie? Muszę Was zmobilizować do badania, zadbania o "swoje" a nie tylko dzieć, dzieć i dzieć:-D:-D:-D ja mam bzika na tym punkcie, badam się co roku. Nerwa mam jak np gadam z bratową, która ma syna 19 lat i mówi mi, że u gina była ostatnio jak z mym bratankiem w ciąży była...lubię moją bratową ale w tym przypadku uważam, że...głupich nie sieją v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mikołajowa, ostatnio chciałam spróbować i kupiłam tego kurczaka farmio, tego co reklamują, że bez antybiotyków. Powiem Ci , że zapłaciłam jak za zboże a różnicy nie widziałam. Chodzę do sklepu gdzie codzień świeżynkę mają i nie mam po tym całym farmio wyrzutów v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
U nas jedzenie proste...rano mleko, potem mleko, obiadek, mleko i na noc mleko. W miedzyczasie woda do picia a po obiadku lub po przedostatnim mleku owoc w gryzolca. Cytologie robilam 6tyg po porodzie, tak jak bylam u gina. Za to mam problem z zylakami po ciazach i wszystkich lekach ktore bralam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×