Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość mama Mika
Nadrabiam braki dziewczęta i mam tyle do napisania, ale oczywiście zaraz połowę zapomnę a drugą połowę poprzekręcam:) zacznę od fotek na poczcie:) Viola zazdroszczę tego wylegiwania i odpoczynku na plaży. :) widać Marcel na czasie, bo teraz fotki nóg są modne:D Laktatorku faktycznie "cyce jak donice" :) oczywiście w pozytywnym znaczeniu. :) Ja też zauważyłam, że tego lata mój dekolt wygląda o wiele lepiej, jeszcze w tym staniku alles. Ale zauważyłam, że tak jakby za mały zamówiłam na allegro, albo z każdym miesiącem coś mi urosło. Nigdy wcześniej nie kupowałam w sumie ubrań w internecie i widać idealnie nie trafiłam. Co do harmonii i ładu w domu to przy dzieciach nigdy nie będzie, przynajmniej u mnie. (w sumie przy mężu też, bo tak to umie po sobie posprzątać, ale też mu się zdarza coś tam porozrzucać) Podziwiam te kobiety, które potrafią tak wszystko ogarnąć. :) Babcia męża jest jedną z takich kobiet i zawsze mam przy niej mega kompleksy. Strasznie lubi ponarzekać na dzisiejsze kobiety i tą technikę, czasami to aż się dołuję, że to ona tak o mnie mówi, że aż mam wyrzuty sumienia, że ktoś wymyślił pralkę na przykład... To temat rzeka, wszystkim nie dogodzimy.:) Byliśmy wczoraj na szczepieniu. Mały waży 8900g. Pani dr stwierdziła, że Michał ma za dużą głowę w stosunku do klatki piersiowej. Zleciła badanie krwi na poziom witaminy D3. Mąż jak wyszliśmy z gabinetu to zaczął na nią narzekać, że wymyśla itp. I że on też miał dużą głowę. Powiedziałam mu, że mógł jej to powiedzieć, że to rodzinne a ten, że nie bo coś tam. I zrobiliśmy te badanie, wynik w następnym tygodniu. :( Ale jak zajechaliśmy do domu, to babcia potwierdziła, że mąż faktycznie miał dużą głowę, że ciężko było nawet w czapkę trafić odpowiednią. A sam mi się przyznał, że miał przezwisko w podstawówce właśnie przez dużą głowę. Potem mu się to unormowało, ale nie wydaje mi się jakaś ona zbyt duża. No i Pani dr stwierdziła, że moje dziecko nienormalnie ząbkuje, bo najpierw mu wychodzą zęby górne. Czytałam w internecie i niektóre dzieci tak właśnie mają... Eh... zastanawiam się co jeszcze miałam dodać:) Cieszę się, że podsunęłam wam "Alvaro" i mężowi się podoba Laktatorku :) Moja siostra z Karolinką już w domu. Na razie wszystko ok. Mobilizuje ją z kp i jest coraz lepiej. Gdyby nie ja to moja mama by już im dawno wcisnęła butelkę. Już nawet miałam z nią lekkie spięcie na ten temat. Mój mąż ma kryzys egzystencjalny i powiedział, że nie chce być już mechanikiem. Chce mi zwiać na tiry, bo ma uprawnienia. Pewnie ma mnie już dość i dlatego :) ale tak na poważnie to wcale mi nie jest do śmiechu i ostatnie dni to są nasze zażarte dyskusje na wyżej wymieniony temat. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Menu Zuzi: ok 5 mleko, potem kaszka, obiadek, owoc lub jogurt, mus owocowy lub tym podobne, kolacja kasza manna z różnymi urozmaiceniami i nocne mleko. Chrupek kukurydziany jako przekąska, raz dziennie trochę rozcieńczonego soku, woda, wieczorem herbatka humana na spokojny sen. Co do cytologii to się wstrzymuję na razie. Bo być może uda mi się zrobić na nfz. Okaże się za dwa tygodnie. Wyskoczyły mi dwa żylaki, brałam leki ale chwilowo muszę na jakiś czas odstawić i boję się żeby się następne nie pokazały:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aga, 6 m-cy po porodzie cyto jest właśnie na nfz v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chodze do gina na nfz i zawszecytologie mam na nfz. Robilam 6 tygodni po porodzie. Tez dostalam gynoflor, Viola jak zainstalujesz kapsulke to od razu do wyra bo moze wypaść;P ja też nie mam świra na punkcie eko, robie raz na piersi raz na skrzydelku, zależy. Chciałam zrobić Amelii pomidorowa z ryżem ale muszę znaleźć jakiś fajny przepis. Te wafle ryżowe muszę sprawdzić. Co do kupki, Amelia po glutenie ma twardą kupke, tygryski są bezglutenowe, mamy problem bo od 2 dni Amelia kupy nie zrobiła i widzę że trochę się męczy. Bylysmy wczoraj na pogrzebie, Amelia bardzo grzeczna była, na mszy zasnela patrząc w światełko nad nią. Jakaś ta pogoda do d**y się zrobiła, mam nadzieje ze jutro bedzie ladnie bo na grilla idziemy. Amelia je rano kaszke albo mleczno ryzowa albo manna, raz tak raz tak, potem mleko, obiadek, jakiś deserek w miedzy czasie, jogurt czy coś i potem juz tylko mleko x2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupka pomidorowa dla niemowląt w nowej odsłonie: z cukinią i ryżem. Delikatna i smaczna, skomponowana z warzyw, które znajdują się w diecie siedmiomiesięcznego niemowlaka. Pomidorowo-cukiniową gotuję nie tylko dla swojego dziecka, ale dla całej rodziny. Smakuje wyśmienicie zarówno z ryżem, jak i z makaronem – nitkami. Zachęcam do spróbowania! Składniki: 2 pomidory 1 mała cukinia 10 cm białej części pora 1 marchewka 2 łyżki brązowego ryżu 25 g mięsa z udka z kurczaka 1 łyżeczka ziół prowansalskich listek laurowy Przygotowanie: Warzywa obieramy, myjemy i kroimy na cząstki. Marchewkę i pora zalewamy wodą mineralną/filtrowaną ok. 350 ml i gotujemy ok. 20 minut. Po 10 minutach dodajemy cukinię i pomidora. Pomidora wcześniej sparzamy i obieramy ze skórki. Zupkę doprawiamy ziołami prowansalskimi. Wyławiamy listek laurowy. Całość miksujemy z łyżeczką śmietany i ugotowanym osobno ryżem. Do zupki możemy dodać posiekane mięso. Kawałek mięsa z udka kurczaka gotujemy na parze przez ok. 10 minut i dodajemy do naszej zupki pomidorowo-cukiniowej. Smacznego! v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Z cytologią się narazie wstrzymuję bo okres mi się spóźnia a w sumie od początku po porodzie był regularny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, jak się spóźnia to może Zuźka będzie miała małego brata lub siostrę:-D v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogoda dzisiaj barowa...zimno, deszczowo i wietrznie...no żeby w lipcu dziecko ubierać w długie spodnie i puchowe bezrękawniki?(fot.na mail)...naszło mnie coś i zakisiłam dziś na małosolne cały gar ogórków...i na frytki dziś wszyscy ochoty dostali więc z młodych ziemniaczków robiłam...mieliśmy jutro nad morze się bujnąć a tu nici z tego będą, max jutro dwie dyszki na termometrze więc szału-ni-ma:-D a ja mam dzisiaj z córką babski wieczór(no może gdyby nie Marcel:-D) bo chłopaki nasze na ryby na nockę się wybrali v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
heloł heloł...:) Viola no mój młody mógłby sobie dzisiaj sztamę przybić z Twoim Marcelem..też w bezrękawniku dzisiaj śmigał w długich portach, bo jesień u nas w pełni....a ja aż się nie umiem zorganizować w taką pogodę...wszystko zaczynam nic nie kończę, jakoś wolno mi to idzie i na opak... byłam dzisiaj na kolejnej przymiarce sukni...jeszcze ze dwie poprawki, prańsko i prasowańsko i ją odbieram... i powiem Wam nieskromnie, że dzisiaj ..taka opalona... jeszcze bardziej się sobie podobałam..:) no i te parę kilo mniej też robi różnicę hehe;) oczywiście zdjęć nie mam bo byłam tylko z lubego siostrą i młodym...ona młodego trzymała jak się mierzyłam..i w ogóle taki oczopląs w tych kreacjach wszystkich, że żadna nie wpadła na to...może i dobrze...pokażę wam foty ze ślubu jak już będę w pełni zrobiona i wyfotoszopowana:P:P hehe Byłam dzisiaj w biedrzę po te chrupasy i oczywiście kupiłam nie te;/ tak jak mówię ta pogoda mi nie sprzyja...no cóż ja też lubię tekturę jeść więc się nie zmarnują:P u mnie okresu nadal ni ma:P a na cytologie właśnie muszę się umówić...ciągle zapominam o tym, ale zrobię to na pewno!! dzisiaj był u nas 3 dzień bez kupy....dałam młodemu znowu rumianku i mam w zanadrzu śliwkę, jak się nie odblokuje jutro to go śliwką nafaszeruję, bo już też się martwię;/ poczytałam te Wasze menu i już mi lżej...jakiś kryzys miałam chyba, bo mi się wydawało, że wy to już co najmniej schabowego i surówkę z kapusty dzieciaczkom dajecie...:P:P nie no żartuję..ale tak jakoś wydawało mi się, ze coś więcej może i lepiej można;) a w weekend kuzynka mi obiecała karpia z prywatnego stawu karmionego pszenicą...a rybki młody jeszcze tez nie posmakował, więc zacieram ręce..tylko, ze ja za rybami nie przepadam, więc pewnie będę miała karę jak będzie nią waliło podczas gotowania w całym domu...ale dla młodego wszystko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jutro na mus po sklepach łazić muszę i butów jakichś dla młodego szukać muszę, bo z tymi co ma to dzisiaj szału dostawałam. Bardziej czaderskie są niż praktyczne, takie lekkie niechodki wkładane, ale pięta zupełnie nie tam gdzie powinna być, ja je wsuwam a młody dwa razy powierzga pytkami w wózku i już na ulicy leżą, a tak jak dzisiaj zimnota to buty siakieś muszą być. Choć nie jestem zwolenniczką obuwia w tym wieku to jakieś pseudo cieplejsze buto-skarpety kupić mam mus:-D a mój Marcelek od kilku dni ma pierdziecla na punkcie pierdzenia ustami...no non-stop pierdzi a ja tylko z chusteczką latam bo ślini się przy tym po pas...pierdzi, pluje i zabawa w dechę:-D ja też za rybami nie przepadam Mikołajowa. Ślubny jak wraca z łowów to sąsiadkę obdarowuje, a ona tylko czeka...nie lubię czyścić i ten smród:-! Jeżeli jemy to tylko morskie i to już wyfiletowane...no jakoś mam awersję do ryb, łusek, ikry itp. Stąd min. podaję Marcelowi bioaron baby, a młodzieży od września do kwietnia tran, a co za tym idzie te kwasy omega, odporność itp. Moich dziec***ediatra rekomenduje i ja się stosuję v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...dzieciaków pediatra...że to się tak kojarzy systemowi i zaraz gwiazdki pyka i cenzurę zakłada:-D jak bym chciała _c****_ napisać to bym napisała i tak:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No co za draństwo-ustrojstwo:-D c'i'p'e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaaa...mam Cię. Wybaczcie dziewczyny, ale siła rywalizacji z rzeczą martwą:-D v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
hahahah Viola...ja już się nauczyłam gwiazdkować niecenzuralnie słowa ale kafeteria ma już pie*rdolca na ten temat i czasami człowiek się nie domyśli sprośności jaką napisał a oni cenzurują... np słowo *****iwe ...na bank wygwiazdkowało...a napisałam ru*chliwe...oni tylko o jednym myślą zboczuchy...hehe;D fajnie, że mam bratnią duszę...luby też lubi łowić rybki ale zawsze mu mówię, że niech mi tego badziewia nie przywleka do domu albo sam się będzie z tym bawił...no tu się wyjątkowo pokusiłam...kuzynce zleciłam, że ma być bez flaków i łba...luby oporządzi resztę..a ja to tylko ugotuję i postaram się nie porzygać... ja ostatnio dostałam w darach siatę butów od koleżanki...ona sama też je dostała ale niektóre męskie..a że ma córeczkę to my korzystamy...;D na co dzień mu zakładam takie śmieszne, miękkie sandałki, żeby się nazywało... ale dzisiaj też już z tej siaty wygrzebałam inne-cieplejsze...też ściąga wszystkie jak leci...raz nawet do wózka nie doszłam z domu..wkładam młodego a ten już bez buta...no taki pic na wodę z tymi butami trochę...ale z jednego to się cieszę...dostał z tymi darami takie jasne iliganckie... idealnie pasujące do jego gajera...i całkiem nówki pewnie też od chrztu były tylko...a dzisiaj mu zakupiłam koszulo-body białe i mam nadzieję, że nie wyrośnie....do tego nasza dobra ciocia- starsza siostra lubego zakupiła mu taki jasny kaszkiecik na gumce i jestem tak zajarana tymi zakupami, że jutro go próbnie poubieram i wyślę Wam foty jak wygląda w całym komplecie;D modląc się przy tym żeby się nie obrzygał;D powiem Wam dziewczyny...cieszę się, że jesteście:) Serio...dziękuję Wam za to... mam w Was nieocenioną pomoc, wsparcie i w ogóle..tak jakoś pomyślałam sobie, ze gdyby nie Wy poruszałabym się trochę po omacku z młodym...pewnie też bym dała radę..ale tak jakoś bezpieczniej się czuję kiedy mogę Was zapytać czy poczytać...wiele z Was zaczerpnęłam wiedzy i mam się komu wyżalić....jesteście prawie jak rodzina a nawet lepiej...:) a pamiętam jak trafiłam na to forum:) byłam w połowie ciąży..lekarz mi zlecił takie badanie afp...do dziś mam trochę żal o to, bo to badanie w zasadzie nic nie pokazuje a może nieźle nastraszyć..ale to był czas afery z tym lekarzem co odmówił aborcji i chyba mój doktorek się wczuł..mi wyszło sporo poniżej normy..co jak wyczytałam z neta może (ale nie musi) oznaczać wadę chromosomalną...np. zespół downa...byłam już po połówkowym badaniu prenatalnym i wszystko było super...a ten mnie jeszcze wysłał na to...wyszło za niskie i zaczęłam panikować.. wtedy napisałam tu po raz pierwszy z zapytaniem czy któraś to miała i coś o tym wie...ale tu była chyba zwarta komuna, bo moje zapytanie przeszło bez echa...a ja przeżywałam prywatny dramat...drugi raz znowu wyszło za niskie..ale olałam to i stwierdziłam, że co ma być to będzie...a jest jak jest...mam zdrowego, dorodnego, pięknego syna...:) wróciłam pod koniec ciąży...zostałam miło przyjęta i tak już tu jestem z częścią z Was od ponad 7 miesięcy..a z częścią trochę krócej...i bardzo się z tego cieszę:) taki mi się jakoś sentymentalnie zrobiło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to mam...przebudzę się na cyc tak jak teraz, Misiek ciągnie i ja pyk ręką na stolik po telefon i na kafe zaglądam...i teraz jak już się obżarł po korek i śpi pod pachą to muszę napisać Mikołajowa bo mnie ciary przeszły po Twoim ostatnim wpisie...a no bratnia dusza jak cholera...już piszę o co chodzi...ja czytałam forum gdzieś od połowy ciąży a udzielać się zaczęłam pod koniec zdaje się...ale nie o to, nie o to...Mikołajowa ja swój dramat przeżywałam od 12 tyg ciąży...wtedy to zrobiłam badania genetyczne...z córką też robiłam 11 lat temu i było super no i teraz też się głupia pokusiłam chociaż nie miałam przesłanek...wtedy to polegało tylko na szczegółowym usg a teraz mój doktor bogatszy o jakiś certyfikat zlecił mi również test podwójny pappa. No i się zaczęła jazda figurowa. Wg usg no rewelacja, wszystko wzorowo, książkowo a ten pappa to namieszał konkretnie. Jak lekarz powrzucał te wszystkie dane do swego laptopika i wymielił to wyszło mi prawdopodobieństwo trisomii 21 1:208. Byłam zesraanaa! A że wszystko co było >300 kierował na amnio to ja też takowe dostałam. Wtedy zaczęłam czytać masowo i okazało się, że ta pappa to jakaś wadliwa jest. To badanie z krwi i nawet mój lekarz mówił, że wystarczy wysoka temperatura w czasie transportu próbki krwi do laboratorium a już może sfałszować wynik, no a ja jakoś w środku lata robiłam. No i po długim poszukiwaniu w necie i rozmowie ze ślubnym postanowiliśmy amnio nie robić. Zaufałam doktorowi jeżeli chodzi o wzorowe usg a biochemią i tymi wyliczeniami postanowiłam się nie przejmować. To tylko statystyka, pomyślałam, tylko 1 kobieta na 208 może a nie musi urodzić z tą wadą, a ja mogę w trakcie lub po amnio stracić swoje zdrowe maleństwo! No a ryzyko takiego toku sprawy jest jak 1:200 więc prawdopodobieństwo jeszcze większe niż tej rzekomej wady. Daliśmy sobie z lubym siana. Oczywiście ja cały czas o tym gdzieś z tyłu głowy myślałam. I bałam się porodu. Nie bólu tylko tego co zobaczę. Gdy ujrzałam Marcelka to zryczałam się jak dziecko ze szczęścia. Okaz zdrowia. Teraz przestrzegam wszystkich przed tą biochemią. To tak w skrócie Mikołajowa. Idę spać, mój ślubny właśnie z synem z ryb wrócili v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
Ja tez robilam pappa,ale u nas byl problem z prenatalnymi, Marta miala podwyzszona przeziernosc. No i najlepsze, ze sa rozne normy. Z usg wychodzilo ryzyko trisomii 21 jak 1:400, no to na ten pappa i bylo cos tam 1:2tys. Masakra jakas. Tez czekalismy do porodu i ryk jak sie udalo. Pies zaczal wybudzac mi mloda, oby pospala do 7.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
No to widzę, że nie tylko ja miałam tak wesoło...ten afp jest chyba jednym ze składowych pappa...Nie wiem czemu tylko na to mnie wysłał i nie wiem po co..chyba jakieś widzi mi się...zresztą potem jak byłam u innego na zastępstwie, bo mojego nie było to też kiwał głową z niedowierzaniem po co mnie tamten w ogóle na to wysłał...no ale co się strachu najadłam to moje...przy następnej ciąży, w razie gdyby, będę mądrzejsza i poprzestanę na usg prenatalnym....bo tak jak piszesz Viola...nawet gdyby coś wyszło z krwi to i tak bym się na tą amniopunkcję nie dała..zbyt ryzykowne jak dla mnie a diagnozowalność trochę jak na loterii...może będzie a może nie będzie...osobiście znam przypadek gdzie dziewczynie wszystkie badania wychodziły super, pappa i usg i co nie tylko...i dopiero TYDZIEŃ po porodzie zdiagnozowali u dziecka zespół downa...tylko dlatego, że chyba z jelitami (tu nie jestem pewna czy na pewno jelita) coś miał a to się ponoć bardzo często zdarza przy dziecku z ZD...więc zaczęli grzebać... widziałam jego zdjęcia po porodzie i aż byłam zdziwiona, bo w ogóle jeszcze nie miał tych charakterystycznych dla dzieci z tym zespołem rys...wyglądał jak każdy jeden noworodek...może jak miał miesiąc to zaczynało być coś widać...także co ma być to i tak będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dokładnie, tak jak piszesz. Potem to już sobie myślałam, że teraz to wokół dziewczyn po takich badaniach, młodych bez jakiejś przeszłości genetycznej, ot tak kierowanych na takie cuda. Czy Ci lekarze jakiś profitów z tego tytułu nie czerpią? I powiem jeszcze jedno: nie potrafiłabym terminować ciąży nawet gdyby...v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I zastanawiam się jak żyją kobiety, które zdecydowały się na terminację. Dla mnie i również dla niektórych środowisk medycznych terminacja ciąży jest na równi z aborcją. Ja bynajmniej nie poddałabym się takiemu zabiegowi. W szkole średniej, na lekcji przygotowanie do życia w rodzinie(nie pamiętam dokładnie jak przedmiot się nazywał)oglądaliśmy film obrazujący aborcję. Przeżyłam wtedy szok, płód przypominał już dziecko. Maszyna, którą posługiwał się ten konował urywała części ciała dziecka...bryyy...nie zabrnę w to dalej...zawsze byłam wyczulona na ludzką krzywdę, a już jeżeli chodzi o dzieci to w ogóle...ciekawe jakiego zdania są dziewczyny na forum? Terminowałybyście ciąży gdy dzidziuś był chory? v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
Mysle, ze to potemw te statystyki wchodzi, no bo skad by one byly. U nas usg bylo niezbyt, wiec przeslanki byly, test z krwi 150zl kosztowal, wiec pikus. No ale na amnio nigdy bym nie poszla. Jak opowiedzialam jednej znajomej to mi sie pochwalila jak to kolezanke po amnio na terminacje namowila. Takie mnie obrzydzenie na nia wzielo... Zawsze tak sobie myslalam...to bylo u nas po poronieniu, ze jezeli spotkalo to mnie by potem nie spotkalo mojego dziecka to wole ja tego doswiadczyc. W pierwszej ciazy w 8tc slyszalam bicie serca tamtego dziecka, ktore sni mi sie nadal po nocach...nie wyobrazam sobie terminacji. Zreszta do tej pory odczuwam skutki psychiczne... Jutro wyjezdzamy na wakacje cala zgraja, moze moje demony opuszcza mnie na dluzej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
Viola to ogólnie ciężki temat....na tą chwilę wydaje mi się, że nie byłabym w stanie...ale pamiętam jak mówili o tej dziewczynce, że się urodziła z połowa czaszki i mózgiem na wierzchu i że to jest ból nie do wytrzymania od samego urodzenia a potem długa agonia w cierpieniu i wiem, że wtedy miałam chwilę zawahania...mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała podejmować takiej decyzji...ale myślę, że nadzieja umiera ostatnia...czytałam też o dziewczynce, którą też lekarze spisali na straty a ona urodziła się wprawdzie z wadami ale nie takimi jak prognozowano i dzisiaj jest w miarę zdrową, funkcjonującą dziewczynką...i chyba jednak nie chciałabym się potem zastanawiać całe życie, a co jeśli...przecież wiemy nie od dziś, ze konowały są omylni a ludzki organizm potrafi się regenerować z nadludzką siłą...także prawie na pewno nie zdecydowałabym się...przy czym wydaje mi się, że ten filmik który widziałaś nie do końca jest z godny z prawdą...oglądałam wywiad z jakimś doktorkiem, który opowiadał, że takie płody/dzieci są uśmiercane farmakologicznie po czym wywoływany jest poród takiego martwego dziecka...aż mnie ciary przechodzą jak o tym piszę..bo sobie nie chce nawet wyobrażać...może kiedyś było tak jak piszesz...dzisiaj trzeba im oddać, ze robią to w bardziej humanitarny sposób... o ile w ogóle można użyć takiego słowa w takiej sytuacji.... u mnie dzisiaj w domu szpital...luby chyba jakiegoś wirusa złapał i od wczoraj w nocy biegał do kibelka a dzisiaj cały dzień przespał..zmierzyłam mu temp i ma ponad 38...i tylko modlę się żeby Sebę oszczędziło to świństwo...w sklepie osiedlowym węgla zabrakło..dałam mu rumianek i miętę...teraz zapytałam czy chce kakao...chciał...nie wiem czy to dobry pomysł..ale go może trochę powstrzyma od biegania...biedny mój :( my za to prawie cały dzień przewaletowaliśmy u lubego siostry..w zasadzie to dogorywaliśmy, bo taki dzień dziwny, ze nic się nie chce...więc wszystkie kulinarne programy jak lecą oglądaliśmy...aż me dziecko zamuliło i zaczęło marudzić więc przyszliśmy do domu spać... dla nas wczorajsza noc tez bez rewelacji..ale dzisiaj zobaczyłam, że kolejny ząb mu się wyżyna...w zasadzie to idą mu trzy na raz (dwójka i dwie jedynki na górze..) więc w sumie mogę powiedzieć, ze i tak jest litościwy ale do luksusu nam daleko..a ja jestem skrajnie niewyspana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
kuźwa i leci z youtuba suszarka..właśnie przed chwilą na chwilę się zacięło i nastała cisza a młody od razu w ryk..ja oc***eję...już mi we łbie huczy ale on teraz głównie przy tym śpi...czasem w nocy jak już sobie nie mogę poradzić to odpalam suszarkę i wtedy zasypia..a tylko wyłączę i znowu zadyma...nie wiem ile to jeszcze potrwa.. ale końca nie widać..przynajmniej kupa dzisiaj w końcu była po tych śliwkach...bo już się "śmiałam" z rana, że tata chyba za syna nadrabia..;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
podesłałam Wam na pocztę coś dla uśmiechu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsza focia boska:-D a ja ze ślubnym płaczemy ze śmiechu- dzieci śpią a my lody wcinamy i na dwójce kabarety oglądamy v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
Mikolajkowa...to ja znam przyklad...babka miala wypadek, wjechala pod szynobus, w spiaczce lezy, okazuje sie, ze w ciazy. Lekarze, zeby usuneli, bo po tych kroplowkach non stop, bo spiaczka farmakologiczna to jak dziecko sie urodzi to warzywko bedzie itp. Jej maz lekarz zabronil usuwac, bo organizm kobiety silniejszy. Kobitka wyzdrowiala i urodzila zdrowa dziewczynke. My tez kabarety:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Myślę że nie poddała bym się terminacji. Ja żadnych dodatkowych badań nie robiłam same podstawowe. Ciąże miałam książkową, żadnych dolegliwości, mdłości ani zachcianek. Brzusio ciążowy dopiero pod koniec 6 miesiąca się pokazał:) jak pojechaliśmy do szpitala bo sączyły mi się wody to na początku babka w rejestracji myślała że żartuję że już po terminie jestem. Skończyło się co prawda wywoływaniem i Zuzia urodziła się malutka ale oboje z mężem mieliśmy wagi urodzeniowe poniżej 3 kg. Jestem wykończona. Ostatnie dni mam w strasznym biegu, co drugi dzień jeżdżę rwać maliny. Śpię po 4 godziny, w dzień o drzemce nawet mowy nie ma. Dostałam okresu. Boli jak wczesna faza porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Mam trochę nadrabiania, więc krótko po kolei. Na eko też nie mam jakiegoś parcia, bo z tym eko już pisaliśmy jest różnie - jak sama nie posadzisz to nikomu do ogródka nie zaglądasz w jakim stopniu to eko jest eko. My to co mamy to z ogródka a resztę ze sklepu i niby u wujków są kury, ale trzeba by było mieć całe stado, aby się wykluły, urosły i wystarczyło na cały rok na obiady, więc u nas raczej jajka swojskie a tylko od czasu do czasu wiejska kura na rosół. Tak w ogóle to jak kiedyś kupiłam perliczkę na obiad to biega sobie to tej pory wśród kur wujka, bo mi jej szkoda a znosi codziennie jajka, więc się odwdzięcza za dobre serce ;) te jajka ma takie twarde, że rozbić ich nie można i jak je wbijam to ten co nie wie co to za jajka to robi wielkie oczy, bo robię taki zamach a często i tak muszę kilka razy powtórzyć. Do naszego ogródka koty i psy wstępu nie mają, bo ogrodzone... nie wyobrażam sobie mojego psa w tych grządkach, bo nic by nie zostało gdyby zaczął szaleć. Co do robaczywek to się zdarza, ale jest z czego wybierać i to co się nie nadaje leci do królika miniaturki, który wyrósł nam jak taki zwykły tylko lekko mniejszy... no nie marnuje się. Też mojemu niektóre warzywa przeciskam widelcem i je ładnie i zupełnie inaczej niż córka, bo w tym wieku nie potrafiła jeść kawałków, bo od razu miała odruch wymiotny - ten wsuwa i chyba mu takie nawet bardziej smakują, choć jak za wielki kawałek to po prostu wypluje i po sprawie... no radzi sobie fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Mika jak tam siostra, bo moja ma znowu ciężkie chwile i dzisiaj poszła porcja mm. Teraz pewnie to ten kryzys na 3 tygodnie, ale powiem Wam, że u nich to od urodzenia coś, bo na początku mała miała żółtaczkę i nie bardzo efektywnie ssała, ale przy cycu była ciągle, później nadżerka na brodawkach i przez to jakieś zaburzenia ssania były, potem zapalenie piersi i nie dość, że ból to blokada w wypływie mleka a teraz chyba ten kryzys a żółtaczka małej zeszła, więc pewnie też więcej potrzebuje i obojętnie kiedy dzwonię to one się karmią i tak jak siostra opowiada to prawie każdy dzień tak wygląda, że mała na cycu z malutkimi przerwami od rana do 17-18, później trochę pośpi, karmią się do 12-1 w nocy a później do rana tylko krótkie karmienia i chociaż dobre to, że w nocy w miarę śpi i najada się szybciej. I nie to, że ja ją namawiam na siłę, bo wiem, ze ona bardzo chce, więc ją mobilizuję i dzisiaj właśnie miała ten gorszy dzień kiedy musieliśmy dłużej pogadać jak baba z babą. Moja mama to też na mnie krzyczy, że mam jej powiedzieć, że ma sobie odpuścić itd. ale ja tak nie potrafię, bo to decyzja każdej kobiety a będę chyba ostatnia którą namówi ją na mm. Moja mama sama widzi jak siostra chce karmić, więc swoje żale wylewa na mnie a do niej nawet nie dzwoni, bo nie pohamuje się z "dobrymi" radami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Mika rozumiem Cię doskonale jak się czujesz, że korzystasz z tej technologi typu pralka ;) ja ciągle od mojej babci słyszę jak to w polu robiła a dziecko sobie smacznie spało... kurczę kiedyś to jakieś ospałe te dzieci były ;) No, ale moja babcia ma 94lata, więc żyje takimi opowieściami z dawnych czasów i wszystko dzisiejsze jest dla niej takie wygodne i kobity to tylko leżą i pachną i co najwyżej z dzieckiem na spacer wyjdą... Już późno, więc doczytam Was rano a teraz zmykam papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
Laktatorku...jak czytam o Twojej siostrze to jak u mnie. Non stop cyc w dzien, przeciez ja odparzenia mialam od szwow. Siedzialam non stop a w nocy cyk myk, dwa karmienia i spala a ze mnie sie lalo. Umycie zebow w spokoju to bylo moje marzenie. Jak sobie przypomne... A umycie wlosow i te 15min czasu to marzenie scietej glowy. Moj maz to tylko a Wy znowu sie karmicie. Hania chciala z mama a ja tylko z cyckiem. Itak przez pierwszy mc bez zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×