Nie cierpię czystej wódki

Wiem, że to niepolskie i bardzo tu niepopularne, ale wódka jest ohydna i odrzuca mnie. Muszę być na mocnym rauszu, wtedy wódkę tknę, bo wtedy to już wszystko jedno, co się pije. Na trzeźwo NIGDY. Wolę schlać się piwskiem (np. 10-12 piw jednego wieczoru, oczywiście od czasu do czasu, piwko koncernowe, nie mocne, ale i nie najtańsze), a z mocniejszych alkoholi lubię whiskey - w sumie to też wódka, dlatego napisałem, że nie lubię czystej wódki. Whiskey jest jednak dużo łagodniejsza (mimo, że ma tyle samo procent), lepiej się ją pije, no i po niej w ogóle nie ma kaca, przynajmniej ja tak mam. Gin też ujdzie. Likier (czyli modne ostatnio wódki owocowe - 33% i 38%) - od święta, chociaż ogólnie też nie przepadam, choć są łagodniejsze trochę. Nie cierpię smaku wódki, nawet wymieszana wóda jest ohydna. Wino - w porządku, zależy jeszcze jakie, ale że nie mam wygórowanych gust, to nawet wino (musujące, pot. szampan) z Kauflandu za 4,99 PLN jest znośne. Moim ulubionym trunkiem jest piwo, chociaż ostatnio badam, jakie piwo nie powoduje kaca - a uwierzcie, że po 6 piwach kac ostro bierze. Piwa, które nie powodują kaca, choć morze ich się wypije: Heineken (nie ma słodu jęczmiennego, chyba dość kluczowy składnik przy kacu, ma za to chmiel), ostatnio testowany Grolsch (nie zasmakował mi, ale kacyka nie było po 8 piwach, o dziwo słód jęczmienny ma), wszelkie piwa regionalne, których pułap cenowy zaczyna się od 3,50 PLN - po prostu te piwa nie mają słodu jęczmiennego, który zapewne przyczynia się kaca, a mają za to zwykły chmiel, niestety nie mogę sobie za często na takie piwka pozwolić, ale są dużo lepsze. Kto z was ma podobnie?

to co ty kur​wa, Żydem jesteś?

Też nie przepadam za wódką, jeśli już to smakuje mi Żubrówka z trawką w połączeniu z sokiem jabłkowym. Ale to też w małych ilościach