Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja_starsza888

Podoba mi się młodszy o 8 lat

Polecane posty

Gość gość
...ale z drugiej strony jak ktoś powiedział jakby facetowi zależało to by stanął na głowie. xxxxxxxxxxxxx To są przesądy roszczeniowo nastawionych księżniczek, których przerośnięte ego nie pozwala na własną inicjatywę i tłumaczą to takimi banialukami. Facet też człowiek i też ma swoje obawy i rozterki. A już w takim przypadku, że kobieta jest parę lat starsza, to już w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
tilde, czyli ty tez jestes w stalym zwiazku, to tak jak ja. z tym, ze moj kolega o tym wie i to go trzyma na dystans. bo wykazuje wzgledem mnie narawde duze zaiteresowanie, daje mi i chce dawac jeszcze wiecej male podarunki, troszczy sie o moje bezpieczenstwo, zaprowponowal ten kilkudniowy wyjazd, ale slowem nigdy nie piska nic flirtownego, zadnych podtekstow, a na moje ew. lekkie podteksty nie odpowiada. tez ma na fb status w zwiazku i chyba jest, bo cos mowil pare razy o tej swojej dziewczynie. nie moge przestac myslec, co bedzie na tym wyjezdzie i czy on naprawde ma zamiat potraktowac to jako wycieczke turystyczna dwojga kolegow, albo jak zatreagowalby na moj ew. signal do chociazby takiej malej rzeczy jak przytulenie, objecie, calus w polik ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
Tilde, to nie tak że nie myślę o stałym związku, na początku to się ma rozterki co z tego wyjdzie tak po prostu... Jakby nie było, i co by wyjść nie miało, ja się nie pcham w układy dziwne, lubię tylko te proste. Tzn kiedy ludzie są wolni i się nie zdradzają. Ja zdrady nie uznaję. Jak chcę się tylko bawić - to się bawię jak jestem sama, nie raniąc nikogo. A przymykanie oczy partnerów? To po co mi partner!!! Takie coś nie wchodzi w grę u mnie, tak samo jak nie wchodzi grę cokolwiek z facetem, który ma kobietę. Chyba, że z tą kobietą zerwie i będzie wolny. A dowiedziałam się, że ma dziewczynę, bo mi opowiedział. Opowiedział, że się pokłócili. Dodając, że się pogodzą. A dziś znów spędziliśmy ze sobą kupę czasu. Bez zapowiedzi przywiózł mi obiad. Bo przecież na pewno głodna jestem.... No takimi gestami rozwala mi system :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
ja_starsza, czyli czuje do ciebie cos brdzo przyjaznego. podejrzewam, ze mu sie tez podobasz, ale na razie wlasnie takie przyjazne gesty to wszystko na co sobie pozwala wzgledem ciebie, bo raz, ze jest z ta dziewczyna, a dwa, ze nie wie, czy w ogole mialby u ciebie szanse. jezeli dasz rade to zniesc, to przyjazn sie z nim nadal bez zadnych wykroczen w sfere romansu i czas rozwiaze ta sytuacje, bo albo on nadal bedzie z nia, albo jednak sie rozstana. moim zdaniem okazywania tak duzego zainteresowania i troski innej kobiecie musi swiadczyc o tym, ze cos jest nie tak, sam mowi, ze sie poklocili. nie pisze tego, zebys zyla w nadziei, ze sie rozstana, ale po prostu albo porozmawiala z nim o tym zwiazku, aby sobie rozjasnic sytuacje, albo czekala, az sie cos samo rozjasni, jak dasz rade czekac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak nie mam wyjścia jak żyć w "przyjaźni" bo przecież praca :) jaa tez - a wy na ten wyjazd jedziecie tylko w dwojke? Bo jesli tak to chyba dosyc jednoznaczne jest ;) hmmm jak wyżej pisałaś ja też się czasem zastanawiam jak by zareagował na przytulenie czy coś, ale wiem, że nigdy pierwsza takiego gestu nie wykonam sama od siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
to wyżej pisałam ja :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
tak, jedziemy tylko we dwojke, chyba, ze on planuje zabrac dziewczyne w ramach niespodzianki ;) ale chyba nie, bo nawet z telefonami do mnie sie przed nia ukrywa, czego nie popieram, ale to jego sprawa, ja sie mu nigdy z niczym nie narzucalam. niby wydaje sie jednoznaczne, bo to on zaproponowal ten wyjazd. zadnemu z nas nie jest po drodze, po drugie sprawy "sluzbowe" mozna by zalatwic w pare godzin, a on zasugerowal, zeby jechac na pare dni, w celu pozwiedzania okolic itd. nie jest jeszcze jasna sprawa hotelu. ale z drugiej strony on jest zasadniczy i jezeli sobie wbil do glowy, ze nic nie bedzie, to nic nie bedzie :o w rozmowach ze mna, glownie pisanych zreszta, bo prawie nie rozmawiamy przez tel., nigdy nie podejmuje tematu gdy rzuce cos a la podtekst, chociaz moze tez nie lapie tego, bo ja jestem bardzo ostrozna. ciekawe, czy atmosfera rozluzni sie po paru drinkach, co nastapi, a wrecz juz jest zaplanowane ;) ale on w ogole jest taki dziwny, nieraz sie droczy, nieraz prawie boczy, lecz cos mnie do niego tak strasznie ciagnie, ze prawie caly czas o nim mysle, no jak idiotka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
ja_starsza, ale takie przytulenie zwyczajne, kolezenskie, typu uscisk na powitanie tez nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
Szybki uścisk na powitanie to i z koleżanką się ściskam i raczej nic to nie znaczy :) Hmmm no to ty masz już chyba sprawę w miarę jasną. Przecież taki wyjazd wszystko ci wyjaśni. Będzie okazja hmmm pogadać :) Ale jak dla mnie jego cel wyjazdu jest jasny :) I jak sądzę, niespodzianki w postaci dziewczyny nie musisz się obawiać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2,4,6 to tylko liczby liczą się uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
z tym, ze on ciagle podkresla, ze to jest wyjazd w celu turystycznym i jak fajnie bedzie pozwiedzac, pochodzic po restauracjach. takze on caly czas od tej strony rozpatruje, juz nawet ustalal co i gdzie mozna zwiedzac, co jesc. raz cos zartowalismy i wymsknelo mu sie, ze nie wiadomo, co sie podczas tego wyjazdu moze wydarzyc, ale szybko sie wycofal, ze to byl zart. i nie wiem, czy wycofal sie tak, bo uznal, ze mnie mogl urazic, czy siebie narazic na osmieszenie, czy np. czuje, ze ja jestem napalona i chce mi dac do zrozumienia, zebym na nic nie liczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
ale z drugiej strony, czy zapraszalby mnie po to, zeby mi pokazac, ze moze mi sie oprzec? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
chyba sobie sama odpowiedziałaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
ale co, ze dopowiedzialam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
Kurcze już dawno nie zdarzyło mi się tyle myśleć o facecie. Muszę sobie sama przypominać, że ma dziewczynę. Bo co do kwestii wieku, to już chyba sama siebie przekonałam, że nie gra roli :O Straszne to jest :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
ja_starsza :( dowiedz sie, co z ta dziewczyna, bo moze to jest juz zwiazek na wykonczeniu. jakby byl w rozkwicie, nie okazywalby innej kobiecie tyle troski i zainteresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Do ja_starsza888 - pewnie, że najlepsze są proste układy i od strony teorii też tak zawsze będę uważać. Problem polega na tym, że w życiu bardzo rzadko zdarzają się jednak takie proste, klarowne układy. Myślę, że jako ludzie jesteśmy zbyt wewnętrznie pokręconymi istotami, by dało się tego uniknąć. Brawa, jesli ktoś, mimo tego, potrafi narzucić sobie jakiś zestaw zasad moralnych i właściwie oraz niezmiennie ustawić hierarchię wartości. Chylę czoła. Mnie niestety daleko do tego. Jestem neurotyczna, niepogodzona wewnętrznie ze sobą, złakniona tego, by w moim życiu coś się działo. Na zasadzie "life, surprise me". W jakimś stopniu jestem chyba, niestety, uzależniona od emocji, od przeżywania. Kiedy po latach w stałym związku emocje sięgnęły zera, i została tylko bardzo pożądana, ale jednak nudna jak flaki z olejem stabilizacja, w osobie mojego "kolegi" znalazłam to, co daje mi potężny zastrzyk energii. Jest to dla mnie układ całkowicie oderwany od tej części "mnie ułożonej", która dalej idzie sobie przez życie ustalonym torem. W sumie stare określenie "skok w bok" jest w tym kontekście bardzo obrazowe. Nie mam pojęcia, jak na taki układ może się zapatrywać on. Wciąż za wcześnie by myśleć o jakimś "układzie" zresztą, ale, gdyby kiedyś nagle, tak jak jego kolega parę dni temu, zaprosił mnie na kawę, od razu będę musiała zdecydować, czy i jak powiedzieć mu o tym. Nie chcę go wystraszyć. Jaa tez - wszystkie opowieści o zwiedzaniu są w moim odczuciu swego rodzaju zasłoną dymną, takim wentylem bezpieczeństwa. żeby w razie czego można było uciec w te założenia i udać, gdyby coś poszło nie tak. To ogólnie bardzo bezpieczna strategia dla obu stron i na razie chyba nie ma co naciskać. Daj się toczyć zdarzeniom aż do wyjazdu, a wtedy... zapewne dowiesz się więcej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam nic do was kobiety, ale w głowie mi się pojawiają przekleństwa. mój związek był rozbity właśnie przez taką starą krowę (sorki, emocje;)), która nie dość, że namieszała mojemu (teraz już) eks w głowie wyznaniami itp to jeszcze potem, gdy wyznał mi wszystko, a potem jej powiedział, że wiem zostawiła go z niczym. Wolała być ze swoim partnerem, choć to przez problemy w związku szukała sobie pocieszenia w pracy. Oczywiście wszystko rozegrała tak, że wciąż są znajomymi, bo w końcu to nie jej wina. Ona nic od niego nie wymagała. Mieliśmy za sobą 4 lata. Jak w każdym związku zdarzały się problemy, ale kochaliśmy się. A potem mój eks znalazł sobie nowy obiekt uczuć. Bo przecież lepiej jest rzucić się w wir nowych uczuć niż pracować nad "leciwym" związkiem. K**** jak czytam wasze komentarze widzę ten sam schemat. Może to nie był człowiek dla mnie (choć chciałam z nim spędzić życie...), bo zdrady nie wybaczam, ale k**** zostawcie zajętych facetów baby niespełnione w swoich "stabilnych układach"//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
do PałkaZapałka - to oczywiście bardzo przykre, co piszesz. I gdybyś była moją przyjaciółką, to oczywiście bardzo bym Ci współczuła, ale że jesteś obcą oosbą, a także po to, by nie wyjść na całkowitą hipokrytkę, napiszę tylko: nie uważasz, że coś w Waszym związku było nie tak, skoro Twój partner poleciał jednak na taką "starą krowę"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to macie dziewczyna zagwozdke. jakies postepy na dzien dzisiejszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
starsza a masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj facet jest mlodszy ode mnie 8 lat. Ja mam 39, on 31,poznalismy sie 3 lata temu. To moj najlepszy dotad zwiazek !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to super, gratulacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
Ja nie mam dzieci, mam tylko nieudane związki na koncie :) Tilde, ja cię nie potępiam, nie oceniam, po prostu ja bym tak nie zrobiła. A, że w życiu różnie jest to wiem. Każdy żyje jak uważa. Pałka zapałka - nigdy nie rozumiem tego, że kobiety większą winę widzą w kobietach, które "siłą zaciągnęły" ich biednych chłopów do łóżka niż facetów, którzy ich zdradzili. Dla mnie zawsze winny jest tylko i wyłącznie facet, który zdradza. Jak facet jest wierny, to inna może goła przed nim stanąć. Więc nazywanie tamtych "krów" jak swojemu się wybaczyło jest pójściem na łatwiznę. Bo przecież łatwiej obarczyć winą tą "krowę" niż swojego ukochanego. Musiała go przecież zmusić, nie? Inaczej by niewątpliwieeee nie zdradził.... ;) jaa też - kiedy ta wycieczka? :) Ja dziś z moim obiektem westchnień znów spędziłam dużo czasu. Dużo rozmawialiśmy. Między innymi o temacie tego wątku - czyli wieku. Twierdzi, że był zszokowany jak się dowiedział ile mam lat. Bo myślał że najwyżej 24 ;) (wiem, wiem, chciał być uprzejmy) :) Zresztą za bardzo zwracam uwagę na jego zachowanie i gesty zainteresowania względem mnie, bo co dzień widzę ich więcej i więcej. Ech... może kiedyś będzie wolny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
A teraz przez ponad miesiąc u mnie nic się nie będzie działo, bo będziemy mieli przerwę w kontaktach "służbowych" :( . Będę miała czarno na białym czy przez ten czas się odezwie. Ja w każdym razie nie zamierzam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do ja starsza-a jakie Ci daje znaki zainteresowania?napisz jak możesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej Dziewczyny:) To widzę ze i u Was nic konkretnego...dopiero coś się może zadzieje z czasem... Co u mnie...W skrócie :dwa pierwsze dni totalna olewka i obraza "majestatu",baardzo rzadkie spojrzenia tzn.raz dwa dziennie:(wiec i ja doszłam do wniosku że jednak sobie coś ubzdurałam... nagle w środę nastąpił jakby odwrót...na początku nic,ale potem zauważyłam kilkanaście spojrzeń,i to długich...i jaką taką radość z jego strony ...potem nawet pogadaliśmy ale tak dość niezręcznie jakoś...ja cos powiedziałam-swoją drogą mało śmiesznego ale zaczął się śmiać z tego....hm udało się nam przypadkiem dotknąć ale nie przeskoczyła żadna iskra...i środa ok:)Wczoraj znowu jakieś "zamrożenie" choć pod koniec pracy jakby "większa"łaskawość,kilka dłuższych spojrzeń jakieś drobne gesty w moją stronę ale drobniutkie... . Dziś znowu tak pół na pół ...rano jakby olewał z biegiem czasu...to sie znów zmieniło...na korzyść gapienie itp. Dziewczyny kurczę gubię sie w tym..powiedźcie co Wy o tym sądzicie?Jak myślicie? Bo ja sama nie wiem...nie wiem jak to wszystko interpretować a nie chcę sie znów napalić na coś czego nie ma i coś sobie wmówić.... Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Straszne są te wzloty i upadki. Że raz jest świetnie i zaczynasz myśleć "rany, coś się zaczyna dziać tak jakbym chciała", a zaraz potem wszystko tak się chrzani, że dochodzisz do wniosku, że literalnie wszystko to są twoje chore urojenia. I to myślenie, myślenie, analizowanie, roztrząsanie. Każdego detalu, każdego drobiazgu. Sposób, w jaki się uśmiechał. Przytrzymanie wzroku. Otarcie się niby przypadkowe, ton głosu, no i słowa, słowa... Gdy rozmawiam z moim na czacie, czytam potem te rozmowy po kilkadziesiąt razy, rozmyślając nad każdym zdaniem. I co ciekawe, za każdym razem interpretuję je inaczej. Inaczej rano, inaczej wieczorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
jaa tez - wiesz, zazdroszczę Ci tego wyjazdu i okazji do konfrontacji. Ja mojego widuję tak naprawdę tylko od czasu do czasu i na bardzo krótko, dosłownie kilka minut. Nie da rady inaczej. Żeby normalnie na żywo pogadać musielibyśmy się umówić, do czego nie wiem, czy kiedykolwiek dojdzie. Wciąż trochę chce mi się śmiać, a trochę płakać, na myśl, że to nie on, lecz jego kolega, z którym zamieniłam w życiu może z pięć zdań, zaprosił mnie na tę kawę i dał nr telefonu. A ja od ponad pół roku czekałam, że to On to zrobi. Los mi zagrał na nosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
jaa tez - tylko nie daj się wpędzić w myślenie o ewentualnym podpuszczaniu, bo to jest zabójcze. Ja ciągle to przerabiam w swojej głowie. To jest jedna z rzeczy, która mnie najbardziej przeraża - że on może zwyczajnie mieć ubaw moim kosztem, że może z tym kolegą jakiś zakład zrobili, wymyślają jakieś podpuchy i się po prostu bawią chłopcy. To jest cholernie pesymistyczny wariant i nie ma co sobie dowalać takim myśleniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×