Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja_starsza888

Podoba mi się młodszy o 8 lat

Polecane posty

Gość gość
hej "ja też"-nie nie radzę sobie w żadnym aspekcie,wszystko straciłam i w ogóle jest do d**y...nie wiem jak sobie mam z tym wszystkim poradzić nie umiem-nie umiem go zapomnieć,a najgorsze,że go już więcej nie zobaczę.......nigdy...nie wiem jak będę teraz zyć i funkcjonować...nie wiem nie umiem zapomnieć i przestać mysleć...a najgorsze że sama wszystko spieprzyłam..wszystko i jak mam teraz żyć...czy można zyć bez powietrza???Cały czas ryczę i nie umiem sie uspokoić...wiem że wszystko stracone wszystko....i że nigdy sie już nie zobaczymy nigdy....:(((( Mam nadzieje ze u Was lepiej...że Tilde żyje i jakoś sobie radzi,że Autorka też czasem nas podczytuje i że u niej jest w miarę w porządku -tego wam życzę i tak miałyście o wiele lepszą sytuację niż ja ...ja byłam na straconej pozycji a teraz teraz już na wszystko za późno.... "ja też"-radzę Ci żebyś jednak poszła na całość bo zapewniam ze lepiej żałować ze coś sie zrobiło niż żałować że nic...przynajmniej ma sie fajne wspomnienia...mimo że on traktuje cie jak koleżankę...albo tak tobie sie wydaje to moim zdaniem raczej jestes dla niego kimś ważnym i spróbuj to wykorzystać aby nie nie zranić go ale by móc,spędzić z nim fajnie czas i mieć fajne wspomnienia...zawsze to lepiej niż nie mieć nic tak jak ja...nic...to jest gorsze niż nie wiem,swiadomośc że nigdy juz go nie ujrzysz nigdy nie zobaczysz tego spojrzenia i uśmiechu nigdy nie bedzie tak słodko niezdarny...teraz to wiem,dopiero teraz...nie nie umarł choć tak to brzmi...choć dla mnie tak...dla mnie właśnie umarł a ja razem z nim cząstka mnie....tak wlaśnie sie czuję jakbym umarła...ja dziewczyny teraz wiem ze ja chyba sie zakochałam i co?i wielkie nic...nic..pustka,smutek,łzy...i nic więcej nic...tak sie zachowuje jak zakochana smarkula i najgorsze jest to ze nie potrafię radzić sobie z tymi uczuciami i najgosze jest to ze nigdy już sie nie spotkamy nigdy.....:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa też
gość, biedactwo :( to co się stało? on odszedł z pracy? myślę, że ten twój stan to jest raczej nie tyle zakochanie, co uzależnienie od zauroczenia. teraz masz taki ból, jak narkoman przy braku narkotyku, ja wiem, że u mnie byłoby tak samo. jak stopniowo zaczniesz zastępować te myśli myślami o czymś, a może nawet kimś, innym, to powoli zacznie przechodzić. życzę ci tego z całego serca i mocno tulę 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Gość, kochana, co się dokładnie stało??? Ślę moc dobrych myśli i wirtualne uściski, choć wiem, jak to niewiele pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
Tilde, a jak u ciebie? pozdrawiam was, zycze spokoju i relaksu na weekend i oby was jak najszybciej smutek opusicil 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
Kurcze gość co się stało? Czemu już się więcej nie zobaczycie? Któreś z Was odeszło z pracy? kurcze strasznie mi przykro cokowiek by się nie podziało... odezwij się - nie musisz pisać co się dokładnie stało, ale przynajmniej napisz czy chociaż trochę ci lepiej? Wiesz, może Ci się tylko wydaje, że to zakochanie, a jeśli się z kimś nie było to pociesz się że zakochanie w miarę szybko może przejść. Zresztą skoro teraz jesteś w takim nastroju to teraz może być tylko lepiej...... Może nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło? Odezwij się czy wszystko ok... Tilde - ech no u Ciebie to lipa z tym telefonem... Rozmawiałaś z nim od ostatniego? odezwał się? jaaaa też - Ty to masz dobrze z tym górolem ;) A u mnie też ciężko. Chyba do reszty straciłam rozum i głowę na jego punkcie - i tak wygląda u mnie zapominanie. On jest po prostu świetny. Super facet. Cholera i odkryłam ostatnio że ludzie z pracy siedzą na kafe..... a to oznacza, że muszę jakoś bez szczegółów pisać.... :O Bo sobie wyobraźcie, że ktoś się zorientuje :O ładna wtopa by była :O Więc napiszę tylko tyle, że my chyba "najlepszymi przyjaciółmi" zostaniemy, bądź już zostaliśmy.... Mnóstwo rozmów... Mnóstwo gestów, które z jednej strony są takie słodkie, że normalnie się rozpływam, z drugiej no przecież przyjaciele też są dla siebie mili. Jedno co mi się udało ustalić, to że on swoją dziewczynę traktuj***ardzo poważnie, no i chyba w niej zakochany. Co do gestów takich ważniejszych - czasem np. sam od siebie mnie przytula i po chwili się odsuwa jak oparzony... Albo jak zaczynamy się wygłupiać i w momencie jak się robi tak "flirtowo" to on po chwili się wycofuje, mimo że sam zaczął. Reasumując nie ma jak zyskać super przyjaciela.. Kur.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze to nie ma znaczenia o ile on nie ma nic przeciwko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
Kurcze, wczoraj wieczorem zadzwoniła koleżanka czy idziemy na "służbowe" piwo. No i On też był... I znów gadaliśmy, gadaliśmy, wygłupialiśmy się.... A w pewnym momencie ta "koleżanka" przy wszystkich wypaliła niby na żarty, że "co my tak rozmawiamy sami i ze ktoś chyba tu kogoś podrywa" :O No to też zbyłam żartami :O Ale mi się w środku cholernie głupio zrobiło :O Hmmm byłam już po dwóch piwach, ale wydawało mi się, że nie jestem przesadnie miła :O No i teraz się trzeba pilnować bo żarty żartami, ale nie wolno dać nic po sobie poznać :O A ON za to dziś z samego rana dzwonił zapytać jak się czuję i takie tam, dosyć długo rozmawialiśmy.... Ja jednak już wolę nie mieć z nim żadnego kontaktu...... Bo mniej o nim wtedy myślę.... a jak się tak widzimy non stop i jeszcze jak dzwoni i rozmawiamy... to już wogóle jest ze mną źle... jaaaa tez.. ale dobrze wiesz, ze wyjazd rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości. Więc w sumie niedługo będziesz miała wszystko czarna na białym. A poza tym to facet - u nich nie ma siostrzanych uczuć do obcych kobiet ;) A Ty z nim nie zamierzasz przecież wiązać się na dłużej, tylko spotkać się póki co na wyjeździe, więc niczym będzie miał głębsze przemyślenia co do Twojego wieku bądź związku, to już będzie po wyjeździe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fachowiec od fiata
Podobam sie o 5 lat starszej. Dla mnie to granica nie do przeskoczenia. Przeciez kobiety wola starszych, dojrzalszych, czyz nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja_starsza888 nie przejmuj się wiekiem to tylko cyfra, ważne na ile się czujesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć Dziewczyny Dzięki za słowa wsparcia i otuchy...nie jest lepiej niby wczoraj sie trzymałam jakoś.. ale dziś znowu się przypomniało wszystko...cholera nie umiem przestać rozpamiętywać tej sytuacji...to jakieś zadręczanie się...koszmarne uczucie ..a najgorsze jest to ze teraz wiem ze nie dałam Mu żadnej szansy...a on próbował..po świętach jak się spotkaliśmy w pracy to...usiadł naprzeciwko i zaczął się tak gapić i uśmiechać do mnie jak dawno już tego nie robił wszystkie laski olał i tylko się gapił..A ja po świątecznym odwyku totalnie go olałam...nie zareagowałam w ogóle tylko jak skała i co i pluję sobie w brodę że sama to zawaliłam i chyba najgorsze są stracone szanse których żałujemy..to jest najgorsze...właśnie to...macie racje to pewnie było zauroczenie ..ale ta świadomość że nie spotkamy się nigdy nigdy nie zobaczymy już jest najgorsza ...najgorsza dla mnie...bo taka cicha i urocza adoracja z jego strony była mi bardzo potrzebna...bardzo... była fajna i myślę ze Was to też dziewczyny podbudowuje,ze można sie podobać młodszemu:) Tak dobrze odgadłyście...odszedł z pracy...(po tym zdarzeniu na nast.dzień nie przyszedł do pracy)nie wiem zastanawiam sie czy to nie było takie jego pożegnanie ze mną...tak myślę...może też miał dość tej sytuacji nie wiem...wiem tylko ze nie umiem na dzień dziesiejszy z tym sobie poradzić nic mi nie pomaga,nic..ani sport,ani gadki ze znajomymi nic...nie umiem i nie chcę o nim zapomnieć... .. Nie sądzę aby tu zaglądał choć z tego co piszecie -różnie bywa...wiem że chciałabym Mu podziękować za to...za to jaki był słodko niezdarnie uroczy...i ze będzie mi go brakować już mi brakuje..:( Wiec dziewczyny do dzieła..Tilde "ja też"i autorko jak macie szansę to dajcie ją i sobie i młodzieńcom..abyście potem nie żałowały tak ja ja..uczcie sie na moich błędach...zwłaszcza że macie o wiele większe .i lepsze przesłanki niż ja miałam...Pamiętajcie o tym -i działajcie:)Bo warto tak myślę....myślę ze wasi młodzieńcy sa tego warci i musiecie ich ośmielić zrobić coś czego ja nie zrobiłam i żałuję tego...Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej ! Dzięki za słowa wsparcia...Do" ja starsza"-nie wiem czy dobrze ze odszedł-wiesz miałam przynajmniej po co łazić do pracy chodziłam z radością że będzie ,ze się popatrzy itd.a teraz nudy i tyle i jakaś taka tęsknota za tym co by mogło być...a tak to już koniec...kolejna szansa ,z której nie skorzystałam...ech jak można się z tym pogodzić?Ze stratą i tym wszystkim?Ciężko jest...nie sądzę że byłoby Ci łatwiej jakby ten twój odszedł.. tak sobie tylko mówisz a jakby odszedł byłoby ci smutno i przykro i też pewnie byś sobie wyrzucała,że nic nie zrobiłaś... .wiec lepiej niech siedzi:) Ja myślę że dziewczyny co są w zwiazku tzn.Tilde i "ja też"-dlatego tak reagują na tych młodszych ponieważ w ich relacjach ze stałymi partnerami nie ma już czegoś co kiedyś było a zostało gdzieś zakopane...czyli pewnej tajemniczości,namiętności i motyli w brzuchu a tak poważnie to tego zainteresowania i tej dozy takiego zafascynowania jak jest na początku w związku-u nich tego już nie ma albo jest przytłumione i stąd taka reakcja...bo skąd biorą się zdrady?Właśnie stąd z rutyny z tego ze już niczym mnie partner nie zaskoczy,już na niego tak nie działam...a tu zawsze młoda krew:P Pozdrawiam i działajcie ...a ja się będę smucić....aż w końcu mam nadzieję kiedyś!!!!!!! mi przejdzie ten stan...na razie trwa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Hej, dziewczyny. Gość - strasznie mi przykro, że tak to się potoczyło. Ale nie obwiniaj siebie, myślę, nic nigdy nie jest czarno-białe i w tej sytuacji też na pewno było wiele odcieni. Może mogłaś zrobić coś, a może wcale nie, tylko tak ci się teraz wydaje, kiedy jego nie ma… Ja w ogóle nie ufam własnej interpretacji faktów. Emocje zafałszowują ją tak bardzo, że wieczorem zupełnie inaczej postrzegam daną sytuację niż rano. A zdążyłam już zauważyć, ze w tym temacie zapędzamy się bardzo w kozi róg, analizując po stokroć jakieś wyrwane z kontekstu fragmenty rzeczywistości. To nie daje prawdziwego obrazu sytuacji. Nie ma co się fiksować na tym. Myślę, że tylko czas może ci teraz pomóc… to nie będą lekkie dni. Trzymam kciuki za każdy Twój poranek, i ślę dobre myśli. W moim przypadku temat jest zakończony - nie było żadnych definitywnych rozstrzygnięć czy decyzji, wszystko się po prostu rozlazło, tak jak przypuszczałam. Raczej więc nie dojdzie do rozmowy i wyjawiania prawdy, bo nie sposób tego zorganizować, zresztą w tym momencie nie sądzę, by to było potrzebne. Widzicie, to wszystko to są takie gierki, tak przez Niego układane, by zawsze można było odwrócić kota ogonem, udać, że nic przecież nie zostało powiedziane, że niczego nie było... w takiej sytuacji nie sposób odwołać się do czegokolwiek i odbyć poważną rozmowę. Wszystko obraca się w żart, w jedną z setek znajomości, w nic nieznaczący banał. Do ja_starsza i do jaa_tez - mam nadzieję, że uda Wam sie jednak z Waszymi kolegami stworzyć dobre relacje, cokolwiek by to miało oznaczać. To co opisujecie do tej pory jest fajne - i jeśli nawet miałaby być to ostatecznie tylko przyjaźń, no powiedzmy, ze stałą domieszka flirtu, to też jest coś. W moim przypadku nie może być mowy o przyjaźni, bo my jesteśmy z zupełnie różnych bajek, tematów do rozmów jest mało, okazji do nich w zasadzie niewiele, bez możliwości automatycznego podtrzymywania kontaktu (tak jak u Was - z powodów zawodowych). Poza tym ja nie wyobrażam sobie przyjaźni z facetem, którego bym najchętniej zjadła, i który tak działa na mnie fizycznie, że ledwo stoję na nogach. To byłaby jakaś groteska przyjaźni, w którą nie chcę wchodzić. Dla Niego nie mogę być psiapsiółką, powierniczką czy siostrą. Never.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
zyjecie, dziewczyny? jak tak, to pozdrawiam i zycze sukcesow w leczeniu duszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja żyję:) Samopoczucie mam takie sobie ...nie myślę już cały czas o nim ale mam czasami takie myśli,obsesyjne że analizuję dawne zdarzenia ,spojrzenia,gesty itp.coć mi się przypomina z nim związanego i tyle...ech może za jakis czas zapomnę... "ja też"jak tam przygotowania do wyjazdu?Nie wiem jak byś miała zachęcić tego swojego do jakiś innych gestów czy czynów. Wydaje mi się,ze on ci okazuj***ardzo duże zainteresowanie choćby przez ciągły kontakt z tobą,szukanie pretekstu do rozmów,wysyła Ci zdjęcia itp.więc coś na rzeczy jest:).Myślę ,ze to wszystko wyjdzie w praniu:P czyli na wyjeździe...a Ty jesteś zdecydowana iść na całość czy jeszcze się wahasz??? Miłego długiego weekendu życzę Wam Dziewczyny:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
ja_starsza :) wybacz, ale żaden facet nie będzie się łaskotał, przytulał, chodził pod rękę, wygłupiał i utrzymywał non-stop kontakt z kobietą, która mu się nie podoba na "coś więcej" ;). on pewnie myśli tak samo jak ty, że to dla ciebie te wasze przytulanki itp. nic nie znaczą, bo jesteś starsza i traktujesz go po prostu jak gówniarza. facet zakochany w innej kobiecie raczej nie będzie robił tych rzeczy, co on robi z tobą, z koleżanką z pracy. to jest dziwna, nietypowa relacja, nie po linii prostej i za pewne on sam siebie nie rozumie, dlaczego to robi, co do ciebie czuje, dlaczego robi to co robi z tobą równolegle do posiadania dziewczyny, z którą, być może, planuje przyszłość. rozwiązać i rozświetlić tą sytuację mogłaby tylko szczera rozmowa, ale to jest zawsze najtrudniejsze, szczególnie jak sprawy zabrnęły już tak daleko i żyją własnym życiem. bo jak zacząć, co powiedzieć i co, jak druga osoba postrzega wszystko w jakimś innym świetle i nie widzi w tym wszystkim jakiegokolwiek problemu, niedomówienia, rozbieżności interesów ... tobie to nie przejdzie samo z siebie i się nie odzwyczaisz w takiej sytuacji, jak jest teraz, gdy pragnienie obcowania z tą osobą jest notorycznie podsycane i zaspokajane, choćby tylko po trosze. na moje, to albo zaczniecie po prostu romansować, gdy przy jakimś kolejnym przytuleniu jedno z was po prostu nie wytrzyma i pójdzie o krok dalej, albo wasze drogi się z jakiegoś powodu rozejdą, tak jak u naszej koleżanki gość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie miał celu-miało być:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Wiesz, jaa też, u mnie to zawsze tak było, że kiedy On wykazywał więcej zaangażowania, to moje jakby słabło, jakbym zaczynała się wycofywać, robić uniki... taka standardowa fluktuacja w moim przypadku, może to tak po prostu jest, takie przyciąganie - odpychanie... Szykuj się, przygotowuj grunt, ale pamiętaj, że wszystkiego i tak nie przewidzisz. Ciesz się po prostu chwilą, wyciągaj z niej co najlepsze. Mnie jest teraz tak strasznie źle... wpadłam w jakiś dołek, z którego od kilku dni nie umiem się wygrzebać. Z Nim zero kontaktu - niby się odezwał na fejsbuku z zapytaniem, jak mi mija długi weekend, więc mu odpisałam - wylewnie, jak to ja, dopytując o jego weekend, no ale on już nie odpisał na to nic (?!). Widziałam, że przeczytał, ale słowem nie skomentował. Więc i ja milczę, już tydzień mija i chora jestem z tego powodu, bo wiem, że to właśnie tak musi być, że to tak od początku musiało być, bo ani ja mu NIC nie mogę zaoferować, ani On mnie. Zawsze koniec końców będzie źle. Próbuję za wszelką cenę jakoś to oswoić, zrozumieć, zracjonalizować, ale jest mi tak ciężko, że nawet nie umiem tego opisać. Cały czas o Nim myślę, oglądam Jego zdjęcia, zachwycam się detalami jego twarzy, ciała... wpatruję się w telefon, bo a nuż zadzwoni, gdy trzymam go w reku, hehe, wiszę na fejsie całymi dniami, ale z takim strasznym poczuciem beznadziei i absurdu. To się musi kiedyś skończyć, MUSI, albo oszaleję. Czuję się podle, bo olewam wszystko i wszystkich, partnera, rodzinę, znajomych, pracę, nic mnie do końca nie cieszy, na niczym w pełni nie umiem się skupić. Przeraża mnie to, w jaki stan można się samemu wpędzić nakręcając sobie nierealistyczne oczekiwania. Jakby kto dawał za to medale, miałabym złoto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę ,że po prostu chcą się zabawić.Na początku słodzą ,są czuli ,rozkochają w sobie a potem jak mają nową zdobycz to Ty idziesz w odstawkę:( i są obojętni a Ty cierpisz niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie miał to być tylko związek oparty na seksie:) Niestety potoczyło się tak że 11 lat młodszy męzczyzna został moim partnerem. To on pierwszy zadecydował że albo bede jego żoną albo nie chce być kochankiem....ja miałam tylko dokonać wyboru :) Jestem bardzo szczesliwa, nie czuje z nim tej róznicy wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi sie tez mlodsi podobaja i co mam robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektorzy mlodzi lubia starsze kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś słodka jak milf
nie pytaj, CO masz robić, pytaj JAK i ILE RAZY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwielbiam mlodych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej No "ja też" tak jak podejrzewasz jest ciężko...bardzo ciężko...a im dłużej go nie widzę tym gorzej...najgorsze że wiem że sie już nie spotkamy i nie zobaczymy nigdy... NIGDY!..cholera nie umiem tego przyjąć do wiadomości...nawet chyba nie chcę...ale i nie chcę cały czas myśleć o nim,ale nie umiem przestać...samonakręcanie...nie daje mi nic dobrego... A u cb,też niezbyt fajnie...wiesz zapewnienie faceta ze nie chciał na pierwszym spotkaniu itp.może świadczy o jego kulturze,dobrym wychowaniu itp.ale nie wiem po co się usprawiedliwia?To trochę mnie dziwi...ktoś kto wie że robi dobrze ma zasady nie musi sie tłumaczyć...itp.ale jak wiadomo my zawsze też znajdziemy powód do usprawdliwienia kogoś,by choć nasz ból był mniejszy... Fajnie że macie dalej kontakt i chcecie ze sobą w jakiś tam sposób być...A tak podsumowujac temat-ja nic nie zrobiłam i cierpię a Ty i Tilde coś zrobiłyście i też nie jest wesoło-moze i ty jeszcze jakoś tam na tym wyszłaś ale tilde chyba średnio..a autorka tematu nie wiadomo jak u niej relacja sie rozwija...wiec ogólnie czy coś robimy czy nie i tak jest jakiś kac z tego...wiekszy czy mniejszy...bezsensu to wszystko co nie? Pozdrawiam i życzę duzo sił sobie i wam...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy to jest normalne ze starszym podobaja sie mlodsi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa_tez
nic nie jest normalne :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorosle kobiety a pakuja sie w takie guvno :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja kochamm starszego o 17 lat, tez mam nadzieje, ze bd razem, wiem co czuja tazkie kobiety bo trwa to juz 2 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi sie zawsze mlodsi podobali nawet o 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyjaznie się z facetem młodszym o 9 lat świetnie się dogaduje choć ma ciężki charakter stary kawaler ma 38 lat a ja 47 lat od czasu do czasu idę z nim do łóżka i nic na siłę ja jestem w stałym związku a z nim sypiam w ramach walki z nudą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×