Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja_starsza888

Podoba mi się młodszy o 8 lat

Polecane posty

Gość gość
Ciekawy temat. Zastanawiam sie, jak faceci zapatruja sie na takie znajomosci ze starszymi od nich kobietami, ktore lubia, podziwiaja, ale nie mysla o nich w kategorii zwiazku. Czy tylko je podziwiaja z daleka, czy faktycznie chcieliby z nimi przezyc realne przygody oparte na erotycznych spotkaniach. No i czy w ogole odwazyli by sie na pierwszy krok?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej Dziewczyny... Myślę,że są tacy którzy by się odważyli ,którzy nic nie mają do stracenia i którym baaardzo zależy na tym...Choćby przykład Dziewczyn-"ja też" i "Tilde"-młodzi choć pewnie "troszkę"przez Dziewczyny zachęceni...mieli odwagę zrobić jakieś kroki...i fajnie zazdroszczę Wam.. U mnie znowu masakra-dziś prawie sie z "moim" pokłóciłam i dość go brzydko potraktowałam...aż mam nawet wyrzuty sumienia,ale miał być odwyk i co??Sam dziś do mnie miło zagadał a ja go posłałam na "drzewo"-nie wiem czemu tak zareagowałam,chyba dlatego ze znów z tą laską flirtuje...i tyle...no i oczywiście on się na mnie obraził-cały dzień wzajemna olewka i widocznie tak już będzie to trwało....:( w zasadzie sama tego chciałam ale cholera jednak nie wiem czy tak do końca...?Ale postanowiłam coś i miałam się tego trzymać...W każdym razie nie do końca z tym dzisiejszym zachowaniem w stosunku do niego sie dobrze czuje...zwłaszcza że kilka osób mi powiedziało że to nie było zbyt miłe...no fakt...z drugiej strony on sie tak zachowuje czasem irytująco( w zasadzie doszłam do wniosku po obserwacjach,ze z niego jest straszny flirciarz i babiarz)co mnie tez dość zdegustowało...:O Tilde fajnie ze masz taki fajny kontakt i dobrze że tak sie fajnie dogadujecie ale musisz z nim szczerze pogadać,bo myślę że zasługuje na to byś była z nim szczera...nawet jeśli macie na siebie ochotę,to akurat warto z nim porozmawiać i kto wie moze zaryzykować tę przygodę czy skok w bok-by nie żałować potem? ja wiem ze nie będę miała takiej okazji bo nigdy nie umieliśmy zbyt swobodnie ze sobą gadać a od dziś pewnie tylko służbowe tematy... Do ja też-ech masz jeszcze czas do czerwca myślę że on sie cieszy na ten wyjazd i kto wie moze też zaliczycie romansik?wiesz bedziecie sam na sam bez połowek swoich i może coś wówczas sie wydarzy? Życzę Wam tego dziewczyny bo i ja i chyba Autorka topiku mamy mniej szczęścia do tych młodzieniaszków:P (swoją droga ciekawe co u niej?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Gość - rozumiem te wszystkie sprzeczne uczucia, które Tobą targają, tę chęć odwyku i jednoczesną zazdrość o jego flirtowanie z innymi... Jaa też - On też przysyła mi swoje zdjęcia i sądzę, że uwielbia, kiedy się nimi zachwycam, a zachwycam się absolutnie wprost i bez żenady: piszę mu np. w tym zdjęciu fajne jest wszystko: fajne oczy, włosy, zarost, uśmiech" itd. Niby chodzi o to, że fajna fotografia, ale przecież wiadomo, że to fajny On, tak? :) Myślę, jak tak Was czytam Drogie Dziewczyny, że cechą wspólną tych naszych chłopaków jest jednak to, że wciąż dzieciaki z nich straszne. Emocjonalnie w każdym razie to na pewno. I kurcze, trzeba naprawdę o tym stale pamiętać w tych analizach naszych, żeby nie dać się ponieść zbyt karkołomnym interpretacjom... Zgadzam się z Wami, że w moim przypadku rozmowa jest niezbędna, tylko doprowadzenie do niej to nie taka oczywista oczywistość. Bo nasza relacja to jednak cały czas jakaś taka gra, takie tasowanie i odbijanie piłeczki, bez mówienia wprost, itd. Tak naprawdę żadne z nas nigdy nie napisało ani tym bardziej nie powiedziało niczego, co oznaczałoby że chcemy czegoś od tej drugiej osoby. Ja koniec końców złamałam się i dałam mu swój telefon, ale zmieniło to tylko tyle, że esemesujemy zamiast pisać na czacie. Nie zadzwonił ani razu i niczego nie proponował. W tych esemesach jest milutki bardzo, w stylu 'co u ciebie tilduniu", mój dzień właśnie stał się cudowny, bo do mnie napisałaś itp., po czym, gdy (tego samego dnia) widzimy się na żywo, on zachowuje się z koleżeńskim dystansem. Wszystko zostaje obrócone w żart i nic nieznaczącą konwencję. W tej sytuacji jakoś nie mogę wykrztusić z siebie tych słów, które powinny być już dawno wypowiedziane, nie mogę mu nic szczerze wytłumaczyć. Nie wiem, czy on zdobędzie się na to, by kiedykolwiek zaproponować spotkanie - może go to przeraża, może boi się odrzucenia, a może po prostu uznał, że to i tak nie ma sensu - ale jeśli nie, to i tak wszystko po prostu się rozejdzie po kościach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
gosc, nie jest latwo sie oduroczyc, nie ma lekarstwa, to musi samo przejsc. albo znalezc nowy obiekt. no ale jak tak znalezc na zawolanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej dziewczyny, co slychac? jakies postepy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej :) To w odróżnieniu od gościa wyżej(to ja od odwyku) Do "ja też" intryguje mnie o czym też się dowiedziałaś "pocztą pantoflową" o tym swoim?Oczywiście nie musisz pisać o tym ale czy to coś zmienia jeśli chodzi o ten wyjazd i Waszą relację??? Mnie też zastanawia co się dzieje z autorką topiku?Czyżby zakończyła już odwiedzanie nas?Mam nadzieję że nie.. i się szybciutko odezwie do nas:)z nowymi wieściami.... Wiesz "ja też"jakby był inny obiekt to byłoby fajnie ale na razie nie ma takiego-oprócz tego co mi sie nie podoba:P(on jest przemiły i serdeczny ale nie myślę o nim tyle ile o tym "młodzieniaszku"-kurczę zaszedł mi za skórę-bo jest w moim typie...po prostu słodziak:)-ale doszłam do wniosku ze może mu imponuje to ze jakoś zwróciłam na niego uwagę i stad te jego częste (wcześniejsze spojrzenia)...Choć z drugiej strony to on pierwszy zaczął sie gapić na mnie i dopiero po czasie ja to zauważyłam..i zaczełam prowadzić obserwacje jego....i analizy...nie one mnie wykończą..:O za dużo myśli za mało czynów...:(( (i znowu jutro zacznie podrywać wszystkie laski w robocie(oprócz mnie oczywiście....)a ja będę musiała to znosić...:O Pozdrawiam Was i życzę udanego tygodnia z "waszymi młodziakami":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Nie wiem, jak Cię pocieszyć jaa też, nie dlatego, że nie wiem, co powiedzieć, tylko po prostu - czy jest po czym pocieszać? Chodzi o to, że to, czego się dowiedziałaś, jest na pewno dla Ciebie szokujące i komplikuje postrzeganie tego, co jakoś sobie już ułożyłaś w głowie czy zaplanowałaś, ale powiedzmy sobie szczerze, że możesz bardzo dużo wynieść z takiego obrotu sprawy. Wiele "głasków" dla siebie, świetne wspomnienie, podbudowanie ego, poczucie się pożądaną i adorowaną. Oczywiście on może się zakochać, niewykluczone, ze już się zakochał, ale cóż... sama pisałaś, ze byłaś z nim szczera, a skoro on się bawił w podchody... jest dorosły i musi liczyć się z tym, że takie sytuacje nie oferują prostych rozwiązań. Nie zamartwiaj się, tylko postaraj się wyciągnąć z tego Waszego wyjazdu maksimum pozytywnych fluidów, które długo, długo bedą dawać Ci energię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Do gość - Nie potrafię do tego podchodzić bez emocji. niestety, bo bardzo bym chciała. Wszystko byłoby łatwiejsze. Dlaczego się zbłaźniłaś? Może jednak napiszesz o tym? Może będzie Ci lżej na duchu? Nie jesteś z tym sama, o to się nie martw. Ja dzisiaj znowu siebie zapędziłam w kozi róg. Pisaliśmy na FB, esemesowaliśmy, zadzwoniłam do niego, potem on znowu esemesował. Jakieś glupoty totalne, on pisze mi po prostu co robi, co je, gdzie idzie, takie totalnie prozaiczne rzeczy. Nie wiem po co mi to pisze, ale uwielbiam wiedzieć co robi w każdej chwili, więc cieszę się każdą taką wiadomością jak głupia. Rozmawiając przez telefon umówiliśmy się, że zajrzę do niego do sklepu, no i poszłam tam, no i owszem tym razem chwilę pogadaliśmy, ale wkrótce on poszedł na przerwę, zjeść coś i zapalić, więc przy okazji dowiedziałam się, że pali, a że ja też, chociaż bardziej okazjonalnie, to rzuciłam: "Jaka szkoda, że akurat dziś nie mam fajek przy sobie, bo bym wyszła z tobą zapalić". No a on nic. W końcu przecież fajką można poczęstować, no nie, więc to akurat nie problem. No ale on nic na to nie powiedział, ani też rzecz jasna nie zaproponował żadnego spotkania. Więc poszłam sobie, a potem byłam blisko tego miejsca, gdzie pracownicy wychodzą zapalić i widziałam go, jak stoi, opierając się o ścianę budynku, zaciąga się tym papierosem i gada z jakimś kolesiem, i ten widok... po prostu wdrukował mi się w głowę, i teraz siedzę tu ze łzami w oczach, rozmyślam o nim, smutna i zła jednocześnie, bo już nie mam siły do siebie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
gosc odwykowy :) to faktycznie wyglada na jakas straszna sytuacje, ale moze po paru dniach rozejdzie sie po kosciach. jak go na codzien widzisz, to trudno o odwyk, co innego, jakby zniknal, tak jak kolega autorki tematu. nJlepiej by bylo, gdyby udalo ci sie jakos obrocic to wszystko w humor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
tilde :) to jest faktycznie zagwozdka, ze tak c***isze o zwyklych zyciowych sprawach, a potem taka sytuacja jak to z papierosem.papierosem bym sie nie martwila, bo jak on ma stala rutyne wychodzenia zapalic z tym kumplem, to nie wiedzial, co zrobic, przedstawiac mu ciebie, jako co, nieobyty dzieciak, co zrobic. nie bralabym tego sobie do serca, ale raczej przybrala humorystyczne podejscie, zeby on absolutnie nie odczul, ze za sprawa jego chlodu czujesz sie dotknieta lub pokrzywdzona. a jak stosunki sie unormuja na jakies znowu mile pisanie, to zaprosc go na kawe, cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa tez
...a gdyby miala wyjsc z tego jakas kompromitacja (w co watpie) to najwyzej nie bedziesz przychodzic do sklepu. ale on sie racze jchetnie umowi, chocby z samej ciekawosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewssi
mmm młodszy fajnie :) nie przejmuj się, najważniejsze, że Wam dobrze razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Och jaa też, tak Cię dobrze rozumiem... tak bardzo chciałoby się być dla tych chłopców kimś wyjątkowym, szczególnym... Mnie też aż coś w gardle dławi na samo wyobrażenie Jego z różnymi dziewczynami, ale ja nigdy nie miałam poczucia, że On jest mój - ciągle mi się wymykał, więc tak naprawdę mogę tęsknić tylko za czymś, co nigdy nie zaistniało.. Dzisiaj cały dzień zero kontaktu, i tak sobie pomyślałam, że jeśli ja się nie odezwę, On zwyczajnie NIGDY już tego nie zrobi. Po prostu zniknie z mojego życia, tak jakby go wcale w nim nie było. Ta myśl przeraziła mnie tak strasznie, że aż nie wiem jak to opisać. Że po prostu miałoby go nie być... "Jak mam bez Ciebie żyć? Umieszczam Cię w muzeum mego serca, które często zwiedzam, sycąc Tobą zmysły aż do bólu, zanim na noc zamkną podwoje". (J. Carroll)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
W ostatnim miesiącu jakoś tak sprawy nabrały tempa i rozmawialiśmy albo widzieliśmy się (w sklepie) dość często, może nie codziennie był kontakt, ale co drugi dzień na pewno. Mam jednak wrażenie, ze ostatni tydzień był dziwny - kontakt wychodził zawsze z mojej strony, to ja musiałam pierwsza go zagadywać. Robiłam to, bo wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię, on się nie odezwie. Po prostu. To się powtórzyło kilka razy i dało mi do myślenia. Sam dopominał się o mój nr telefonu, a gdy mu go w końcu dałam, nie korzysta z tego. Też mi przyszło do glowy, jaa tez, że mu się już znudziłam, "przejadłam", ale w moim przypadku może być też i tak, że odkrył po prostu, chociażby to, ile mam lat. Może on albo jego kumpel wpadli na to, żeby trochę pogooglać. A może po prostu poznał kogoś i się zajął tą znajomością, i tyle. Powiedzmy sobie szczerze: co ja mu mogę zaoferować? Nie mogę z nim być, nie mogę nawet się z nim normalnie umówić. Gdyby w końcu zaprosił mnie kiedyś na kawę, musiałabym stanąć na głowie, żeby to ukryć przed partnerem. On jest bardzo podejrzliwy, zazdrosny i inteligentny. Szybko by wyczuł moje niecne zamiary. Nie ma więc dla nas żadnej przyszlości. Nawet tymczasowej. Myślałam ostatnio, czego ja naprawdę chcę od Niego. I odpowiedziałam sobie, że chcę po prostu zaznać tegto, za czym tęsknię od pół roku - smaku jego ust, szorstkiej chropowatości zarostu na policzku, spojrzenia brązowych oczu centymetr od mojej twarzy... Taka chwila, którą mogłabym zawłaszczyć sobie i pielęgnować później we wspomnieniu. I tylko tyle, ale i to widać, za dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć Dziewczyny:) Nie do śmiechu mi nadal...bo jak pisałam jakiś czas temu,zachowałam sie jak histeryczka...ech głupia i stara baba...Boże Tilde jak ja Cię rozumiem-tak też tego chcę -złapać go za rękę,iść przed siebie,spojrzeć w te ślepia niebieskie i ,,,nie nawet ni chcę iśc do łóżka z nim...chcę tylko go całować nie umiem się opędzić od tej myśli...mam jakąś obsesję...ale po mojej kompromitacji nic z tego nie będzie...tak Dziewczyny mam tak jak Wy jestem zazdrosna o niego i jego kontakty z innymi laskami-nie umiem tego w sobie zwalczyć...nie umiem sie opanować...zauroczyłam sie i nie wiem co dalej jak mam funkcjonować...a on mnie olewa ostatnio równo robi mi na złość-chyba specjalnie zaczepia inne by mnie wkurzyć a ja nei umiem sie jakoś opanować nie wiem jak reagować nie chcę sie znowu zbłaźnić jak ostatnio...macie lepiej Wy sobie tylko wyobrażacie że" wasi chłopcy" kogoś podrywają i to wasza projekcja-ja to widzę codziennie i codziennie moje serce i dusza pęka...nie wiem co robić jak udać obojętność jak udawać ze mi nie zależy gdy to nieprawda jak udawać że mnie to nie boli nie dotyczy???Jak rywalizować z kimś kto jest ładniejszy,młodszy,pewniejszy siebie i w ogóle...jak???jak codziennie sie z tym zmagać być blisko ale nie tak by móc coś zrobić jak skończyć te katusze jak?????????? Ja też-fajną macie relację ze sobą,pewnie jak pisze Tilde lepiej być osobą którą on podziwia być jego przyjaciółką,ale kto wie możesz też zaryzykować i iść na całość decyzja należy do Ciebie...co jest dla Ciebie ważniejsze-bycie dobrymi znajomymi?Czy jednak bycie kochankami i posiadać wspaniałe wspomnienia???Co jest dla Ciebie ważniejsze??Musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie... Ciekawe co u Autorki szkoda ze tu nie zagląda..... Tak Dziewczyny wszystkie sie zauroczyłyśmy w młodszych i co dalej jak dalej żyć funkcjonować?co robić...słuchać rozumu i dac sobie spokój wbrew sobie czy ,,,no właśnie czy co?Zaryzykować i narazić sie na śmieszność,potępienie...wzgardę a ci jeśli to tylko nasza wyobraźnia,moja czy na kilku spojrzeniach i gestach można próbować coś zbudować?Chyba nie,,,,nie ma to sensu większego....to co cierpieć w milczeniu udawać że to mnie nie dotyczy być jak skałą na zewnątrz a w środku wszystko krzyczy nie nie nie,w środku serce skacze i bije...tylko po co do kogo???Dlaczego on a nie ktoś inny...dlaczego...?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Cóż, dziewczyny. Ja mówię pass. Zgodnie z własnymi ustaleniami, wczoraj zakomunikowałam mu niemal wprost moje nastawienie do Niego. Poniżenie kontrolowane, haha, tzn. na tyle, żebym poczuła się upokorzona, jeśli odmówi, ale nie aż tak maksymalne, żebym nie mogła nigdy więcej spojrzeć mu w oczy, jeśli zawitam do sklepu, w którym pracuje. Odmówił. Był miły i sympatyczny, ale nastawiony na "nie". Nie wolno mi dalej w to brnąć, bo to proces autodestrukcyjny. Muszę przekierować jakoś moje myśli, spróbować odciąć się na siłę od Niego. Jaa tez - mam podobną sytuację, jeśli chodzi o mojego partnera. Od długiego czasu chrzaniło się między nami coraz bardziej i bardziej, on tylko praca i praca, ja - ucieczka we własne zajęcia, i tak się oddalaliśmy od siebie, łączeni tylko praktycznymi obowiązkami i sprawami codzienności. Ale wciąż mi na nim zależy i cenię go i podziwiam za wiele rzeczy. Prawda jest taka, że zamiast hedonistyczną pogonią za kimś, kogo i tak mogłabym mieć nie dłużej niż na chwilę, powinnam się zająć relacją, w której jestem od lat i która daje mi znacznie więcej niż motylki w brzuchu. No wiecie, dziewczyny - racjonalizuję. Tak. Robię to, bo jakiś kawałek mnie umarł po Jego odmowie, i zwyczajnie muszę się ratować. Do Gość - ja wszystko rozumiem, wszyściuśko, z każdego słowa, które napisałaś, nawet te oczy niebieskie też... Przytulam Cię mocno. Mam nadzieję, że znajdziesz w sobie siłę, by to przetrwać. Nie wyobrażam sobie jak trudne byłoby to dla mnie, gdybym miała Go na co dzień w pracy i musiała patrzeć na wszystko to, czego widzieć nie chcę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 lat to nie jest wielka roznica wiekowa no na spoko zycze milosci :) www.youtube.com/watch?v=glVAzwRFphs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
Hej dziewczyny :) Wybaczcie mi, że tak długo nie pisałam. Ja was cały czas czytam, mimo, że miałam zupełnie zapomnieć o sprawie, to niestety nie potrafię. Przez ostatni okres mieliśmy co jakiś czas kontakt. Ale w zasadzie ja staram się unikać jak mogę. Postanowiłam przecież, że dam sobie z nim spokój. I jak go nie widzę, nawet trzymam się postanowienia. Ale jak tylko go zobaczę, to znów dwa dni nie myślę o niczym innym. Cholera. Myślałam, że szybko mi minie. A za jakiś miesiąc zaczniemy się widywać na co dzień w pracy.... No cholera jak do tego czasu mi nie przejdzie... to będzie źle :) Oficjalnie stwierdzam, że mój rozum pojechał na wczasy. Już dawno żaden facet tak na mnie nie działał i nic się niestety w tej kwestii nie chce zmienić na lepsze. Kurde, jak mnie kusi, żeby jednak coś zdziałać....... Ale nie. Nie dam się. A widzę, że u Was różnie. Tilde, to widzę, że się podziało nieźle. Przykro, że tak się potoczyło. No i pewnie faktycznie musisz zapomnieć, ale jak znajdziesz sposób jak to daj znać. Bo racjonalizowanie trochę tu się nie sprawdza :O Bo kurde wiadomo, że lepiej ratować związek. Ale jeśli to ratowanie jest podyktowane jego odmową? Kurcze. Cholerne motyle też ważne... I faktycznie musisz się nad tym wszystkim zastanowić. Ale trzymam kciuki za właściwe wybory w Twoim przypadku, i żeby Ci się udało cokolwiek postanowisz :) jaaa tez - no u Ciebie to się dopiero wszystko okaże tak naprawdę. Faktycznie może się okazać, że tak naprawdę wcale się nim nie zauroczyłaś. Nic nie zastąpi normalnego kontaktu jednak. gosc - ten twój to faktycznie dziwny. grrrr i masz go na codzień. Niedługo będę przeżywała to co ty, na co dzień co widzieć... Kurde.... To że podrywa inne trzeba ścierpieć, ale czemu się torturujesz tym że one są lepsze i młodsze? Dupa. Ty jesteś starsza, ładniejsza i fajniejsza :) I tak myśl. Pewność siebie to zawsze podstawa, bo jak sama tak o sobie myślisz tak Cię widzą inne. To z moich mądrości życiowych :P I nie musisz wcale z tamtymi rywalizować! Niech się bujają :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie dziewczyny:) Ciesze sie ze Autorka tu zajrzala...:))) Dzieki dziewczyny za slowa wsparcia i mile rady... Taj jest ciezko nie ukrywam tego,zwlaszcza ze na co dzien go widze i widze jego zachowanie....wczoraj zauwazylam jakby "ocieplenie"stosunkow ale bylo ono tylko chwilowe....a i ja postanowilam sie juz nie napalac na nic choc jak same wiecie jest to bardzo trudne....w kazdym razie te spojrzenia w oczy wczoraj....no nic na zimno prowadze obserwacje co i tak jest duzym sukcesem u mnie znajac moja ostatnio histeryczne podejscie do niego....trzeba dziewczyny kierowac sie rozumem,choc wiem ze to trudne bardzo trudne...bo same wiecie czego"oczy nie widza tego sercu nie zal".... Powiem Wam ze duzo mnie to kosztuje ta obojetnosc,oczywiscie udawana,przed soba,nim i innymi obserwatorami..ktorych w pracy nie brakuje...jest ciezko... Autorko i Tobie bedzie trudno gdy bedziecie sie codziennie widziec ale zycze Ci by to nie kosztowalo tyle emocji i lez co mnie..... Tilde tak mi smutno bo zaryzykowalas i sie nie udalo,przykro mi bardzo,bo wierzylam ze z tego co pisalas macie szanse i on jest zainteresowany(w koncu po co byl mu potrzebny Twoj tel.itp??) Przytulam Cie mocno i trzymaj sie dziewczyno bo wiem co czujesz i jak to boli...ale damy rade i jestesmy twarde prawda???:):):)mozesz sie za to skupic na relacji ze swoim i odkryc cechy o ktorych zapomnialas albo raczej ktore ten mlodszy pozwolil Ci na nowo odkryc w swoim partnerze...to tez jest jakas lekcja na przyszlosc...coz mamy prawo do fascynacji mllodszymi i mamo tez prawo do bledow i porazek...jestesmy tylko ludzmi.... Do "ja tez"zostalas w zasadzie sama na placu boju i trzymam kciuki za powodzenie wyjazdu na mazury i za to zeby choc jedna z nas wyszla z tarcza w rywalizacji starsza-mlodszy:) Oczywiscie ze bede tu zagladac bo pewnie bede wam tu nadal smecic ii tez jestem ciekawa waszych doswiadczen"odwykowych"a poza tym jakos sie do was juz przyzwyczailam:))) Pozdrawiam trzymajcie sie cieplo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej kobitki, wy nawet nie macie pojecia, jak mlodzi faceci uwielbiaja takie seksowne 30tki, 40tki, ale jest ogromny strach "co ona sobie pomysli" Poza tym szukamy material na zone, a to moglby byc tylko romans (bo z reguly sa juz mezatkami) i czasem nie wiemy jak to wszystko pogodzic i rozegrac. Sle wam wyrazy uwielbienia! Tez mam w pracy taka osobe, ale ona traktuje mnie bardiej na zasadzie pieska do rozkazow, lecz czasem sobie mysle, ze nie pozalowalaby, gdybym mogl ja w inny sposob zaspokoic :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tam u Was dziewczyny? U mnie no cóż...odwyk trwa ale wiem juz że mu nie zalezy..a czemu tak uważam?mieliśmy wczoraj spotkanie takie pracownicze- i wiedział ze ja będę i miał też być..ale się dowiedział,że ta druga laska którą zaczepia nie przyjdzie i też nie przybył...wiec opadły mi złudzenia ze mu sie podobam...ale cholera w tym tygodniu tak sie pary razy gapił jak za dawnych dni ..wiec nie wiem co myśleć..."ja też"właśnie nie wiem co myśleć o tych spojrzeniach i mam mętlik-niby sie gapi a jak jest mozliwośc by sie spotkać na gruncie prywatnym to rezygnuje i co?i nic...wiec już mój rozum mi to szybko i jasno wytłumaczył-nie ma ochoty i tyle...wiec nadal odwyk ....ale lepiej to niż złudzenia(które czasem i tak wracają,choc nie wiem po co???) Tilde mam nadzieję ze sie jakoś trzymasz ???że dajesz radę:) "ja też"-co tam u Ciebie?Jak przygotowania do wyjazdu? Czekam na wieści i od Autorki tez:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Hej, Dziewczynki. Dziękuję, że o mnie pamiętacie, wspieracie myślami i dobrym słowem. Jest mi bardzo ciężko, ale nie dlatego, że wszystko się skończyło, jak ostatnio pisałam... Tamten dzień był okropny, uryczałam się i w ogóle, ale potem opowiedziałam wszystko przyjaciółce, która powiedziała mi, że głupia jestem, że tak to interpretuję, bo z Jego strony to nie była odmowa, tylko raczej swego rodzaju szok i nic jeszcze nie jest przesądzone. Nie chciało mi się w to wierzyć, położyłam kreskę na tym wszystkim i postanowiłam zająć się moim partnerem i tą relacją, zgodnie z tym o czym tu pisałyśmy. Minęły dwa dni i... nagle On zaczął pisać, dzwonić, ciągle, nieustannie zabiegać o kontakt. Zupełnie tak, jakby nagle coś go uderzyło, jakby podjął decyzję, że rzuca wszystko na jedną szalę, że ryzyk fizyk, no nie wiem jak to ująć... Problem polega na tym, że jak pamiętacie, on nic o mnie nie wie... i teraz zachowuje się tak, jakby chciał ze mną po prostu być, jakbym była dla niego kimś znacznie ważniejszym niż fajna babka, z którą można się zabawić. W zasadzie, uzmysłowiłam sobie, ja nigdy kimś takim dla niego nie byłam, bo zawsze traktowałam go jak kogoś szczególnego, z kim się rozmawia i o kogo się troszczy, zupełnie nie jak fajne ciacho. Może i chciałam tak go traktować, ale nie umiałam po prostu. Więc mogło być tak, że on powoli, przez te wszystkie miesiące dojrzewał do tej myśli, i teraz, kiedy sama trochę go ku temu pchnęłam, odważył się w końcu coś zrobić. Teraz pisze mi esemesa na dzień dobry i na dobranoc, przysyła mi fragmenty piosenek i wiersze i dzwoni do mnie, wręcz wydzwania... a ja... a ja zazwyczaj nie odbieram, bo nie mogę. Wiem, jak to brzmi. Strasznie. Ale tak już jest, że kiedy on dzwoni wieczorami, ja zawsze jestem w domu z moim partnerem i po prostu nie mogę odebrać. On pisze wtedy "dlaczego nie odbierasz???", a ja go przepraszam, że nie mogłam... Nawet nie wyobrażacie sobie, jakie to jest straszne. Piszę tu o tym z nadzieją, że może zastanowicie się, czy naprawdę warto serwować sobie coś takiego. Takie życie w nieustannym stresie i chorym poczuciu winy, z powodu którego już teraz nie można spać po nocach, choć nic się jeszcze nie zrobiło. Już dawno powinnam powiedzieć mu prawdę, czuję się podle, oszukując go i robiąc mu nadzieję na coś, co nie ma najdrobniejszych szans zrealizowania. Gdybyśmy się wtedy spotkali, powiedziałabym wszystko, ale on wtedy nie chciał, nie wiem, możliwe, że naprawdę nie mógł, i potem zaangażował się, a to zostało niewypowiedziane i teraz, przez telefon czy na czacie - ja nie umiem nagle czegoś takiego powiedzieć. Bo co powiedzieć? "Oj no bo widzisz, ja jestem kilkanaście lat starsza od ciebie, mam dawno temu ułożone życie, z którego nigdy dla ciebie nie zrezygnuję, tak mi przykro, że nabrałeś się na mój młody wygląd i sposób bycia, to wszystko fikcja, fikcja... ta osoba, o której teraz w końcu odważyłeś się myśleć i marzyć, wspierająca cię, troszcząca się o ciebie, o twoje uczucia,o twój zwykły dzień, o to, czy nic ci się nie stało, jak wracałeś w nocy do domu po imprezie, o to, czy zdążyłeś coś zjeść w przerwie w pracy, o twoje relacje z kumplami, z rodziną, o twoje samopoczucie pod koniec ma jej. To jest coś takiego, co można powiedzieć komuś tylko i wyłącznie twarzą w twarz. Problemem jest to, że choć emocje są, jakie są, na poziomie zewnętrznych zachowań idzie kreowanie takiego luzu, niezobowiązującej gatki, no i, na tym etapie, mimo częstotliwości kontaktów, wciąż nic nie zostało powiedziane wprost - i nie mogę nagle zapytać: "czy ty myślisz o związku ze mną, bo jeśli tak, to muszę ci powiedzieć, że to jest niestety niemożliwe". Chodzi o to, że teoretycznie znajomi też mogą sobie pisać na czacie, gadać przez telefon itd. i ta furtka bezpieczeństwa, zrozumiała zresztą dla mnie, bardzo tu przeszkadza w zakomunikowaniu czegoś wprost. Jest mi smutno, dziewczyny, każda Jego wiadomość mnie smuci zamiast cieszyć, bo wiem, że muszę z niego zrezygnować, chociaż teraz mógłby być mój. Ale... marzyć to jedno, a wcielać takie marzenia w życie, to drugie. Byłam naiwną kretynką, zapominając, że to jest prawdziwy świat i prawdziwi ludzie z prawdziwymi uczuciami, i że tutaj, jeśli powiem A, będę musiała być może kiedyś powiedzieć B. I strasznie, strasznie mi źle, że tak namieszałam. Nie żałujcie mnie, nie warto, tylko proszę was, zastanówcie się jeszcze, czy w waszym przypadku warto. Czasem lepiej tęsknotę zostawić tęsknotą, a marzenie niespełnionym. Jaa tez - jesli naprawdę się zakochałaś, uważaj, proszę, żeby intensywność tych emocji i zbliżających się zdarzeń nie pochłonęła Cię całkowicie. Ściskam Was dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc na W
Gdy mialem 19 lat poznalem przez internet niesamowita kobiete, 14 lat starsza od siebie. Tak sie w sobie zakochalismy, ze przeprowadzilem sie do jej miasta. Nie mieszkalismy razem, bo ona miala meza, z ktorym ponoc laczyla ja tylko relacja kolezenska i oboje mieli wolna reke do nowego zwiazku. Jednak to nie wypalilo. Mimo jej zapewnien, ze z tamtym ja laczy tylko domowa zazylosc, czulem sie jak ten drugi, gorszy. Nieraz chcialem, zebysmy razem gdzies wyszli np. zjesc, na spacer, cokolwiek, a ona ze niestety z nim juz ma jakies plany. Tyle zostalo z tego romansu, ze po jakis 2 latach takiego szarpania przeszlismy na stope przyjacielska i juz nie romantyczna. A potem gdy ja poznalem inna dziewczyne, ona zaczela mi robic straszne jazdy i tak sie ostatecznie rozstalismy na wieki. Mlodzi faceci maja niesamowity pociag do starszych od siebie kobiet, bo one sa takie wyrobione, dorosle, eleganckie, madre, doswiadczone, a przy tym tak cuwodnie troskliwe i wyrozumiale. Zycze Wam, mile panie, samych przyjemnych wrazen i dobrych wspomnien po przygodach i przezyciach z mlodszymi kochankami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
Ja Was dziewczyny czytam codziennie :) Kurcze Tilde to nieżle się u Ciebie zmienia. W zasadzie Ty to masz jeden problem chyba... sama nie wiesz do końca czego chcesz :) Bo że młody już chce, to wiemy. Ale Ty z jednej strony chcesz zająć się związkiem z drugiej Cię ciągnie do tego... I nie wiem czy chodzi jak piszesz o dystans, poczucie własnej wartości czy... po prostu strach przed byciem samej? No bo jeżeli chcesz z młodym tylko romansu, to w zasadzie co się przejmujesz wiekiem, tym, że jest "z innej planety", czy komentarzami dziewczyn w jego wieku... A skoro się tym przejmujesz to zakładasz, że mogło by z tego być coś więcej? Bo skoro piszesz o lęku przed odrzuceniem..... jaaa tez - skoro mu kiedys juz powiedzialaś jak jest, to powinien pamiętać i wywnioskować jak jest.. a skoro nie wywnioskował.. to jego problem ;) gosc... ech z tym analizowaniem... u dziewczyn to się chociaż coś konkretnego dzieje, a my będziemy analizowac do emerytury, czy się popatrzył czy nie ... swojego powinnaś trochę poolewać. Nic tak na faceta podobno nie działa jak lekkie olanie go. Szczególnie twojemu co nie wiadomo o co mu chodzi. A ja z "moim" już się widuję, na gruncie służbowym oczywiście. W sumie w związku z moim postanowieniem zaczęłam go trochę olewać. Chwilami nawet chyba przesadzam, na przykład będąc wyjątkowo miła dla innych facetów w jego obecności :O Tak profilaktycznie, żeby sobie nie pomyslał, że tylko dla niego jestem miła. A on... no coż, też go łapie na tym jak się patrzy na mnie, jak myśli, że nie widzę. Zauważyłam też, że do innych kobiet nie odnosi się tak, jak do mnie. Oczywiście bacznie obserwując i analizując ;) Kilka razy mnie oczywiście "podotykał" przypadkowo, to przechodząc objął, to wygłupiając się przytulił... takie tam. Ale oczywiście nic, co dało by mi pewnością, lub chociaż jakiś znak. Ale ja na pewno nic nie zrobię w jego kierunku. Zawsze pamiętam, że ma dziewczynę. Ale kurdę myśle o nim i myslę... Bardzo dużo myślę... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa ten
Tilde :) no to juz nie wiem, czego ci zyczyc, ale chyba przede wszystkim spokoju emocjonalnego, jakkolwiek mialoby nie byc, moze, tak jak piszesz, juz nic nie bedzie. ale na pewno ta cala sytuacja unaocznila ci wiele spraw to tobie samej i o zwiazku, w ktorym jestes... tak, ja tego mojego kotka to bym zaglaskala ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej Dziewczyny tak Wam zazdroszczę tych waszych kontaktów,tego ze jakoś macie możliwość mailowania,smsowania i rozmawiania ze sobą...Ech niby nic a jednak dużo... Ja natomiast całkowita porażka...jak zwykle...kiedyś Wam pisałam o tej mojej sytuacji takiego jakiegoś skompromitowania sie,okazało się że można bardziej...albo raczej sama nie wiem jakby to napisać...może właśnie ta sytuacja uświadomiła mi że ja nie mam do tego żadnego luzu i dystansu,nie umiem tego wszystkiego obrócić w żart,zareagować jakoś inaczej...nie umiem...tak jak "ja też"napisała brak mi tego zdystansowania emocjonalnego...nie wiem nie umiem sobie z tym poradzić,,ogarnąć tego tylko się umiem bardziej skompromitować...i jestem zła na siebie i swoje reakcje...jak można sie poryczeć publicznie?no wiem ze można ale nie przy nim,,,zachowuje sie jak niezrównoważona smarkula i tyle...zbyt dużo mnie to kosztuje emocji...nie umiem tego ogarnąć...a jeszcze mam wrażenie że razem z tą laską mają ze mnie polewkę i chyba tak jest...Dziewczyny jak Wy radzicie sobie z emocjami??Znacie jakieś sposoby? "Tilde"może znowu on jest w fazie uśpienia?może rozmyśla nad następnym ruchem i stąd brak działania?pewnie sie odezwie jeszcze :) ja też jak ty podchodzę za poważnie do zwiazków i tez nie umiem swobodnie flirtować itp a zwłaszcza z kimś kto mi sie podoba..:( "ja też"a jak tam przygotowania do wyjazdu?jakieś zakupy specjalne itp? Autorko..ech podziwiam Cię za swobodę obcowania z tym młodszym..tzn.nie masz jakiś barier z kontaktami z nim i innymi(flirt by sprawdzić reakcję itp.)podziwiam Cię za to...ja tak nie umiem:(((nie wiem zbyt poważnie do tego podchodzę i potem du...i i nie umiem sobie radzić z emocjami a zwłaszcza przy nich...tzn.tej lasce u "moim" który jest teraz dalej niż kiedykolwiek wczesniej:((( Życzę Wam spokojnych i radosnych Świąt:) i mokrego dyngusa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_starsza888
A u mnie lipa. Jednak chyba to co widziałam wcześniej przeminęło z wiatrem. Dobrze, że w porę sobie dałam spokój... On no po prostu mnie lubi i tyle. Szkoda... Trzeba zapomnieć i tyle. Wesołych Świąt dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilde
Wesołych świąt, dziewczyny! Spokojnych - z emocjami na wodzy, tak bardzo jak to tylko realne. Mnie to jest bardzo, bardzo potrzebne. Mam po uszy tej huśtawki, którą On mi funduje. Dzieciak jeden. Ja rozumiem, że zaraz po dwudziestce jest się naiwnym, głupim i beztroskim, ale On się zachowuje jakby miał z 17 lat czasem. Ale i tak najgorsze jest to, że ja się daję wciągać w te gierki. Nie potrafię się nie odzywać, nie umiem długo się na niego boczyć, wczoraj jak się widzieliśmy objął mnie na chwilę, przelotnie, w pasie, a ja cieszyłam jak jakaś głupia, jakby to było nie wiadomo co. Tak samo delektuję się jego zdrobnieniami mojego imienia, nikt nigdy tak do mnie nie mówił, zawsze było tylko Tilde i nic poza tym, a on się bawi tym i wciąż wymyśla nowe zdrobnienia, sama bym na takie nie wpadła... Tak w ogóle to on jest chyba takim trochę niegrzecznym chłopcem, pochodzi z takiego środowiska, które zawsze mi było obce, robi rzeczy, z których ja kiedyś się wyśmiewałam, olewałam takich ludzi, unikałam. Dużo pali, pije, imprezuje, trenuje, pakuje, coś tam bierze. Dla niego ja jestem jak z choinki urwana - ułożona, z dobrego domu, po dobrych szkołach, czyli, jak już to kiedyś pisałam... milion lat świetlnych od niego. On się więc sam dziwi: dlaczego mi się tak dobrze z tobą rozmawia? Bo widzi przecież tę przepaść. Ale coś go ciągnie jednak do mnie... A ja nie umiem się uwolnić od niego. Na innym forum czytałam ostatnio wątek mocno starszej kobiety rozkochanej w dwudziestoparolatku.Wstrząsnęła mną ta historia., ta żałosność tej sytuacji i fakt, że owa pani tego nie widzi... Przeraziła mnie myśl, że u mnie mogłoby być też tak, że mogłabym zapędzić się w takie totalnie oderwane od rzeczywistości coś, z czego wszyscy inni na zewnątrz się śmieją, a tylko ja przeżywam to jako prawdę. Spokoju mi więc trzeba... i Wam tego życzę - na te święta i nie tylko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej :) Jak Wam mijają święta?Autorko a z czego wywnioskowałaś,ze tylko temu swojemu się podobasz?I że nic więcej?Choć moim zdaniem i tak dużo-w końcu wzajemnie się sobie podobacie i można próbować jakoś działać ,zrobić krok naprzód,,może spróbować się umówić albo co? A szkoda że mnie nie udzieliłyście żadnej rady-jak radzić sobie z emocjami i jak mam się zachować po "swoim"ostatnim występie....zresztą dość żałosnym ... wiem jedno że przebywanie razem z nim mi nie służy i już zaczynam się martwić ze pojutrze do pracy wracam...jak go nie widzę to wiem ze psychika mi odpoczywa...wiec najlepsza byłaby zmiana pracy ale na razie nie jest możliwe....po cichu liczę że może on odejdzie ale znowu byłoby mi pewnie smutno ale lepiej dla mojej równowagi emocjonalnej....ech jak tak można by młodzieńcy tak mogli podziałać na nasze myśli i emocje?? ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tilde, on na pewno boleje nad ta sytuacja nie mniej niz ty, nie rozumie w ogole o co chodzi. dlatego zadzwon do niego i mu powiedz wszystko szczerze. trudno. jak ma nic z tego nie byc, to chociaz bedzie oczyszczona atmosfera. ja nie sadze, zeby on myslal, ze (jak piszesz) ma do czynienia z wariatka, tylko jest skonfudowany o co w ogole chodzi. nie mozesz rozmawiac o 23? czyli pewnie z kims jestes. ale sie zagmatwalo i jak to rozwiazac? az trudno cos wymyslec. trzymam kciuki za ciebie i zeby to sie jakos rozwiazalo w sposob, ktory zmniejszy bol 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×